Jak wiadomo
po każdej destrukcji jest masa sprzątania. Mieszkańcy od razu zajęli się
przywracaniem swojego miasta do pierwotnego stanu. Wojownicy nie próżnowali i
także zajęli się sprzątaniem. Pomimo wygranej ich nastroje nie były najlepsze.
Cały czas boleśnie odczuwali stratę broni. Zwłaszcza, że teraz by się przydały.
Cole jeszcze 12 godzin temu potrafiłby sam
postawić do pionu latarnię a teraz potrzebował do tego pomocy Walkera i
Juliena. Gdy latarnia stała na miejscu Kai mógłby przymocować
ją do podłoża za pomocą swojego ognia, lecz musiał użyć do tego najzwyklejszego
palnika, a przedtem natrudzić się, aby go zdobyć. Jay bez problemu naprawiłby zerwane
linie elektryczne, musiał jednak pozostawić to zadanie specom.
- Eh totalna beznadzieja! - zawołał stawiając do pionu
kosz na śmieci. - Bez naszych broni jesteśmy 4 razy słabsi a nasze moce żywiołu
są równe praktycznie zeru.
- Przynajmniej nadal mamy Spinjitzu - mruknął Kai
starając się wytworzyć ze swojej dłoni ogień. Nic nie wskórał. - Lecz ktoś ma
wszystkie swoje moce...
- A przypierdzielić ci?! - warknęła Kelly napotykając
się na wymowne spojrzenie Smith'a. Fakt faktem, jako jedyna posiadała swoją
broń, lecz starała się jej nie używać. Nie chciała być od nich lepsza a przede
wszystkim dodatkowo wnerwiać Kai'a. Musieli skupić się teraz na czymś
ważniejszym - na treningu Lloyd'a, a nie na słownych przepychankach. - Dobrze wiesz,
że nie używam katany, ale jak mnie zmusisz to odetnę ci nią łeb!
Warkot motoru uniemożliwił Kai'owi wypowiedzenie
ciętej uwagi, a gdy pojawił się między nim a Kelly zgasił skaczące między nimi
iskry.
- Co to za obijanie się? - spytał Wu ściągając z głowy
kask. Dla jasności - nie on prowadził,
lecz Nya.
- Nasze gołąbki się posprzeczały - wyjaśnił Walker.
Był tak zajęty przypatrywaniem się Nyi, więc nie spostrzegł mknącej w jego
stronę kuli wiatru.
Kai zerknął z ukosa na Thifer.
- Ostateczność. - Wzruszyła ramionami chowając katanę.
- O co tym razem? - westchnął Sensei nalewając nowej
porcji herbaty do kubka.
- Kai ma do mnie dąsy że oni nie mają swoich broni, a
ja wręcz przeciwnie.
- Wcale że nie!
- Wcale że tak!
- Nie!
- Tak!
- Zamknij się!
- Ty się zamknij!
- A może...
- NIE! - równocześnie ucięli wypowiedź Cole'a.
Wu uniósł oczy ku niebu.
- Może szukanie jakiegoś noclegu pozwoli wam zapomnieć
o stracie broni.
Nya wyjęła z torebki ulotkę i rzuciła ją
Jay'owi.
- Patty Key, noclegi i wszystko czego potrzebujecie -
odczytał tytułową stronę. - Skąd ją wytrzasnęłaś?
- Mam znajomego a ten znajomy ma siostrę, ta siostra z
kolei ma chłopaka, który ma kuzyna, a ten kuzyn pracuje w nieruchomościach -
powiedziała na jednym wdechu. Walker zamrugał kilka razy oczami, chomik
biegający na kołowrotku w jego umyśle ze zmęczenia padł na wznak.
- Aha, nie mam więcej pytań. Wszystko jasne.
- W takim razie pospieszcie się nim ktoś zabierze wam
ofertę sprzed nosa.
- A wy gdzie się wybieracie? - zapytał Kai.
- Musimy odebrać lekarstwo dla smoków - wyjaśnił Wu. -
A poza tym uwielbiam długie przejażdżki!
Nim Smith zdążył wyrazić swoje zdanie Nya
dodała gazu i skuter wyrwał do przodu, pozostawiając ich w obłoku kurzu i
zapachu spalin.
- Eh, no dobra, w takim razie pójdźmy znaleźć sobie
mieszkanie - mruknął Walker.
~ * ~
Apartamenty, które wynajmowała Patty Kay
znajdowały się w samym centrum Ninjago. Nie było ich za wiele bo ledwie dwa,
lecz wojownikom tyle musiało wystarczyć. Nie szukali luksusów, lecz po prostu
miejsca w którym na spokojnie będą mogli szkolić Lloyd'a. Jednak stan jaki
zastali w pierwszym mieszkaniu łagodnie rzecz ujmując nie przypadł im do
gustu.
Gdy Kay zapaliła światło żeby oświetlić
lokum żarówka odmówiła posłuszeństwa i z brzękiem upadła na podłogę zasypując
ją tysiącem odłamków.
- E to nic, wszak jest piękny widok! - Patty podeszła
do okna, po omacku błądząc w pół mroku, i uniosła żaluzję.
- Yhym faktycznie piękny widok, na ścianę z cegieł -
wymamrotał pół gębkiem Lloyd omiatając wzrokiem to co udało mu się dostrzec.
Ściany pomalowano wpierw na szary kolor a potem przykryto tapetą, która teraz
odłaziła w wielu miejscach, praktycznie wszędzie. Po drewnianej, zdartej
podłodze przemknęła jakaś mała mysz aby za sekundę skryć się w szafce. Ogólnie
całe mieszkanie składało się z salono-kuchnio-jadalni (jedno pomieszczenie) oraz malutkiej łazienki,
nie chcieli sprawdzać jej stanu.
- Aa to drugie mieszkanie? - spytał Cole, marszcząc
nos.
- Oo ono na pewno przypadnie wam do gustu! - zawołała
radośnie kobieta i prędko opuściła mieszkanie. Pojechali windą, która jakoś się
telepała, na samą górę wieżowca. Wyszli od razu na korytarz na którym
znajdowała się tylko jedna para drzwi. Patty Kay podeszła do domofonu i
wstukała kod. Wrota otworzyły się a wojownikom szczęki opadły w dół z głuchym
łoskotem. - A oto mój najlepszy apartament! Trzy pokoje, przestronny salon
zaopatrzony w telewizor na całą ścianę plus najnowsza konsola do gier, jadalnia
i kuchnia, widok na całą stolicę. A i na dachu znajduje się miejsce dla
smoka.
Oniemieli ninja weszli do salonu.
Wszystko aż błyszczało od nowości i pachniało świeżością. Oferta wydawała się
kusząca, nawet bardzo kusząca, lecz czy mieli na to środki?
- Ehem, a ile wynosi czynsz? - zapytała cicho Kelly
obawiając się odpowiedzi.
Kay poprawiła na nosie okulary
przypatrując się stolicy doprowadzonej już do względnego porządku.
- Jedynie 2500 ninjadolarówek - odpowiedziała tak
spokojnym tonem jakby mówiła o 1 dolarówce.
Thifer zachłysnęła się powietrzem.
- Nie mamy aż tyle - wtrącił Zane zwracając się do
przyjaciół.
- Ale stary to mieszkanie jest genialne! - pisnął Jay
ze świecącymi się oczami.
- Ale nas na nie nie stać - syknęła Kelly.
- To może jakaś zniżka dla tych co uratowali Ninjago?
- zaproponował Walker zwracając się do właścicielki.
- Oh myślałam że to Lord Garmadon je uratował! -
Zdziwienie na jej twarzy było autentyczne.
Jay
warknął pod nosem.
- Nie dość że zabrał nam bronie to i sławę.
- To jak panowie i pani, decydujecie się na coś? -
Kobieta splotła dłonie w koszyczek.
Wojownicy wymienili spojrzenia.
- Możemy zacząć pracować - podsunął Cole.
- Sensei mówił że mamy nie szukać luksusów. Poza tym
co ze szkoleniem Lloyd'a?
Zanim któryś z nich odpowiedział na
pytanie zadane przez Kelly swoje pięć groszy wtrąciła Patty Kay.
- A czy wspominałam że jest tutaj małe dojo? -
Wcisnęła przycisk na pilocie a ściana po ich prawicy rozsunęła się ukazując
dużą salę do ćwiczeń ze wszelkim potrzebnym sprzętem.
- Bierzemy! - zawołali wszyscy prócz Kelly i Zane'a
którzy mieli złe przeczucia.
~ * ~
Powiedzieli "a" więc musieli
powiedzieć też "b" i podjąć jakąś pracę. Wpłacili zaliczkę więc mieli
już gdzie mieszkać. Jednak żeby utrzymać apartament musieli mieć pieniądze.
Duużo pieniędzy.
- Przez tych idiotów prędzej wylądujemy na bruku niż
wyszkolimy Lloyd'a - warknęła Kelly i kopnęła puszkę leżącą jej na
drodze.
- Wiesz, że jak się uprą to nic ich nie powstrzyma - westchnął
Zane unosząc głowę i spoglądając w błękitne niebo.
Jeszcze tego samego dnia gdy wynajęli
mieszkanie rozdzielili się i ruszyli w miasto na poszukiwanie dobrze płatnej
pracy, lub jakiejkolwiek. Kelly poszła z Zane'm gdyż jeśli miała wybierać
między nim a Kai'em 200 razy bardziej wolała Juliena. Przynajmniej nie
pozabijają się po drodze. Nie miała teraz ochoty na przepychanki. Jednak mniej
uśmiechał jej się fakt że przyszło im dodatkowo pilnować Lloyd'a ponieważ tego
tygodnia to Zane robił za niańkę.
- Jak myślisz co robi teraz Garmadon? - spytała aby
zabić nudę jaką wiało. Od godziny nie znaleźli żadnej sensownej oferty pracy.
Lloyd zerknął na nią z ukosa, ale zaraz powrócił wzrokiem przed siebie.
- Za pewne szuka armii i planuje jak nas
zniszczyć.
- Z magicznymi brońmi powinno mu pójść jak
spłatka.
- Więcej optymizmu, mamy przecież ciebie. - Julien
poklepał dziewczynę po plecach.
- Jedna broń przeciw czterem? - Uniosła wysoko brwi i
spojrzała na niego sceptycznie.
Zane wzruszył ramionami.
- Lepszy rydz niż nic.
Dziwnie się czuła z faktem iż teraz ona
jako jedyna jest w posiadaniu magicznej broni. Jeszcze parę miesięcy temu role
były zgoła inne. Ponadto czuła na barkach dziwną odpowiedzialność. Co jeśli
Garmadon przypuści wczesny atak? Będzie musiała sama z nim walczyć, bo chłopaki
są praktycznie bezbronni? Przeszył ją dreszcz na taką myśl. Zaraz jednak się
opanowała. Przecież to zadanie Lloyd'a,
nie moje. Ale do holendra muszą zacząć go wreszcie szkolić! Los chociaż raz
mógł się do nich uśmiechnąć i zesłać jakąś pracę....
- Spójrz! - Zane wyrwał do przodu i pomknął w kierunku
szyldu "U Chen'a" na którym przysiadł jego sokół. Kelly wraz z
Lloyd'em pognała za nim. Chłopak odczytał ogłoszenie wywieszone na drzwiach:
" Poszukujemy kelnerki oraz kucharza. Wszelkie pytania prosimy kierować
pod numer 111333878 lub bezpośrednio do szefa".
- Popatrz idealnie jak dla nas! - zawołał
Julien.
Kelly ze sceptyczną miną przyjrzała się
ogłoszeniu.
- Kelnerka? Jakoś siebie w tym nie widzę -
mruknęła.
- Nie marudź, żadna praca nie hańbi.
- W sumie to jeszcze nigdy nie pracowałam...
legalnie.
Julien ściągnął brwi.
- No co? - zawołała prawie wybuchając śmiechem. -
Żadna praca nie hańbi, twoje słowa! A teraz chodź bo ktoś zaiwani nam pracę
sprzed nosa.
~ * ~
Garmadon niewidzącym wzrokiem wpatrywał
się w rdzawe niebo. Odbudowana "Perła" rozpruwała kolejne granatowe
chmury. Czarne żagle łomotały na silnym wieczornym wietrze. "Perła"
nie była już "Perłą Przeznaczenia" lecz "Perłą Zniszczenia", odbudowaną ze szczątek
poprzedniej przez niego z pomocą Magicznych Broni.
Zaraz po opuszczeniu Ninjago City
wyruszył na poszukiwanie jakiejś armii. Wiedział, choć ta myśl go drażniła, że
sam nie podbije Ninjago. Potrzebował sługusów. Na szkielety nie miał już co
liczyć, nie były już pod jego władzą. Nie przyszło mu nic innego jak zawrzeć
pakt z Wężonami. Czynił to niechętnie, nie cierpiał tych obślizgłych gadzin,
ale nie miał innego wyjścia. Wężonowie zaliczali się do istot mało myślących,
które potrzebowały kogoś kto ich poprowadzi. A że Pythor zawiódł, przez co też
reszta generałów straciła poparcie, on szybko je zyskał. Kilka (siłowych)
argumentów plus odbudowanie "Perły Zniszczenia" skutecznie ich
przekonało.
I tym oto sposobem zyskał nową armię,
statek, oraz co najważniejsze - Magiczne Bronie. Teraz jedynie zniszczyć
wojowników.
- Panie, ssskoro mamy zniszczyć wojowników to czemu
oddalamy sssię od Ninjago? - spytał nieśmiało jeden z Wężowampirów przebywający
obecnie na mostku.
Garmadon wywrócił oczami wyrwany z zamyślenia.
- Mam zamiar udać się do Złotych Szczytów gdzie
zostały wykute magiczne bronie. Tam powinienem zyskać nieograniczoną moc…
Wąż skinął kilka razy głową drobiąc w
miejscu.
- I wtedy pozbędziemy się wojowników?
Pytanie zaliczało się do tych
retorycznych.
- A co jeśli Lloyd osiągnie pełnię możliwości...? Może
należałoby się go po…
- Trzymajcie się z dala od mojego syna! - warknął
mordując wężona spojrzeniem. - Wojowników macie zniszczyć lecz Lloyd’a zostawić.
- A-ale panie, to właśnie Lloyd stanowi największe
zagro...
- Zamknij się albo wylecisz za burtę! - krzyknął a
miecz ognia wybuchnął fioletową aurą gdy wleciał do dłoni Garmadona.
Wężowampir skulił się i czym prędzej
opuścił mostek. Nie chciał wylądować w lochu jak jego towarzysz, który
zaproponował, aby zniszczyć Lloyd'a. Garmadon wściekł się wtedy nie na żarty, a
Wężowampir wylądował w celi nieprzytomny na co najmniej kilka dni. W tym czasie
powinni dotrzeć do Złotych Szczytów.
Garmadon szczerze rzecz ujmując nie miał
pojęcia co ich tam spotka. Bronie powinny się przemienić. Wtedy już nic go nie
powstrzyma, a świat czeka zagłada.
Cudowna
wizja.
~~~~~~~~
Coś długie mi ostatnio te rozdziały wychodzą xD
Kelly: Pewnie też dlatego rozdział pojawił się prawie z 2 tygodniowym opóźnieniem
Ciiiiii. Jak zwykle musiałam kończyć go na jakiejś lekcji bo w domu nie ma czasu >.> więc gomeeeen za spóźnienie!
I jak zwykle nie mam weny na podsumowanie... coś ostatnio staje się to u mnie rutyną xd
Eh no to do następnego rozdziału
Pozdrawiam
~Vanessa~
I jak zwykle nie mam weny na podsumowanie... coś ostatnio staje się to u mnie rutyną xd
Eh no to do następnego rozdziału
Pozdrawiam
~Vanessa~
Omega:*chodzi uradowana bo Huntress dała rozdział do bloga z nią o bakugan*
OdpowiedzUsuńMiju: Ale się cieszy
Ja: Nie no lubię ten odcinek z ninja kiedy muszą pracować....nie wiem dlaczego, ale lubię.
Miju: Dobre pytanie dlaczego lubisz.
Ja: ODP chyba nie poznamy. Matko mam weny 50% i lenia. Napiszę coś?
Omega: Tak a jak nie to cię piorun kopnie
Kelly: * z chęcią zamordowania paru klientów* a ja nie bardzo....
UsuńJa: *przysypia* Może obejrzę pierwszy odcinek Kyouruki...
Kelly: Ty może najpierw K skończ skoro chcesz o tym pisać
ja: ale ja piszę rok po akcji 2 sezonu więc izii xD
Kelly: izi pizi. Może rozdział u Huntress przeczytaj
Ja: chwila rozdział 75 do ciebie piszę. Uwzięłam się że do matur musze to skonczyc bo inaczej dopiero zakonczenie bedzie w czerwcu a maj caly bez zadnych rozdzialow xd
Ja: Melisy Kelly?
UsuńMiju: U Huntress chwilowo ciekawie się nie zapowiada z powodu szkoły
Ja: Nie przejdę z tej matmy
Miju: Mówisz tak co roku i przechodzisz
Omega: Uda się
Kelly: chętnie. Albo czegos mocniejszego
UsuńJa: *wypluwa sok* ty jeszcze nie jesteś pełnoletnia!
Kelly: a kij
JA: zdasz! Skoro ja mam 3 z matmy to ty też! a egzaminu gimnazjalnego nie da się nie zdać xD my tak cię pocieszałyśmy xD *buszuje po Pinterest*
Ja: Mi chodzi o koniec roku
UsuńOmega: Dasz radę
Ja: Tylko Melisa
I tak dasz radę xD wierzę w ciebie, i trzymam kciuki ^^
UsuńKelly: *smutna mordka* po tak durnej pracy przydaloby się coś mocniejszego
Ja: dziecko mi dorasta 😱
A ja mam smutny pomysł co do bloga z bakugan tylko nie wiem czy go zrealizuje
UsuńOmega: nie!
Miju: Shadow trgo nie przeżyje
Chcesz zabić Omege!?!?
UsuńKelly: Ty i te twoje od razu mroczne myśli >.>
Tak już mam xD *jak zwykle nie chce jej się iść na korki* Znów mam leniaaaaaaaaaa
Kelly: *wywraca oczami* jak zawsze
Ale dzisiaj jakoś bardziej xp
No sama nie wiem.
UsuńOmega: *czyta ten pomysł* spreciw
Kelly: *wpada z dworu cala mokra* Takze sprzeciw! S-P-R-Z-E-C-I-W!!!
UsuńJa: wystarczą mi śmierci bohaterów anime i książek nie rb tegoooooo. Ale i tak zrobisz co uwazasz xD
Kelly: *wyciska nadmiar wody z włosów* znajde cie. Wiem gdzie mieszkasz, boj sie xD
Kai: ales ty groznaaa
Kelly: nikt cie o zdanie bufonie jeden nie pyta wiec akysz mi stad!
Ja: nie wiesz gdzie....a nie wiesz
UsuńOmega: bój się bój! !
Ja: OMG
MIJU: hahahahahaha po tobie Huntress
Uważaj bo jak ona się uprze to się dowie xD
UsuńKelly: *chytry uśmieszek*
*podjada ciasto*
Kelly: będziesz gruba
Ale szczęśliwa!! Dobra szukamy dalej wenodajnych utworow Breaking Benjamina! *.*
Powodzenia nie znajdziesz
UsuńMiju: tak bywa
Omega: ja przeżyje ^^
Kelly: *zajęła się jedzeniem ciasta*
UsuńUmieraaaaaaaam T.T
Kelly: Obejrzyj jakieś anime, albo step up
Wczoraj oglądałam 4 czesc *.* świetne było! Ale oczywiscie pod koniec filmu prąd wyłączyli >.> ah ta moja wieś....
Pech z prądem. Ja chce wakacje!!!
UsuńMiju: nic dziwnego
Ja nie chce jutra!!!!
Miju: jak zwykle
Ja: ja chce wtorek!!!!
Omega: Co?! Why!
Ja: bo za miast do szkoły idę zwiedzać szkoły średnie w tym moją wymarzoną
*nastawia się psychicznie na ten tydzień* Łącze się z tobą w bólu, też nie chcę do szkołyyy xd
UsuńKelly: Po dzisiejszym shopingu to się nie widzie
Trzy godziny łażenia ale wreszcie mam sukienkę na wesele! *zwycięstwo*
Kelly: Oczywiście zabawa z szukanie rozmiaru była, bo ktoś twierdził że się nie zmieści w 36.... Patrzę na ciebie Vanessa
^^""" W końcu dobre było jedynie 34 O.o
Kelly: *mierzy Vanesse od stop do głów* Szkielet
Spadaj! Jesteś moim klonem! xD Ja miałąm iść na dzien otwarty dla gimnazjalistó, ale mi się odechciało gdy dowiedziałąm się że są o 17, bo myślałam że w trakcie szkoły xD a ja na razie chcę już te rekolekcjeeee. Tylko 3 pierwsze lekcje... czyli taki czwartek tylko wf-y XD (hm chyba się rozpisałam...)
Kelly: Ty rozdział pisz skoro do matur chcesz się wyrobić!!
Matura...matko ja za 5 maturzystów trzymam kciuki
UsuńOmega: Uważaj bo ci one odpadną i jak w tedy napiszesz rozdział
Nosem! xD po tym jak brat sobie rękę złamał stwierdziłam że uczę się pisać lewą ręką w razie gdybym sobie złamała xD albo by mi odpadła
UsuńKelly: I teraz człek jest oburęczny
*aura dumy* Ja w sumie trzymam kciuki za... chyba tylko jedną osobę... a no i za... 3 bodajże gimnazjalistów
Ja jestem lewo ręczna
UsuńOmega: Huntress pisze rozdział* mega zaciesz*
Miju: a do mnie nie. Bakugan pochłania Huntress
Tak to chyba jest jak ma się kilka blogów... *sprawdza Librusa* jej jutro koncze o 14 *.*
UsuńKelly: pozdrawiam, jeśli w niecale 15 minut zejdziesz z najwyzszego pietra na sam dol, dopchasz sie do szafki przejdziesz kilometr i wyrobisz sie na autobus o 13:31
Dam rade! *zastanawia sie czy nie pisać rozdzialu*
O 13. O 14 to bym normalnie konczyla xD
UsuńKelly: widac ze juz spisz
Omega: Bywa! Huntress rozkręca się ba blogu z bakuganami ma tyle pomysłów* czyta jeden* jej dobre
UsuńJa: pytanie za 100 pkt. Czy dawny Shadow przypadł
Jin: tak!
Omega: nie!
*po 10 minutowej walce z wi-fi*
UsuńZwycięstwo!!
Kelly: *wyglada za okno* Ta... śnieg... miło
*upycha swoja kurtke i kurtke bf w swojej szafce* No zamknij sie, zamknij *pcha cala soba*
Kelly: *solidnym kopnieciem z pol obrotu zamyka szafke*
*szybko zamyka na kluczyk* nie ma to ja robic za przevhowywalnie bo bf zapomniala kluczyka do swojej szafki xD
Kelly: cud ze dzisiaj konczycie tak samo
Ja chcę już weeeekeeend Y.Y *idzie czytac fanfic o Ninjago*
Casem tak bywa. To wy macie szafki? Ja jutro idę do technikum liceum i ekonoma i na lekcje nie wrscam. ^^
UsuńOmega: Huntress! Pisz to!
Ja: Nein
Omega: Bo?
Ja: Bo tak XD
Si, mamy szafki xD takie małe... mniejsze niż w gimnzajum, w gimnazjum raz do swojej szafki wcisnelam kolege (ktory ma prawie 2 metry)
UsuńJa nie chcę do szkołyyyy *^* jeszcze jutro ani nie bedzie mojej kumpeli, ani bf... masakra 😭😭😭
U mnie nie ma 😭
UsuńOmega: może w ekonomie będzie
Ja: możliwe
Miju: Wątpie w to
Gorzej jak zgubisz kluczyk... wtedy jest rozpaczliwe szukanie pana konserwatora, a najgorzej jak ci się szafka zatnie a ty masz 10 minit na ubranie sie i dojscie na przystanek (#jaostatnioxDD)
UsuńKelly: A to wy macie takie zwyczajne szatnie z wieszakami...?
Jak w podstawowce, jedna szatnia na 4 klasy xD
Tak te normalne szatnie :(
UsuńOmega: Huntress robi zwiastun ^^
Spokooojnie dopiero zaczęłam
Oo rób rób ^^ *pisze 76 rozdzial*
UsuńKelly: no wreszcie dostal, idiota jeden
A ja ataku weny dostalam 😂😂😂 tylko nie moge myslec o jutrze, bo mi sie slabo robi, a wena ucieka z piskiem przez okno
Kelly: w sumie co gorsze, takie szafki czy szatnie...
I do tego i do tego trudno sie dostac
Kiedyś miałam mega miałą szatanie. Masakra koszmar
Usuńnie chce mi się pisać
Omega: ty to serio masz lenia
I straciłam obrońce
*w dzień wagarowicza* miodzio, tylko 18 osob xD
UsuńKelly: Przyzwyczajajcie się, w 3 klasie to bd norma
Mi się pisać odechciało a mialam koncowke 76 napisac T.T
Kelly: ale wolalas K Project skonczyc >.>
^^" eh jeszcze 5 godzin...
A ja od 12:40 w domu. Niezle było na dniach otwartych i na salonie gimnazjalisty tylko to w tej pierwszej szkole było głupie. Brak organizacji
UsuńMiju: masz racje te przewodniczki nie wiedziały co i jak
Omega: Durne one były
*zmordowana* a my "topilismy" Marzanne!
UsuńKelly: *kreci zalamana glowa* i ten widok: na placu zabaw na Górkach bawią sie dzieci, na oko 1, 2 podstawowa i kto? Licealisci!
Ej, zabawnie bylo! XD
Kelly: zwlaszcza jak kolega stracil zeba
Jego wina. Dzien otwarty... Hm ja to mam za soba, najbardziej mi sie oczywiscie w mojej szkole podobalo xD a w jednej tez tak bylo ze zero organizacji, mialam ochote stamtad z krzykiem uciec
Zęba! Współczuje ja straciłam mały kawałek stałego ale mi dorobiono więc jest ok *robi zwiastun*
UsuńJenn: Garmadonek sobie szaleje xD
OdpowiedzUsuńAle jak się o synka troszczy :,)
Jess: Niesamowicie. Ucz się Reiko, jak się dba o rodzinę!
Reiko: =.=
Jess: Ambitna wypowiedź, szanuję.
Jenn: Gdyby nie fakt, że w tym świecie jest Kell, też bym podzielała zdanie Garmadona, że to cudowna wizja
Jess: Dziena
Jenn: Nie mówię o twoim świecie.
Kyoya: Ja też cię lubię
Jenn: A kto mnie nie lubi ^^
Kyoya: Połowa świata
Jenn: Morda.
Tak, to jest mój jakże ambitny kom xD Gomen, ale wena poszła w cholerę, ale rozdział zarąbisty *.* Czekamy na next ^^
Adziękuję, dziękuję staram sie jak moge 😂 ^^", next może będzie szybko, ale raptem z 700 słowami xd wena najwyraźniej nie lubi cyfr 7 i 4... Ale za to twoja chyba przylazła do mnie i polubila rozdział 75 xD
UsuńKelly: A nauka leży i kwiczy
I tak jutro nic nie mam (alleluja!)
Kelly: Coś czuję że Jenn by się z naszym zacnym Lordem Garmadonem dogadała...
Kai: I znisczyli dwa światy na raz
Kelly: ciebie w pierwszej kolejności >.>
Moja odpowiedź też ambitna bo doszłam do punktu kulminacyjnego w "Cieniu Wiatru" więc muszę to skończyć i dowiedzieć się kto wreszcie zamordowal Caraksa! *powraca do czytania* i dziękuję za komik ^^
Heloł!
OdpowiedzUsuńAle rozdział! Super się czytało! Kelly jako kelnerka? Ciekawe. No i Zane... Ach, czemu oni nie są razem? 😭 Ubolewam nad tym faktem.. No ale cóż.
W sumie możnaby się nieco nad Kaiem poznęcać teraz, skoro nie ma broni. Tyle ile on wyświetlał Kelly... teraz jest na odwrót :')
Dobra, to ja lecę
Papa!
Meg ;*
Szczerze? Też się zastanawiam czemu oni nie są razem xD
UsuńKelly: *leci po katanę* Meg mi pozwoliła znecac się nad Kai'em, jej! ^^ 😁 a moge jeszcze moja pracodawczynie drasnac? *maślane oczka*
To się może źle skończyć. ...
Kelly: no co muszę wykorzystać ten fakt, puki oni są bezbronni, pierdoly moje :)
Kai: ehem, my to słyszymy
Kelly: wiem! ^^
Masz dzisiaj dziwny zaciesz
Kelly: bo mogę sie poznecac na Kai'u za te wszystki dni! *wyciąga katane* Bój sie Smith!
Kai: *czym prędzej się ulatnia*
Masz moje pozwolenie! 😂
UsuńKelly, dziś robisz co chcesz.
Kelly: Jej! 😄😄😄 *zostaje po niej obłoczek kurzu*
UsuńZna ktoś dobrego adwokata...? Bo czuję że się przyda... *powraca do poszukiwania podreczka od pp* kurcze gdzie on jest... jak nie znajdę to się nie nauczę na odpytywanie 😂