Lloyd wiedział już, że wpadł w kłopoty. Kolejny raz. Stracił kontrolę nad armią węży i jeszcze im się naraził. Nie wiedział co robi źle. Że nigdy mu nie wychodzi. Zawsze ci ninja wchodzili mu w drogę. I tym razem też gdyby się nie pojawili wszystko by wypaliło.
A tak, teraz był prowadzony przez dwójkę Wężonów aby przypadkiem nie uciekł. Plemieniu udało się odebrać berło. W ramach zemsty spalili klasztor Spinjitzu.
Obok niego pełz Silthra. Spróbował jeszcze jednej, ostatniej próby.
-Generale - szepnął - zrób coś. Nadal się mnie słuchasz, co nie?
Silthra nie zastanawiał się długo. Nadal był pod kontrolą Garmadonka. -Mam dość!! - Krzyknął stając. Pozostali Wężonowie zaskoczeni wybuchem generał też się zatrzymali i spojrzeli w jego kierunku. - Jessstem generałem! Masz oddać mi berło, natychmiassst!
Spojrzenia zgromadzonych jednym susem przeniosły się na Skales'a który szedł na czele a w dłoni trzymał wężonowe berło. Obejrzał je zastanawiając się nad odpowiedzią, która jednak od razu znał.
-Rzuci mu wyzwanie? - Zaczeli szeptać między sobą węże.
-Na pewno - odpowiedział inny
-Skales ma dość Silthry - dodał trzeci. - My zresztą powoli też...
-Nie - odparł krótko i treściwie Skales.
Szepty przybrały na sile. Przekształciły się, na początku w cichy a na koniec głośne skandowanie:
-Otchałań Kłów! Otchłań Kłów! Otchłań Kłów!
-Zdaje sssię, że czeka nasss walka. - Stwierdził chwilowy właściciel berła. - Wewnątrz Otchłani Kłów!
Wężonowie zareagowali wielkim entuzjazmem. Otchłań Kłów była miejscem gdzie rozstrzygali swoje spory w oczywisty sposób. Podczas walki. Jeśli chodziło o dowodzenie nad plemieniem wygrany otrzymuje ogon - tytuł generała, berło (i władze oczywiście) a upadły dowódca traci ogon, berło i władze.
Właśnie tam zgromadzili się Wężonowie. Skales przekazał na ten czas berło sędziemu - Seren'owi. Stanął na przeciwko niego, obok Silthry.
-Zwycięzca otrzymuje berło oraz dowództwo - oznajmił Seren. - Jessst tylko jedna zasssada. Nie ma zasssad!
I tą zasade Hipnokobry lubiły najbardziej. Zero zasad, wszystkie chwyty dozwolone.
-A w Otchłani Kłów moje sssłowo jessst prawem. Zrozumiano?
Przeciwnicy kiwnęli głowami na znak, że do nich dotarło.
-Zaczynać!
Silthra i Skales zaczęli krążyć. Pierwszy atak przypuścił generał. Użył swojego długiego ogona by powalić rywala. Skales skoczył i wylądował za nim. Kopnął go w plecy.
-Dwie bronie! - Zawołał Seren.
Mogli wybrać oręże wykonane z najtwardszego lodu. Silthra wziął tarczę i kilof, a Skales dwa miecze. Ponownie zaczęli atakować.
Lloyd stał przy ścianie i przyglądał się pojedynkowi. Nabierał coraz większych wątpliwości co do wygranej Silthry. Skales był zacięty i co gorsze był lepszy w walce. Jeśli generał przegra to on starci całkowicie kontrolę nad Wężonami. Na dodatek nie wiedział jakie plany mają wobec niego.
Rozejrzał się. Pilnowało go tylko dwóch węży, którzy i tak byli zajęci oglądaniem pojedynku. W sumie mógłby uciec. Wszyscy byli pochłonięci walką, która miała wyłonić nowego generała. Tyleże... Kawałek od niego w wyżłobieniu, po swojej lewej stronie zobaczył mapę do pozostałych plemion. Zaświtał mu w głowie nowy pomysł. Jeśli straci władzę nad Hipnokobrami to ma przecież jeszcze cztery inne plemiona. Jeszcze raz spojrzał na boki. Nikt nie patrzył w jego stronę. Zrobił powoli pół kroku. Potem kolejne pół... I kolejne. W końcu gdy doszedł do mapy szybko ją chwycił i jeszcze szybciej schował z tyłu za pas. Powrócił na swoje miejsce jak gdyby nigdy nic.
Strażnik odwrócił się do niego, ale zaraz z powrotem przyglądał się walce.
-Bij generale, bij! - Zawołał. W duchu nadal liczył, że Silthra wygra i nie będzie musiał szukać kolejnego plemienia. Nie chciało mu się albo po prostu... nie chciał?
Jednak jego nadzieja poległa w następnych chwilach. Silthra był na tyle "mądry", że rzucił kilofem z zamiarem trafienia zbuntowanego podwładnego. On jednak schylił się a broń wbiła się w lodową ścianę. Pojawiła się mała wyrwa. Z sufitu spadło kilka lodowych sopli. Jeden roztrzaskał się o tarcze generała. Skales wykorzystał jego chwilowe rozproszenie i zadał szybkie ciosy na tarczę. W końcu przestał by użyć innej taktyki. Rozluźnił mięśnie. Zaczął gibać się na boki. Tak jak wąż, który chce rozproszyć uwagę ofiary.
Silthra też użył swojego sposobu. Jego ogon zagrzechotał a oczy zaczęły się mienić. Lecz Skales tylko na to czekał. Gwałtownie postąpił do przodu, wybił się i uderzył dowódce najpierw w brzuch a potem w szczękę. Wykonał na koniec obrót i salto w tył. Gładko wylądował.
Natomiast Silthra po zaskakująco mocnych ciosach zachwiał się i w następnym momencie leżał już na ziemi. Przed oczami latały mu gwiazdki, z miejsca gdzie był kieł ciekła stróżka krwi.
Lloyd przypatrywał się obrotowi sytuacji z szeroko otwartą buzią.
-No wstawaj! - Nakazał.
Wąż podparł się łokciami, ale zaraz upadł.
-Zwycięzcą zossstaje Skales! - Ogłosił Seren podnosząc rękę wygranego w górę. - Dzięki technice te-kłyn-do zossstaje nowym generałem!
Sędzia przekazał berło w ręce nowego dowódcy. Skales'a otoczyła złota aura. Stare znaki na ciele zanikały a w ich miejsce pojawiały się nowe, srebrne oraz złote. Nogi złączyły się i stworzyły długi niebieski ogon. Co się tyczy Silthry, też się przemienił. Jednak w jego przypadku znaki zmieniły się na szare, skóra nie była już intensywnie niebieska, ręce były szare a ogon zanikł robiąc miejsce dla pary nóg. Był teraz zwykłym podwładnym.
-Skales! Skales! Skales! Skales! - Skandowali Wężonowie na cześć nowego generała.
Nowy dowódca ścisnął mocniej berło. Jego cel został osiągnięty. Wskazał berłem na Silthre chwiejnie stojącego na nogach.
-Od dziś to ty będziesz wykonywał moje rozkazy. - Oznajmił bardzo zadowolony z nowej funkcji. - Zrozumiano?
-Tak... generale - odpowiedział. Drugie słowo ledwo przeszło mu przez gardło.
-A ty - berło powędrowało w kierunku Lloyd'a - odejdź i nigdy więcej nie wracaj!
*
Odejdź.
Łatwo powiedzieć i łatwo zrobić, ale co teraz? Lloyd zadawał sobie to pytanie od kąd jak najszybciej oddalił się od Mroźnego Pustkowia gdzie swą siedzibę miały Hipnokobry. Na jedno ulżyło mu, że Skales go nie poćwiartował. Lecz był też na niego wkurzony. Na niego i wszystkie Hipnokobry. Stracił nad nimi całkowicie kontrolę. Musiał coś wymyślić aby się na nich zemścić. Nie ujdzie im to płazem. W tym momencie ninja go nie obchodzili. Najpierw zemsta, a potem zajmie się wojownikami. Ale jest coś co łączy te dwie rzeczy. Musi znaleźć nową armię.
Gdy tak szedł przez pustynię coraz bardziej docierało do niego jak bardzo jest samotny. Nie miał przy sobie nikogo. Ojca nie widział od kilku miesięcy. Matki jeszcze dłużej. Miał jej za złe, że oddała go do Mrocznej Uczelni. Nie wieżył, że zrobiła to dla jego dobra, aby odkryć przeznaczenie syna. Najpierw myślał, że Brad, którego tam poznał jest jego przyjacielem. Lecz po tem wszystko się rypło. Znowu był sam. Bez chodźby jednego przyjaciela, bez rodziny. W sumie był jeszcze Sensei Wu, jego wujek, ale on szkoli tych ninja i jest "dobry". A Lloyd chciał być taki jak ojciec. Zły, mroczny aby wszyscy się go bali. Ale jak widać mu nie wychodziło.
A może sobie odpuścić? - przyszło mu nagle do głowy. Robi wszystko aby być taki jak Garmadon, ale może to jest bez sensu? Może nigdy taki nie będzie? Może nie jest dostatecznie zły? A może jego przeznaczenie jest zupełnie inne...?
-Zaczynam gadać jak wujek - mruknął i zjechał w dół kolejnej wydmy. Słońce chyliło się ku zachodowi. - No i co teraz? Mam spać na dworze? Eh... Maskara.
Przeszedł kilkanaście metrów. Piasek, piasek, piasek, kamienie, głazy, czyjeś śmiechy... Zaraz! Śmiechy? Na pustyni?! Bez większych namysłów pobiegł za odgłosami. Wbiegł na setną wydmę. Kilkanaście metrów w dole zobaczył statek oparty o skały. To aż tak go nie zdziwiło. Bardziej fakt, że tymi, którzy się śmiali byli ninja! Biegali po statku, zaglądali w różne zakamarki.
Lloyd widział jacy są radośni. Po spaleniu przez węże klasztoru znaleźli nowy dom i byli szczęśliwi. Chociaż pewnie gdyby nawet go nie mieli to byliby szczęśliwi. Mieli przecież siebie. A on Lloyd Garmadon był kompletnie sam. Chciał mieć przynajmniej jednego.
Przez kilka chwil przyglądał im się. Minę miał nie za wesołą. W końcu ruszył w nieznanym dla samego siebie kierunku.
*
Promienie wczesnego porannego słońca oświetlały nowy dom wojowników. Wszystko byłoby fajnie. Lecz nieznośne DUM! DUM! DUM! DUM! rozchodzące się po wszystkich pomieszczeniach nie dawało pospać dłużej. Sensei wparował do pokoju ninja. Trzymał mini gong, w który uderzał. Chłopaki przekręcili się na drugi bok i nakryli głowy poduszką chcąc nadal spać.
-Licho nie śpi i wam też nie wolno - oznajmił nie przestając uderzać w gong. - Aby osiągnąć pełnie możliwości traktujcie każdy dzień jak wielką szansę.
-Dobra, dobra już dość - jęknął Kai odrzucając kołdrę. Gong przestał hałasować. Zszedł z górnego łóżka. Okazało się, że niektóre rzeczy i meble są już na pokładzie. -Czy żeby trenować nie powinniśmy się wyspać?
Podszedł zaspany do okna. Pociągnął lekko za sznurek od żaluzji aby je odsłonić. Owszem odsłonił je, ale żaluzja zleciała na podłogę.
-A czy ktoś wogóle się wyspał? - Ziewnęła Kelly wychodząc z małego pokoiku. Pomieszczenie wojowników było podzielone na dwie części. Większy pokój z dwoma piętrowymi łóżkami i mniejszy z jednym. Wchodziło się do niego z tego większego. W sam raz dla brunetki. Miała odrobinę prywatności.
-Ja tylko odgniotłem sobie plecy - powiedział Cole przeciągając się.
-Gadaliśmy dłuuugo o nowej kwaterze. Straciliśmy poczucie czasu - przypomniał Jay. Poszedł do małej łazienki (drzwi do niej prowadziły z pokoju ninja tak jak do pokój Kelly) Odkręcił kurek od kranu. Podstawił dłonie, ale z kranu plusnął piach.
-Ej!
Wytrzepał dłonie i wrócił do pokoju.
-Zapiszcie w wyraźnym miejscu, że nie mamy wody.
-Może być na ścianie? - Zapytała Kelly. Nabazgrała ten napis palcem na zakurzonej ścianie.
-Co dziś będziemy ćwiczyć, Sensei? - Zapytał Zane.
-Myślę, że dziś nauczycie się.... sprzątać - stwierdził przyglądając się stanowi pokoju. Inne pomieszczenia były w podobnym stanie.
-Sprzątać?! - Powtórzyli
-Ninja walczą a nie sprzątają - powiedział Bucket.
-Jeśli chcecie szanować siebie, szanujcie też nasz nowy dom i historię - wypowiedział kolejną mądrość Wu. - Adepci ninja nie mogą mieszkać w takim bałaganie. Wszystko ma błyszczeć jak wrócę.
-Postarajcie się - dodał w drzwiach. DUM!
-Wieki zajmie nam wyczyszczenie całego statku - sapnął Smith.
-Chyba, że n a p r a w d ę się postaramy - Jay mrugnął. Wszyscy załapali o co mu chodzi.
Zjedli szybkie śniadanie i zaraz zabrali się do roboty. Do posprzątania mieli 8 pomieszczeń plus pokład i mostek. Na pierwszy ogień poszedł zagracony składzik, którym zajął się Cole. Jego Spinjitzu wciągnęło nie potrzebne rzeczy i wysadziło je na dwór za pokład. Kolejny pokój nie był zagracony, ale cały brudny, w kurzu. Zadania podjęli się Kai i Zane. Jasnowłosy wbił shurikeny w ścianę. Lód pokrył całe pomieszczenie. Teraz czas na Kai'a aby się popisał.
-Ninja go! - Zawołał. Ognisty wir zaczął topić lód, a woda zaraz wyparowała. Pokój odhaczony.
Po kilkudziesięciu minutach został jeszcze jeden plus pokład i mostek. Jay zajął się naprawą elektroniki. Statek okazał się posiadać nowoczesną elektronikę. Na mostku był panel kontrolny, duża szyba, wielki na połowę ściany ekran-mapa z radarem. Jak to statek miał też ster. Jedno uderzenie nunczako w panel główny sprawiło, że cały sprzęt zaczął działać.
Załatali dziurę w kadłubie. Na koniec - pokład oraz rozwieszenie masztu. Chłopacy (Chłopcy, chłopacy czy chłopaki? Czy wszystkie są poprawnie? xd) ciągnęli za linę. Kelly stanęła z drugiej strony. Na plecach miała zawieszoną katanę. Wyciągnęła ręce w stronę masztu. Sekundę później zawiał wiatr. Pchnął płachtę, która opadła w dół i naprężyła się. Wreszcie pokład. Szare Spinjitzu skutecznie wymiotło cały kurz. Drewniany pokład błyszczał. Ninja ocenili efekt swojej pracy
-Z pomocą naszych broni poszło o wiele szybciej. - Powiedziała Thifer. Zajęło im to tylko godzinkę. Nowy rekord. Wrócili do swojego pokoju.
Godzinę po tym jak skończyli, z Ninjago wrócił Wu i Nya. Efekt jaki zastali trochę zaskoczył ich
-Ale u was czysto - gwizdnęła Smith
-Ninja umieją walczyć z brudem - powiedział Mistrz Ziemi
-Ciekawe na ile ten porządek się utrzyma - zastanowił się Wu
W tym tygodniu obrządzenie smoków przypadło na Kelly. Nastolatka nakarmiła i napoiła smoczki, które znalazły sobie miejsce kawałek od statku pod kamiennymi łukami. Zatrzymała się przy Vildzie. Zjadł niecałą połowę tego co dostał. A zazwyczaj jak każdy smok był żarłokiem. A teraz leżał niemrawo na ziemi.
-Hej Vild. Co jest? - Zapytała kucając obok niego. Smok mruknął coś i odwrócił łeb. Powędrowała za nim. Pierwsze co przyszło jej do głowy to, żeby przyłożyć mu dłoń do czoła.- Za ciepłe. Ale może to normalne...?
Podeszła do Shard'a. Też nie zjadł wszystkiego i również nie wyglądał za dobrze. Dotknęła jego pyska. To samo. Za ciepły. A Shard zawsze miał chłodniejsze łuski.
-Coś jest nie tak - mruknęła powracając do Vild'a. - Chyba jesteście chorzy.
Szary smok odwrócił łeb w jej stronę. Jego zielone oczy nie były takie jak zwykle. Pogłaskała go.
-Pójdę po Sensei'a - postanowiła - on na pewno będzie wiedział co się dzieje. Trzymaj się maleńki.
Wstała i szybkim krokiem skierowała się na pokład. W pewnych momentach nawet biegła. Przeszła przez kładkę. Zeskoczyła na pokład. Zatrzymała się jednak gdy usłyszała głośne trąbienie. Zza wydmy wyłonił się samochód prawdopodobnie własnej roboty i podjechał do statku. Zaparkował lekko uderzając w ich małe złomowisko.
-Zapisz w notatniku Edno: lepsze hamulce lub lepszy zderzak - powiedział mężczyzna w średnim wieku ale włosy i tak miał już całe białe. Miał niebieskie oczy. - O zobacz jakie tu wspaniałości - wskazał na stertę śmieci (really?) - Trzeba było przyjechać przyczepą.
-Nie jesteś na targu ,Ed - zganiła męża kobieta o brązowych włosach i piwnych oczach. Na nosie miała okulary. - Jesteś u Jay'a
-Co? Zapisałaś już??
Kelly zachciało się śmiać. Tylko jedna rodzina wywoływała taki efekt. Domyśliła się kim są ci państwo. Zeszła pod pokład.
-Jay! Ktoś do ciebie! - Zawołała wchodząc do pokoju. - Ktoś baaardzo głośny
Walker zerwał się na równe nogi i podszedł do okna.
-Oj moi rodzice - stwierdził po czym szybko zwrócił się do przyjaciół. - Jak zaczną gadać macie im przerwać, dobra? Nie wiedzą co znaczy dość. Jak wy się rozgadacie oni tak samo. I nagle zniknie cały dzień no bo kiedy...
-Rozumiemy - przerwał błyskawiczny wywód Jay'a Kai - Są gadatliwi. Nie daleko pada jabłko od jabłoni - dodał ciszej Cała siódemka wyszła na zewnątrz. Państwo Walker wyszli z auta i oglądali statek (jakieś synonimy do statek??)
-Mamo, tato co wy tu robicie? - Zapytał Jay podchodząc do rodziców.
-Spójrz Ed to nasze maleństwo. Tak dawno cię nie słyszeliśmy.
Edna bardzo mocno jak na swoją posturę przytuliła syna, któremu przez chwilę zabrakło tlenu.
-Dzwoniłem do was... przedwczoraj - wyspał uwalniając się z matczynego uścisku
-A to dawno temu - zauważył Ed. - Kiedy wpadniesz na złomowisko? Obiecujesz, obiecujesz i obiecujesz no i nic z tego nie wynika.
-Tato -syknął Jay zniżając głos i lekko się czerwieniąc - Musimy rozmawiać o złomowisku przy znajomych...?
-Nie znosi kiedy opowiadamy, że się tam wychował - Edna uśmiechnęła się a ten uśmiech powiększył się gdy zobaczyła wśród grupki chłopaków dwie dziewczyny. - Oo a to pewnie ślicznotki o których pisałeś. Kelly i Nya dobrze pamiętam?
Dziewczyny kiwnęły głowami i wymieniły ukradkowe, rozbawione spojrzenia. Matula podeszła do Smith
-Ty to pewnie Nya? Śliczniutka. I dokładnie w typie Jay'a
-Mamo - wycedził przez zaciśnięte zęby
-Jestem pewna, że Jay z chęcią państwa oprowadzi - powiedziała czarnowłosa
Młody Walker najchętniej by zaprzeczył, ale ugryzł się w język. Skoro nie może wpaść na złomowisko to chociaż teraz spędzi trochę czasu z rodzicami. Miało to jednak swoje minusy...
*
-A to jest mostek - kontynuował oprowadzania Jay - Tutaj wysuwa się peryskop. Dzięki niemu wiemy co się dzieje w Ninjago
Ostatnim etapem wycieczki był punkt sterujący całym okrętem (O jest synonim! xD) Ed i Edna okazali się baaardzo gadatliwi. A jakby inaczej? Jak trafnie ujął to Kai: niedaleko pada jabłko od jabłoni. Wyjaśniło się czemu Jay to straszna gaduła. Odziedziczył tą cechę po obojgu rodzicach.
-A to przydaje się gdy jeden z Wężonów nie chce odpowiadać na pytania, albo gdy nie chcemy jeszcze spać
Niebieski ninja podszedł do urządzenia, które wyglądem przypominało ekspres do kawy (bo to był ekspres do kawy)
-Urządzenie do czytania w myślach? - zapytała pani Walker
-Audiologiczny wyciągacz zeznań? - Zgadywał teraz Edward.
-Nie. Ekspres do kawy
-Wspaniale synu. Jesteśmy z ciebie dumni!
-Powiedz im lepiej o guziku - zaproponował Cole.
Jay podszedł do osobnego panelu, na którym był tylko jeden czerwony, okrągły przycisk.
-Jeszcze nie jest gotowy.
-A co to za guzik? - Zainteresowała się starsza brunetka
-To nasz nowy system bezpieczeństwa - wyjaśnił Zane.
-Potrzebny w każdej kwaterze ninja - dodał Kai
-Serio? A jak działa? - Spytał Ed podchodząc bliżej - Pomóc?
-Nie trzeba - odpowiedział od razu Mistrz Błyskawic. - Dam sobie radę, tato... O rany ale już późno - ninja spojrzał na niewidzialny zegarek na swoim nadgarstku. - Nie powinniście już jechać? Mówiłem wam, że wkoło roi się od wężowych gadzin
-Faktycznie powinniśmy się juz zbierać - zgodził się mechanik z lekko nie tęgą miną.
-Edno, dziękuje za opowieść o pierwszym nocniczku Jay'a - podziękował kobiecie czarnowłosy. Z końca pomieszczenia dobiegły ciche, stłumione chichoty.
-Jeśli ci się spodobało to poczekaj aż usłyszysz jak przyłapałam go na całowaniu poduszki...
Pozostali nie wytrzymali, za późno się powstrzymując wybuchnęli śmiechem. 16-latek wykonał kilkukrotny facepalm
-Węże mamo, węże! - Warknął
-Dobra idziemy, idziemy.
Wyszli za burtę. Było dopiero południe. Ale to i tak oznaczało, że Ed i Edna zasiedzieli się ponad cztery godziny. Ninja przez ten czas dowiedzieli się wielu ciekawych rzeczy o swoim koledze. Rodzice zapakowali się do samochodu. Ed odpalił silnik.
-Wpadniesz na złomowisko odwiedzić mamę i tatę? - Zapytała kobieta.
-Wpadnie - odpowiedziała za Jay'a Kelly. Szturchnęła go w plecy. - Prawda?
-Tak - zatwierdził przez zaciśnięte zęby. Posłał dziewczynie mordercze spojrzenie, ale na ustach gościł mu uśmieszek. Odwzajemniła uśmiech.
-Obiecaj - nakazał ojciec
-Obiecuje... Jedźcie już dla waszego dobra.
Pojazd wykręcił i ruszył drogą z powrotem.
-Trzymaj się synu. Jesteśmy z ciebie dumni! - Zawołał Ed
-A i weź ze sobą Nye! - Dodała matka - widzę, że ci się podoba.
I zniknęli za zakrętem. Jay poczerwieniał do koloru stroju Kai'a.
-Skoro już pojechali to może nauczysz nas sztuki... całowania poduszki? - Zaproponował z rozbawieniem Wu. Czyli jednak posiadał poczucie humoru.
Walker ciężko westchnął. Wiedział, że tak będzie. Ale dobra pogadają ale w końcu im się znudzi. Chyba... A dzięki Kelly ma załatwioną wizytę u rodziców. Cudownie.
~~~~~~~~~~~~~~
Kelly: *Śmieje się jak nienormalna tak jak pozostali ninja*
Jay: Oj dobra dajcie już sobie...
Kelly: Nie xD
Jay: Eh... Za co? No za co?
Kelly: Oj dobra ogar bo Vanessa nas zabije.
Ja: *zdejmuje słuchawki* Wreszcie. A więc rozdział jest. Muszę znowu zacząć wstawiać je regularnie czyli w piątki. Pewnie masa błędów bo pisałam szybko aby szybko opublikować. W wolnej chwili popoprawiam. A to będzie trudne... To jak i wstawianie regularnie rozdziałów. Nie przedłużając kończę
A no tak bym zapomniała
Dedeki!!
A więc:
Sithari Nightshade
Sue Offe
Magda Kenobi
Olga Amidala
Wszystkie? Chyba tak. Jeszcze raz wielkie dzięki, że wpadłyście na mojego bloga ^^ Jestem very happy że mam aż cztery nowe czytelniczki Mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam
Teraz to wszystko
Trzymajcie się
Pozdrawiam
~Vanessa~
MOJEE! NIE ODDAM!
OdpowiedzUsuńJejku, Jay, jesteś gadułą jak ja! *śmieje się jak Kelly* Nienormalni Jedi przybywają. Dziękuję za dedyk :* Cole, bohatersko posprzątałeś pokoik! Brawo, order odwagi! *przypina Cole'owi odznakę* Jay, ja na twoim miejscu bym się śmiała na cały głos. Dzisiaj wpadłam do błota w szkole i musiałam... nieważne. Polewka na całą szkołę. Jedna z najśmieszniejszych rzeczy ^^ Aha, jeszcze Garmadonek. No tak... nie komentuję głupoty tego dziecka. Ale jednak n=mam serce - samotność to najgorsze, co może spotkać człowieka. Także... wybaczam, Lloyd. Możesz rozpocząć leczenie psychiczne. Jay, na twoim miejscyu bym nie jechała do rodziców. Źle mi się kojarzą. TO SĄ WĘŻONONY!!!! Może... ale dobra. So good. Jeszcze nie skończyłam tej głupiej misji, wrrrr. Jestem zielonym! Ale wolę niebieski. Jak Jay. Jay fajny. Gaduła. Ej, czemu mi się JAY podkreśla? A Cole? Cole nie :D mądra klawiaturka. Oho, idę pisać, bo się nie wyrobię.
UsuńNMBZT!!!
Ale, ale... 😭😭😭😭 czemu nikt do mnie nie przyszedł?! Płaczę! Czekam na Ciebie, Vanessa i na Cole'a.
UsuńCole: Vanessa sprężaj się!
UsuńJa: *goni krolika po pokoju* Chwila!
Jay: Nie ma to jak zacząć od odpisywania na komy od końca
Kelly: Cała Vanessa.
Ja: Królik złapany przyszedł czas na prawdziwą odpowiedź.
UsuńJay: Jakoś mi się nie chce śmiać
Kelly: Czemu? Twoi rodzice wydają się być fajni
Cole: A Kelly jest przecież do nowo poznanych podejżliwa
Jay: Ale jak oni sie rozgadają....
Kelly: Już wiesz co czujemy.
Lloyd: Ale ja nie jestem... *pacnięcie od Kelly w tył głowy* Znaczy... Fajnie że mi odpuszczasz *kłania sie lekko*
Jay: Moi rodzice nie są wężami!
Ja: Jeszcze...
Jay: Że co?!
Ja: Nic nic. To tyle od nas. Moja mamuśka mnie zabije...
NMRBZT!
Serio Jay? Bo ja nie wiem... a śmiałbyś się gdybyś wpadł w błoto? Bo ja tak i to robiłam. Ale było... nieważne. A i Lloyd, polecam zrobić Quiz "jesteś ekstrawertykiem czy introwertykiem?" Jak Ci wyjdzie ze ekstrawertykiem to znaczy że masz polubić Cole'a . On najlepszy. Sialalala. Aha i Vanessssssa u mnie jest już Misja c: zapraszam ^^ O jejejje... moje butki! Bum bum! Dobra teraz Czekam na odp ☺ aj lajk Ju. Jak ja wgl kocham dostawać odpowiedzi. Idę se przejrzeć postacie i spać. NMBZT!
UsuńJAY KTO CIĘ NARYSOWAŁ? KTO?! CUUUDO TEŻ TAK CHCĘ RYSOWAĆ!!!!!!!!!!!!!
UsuńKtoś serio ładnie rysuje... Nie to co ja...
UsuńLloyd: *robi quiz*... Ambiwertyk. Czyli co?
Kelly: To chya jest że jesteś pomiedzy.
Lloyd: Aha.
Ja: Ja również uwielbiam dostawać odpowiedzi ^^ A misje przeczytam w wolnej chwili bo mimo że mam majówke to nie mam czasu T.T
No to piątka. A i masz odpowiedź ^^ sialalala lalalalallalalalalalallalalala! Słucham sound'n grace <3 "CIENIE OBOK KOCHAM ZNÓW! (... ) O PÓŁNOCY WEJDZMY NAAAPIĆ DACH BY POD GOŁYM NIEBEM SPAĆ! TAAAK!!! UUUUU!" I tak dalej... oj co ja zrobiłam z rym komem xD no raz się żyje. Polecam tą muzyczke. A ja jestem ekstrawertykiem w 99,99%! Nie wiem co to jest ta jedna setna ale ok . Lloyd a LUBISZ Cole'a? Lubiszszsz?
UsuńO północy wyjedźmy na dach. By pod gołym niebem spać. I niech każdy to widzi co znaczy szczęśliwym być taaaak. Też lofciam tą piosenkę <3 <3
UsuńLloyd: *wzrusza ramionami* Nie miałem bliższej okazji go poznać.
To polecam Cole'a. Fajny. Aha z fajnych piosenek to polecam Florence long&lost. Też kocham. A no i Imagine Dragons bleeding out <3 <3 <3 <3 <3 <3 DZIĘKUJĘ KIWI ^^ HE he he he. A teraz czas na zabawę. Idę na bloga na którego zapraszam bronimygalaktykebum.blogspot.com . To blog z 1 rozdziałem więc zapraszam. Moją jest koleżanka Świetnie pisze i tam są piękne komy c: a więc do czasu kiedy mi odpowiesz dozobaczenia!
UsuńZajże. Pfff chyba 17 blog to bedzie....
UsuńSpokojnie, też mam mega dużo blogów do czytania ^^ ale nikt nie pobije Emily, która czyta z 30 blogów i wszystkie zna od początku. Chwała za to mojej sis XD Mądra Vanessa. Zajrzyj warto ☺
UsuńNMBZT!
May: A JA?
Ja: SIEDZ CICHO! Nie zwracaj uwagi na nią. Powodzenia. Czeka. Na rozdział i NMBZT!
Będę miała co czytać u dziadków i znajomych xD
UsuńKelly: Ja bym się za rozdział brała...
Ja: Półtorej strony jest? Jest.
Kelly: Ale trzeba jeszcze przepisać.
Ja: W czwartek bede siedzieć do późnej nocy. 30 blogów??? O.O Szacunek Emily.
Hihi. Na jej blogu powinno być wszystko co ona tarczyca. Ostatnio byli 27 a teraz dodała jeszcze z 4 czy 5 więc...
UsuńNo wreszcie jestem. Na serio druga? A więc dam ci parę synonimów do słowa "statek": jednostka pływacka, wodny pojazd. Może być? Vanessa kocham twój styl pisania!! Ale zabiję cię za to, że jest strasznie mało Kelly. Są powtórzenia ale tylko trzy. Nie no, jestem dziwna wytykam błędy a sama je robię. Nie mam weny na komentarz, ale coś tam jeszcze naskrobię. A więc tak wielkie dzięki za dedyk. Jak na razie (a czytam ciebie od nie dawna)twoje rozdziały bardzo mi się podobają. Zaległości, no właśnie staram się je nadrabiać, ale sama wiesz, życie a blogi to dwa światy. Muszę się uczyć i nadrabiać trzy blogi. Jeszcze raz podziękuje za dedyk. Vanessssa (jak to węże gadają) jesteś SUPER. Pozdrów Kelly i Cole'a. A i prawie zapomniałam. Dziękuje za zareklamowanie bloga.
OdpowiedzUsuńOlga
:*
Kelly: *goni Vanesse po pokoju z książką* Ja ci dam mówienie że źle piszesz! *zamachuje się Eragonem*
UsuńJa: *zasłania głowę* no co poradzę?
Kelly: Miałaś nad tym popracować!
Ja: Prace trwają *chowa się za Cole'm*
Kelly: A pamiętasz jak marudziłaś nam cały dzień że dostaniesz 1 z klasówki z fizyki a dostałaś 4?! Już wtedy miałaś popracować!
Ja: Oj dobra, dobra spróbuje.
Kelly: *odkłada książke na półke i siada na podłodze* Trzymam cię za słowo
Ja: *powoli wychodzi zza Cole'a i siada do napisania normalnego koma* Zapewne domyślasz się że jest mi bardzo miło że tobie się podoba. Gdzie te powtórzenia?! *bierze nozyczki* Trzeba wyeliminować
Kelly: Jak to ich ssssssss mnie wkurza. No cóż mało mnie ale nie moża mieć w życiu wszystkiego ^^" 28 był bardziej o Lloydzie i trochę o Jay'u. Następny pewnie też będzie podobny. Czekaj czemu ja to pisze a nie Vanessa?
Ja: *siedzi w wkiwa nazwy i polozenie 80 rzek w Polsce*
Kelly: A no tak. Świat Blogowy a świat rzeczywisty to faktycznie kompletnie dwa wymiary...
Hey, hop! Przybywam~
OdpowiedzUsuńTralalala... Dziękuję za dedyk! Zostałam wymieniona pierwsza, jesteś wielka! No ale tak - miałam dziś bieg na 600tke, 4 wfy i przed chwilą basen, więc nie chce mi się pisać długiego komentarza... Sorry, mam nadzieję, że wybaczysz. Może tu wrócę i coś skomentuje potem... Jak na razie napiszę tylko, że świetny rozdział i czekam nn.
NM i wena BZT, Sithari
Chyba Tigermoon! PRAWDA???
UsuńO nie ja też bd miała nw wf biegi O.O
UsuńKelly: Posadzi ci się pająka na ramię i bd zaiwaniać jak struś pędziwiatr. Ale jak narazie cwiczycie poloneza
Ja: Buuu. Wole grać w siate. Wybaczam ^^ Zbieraj siły i ciesze się oraz raduje że rozdział się spodobał :)
Tigermoon... Tak, jasne, Magda zapomniałabym normalnie. Na szczęście Ty mi przypominasz.
UsuńWybaczasz mi! Fajnie. Ale dziś było jeszcze gorzej, dwie godziny bez przerwy kopałam piłkę, więc do zobaczenia i do skomentowania jutro.
Pa! NMBZT, Tigermoon *Magda nie wieszaj się na mnie z radości*
*zabija Tigermoona z radości, przypadkowo* oops...
UsuńWrócę tu! Zane pamiętaj o mnie! xD
OdpowiedzUsuńZane: Czekamy :)
UsuńWracam! :P
UsuńKit, że po dwóch dniach! xD
Rozdział fajny! :D
Kayla: Każdy rozdział dla Ciebie jest fajny, gdy jest tam Zane. *chrząka*
Daisy: Kai jest super! Poznasz mnie z nim kiedyś Vanessa? *pyta z nadzieją*
Ja: Cicho! Ja tu próbuję ocenić rozdział, a wy mi przeszkadzacie!
Sophie: My też chcemy. Jay i jak się całuję poduszkę? *chichocze pod nosem*
Ja: Ehhh…
Kayla: Ciekawe jak wyglądał pierwszy nocniczek Walkera. *próbuję stłumić śmiech*
Daisy: Pewnie w poduszki. Miłość jego życia musi być przy każdej czynności. *turla się ze śmiechu*
Ja: Dobrze mówisz Daisy. *zasłania swoją buzię*
Dziękuję Ci za dedyk! :D
To tyle pogadanek z rebeliantkami. Pewnie i tak się tu chamsko wcisną.
Sophie: EJ!
Ja: Mówiłam! No dobra. Czekam z niecierpliwością nn! :)
NMBZT! C;
May: Ej! Kai jest MÓJ. ODWAL SIĘ DAISY.
UsuńJa: Ona tak zawsze.
Nicolas: Mam nadzieję że to się wkrótce zmieni.
May: A co? Że niby masz coś do mnie?!
Ja: Cicho! Psuje cie kom Sue! Ale i tak Cole jest...
May: Dobra idziemy na psychoterapię.
Ja: czego chcesz? Odwal się...
Han: Ej bo nam tu nowa b...
Ja: SORKI SUE. ONI SIĘ NIE OGARNĄ. PA WSZYSTKIM
Daisy: Kai jest słodki, hehe :P *wytyka język*
UsuńTrixie: I ty masz 20 lat? Boszzz…
Sophie: Przynajmniej nie jest Wampą, jak ty. :D
Ja: Cicho!
Kayla: A ja lubię poduszkę Jay'a! HAHA!
Daisy: Kai i tak jest MÓJ! Jak chcesz, to możemy stoczyć pojedynek, ale wiadomo kto wygra. *wskazuję na siebie*
Ja: Pójdę się zabić, okey?
Sophie: Okey *chichocze*
Ja: No widzisz Magda, nie jesteś jedyna z wpychającymi się.
Trixie: Problem?
Sophie: Ale jesteś groźna, haha.
Ja: Eh… Pa. NMBZT!
May: pojedynek? Zgoda ale za kilka rozdziałów.
UsuńJa: May ty wszystko wypaplasz!
Nicolas : A Magda wreszcie je loda!
Ja: *przybija piątkę Nicolasowi * chyba jedyny mądry. ..
Anakin: Hej? Matko kto wy?! Ja tu się znam na Jedi s nie Spijinitzu...
Ja: to jest Spjintzu.
May: szczerze mówiąc to jest jeszcze inaczej ale kit.
Laurel: a gdzie Lloyd?
May: fuj... gorzej byc nie mogło. .
Ja: no ruchu nasz rację May.
Laurel: ale coo?
Ja: nic. Spadamy.
Wszyscy: NMBZW!
Jay: *face-face-face-facepalm-palm-palm!!!*
UsuńKai: Ha mam już dwie fanki
Kell: Brawo ty -.- Dobra lepiej ide bo May i Daisy mnie zabiją.
Ja: Kai sam może poznac *robi miejsce* A tak wogole to jak to mowi Yoda: Młody Skywalkerze to sie pisze: Spinjitzu.
Kelly: Mistrza Jedi poprawiasz?
Ja: *wzeusza ramionami. Chyba mnie zabije. Chya
Kai: Cześć Daisy. Siemka May żeby nie było.
Lloyd: O jedna się mną interesuje...
Ja: Ten mi zaraz w depresje popadnie. Kelly!
Kelly: *spod koca* Nie ma mowy! Śpie!
Ja: o 20?
Kelly: Tak.
Ja: Eh dobra ide dopracowywać 4 fabułe. NMBZW!
May: Ha! Jak będę pierwsza znaczy, że Kai mnie bardziej lubi! Aha no i zaraz cie zabiję Kelly, daj chwilkę...
UsuńHan: Ogarnij się May .Kelly jest spoko *puszcza oczko*
May: A tak w ogóle to Daisy jest za stara na Kai'a. Hahahhahaha!
Nicolas: Jay nie załamuj się *przybija piątkę* spoko. Ja i tak cię podziwiam że nie zwariowałeś jeszcze wśród tych dziewczynek.
Ja: Ekhem... tam jest tylko jedna dziewczyna. No chyba, że sugerujesz, że Cole...
Nicolas: co? Nie...!
May: czyli podsumowując Kai jest za młody dla Daisy a ja jestem idealna *trzepocze żęsami*
Nicolas: chyba zębami.
Ja: o nie.
May: nanana! Jestem glooosno! I co mi zrobicie?!
Laurel: Emm... hej Lloyd...
Ja: *załamanie nerwowe* błagam nieeeeeeeeeee
Han: spokojnie siostro, masz jeszcze wiele lat życia.
Edeen: proszę możecie iw mówić o życiu?
May: o nie...
Ja: zamknij się. To my leCi my czytać Hobbita. NMBZW!
Kelly: O kolejna co chce mnie zabić
UsuńKai: Ale szkielety przecież masz z głowy.
Kelly: ... Miałam życie zanim cię poznałam.
Ja: świętoo. Rozmawiacie ze soba w miare normalnie.
Kai: Czemu za stara? Mam 17 lat. To tylko 3 lata roznicy
Ja: No mnie chcieli z chlopakiem 5 lat starszym wiec wiesz.
Lloyd: Cześć Laurel. Nie Laura :p
Ja: A ja czytac Eragona.
Kelly: Ja bym ci radzila sie uczyc 80 rzek i 40 jezior
Ja: Kij z tym. Mam wolne
Kelly: A kto chce miec piatke z geo?
Ja: Eh no dobra.
Ja: Kelly mój brat ma 4 lata i ma blond włosy i zielone oczy. Więc... to tylko 12 lat różnicy...
UsuńMay: *ryczy że śmiechu* mądre...
Ja: cicho. Hobbit wzywa. NMBZW!
Kelly: Ale ja nic nie mówiłam. Dla mnie może sobie byc z kim chce i w jakim sobie chce wieku. Jego wybor.
UsuńJa: A mnie Eragon i rzeki Polski xd
Wiem co z
UsuńCzujesz xD a teraz Czekaj potwm dam lepsza odp
NMBZT!
HAHAHAHA!BUHAHAHAHA! Matko, ile tych komentarzy. Zaraz dobijemy do 40 XD No w każdym razieeeeee...
UsuńMay: bardzo mnie zaciekawił pierwszy nocniczek Jay'a *pokłąda si ze śmiechu*
Laurel: Ty się, Jay, ciesz, że masz rodzinę. Tu same sieroty są!
Nicolas: ale już nie...
Ja: zamknąć się. BŁAGAAAAM.
May: Dobra, dobra.
Ja: to spadamy. Pozdrów Juklę ^^
NMBZT!
Daisy: Kai, spotkamy się, cnie? Zauważ May, że słodziak jest dla Ciebie za stary! Ty masz trzynaście, on 17. Przekalkuluj to sobie i wyjdzie Ci, że ja jestem dla niego idealna! A jak już chcesz walczyć… to spotkajmy się w dolnych poziomach Coruscant.
UsuńTrixie: Tylko żeby Ci żyłka nie pękła. :P
Sophie: Mądre słowa jak na Ciebie, Wampo.
Trixie: Chcesz dostać patelnią w swoją twarzyczkę? Przyda Ci się, będziesz ładniejsza.
Sara: Skończcie! Jestem cierpliwa, ale nie na to! Daisy… Jedi nie mogą się wiązać!
Daisy: Ale nie ma już Zakonu…
Sara: Niech Was cholera weźmie! Ja idę. *przeklina pod nosem*
Sophie: Oj, oj. Rex się wkurzyła. Mad, nie żyjesz.
Daisy: Chyba nie jest aż tak źle…
Trixie: Sama widziałaś. A Kayla szamoczę się z jakimś lalusiem o imieniu Jake. Chyba coś was w mózg walnęło.
Kayla: Ej! Ja go lubię, to tyle.
Jake: Hejka! *puszcza oczko*
Sophie: Ehh… wrednego chłopaczka przyprowadziłaś, tylko nie to.
Jake: Księżniczka się wkurzyła. Może zadzwonić po mamusie?
Ja: ZAMKNIJCIE SIĘ!
Daisy: Uuuu… to mamy przechlapane.
Sophie: Ja spadam.
Trixie: Ja też. PS. Jay, jak się miewa podusia? *chichocze*
Ja: Mam Was dość. Kończę.
Wszyscy: NMBZT!
May: Hahaha! A co, Daisy Donald, myślałaś, że ja twego nie wzięłam pod uwagę?
UsuńJa: tylko nie spoileruj. Cicho. Zobaczy się, jak będzie PRZYSŻŁOŚĆ.
Nicolas: Uuu, a co tu się dziewczynki takie Rhomantik zrobiły!
Ja: *załamuje się poziomem tego, kogo stworzyła*
Han: Przeżyjesz, Magda, jeszcze będzie gorzej...
Laurel: No, jak komuś się mózg poprzelewa do krwi!
Obi: Eee... co?
Anakin: Hej Obi-Wan! Jeszcze cię tu nie było, hm?
Obi: no nie, ale to towarzystwo jest wątpliwie mądre.
May: masz coś do mnie, mistrzuniu?!
Han: Ej, ale ten Jake jest nawet spoko.
Laurel: Jak ty się wychowałeś, braciszku...
May: Kai mój, mój, mój, mój, mój... weź se Nicolasa.
Edeen: Ej!
Nicolas: Co?
May: Spokojnie, Edeen, ciesz się, póki możesz.
Anakin: No i o czym my tu mówimy?
Obi-Wan: o wiele weselej będzie już niedługo.
May: TAAK!
Ja: Jemu nie chodzi o to, geniuszu.
May: *minka szturmowca*
Nicolas: Ej a w ogóle to kto z tych powyżej jest wolny *sopgląda na Rex* hmm...
May: najpierw mówisz, że one są Rhomantik, a potem sam...
Han: *zdziela May i Nicolasa po łbach* STOP.
Laurel: A macie jakieś zwierzątko?
Obi-Wan: *ignoruje pytanie Laurel* chyba musimy iść...
Laurel: NIE! *foch 4ever, jeśli pójdą*
May: A kogo tyczy się to pytanie o zwierzęta?
Laurel: Sophie! Bo ona jest super *klaszcze w rączki*
Ja: Może ja też coś wtrącę...
May: kategoryczny zakaz.
Ahsoka: Witam, witam@! Kto się cieszy?
*cisza jak w grobie*
May: *śmiech szympansa*
Nicolas: Dobra, teraz to już na serio idziemy.
Ahsoka: Ej! Ja dopiero przylazłam!
Anakin: To wracaj, Smarku. Potem przyjdziemy spowrotem, Kiedy łaskawe panie rebeliantki Rexy się do nas zwrócą.
Wszyscy: NMBZW!
Ja jestem tutaj a są 52 komentarze real xD rekord
UsuńAle jestem ogarnięta xD
UsuńKelly: Magda mowi że pisze z Sue komy u ciebie a ty nie ogarniasz brawo
Ja: No wiem. Takie rzeczy tylko ja. No już blisko do 60 :D Rekord rany ale się ciesze!! :D Lecz z innej beczki za dwa dni piątek. Ale na rehabilitacjach można trochę przemyśleć co i jak.
Kelly: Tylko nie zapominaj liczyć do 30 na glos jak twoja kole .
Ja: Tylko raz sje zagapiłam bo myślałam co w następnym rozdziale zamieścic. No i trzeba ten one shot napisać.
Kai: *drapie się w tył głowy. Szpecze do Kelly* Co ja mam zrobić? Mam wybierać to wybiore jedną to druga mnie przebije świetlówką.
Kelly: Życie. Ja nie wiem. Mnie sie nie pytaj, w prawy nie mam w takich sprawach. Laurel my mamy zwierzątko od nie dawna ^^
Ja: Wy sie nim zajmujecie i trzymacie na statku bo wujo mnie zabije.
Spokojnie, nie Ty jedyna xD
UsuńOdpowiadam! Haha! :P Mój komputer zdechł :D
UsuńDaisy: Boki zrywać, Sraj Solo. Kai jest mój :P
Sophie: Hej Laurel! Też Cię lubię! *macha*
Trixie: Laurel, tylko uważaj na nią. Wypala mózg, gdy jest w pobliżu. :P
Sophie: Ja przynajmniej nie odstraszam, Wampo.
Ja: Cicho!
Kayla: To robi się ciekawe :D
Jake: Laleczki barbie się kłócą.
Trixie: Zamknij się Ken.
Kayla: No właśnie. Przyda się trochę spokoju.
Daisy: A ty od kiedy jesteś taka spokojna?
Kayla: Od zawsze *wytyka język*
Sophie: Serio? I ty masz 17 lat?
Luke: Hej Magda! Mam ctely latka to duzo, plawda? *śmieje się*
Trixie: No nie! Kolejny! To CHORE!
Ja: Też tak sądzę. Chociaż Zane jest fajny.
Sophie: Patologia.
Obi-Wan: Zachowajcie spokój.
Wszyscy (oprócz Kenobiego :P) : Mistrz Kenobi?!
Obi-Wan: Tak, to ja.
Sara: Sława Ci uderzyła do głowy, mistrzu?
Ja: *facepalm*
Kayla: Może kończymy?
Ja: Tak będzie najlepiej.
Daisy: Heheheh :P
Sophie: A ci co?
Trixie: Jajco!
Ja: *wali głową w mur*
Wszyscy: NMBZT! :D C;
Luke, powiem jedno. Kocham Cię. Całym sercem. I bierzemy ślub jak mojej rodzinie się zachce ruszyć 4 litery i przygotować wesele. I potem podpowiem sensownie.
UsuńLuke: Tez Cie kocham! Weźmy ślub w ponedzałek.
UsuńSophie: To chore! PATOLOGIA!
To kto dostapi tego zaszczytu i dobije do 70 komentarzy? XD
UsuńJa! :D BUHAHAHAH! :P
UsuńRobiłem doxsetki?
UsuńMay: chciałabyś żeby u Ciebie tak było co?
Ja: no cóż... ostatnio Pysiowata powróciła ^^
Han: ale radość, ha, ha...
Laurel: Ty jej nawet nie ZNASZ! Więc co...
Ja: nie chce mi się nic jest wpół do jedenastej i spać.
Wszysct: Good Night!
Przeczytane!
OdpowiedzUsuńJack:*cieszy mordę* No to masz nieźle przerąbane Walker.
Lilak:*zatyka usta próbując się nie śmiać*....Phahahahahahahahah....przepraszam ale...hahahahahah....Jak tam ty i twoja poduszka jesteście jeszcze razem czy to już przeminęło z wiatrem?
Ja:Rozdział fajny i przyjemny i śmieszny aż mi się humor poprawił i chyba nie tylko mi.
Sky: Jack ty też powinieneś posprzątać swój pokój.
Jack:Popsułaś tą chwilę...
Sky: Ja mówię poważnie tam się nie da oddychać.
Jack:Nie przesadzaj.
Sky: Jack...*ostrzegawczy ton*
Lilka:*z palcem na brodzie patrzy w sufit* Ja przed wyjściem z domu zostawiłam bałagan...trzeba też będzie posprzątać. Po za tym Jay masz bardzo fajnych rodziców^^ a z tobą Garmadonek to chyba muszę porozmawiać bo coś mnie tu zaczynasz denerwować. Nie będziesz wypuszczał następnego plemienia!
Sky:A mi go szkoda. Został sam biedak...Jack choć mu pomożemy.
Jack:Lecę...
Ja:Nie martw się Lloyd jakoś to będzie. Czekam na next a teraz idziemy na dworek hołoto.
Lilka:Tak! ^^
Jack:powodzenia ja zostaje.
Lilka:*mina szatana* Nie wydaje mi się.
Jack:Nie kombinuj...
Jay: *facepalm* No mówiłem, że tak będzie mówiłem!
UsuńKelly: *znowu stara się nie śmiać* No właśnie Jay... Jak tam podusia? *uskakuje przed błyskawicą i zaczyna się śmiać*
Jay: A ty się tak nie ciesz Jack.
Kelly: Ale ja go rozumiem... Hahaha!!
Jay: Vanessa. Weź jej coś powiedz
Ja: A co ja moge?
Jay: No nie wiem... Bo wiesz... Ty to piszesz!!
Ja: Oj już już. Ciesz się, że tego zdjecia nie wstawiłam *pokazuje Jay'owi telefon*
Jay:... O.O Skasuj to!
Ja: Nie! *zwiewa na dwór*
Kelly: *zostaje sama w pokoju* Wreszcie sama...
Lloyd: Jestem tu
Kelly: *zlatuje z krzesła* Co, gdzie jak?? Jak tyś tu wlazł
Lloyd: Przez drzwi
Kelly: No tak -.-" *usadawia sie z powrotem na krzesle * Ale paczaj, komuś cię szkoda.
Lloyd: Yhym znając życie w następnym znowu wszyscy mnie znienawidzą.
Kelly: Nie będzie aż tak źle... Czemu ja cie znowu pocieszam?!
Lloyd: *wzrusza ramionami*
Kelly: Vanessa!! Coś jest ze mną nie tak!
Ja: *zaglada do pokoju* Współczucie?
Kelly: O.O Dla niego??
Ja: *zwiastujacy cos usmieszek* Lilka powodzenia z wyciagnieciem Jacka. Ogłusz patelnią i wywlecz na dwór
Jay: *gdzieś w domu* Vanessa!!
Ja: Oho musze spadać. Fajnie że poprawiłam ci tym rozdziałem humor a teraz czesc! *wybiega z pokoju*
Kelly: *mieży Lloyd'a wzrokiem*
Lilka:Aj tam długo nie byliśmy bo Krukowi się pisać zachciało i wróciliśmy do domu.
UsuńJack:Tragedia...
Lilka:Przysięgam że ja się już śmiała nie będę -.-
Jack:Za to ja będę do puki mi się nie znudzi.
Lilka:...hahahahaha...dobra nie będę się śmiała od teraz...hahahah...dobra od teraz...
Jack:Można wiedzieć jakie zdjęcie pani Vanesso*uśmieszek*
Sky: Nie martw się Lloyd my będziemy przy tobie.
Ja:Tak.
Jack: Chyba wam się chłopcy pomylili.
Ja & Sky: Nie.
Lilka:Nie tam nie ogłuszałam Jacka po prostu uniosłam do góry i wyleciał przez drzwi. A tego małego szczyla to trzeba mieć na oku B-/
Ja: Hmm pani? Coś czuje że ci nie pokaże...*usmieszek*
UsuńJay: Jak dobrze ze masz dzis w miare dobry humor.
Ja: Ale to zdj zostawie i moze kkedys ci Jack pokaze... Poczekaj ty masz jakos na nazwisko.
Kelly: To cie naszło. Idz sprawdz
Ja: Eragon wzywa!
Kelly: I rzeki i jeziora Polski
Ja; Nie przypominaj
Jack:Gniewasz się na mnie? Fakt na panią jesteś za młoda oczywiście nie w złym sensie po prostu za ładna jak na jakąś starą babcie*ten typowy uśmieszek bajeranta*
UsuńJa:Coś ci dziś nie idzie to bajerowanie młody.
Jack:Nic nie poradzę jakbyś wiedziała co pisać to by takich problemów nie było. A wracając do zdjęcia. Pokarzesz mi?
Ja:-_-
Jack: Nw jak mam na nazwisko bo Kruk tego nie wymyśliła.
Ja:*słyszy coś o rzekach i wytrzeszcza oczy* Mapa to zło.
Ja: Mapy to Zło, ło ło. 80 rzek i 30 jezior. Na jutro. Pif paf grob kiła i mogiła. A mnie prze te dwa dni w domu nie było więc uczyc sie za bardzo nie mogłam.
UsuńKelly: Będe ci to wytykać: Przyzwyczajaj sie bo bd miec rozszerzoną geo¡
Ja: Ło matko. Jack nie pykło ci to bajerowanie. Pocwicz przed lustrem. A zdjęcia nie pokaże. Zawarłam deal z Jay'em.
Jay: Znajac życie zaraz ci sie odwidzi.
Ja: *wgapia się w pewne zdjecie* No dalej daj mi ta wene na fabule.
Kelly: Znalazła kilka dni temu zdjecie pewnego chłopaka i to bylo tak: lezy na łozku jest po 22, przegląda internety i nagle oczy wytrzeszcza, szczena w dol, lampka sie zaswiecila nad glowa, wchodzi w notaki na telefonie i cos energicznie zaczyna pisac. Bang powstal zarys nowej fabuly! A ja nadla nie wiem o czym
Ja:Dowiesz sie jak skoncze
Kelly: A kim jest Eidren? Imie pewnie ulegnie zmianie...
Ja: Dowiesz sie w swoim czasie ^^
Kelly: Pan od info mial racje ze jestes mega uparta.
Ja: To ja ^^ Jak sie uwezme to nie zrobie. Aa dobra trzeba spac bo zmordowana jestem ajutro do szkolu O.O
Ja:*już wysuszona* Mam nadzieję, że w szkole dobrze poszło. Geo. to zło. Coś o tym wiem mnie też nie było w domu przez długi weekend.
UsuńJack:*razem z Lilką wchodzą cali mokrzy* Nie moja wina to Kruk nie miała weny na moje bajery.
Ja:Masz racje złóż na mnie...
Jack:A na kogo :)
Ja:Na nikogo :) i nie szczerz się.
Jack:Sama się szczerzysz.
Ja:Nie to ty się szczerzysz.
Jack:Raczej ty.
Lilka: O matko U_U. No cóż Eidren ładne imię. Te autorki to co chwile coś nowego wymyślą żeby nam życie utrudnić.
Ja: Juz mnie wszystko boli a to dopiero pierwszy dzien i tylko godz rozciagania.
UsuńKelly: Ale to znaczy że dobrze ćwiczyłas
Ja: Łeee nie ma jutro wf tylko polski i matma ToT
Kelly: Zgadzam sie z tobą Lilka. Na poczatku byłam sama. Potem doszła Letty i Ness a na koniec Megi. Dwie są ale z nami nie mieszkają. Teraz jeszcze jakiegoś Eidren'a nam doda. Super, świetnie i inne napawajace optymizmem słowa.
Ja:Ja tam jutro nie mam matmy i się ciesze jak małe dziecko a jeszcze mam taki plus a właściwie minus ze od rana mam katar i jeszcze deszcz nie zaskoczył i to dwa razy.
UsuńLilak: Letty to kojarzę. Meg to dziewczyna Jacka...
Jacka:To nie jest moja dziewczyna.
Lilak:A Ness? To nie znam. Te autorki to szatany są.
Ja: Aa bo ty nie wtajemniczona.
UsuńKelly: Nie ważne. Megi i Ness zostały wynyslone przez Vanesse pierwsza do beyblade 2 a druga do bakugana. Blogi oewnie nigdy nie powstana.
Ja: Nigdy nie mow nigdy ^^ O nie. O.O
Kelly: Co?
Ja: Jest maj...
Kelly: No
Ja: Wiec... APSIK! Alergia!! APSIK! A Lilka ja nie szatan ja wilkołak xD
Kelly: Co ja z toba mam... W 6 podstawowej z bff stojac przy "ich oknie" wymyslaly jakie magic stworzenie do nich pasuje. Na poczatku Vanessa byla wampirem ale zostala ugyziona i jest wilkolakiem. Wiem jestesmy poje... porypane. Jack nie wypowiadaj sie.
Ja: APSIK!
Lilak:aaaaaaaaaaaaaaa...takie buty.
UsuńJa:To wiecie ze mnie bff zrobiła wampira, podobno wysyłam jad takiej jednej Karolinie a ona zmutowała jakoś i teraz to wąż łysy jadowity, kanalia...no serio ma taki długi, spiczasty jęzor...ale i tak ja lovciam.
Sky:W tym towarzystwie jest tylko jeden wampir i jest nim Jack.
Jack:Skończ -_-
Lilka:O tak jestem Jack i jestem wampirem. Wyssę ci krew bla bla bla bla bla.
Jack:Nie mówię "bla bla bla". Niema to jak tekst z "Hotelu Transylwania"
Ja:"Nigdy nie mów nigdy"?...B B B B-Bimbaer! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
Jack:I co się drzesz.
Ja:Bimber to zło O.O współczuje alergii ja nie mam na szczęście. W ogóle katar to zło.
Jack:Ja bym się wypowiedział ale tak pięknej dmie nie będę robił przykrości*wyszczerz*
Ja: Biber!? Gdzie!? Kelly dawaj karabin maszynowy!!!
UsuńDan i Shadow: Ohayo Vanessa-sama! :)
OdpowiedzUsuńShadow: Na wstępie chcieliśmy ogłosić że Elz się znalazła. ^^
Dan: I jednocześnie chcieliśmy przeprosić za późny kom ^^"
Shadow: Powiedz Lloyd czemu ty sobie węże wybrałeś za sługi. Jest tyle ładniejszych i milszych zwierząt. Nie mogłeś takiej gazeli, albo zebry wybrać?
Cleo: Jeny a ty jak zwykle się czepiasz Shadow-sama.
Shadow: Powiedziała do mnie "sama" ^=^
Dan: Wróć do przerwanego wątku. -,-
Shadow: Ok.
Dan: Dobra. Wiesz nawet mi się ciebie szkoda zrobiło Lloyd.
Shadow: A mnie nie. Za to mnie szkoda Silthry.
Dan: Czemu?
Shadow: Wiem dobrze z własnego doświadczenia jak to jest wykonywać rozkazy jakiegoś rozkapryszonego bachora. I wierz mi na słowo Kuso to nie jest nic fajnego. -,-
Hydron: Nie przesadzaj, aż tak źle nie było.
Shadow: Nawet mnie nie wnerwiaj. -,-
Hydron: Dobra, dobra.
Cleo: *płacze*
Shadow: Co się stało Cleo-chan?
Cleo: Lloyd stracił wszystko i jeszcze zastał taki przygnębiający widok. On jest smutny, i patrzył na szczęśliwych ninja, to takie smutne.
Shadow: Przytulić cię?
Cleo: Nie trzeba. Jakoś do siebie dojdę. Dziękuję Shadow.
Shadow: Jak tam chcesz, ale pamiętaj: moje ramiona są zawsze otwarte.
Dan: Kurczę, ale wyście się szybko uwinęli z tym sprzątaniem. Shadow przy was wymięka.
Elz: Prawda.
Shadow: Ja nie wymiękam! Jak tak możecie mnie obrażać?! Odchodzę!*zdejmuje fartuszek, rzuca nim o podłogę wychodzi i trzaska drzwiami*
Elz: Dan?
Dan: On wróci. Tacy jak on zawsze wracają.
Pięć minut później.
Shadow:*wchodzi i wraca do komentowania* Jay jakich ty masz zajefajnych rodziców. Adoptowaliby mnie?
Dan i Elz: Tak!*wywalają Shadow'a na zewnątrz, a po chwili wywalają jego bagarze*
OdpowiedzUsuńShadow: Ej!
Cleo: Nie ładnie tak wywalać kolegę, zwłaszcza że przed chwilą co wrócił.
Dan: Sam odszedł.
Cleo: Ale wrócił. Poza tym Shadow raczej nie przydałby się rodzicom Jay'a. Jest strasznie leniwy, poza tym ma już 17 lat więc na 500+ nie mają co liczyć.
Shadow: -,-
Dan i Elz*wybuchają śmiechem i zaczynają tarzać się po podłodze wskazując palcami na Shadow'a*: To było niezłe Cleo?
Cleo: Ja wiem że jestem epicka. Uczyłam się od Mistrza spontanicznej epickości Shadow'a-samy.
Shadow*ociera łezkę wzruszenia*: Ty to potrafisz mi humor poprawić. Nie to co tamta dwójka.*patrzy na Elz i Dana*
Elz i Dan: Ej!
Shadow: ^^
Dan: Ej, a gdzie są Shige i Raiko?
Elz: Poszły szukać Ryugi, albo Kyoyi.
Dan: Kyoyi? Serio?*unosi jedną brew do góry i patrzy na Elz jak na idiotkę*
Elz: No dobra przesadziłam.
Elz:*czyta*Audiologiczny wyciągacz zeznań...Dan!
Dan: Co?
Elz: Już wiem co chcę na Gwiazdkę!^^
Dan: Wybacz mała, ale to nie na mój budżet. Na twój tym bardziej.
Elz: No, ale ja cię tak pięknie proszę. Proszęęęęęęęęęę. On nam się może przydać.
Dan: Niby do czego?
Elz: Do przesłuchiwania Vexosów. Albo sąsiadów. Albo Shadow'a. Dowiemy się gdzie trzyma ciastka =^.^=
Dan: Eh...Kelly gdzie można kupić ten audiofolomiczny...
Elz:*przerywa Danowi*Audiologiczny.
Dan: Mniejsza. Wiesz gdzie można dostać coś takiego? Albo inaczej. Macie może jeszcze jedno takie urządzenie?
Shadow: Ale to jest przecież najzwyklejszy ekspress do kawy.
Elz: Nie prawda! To audiologiczny wyciągacz zeznań.^^
Shadow: Kto ci to powiedział?
Elz: Ed Walker ^^. Jay masz fajnych rodziców, więc nie narzekaj.^^ I wiesz co? Gdyby moi rodzice żyli to chciałabym żeby byli tacy jak twoi :))
Dan i Shadow: BŁAGAM NIE!!!
Elz: A to czemu?
Dan: Z tobą się nie da wytrzymać w tym stanie. A co dopiero jakbyś byłą taką rozgadaną dziewczynką!
Shadow: Z resztą, kobiety z natury dużo mówią, więc podejrzewam że gdyby twoi rodzice byli takimi gadułami to ty byłabyś jakimś no...no...no nie wiem! Ale dobrze by nie było.
Elz: Dramatyzujesz.
Dan, Shadow:*czytają i po chwili wybuchają śmiechem*Sztuka całowania poduszki!*tarzają się po podłodze*
Dan: Jay naucz mnie tego. Wypróbuję to na Runo.
Cleo*wali Dana i Shadow'a w łeb*: Nieładnie się tak śmiać. Wybacz Jay-sama tym dwóm łosiom. Są zazdrośni bo oni nie mają tak zajeb*** rodziców jak ty. Chcesz ciastko Jay? ^^ Vanessa, Kelly, Lloyd chcecie? :))
Shadow: Coś dużo tych ciastek ostatnio pieczesz? Na co ci one?
Cleo: To dla L-Drago, Dragonrider'a,i Dragonis'a ^^
Shadow: Jak to dla nich?
Cleo: Smoki po ciastkach z kawałkami czekolady robią się senne.
Shadow: Ale one są zajefajne takie jakie są! Nie usypiaj ich!
Dan: No pięknie. Ty też dołączyłeś do tego fanclubu?
Shadow: Nie.
Cleo: Wiem że są fajne takie jakie są, ale w nocy chciałabym trochę pospać.
Shadow: To czemu nie poszłaś z Wild Fang? Przecież jakbyś chodziła z Nile'em to byś się wyspała.
Cleo: Nie. Nie wyspałabym się.
Shadow: A to niby czemu?
Cleo: Jedno słowo: Kyoya.
Shadow: Ach no tak.
Dan: Nudzi mi się. Ness masz ochotę na bitwę bakuganów?:)
Shadow i Elz: To my pozdrawiamy i weny życzymy :))
Cleo: I z góry przepraszamy za zachowanie tych dwóch smarków*patrzy na Shadow'a i Dana*
Znalazła się? To dobrze. I fajowo że jesteście ^^ Radocha na całego.
UsuńKelly: *otwiera buzie ale zamyka* Dobra nie bd cie dołować
Ja: Nie mów mi nic o tej mapie
Kelly: Milcze jak zaklęta
Lloyd: Bo gazele nie pokonają ninja. Bo to gazele. Nawet miecza nie utrzyma.
Kelly: I tą ripostą powalamy Shadow'a
Lloyd: Lubie Cleo :) *przytula sie do Cleo* a w drugiej kolejności jej ciasteczka
Kelly: Tez chce *bierze od Cleo ciastko* Vanessa łap!
Ja: Dziena! *wcina ciacho*
Kelly: Myślicie że na Draco też by podziałały...?
Letty: Ej! *pojawia sie z nikad w pokoju* On to słyszy. Ja też!
Kelly: Przeciez zartuje wiesz o tym :)
Letty: Cleo doskonale cie rozumiem. Kyoya to argument. Ty też go nie trawisz
Kelly: A kto trawi?
Letty: Vanessa
Ja: No bo ona ma te oczy...
Kelly: Dobra, dobra, dobra śpij. Z tym sprzataniem to z pomocą Spinjitzu poszło szybciej ale gdyby było trzeba sie obejsc bez to by cały dzień nam zajęło.
Jay: Chcesz Dan to cie naucze. Ale calowac bedziesz poduszke.
Kelly: O juz nie ma facepalm?
Jay: nie. I wiem ze mam fajny rozdzicow. Bardzo ich lubie ale... Chwalilbys sie ze miszkasz na zlomowisku? A i chetnie *bierze ciacho*
Ness: *na dzwiek słowa "bitwa" zrywa się na równe nogi* Pewnie! Co ty na to Xardas?
Xardas: *wskakuje na ramie Nessi* Z wielką chęcią.
Ness: W taki razie gdzie, Dan?
Letty: Skoro tak to, Cleo? Beybitwa? *ładuje kuczer*
Kelly: Hmm a co ja mam porobić? Vild mi choruje... Elz jesteś zajęta? Nie mam bey'a ani bakugana ale coś się wymyśli. A i ekspres do kawy mozesz kupic w Auchanie daj Jay'owi potem to on zmieni to w ten Audiologiczny wykruwacz zeznań
Ja: Pozdrawiamy rowniez :)
Cleo*tuli Lloyd'a*Masz ciasteczko^^.
UsuńElz: Złomowisko, apartament, willa, chałupa na wsi. Wszystko jedno^^. Z takimi rodzicami to zawsze fajnie :)). I pewnie że bym się chwaliła. A inni by się ze mnie śmiali(a tak naprawdę by mi zazdrościli takich epickich rodziców ^o^)
Dan: Ale ja chcę całować Runo ;-;
Shadow: Yyyy...ty chyba nie zajarzyłeś o co Jay'owi chodziło...ale dobra...
Elz: Jay przypomniałam coś sobie jeszcze od nośnie twoich rodziców, a konkretnie twojej mamy. Ona już siostrę Kaia jak synową traktuje, więc już masz że tak powiem problem pt.:"Nya contra rodzice" załatwiony. Nie to co Dan i Runo. Znają się już ponad trzy lata(trzy? Dan pomóż mam sklerozę), a do tej pory nawet przed sobą się nie przyznają do swoich uczuć.
Dan: Ej!
Shadow: No co taka prawda.
Dan: Hmmmm...gdzie by t stoczyć bitwę...Marucho jak tam areny?
Elz: W BakuPrzestrzeni sobie nie powalczycie bo sporo tam bałaganu po waszym ostatnim...ehm...nocny wyczynie*patrzy znacząco na Dana, a ten udaje że jej nie wiedzi*
Dan: No to może...u Vexosów?
Vexosi: Nie!
Dan: Ale przecież i tak wasz pałac się rozleci...
Vexosi: Czy ty nie rozumiesz słowa: nie?!
Dan: Nie.
Vexosi: -.-
Cleo: Jak chcecie to mam jeszcze ciastka z białą czekoladą, przynieść? :3
Shadow: Powiedz mi jeszcze że masz z orzechami.
Cleo: Nie z orzechami nie mam. Ale mogę upiec. Jest dopiero 22 jeszcze zdążę.
Shadow: Nie piecz. Nic nierób.
Cleo: Jasne że tak^^ Nigdy jeszcze nie toczyłam BeyBitwy w nocy. Nile mi nigdy nie pozwalał. Mówił że w takich egipskich ciemnościach jeszcze beya zgubię. *również ładuje kuczer*
Shadow: Nie no zajefajnie! Ci se toczą bitwę bakuganów, Letty i Cleo toczą BeyBitwę, a ja się tu nudzę.
Elz: Kelly już wiem co będziemy dzisiaj robić.^^
Shadow: Zaleciało mi Fineaszem i Ferbem.
Elz: Co ty na to moja droga żeby użyć Shadow'a jako obiektu tortur?:)
Shadow: CO?!Nie zgadzam się! Gdzie mój adwokat?!
Elz: Tam gdzie mój.
Shadow: Czyli?
Elz: W...*nie kończy bo Dan zasłania jej usta dłonią*
Dan: Nie kończ. Nie ładnie tak przeklinać. Poza tym ty nie masz adwokata.Shadow podpisz tu.*podaje mu jakiś dokument.
Shadow: Co to?
Dan: Zgoda na leczenie w szpitalu psychiatrycznym.
Shadow: Czemu miałbym się leczyć w szpitalu psychiatrycznym?
Dan: Bo wiesz jak te dwie*look na Kelly i Elz* wezmą cię na tortury to daję ci gwarancję że twoja psychika tego nie zniesie.
Elz: Sugerujesz że jesteśmy nienormalne?! ==
Dan: Nie. Ja tylko dbam o bezpieczeństwo naszego kolegi i naszego kapitału.
Elz: Obraziłeś nas.*wywala Dana za drzwi* I NIE WRACAJ!
Dan:.....okej.....nie jest źle....
Drago: Doprawdy Danielu?
Dan: Idziemy do Marucho.
Drago: A bitwa?
Dan: Ach no tak.
Drago: Co ci się stało? Zawsze tak chętnie paliłeś się do walki.
Dan: I ten zapał nie ostygł. Ness szykuj się na porażkę*zakłada gantlet*
Shadow:*szepcze do Elz* Zadład o cztery dychy że Ness wygra*?
Elz: Stoi.*ona i Shadow uściskują sobie dłonie*Ale podbijmy stawkę do pięciu.
Shadow: Stoi.
Dan: "Uściskują"? Jest takie słowo?
Shadow: Ty lepiej walcz.
Dan: No dobra. Gotowa Ness? :)
Ja:Nie sądziłam, że to kiedyś powiem, ale.... Shadow jesteś GENIALNY!!
UsuńKelly: *wyplówa mleko* Czy ty się dobrze czujesz?! Genialny?!
Ja: Tak ^^ No popatrz dzieki kotkowi którego dostałyśmy wpadł mi pomysł na one shot!!
Kelly: Aha. Czyli Shadow miewa przebłyski że ma mózg... *powraca do jedzenia płatek* Ale możemy go potorturować
Ja: W sumie... Rob co chcesz. Byle mi jakoś w miare normalnie myslal. Bo trzeba imie dla kotki wymyślić
Kelly: Czyli postanowione że kotka?
Ja: Tak. Na potrzeby one shota.
Kelly: To teraz trzeba go tylko napisać.
Letty: *uruchamia Draco* Nile jest chyba troche przewrazliwiony. Nw nie potrafie stwierdzić nie znam go. A bey zawsze sie znajdzie nawet w ciemności. Jak wiruje to sie go po prostu przywoła... Dobra koniec gadaniny. Naprzód Draco!
Ness: Gantlet? Co to?
Ja: *pokazuje zdj z neta*
Ness: Aaa. Bo ja zostałam stworzona w sezonie Nejeźdźcy z Gundalii ^^"
Ja: Łap! *rzuca Nessi fioletowy gantlet*
Ness: Nie wnikam skad go masz. *ładuje gantlet* Zaczynajmy! Gantlet, wystrzał mocy!
Lloyd: *je ciastko ogladajac dwie walki*
Dan: Gantlet wystrzał mocy!
UsuńRaiko: No proszę. Kuso nie odróżnia New Vestroia od Gundalian Invaders. Hmmm...
Dan: A właśnie że odróżniam! Ale nie wiedziałem że Ness do 3 sezonu ^^. Myślałem że do Nowej Vestroi.
Shadow: ELZ! DAN! CHODŹCIE TU SZYBKO!
Elz wbiega do pokoju.
Elz: Co jest?
Shadow: Patrz!*przyciska jej twarz do monitora komputera*Widzisz? Powiedz że widzisz!
Elz: Wisz...blył bly miłlo...
Shadow: Co? Nie rozumiem co mówisz.*odrywa twarz Brettley od ekranu*
Elz: Chciałam powiedzieć że miło by było gdybyś nie przyciskał mojej buzi do ekranu. Dzięki. No widzę blog Vanessy, ale co chciałeś nam pokazać?
Shadow: Vanessa napisała że jestem genialny! W końcu zostałem doceniony!^^
Elz: Aaaaa...no to trzeba było tak od razu. Nie musiałeś mnie dusić.:)
Dan: A powiedz Ness, po której stronie jesteś? Po stronie Młodych Wojowników czy Rena i jego świty?
Nile: Nie jestem przewrażliwiony!
Cleo: Nile nie krzycz tak. Boję się ciebie zaczynasz przypominać Kyoye.
Shadow: Właśnie nie drzyj się tak. Jeden narwany Tategami to i tak za dużo. Drugiego świat by nie zniósł.
Nile: Wybacz Cleo.
Cleo: Wybaczam^^
Nile: Skup się na bitwie.
Cleo: Racja. Hathor atakuj!
Shadow: Ty też się tak nie drzyj.*wychodzi z Kelly i Elz gdzieś nie wiadomo gdzie*
Ness: Ja nie Vestroia ja Gundalia ^^ Jeśli skumasz to czegoś się o mnie dowiesz. Super moc aktywacja! Włócznia Hadesu!
Usuń*wzrost poziomu mocy Xardasa - 450g*
Letty: Nie, Nile ty jesteś spoko. *Draco naciera na Hathora*
Ness: Czuj się wyróżniony bo nie o każdym tak mówi.
Letty: Właśnie. Na świecie jest już dwoch Tategamich. Jeden na szczeście się nie udziela.
Ness: A co do pytania po jakiej stronie jestem to... na razie neutralnej ale potem mam zamiar przyłączyć się do Młodych Wojowników i dokopać Cesarzowi Gundali. On nie zasługuje na ten tytuł.
Letty: Mowisz tak o Barodiusie? Przecież to tw...
Ness: Nie wymawaj przy mnie tego imienia! *wdech, wydech* Dobra powracamy do walki.
Ja: *zmordowana* To był dopiero pierwszy dzień... I tylko godzina rozciągania. Co potem? " This is hall this is hall! " Teraz Andy Black mi siedzi w głowie. Shadow trzeba było docenic to że dzieki tobie (matko ja serio to mowie?) mam pomysł na one shot. Kelly ma wrocic cała. Elz też a ty... w ostatecznosci. A teraz wybaczcie ide umierać uczac sie skladni zdan z polaka.
Ness: To mozna umeorac i cos robic
Letty: Vanessa potrafi.
Dan: Super moc aktywacja! Falanga Smoka!
UsuńWzrost poziomu mocy Drago o 600 punktów.
Lync: O rany.
Cleo: Co rany?
Lync:
"Mowisz tak o Barodiusie? Przecież to tw..."
Cleo: Ale co?
Lync: Letty powiedziała że Barodius to dla Ness...?
Shige: Ale ona nie powiedziała kim on dla niej jest.
Lync: No właśnie^^ Kurczę zaciekawiłem się ^^
Shige: Nowość. O.O
Shadow: Wiem i doceniam to^^ Nie co dzień słyszę pochwały. :) Spoko one wrócą całe i zdrowe. Bardziej bałbym się o siebie O.O
Cleo: Hathor!
Shadow: Ej Cleo?
Lync: Przeszkadzasz im wiesz?
Shadow: Weź wyjdź Lync.
Cleo: Co?
Shadow: Wiedziałaś że niezapominajki są niebieskie?
Cleo: Eeee...what?
Lync: yyyyy...dziewczyny co wyście mu zrobiły?*zwraca się do Elz i Kelly*
Ness: *morderczy wzrok na Letty* Nic.nie.mów.
UsuńLetty: No ale czemu ? Zaciekawilas takiego Lynca i pewnie nie tylko jego.
Ness: Może Vanessa kiedyś stworzy bloga o Bakugan.
Letty: No ale kiedy to będzie.
Ness: Cos juz o mnie wiedza
Letty: Jedna rzecz. Poza tym czemu chcesz to ukrywać?
Ness: Nie chce znać tego dupka! Jasne?! Super moc aktywacja! Wiek zag. ...
Ja: *wchodzi do pokoju, rzuca torbę w kąt i kładzie się na łóżko.*
Letty & Ness: *Porozumiewawcze spojrzenia*
Letty: To troche nie w moim stylu ale Cleo możemy przerwać? Mamy Tu stan poważny i krytyczny.
Ness: To samo pytanie do Dana.
Kelly: rozejzc sie. Zrobic przejscie *niesie czekoladę i sluchawki. Siada obok Vanessy. * A teraz opowiadaj co się dzisiaj stało.
Cleo i Dan: Jasne że tak. W takich chwilach należy przerwać, choćby nie wiem co.
UsuńLync: Yyyyy...czemu wy mówicie jednocześnie?
Cleo i Dan: Bo tak.
Elz: Letty masz rację^^ też i nas ciekawi co ma ta menda do Ness.
Dan: Chodźcie dziewczyny, nie ładnie tak podsłuchiwać. Vanessa będzie się dziewczynom zwierzać więc spadamy.*wyprowadza Cleo i Elz*
Dan:*wraca po Lynca*
Lync: Ej tylko nie za włosy!
Dan: -.- Cicho.
Lync*przewraca oczami*
Dan: Widziałem Lync.
Cleo i Elz*drą się z korytarza* To pa dziewczyny^^
Kelly: Już wszystko wyjaśnione ^^
UsuńJa: Teraz tylko przetrwać ten miesiąc i bedzie git
Ness: Ta medna zniszczyła całe moje życie -.-
Xardas: Nie warto sobie nim głowy zawracać.
Kelly: No to teraz Vanessa, musisz stworzyć bloga o Bakugan ^^
Ja: A wiesz że już mam taki plan? Nawet mam już tytuł. Ale dopiero pod koniec czerwca MOŻE....
Kelly: Czy ty właśnie potwierdziłaś że to zrobisz?
Ja: Nie xD Mam tylko taki plan. A czy wypali to istna zagadka.
Letty: Ej weźcie to ze mnie! *wskazuje na małą kulkę leżąc w jej włosach*
Kelly: Lubi cię ^^
Letty: Ta fajnie a teraz bierz to z moich włosów albo oberwie wyrzutnią!
Kelly: Już spokojnie. Chodź Kitty. *kotka wskakuje w race Kelly*
Letty: *rozczesywuje włosy* Widzę, że już nazwaliście małego diabełka.
Kelly: *głaszcze Kitty* Ale mamy dylemat Kitty czy Katty
Letty: Naprawde trudny wybór. Różnica litery. Ciekawe Czemu mnie nie dziwi że podobne do twojego...
Kelly: No a kto ją znalazł? ^^ (Ciiii na potrzeby One shota Vanessa skrocila historie do tego że znalazłam ją w okolicach statku) Shadow decyduj ktore imie!
Letty: Czy to aby dobry pomysł aby od decydował?
Kelly: W końcu od niego dostaliśmy.
Ja: Ej dzisiaj piatek?
Kelly: No tak
Ja: Wheee ^^ Weekend wolny od rehabilitacji. Moze wreszcie rozdział napisze
Letty: Przydałoby się.
Shadow: Vanessaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!^^
OdpowiedzUsuńDan: Czemu się tak drzesz?!
Shadow: Bo przyniosłem Vanessie prezent. ^^*sięga do kieszeni i wyjmuje z niej takiego małego kotka------>
http://49.media.tumblr.com/4e04b93056541c87d1b1c100ed9411b5/tumblr_n6b9coT1NI1tcpf82o8_500.gif
Dan: Kotek? Nie wiesz że smoki są lepsze?
Shadow: No, ale smoka tam nie było ;-;
Dan: A skąd ty w ogóle tyrzasnąłeś tego kociaka?
Shadow: Od Cleo.
Dan: Cleo?
Cleo: Keith mi go dał.
Dan: Keith?
Keith: Od Elz.
Dan: Elz?
Elz: No bo...no bo słuchaj. On był w pudełku. Sam, w deszcze na ulicy. No nie mogłam go nie wziąć. Ale że ty nie chcesz mieć zwierzaka, to dałam go Keithowi. Ale Keith powiedział że Gus jest uczulony na koty, a Mira chciała pieska.
Dan*szepcze do Keith'a*: Serio Gus jest uczulony na koty?
Keith: Coś ty. Musiałem wymyślić jakąś wymówkę.
Elz: Więc Keith dał go Cleo, ale Cleo ma już dziesięć kotów i powiedziała że za dużo i że Nile się będzie gniewał, no to dostał go Shadow. Ale Shadow mieszka z nami więc jest w podobnej sytuacji co ja, a przecież nie można tego malucha wywalić na ulicę!
Shadow: On jest bardzo miłym kotkiem, Vanesso. Zaprzyjaźni się z Kelly, problemów nie będzie sprawiał, będzie poganiał ninja jak się będą podczas treningów owalali, będzie pomagał ci pisać rozdziały, jak go wytresujesz to nawet pomoże ci ściągać na teście.
Dan i Elz: Czy ty właśnie oskarżyłeś Vanessę o ściąganie na teście?!
Shadow: Nie. Nie śmiał bym. Ja tylko poddałem pomysł co ten kociak może zrobić. :)
Kelly: Ooooooo jaki słooooooodki!!!! Vanessa weźmiemy go? Prosze prooooooooosze.
UsuńNess: Jaki świetny! No weź nie możemy biedaka zostawić! Letty dolacz sie
Letty: *odsuwa sie* Kot kojarzy mi sie z Kyoyą. Ale jak chcecie to możecie go wziąść. Byle wara od Draco
Kelly: To raczej Draco wraca od kotka.
Letty: Wy lepiej pilnujcie swoich smoków. Moj siedzi w bey'u.
Kelly: Vild go nie zje. To jak Vanessa bierzemy?
*wszyscy (no prawie, Letty jak zwykle obojetnie) maslane oczy
Ja: *patrzy to na jedną to na drugą* Wujo mnie zabije. Bierzemy
*radosc ponad kosmos*
Ja: *bierze kotka od Shadow'a* I jak cie tu nazwac maleńki...a? Dzieki Shadow. Jak na Vexos'a to jestes w nawet mily. A kotek faktycznie moze sie przydac...
Bardzo ładny rozdział, Vanessa :)) Intrygujący a zarazem rzeczywisty. Pozdrawiam Cię serdecznie i zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuńwww.rzeka-opowiesci.blogspot.com
Ślicznie dziękuje :** Zerknelam na twój rozdział ale przez ten miesiac nie mam wogole czasu... Kiedyś zajże :) Również pozdrawiam.
UsuńJa: Udało się...Udało ! Wreszcie wszystko przeczytałam! *taniec radości w zeszytem w ręku i ołówkiem we włosach*
OdpowiedzUsuńJenny: Dłuugo ci zeszło ale mniejsza. Yyy Lyod? *zerka na rozdział* Lloyd! Udało się dobrze to powiedziałam.
Kyoya: Masz coś świętować -.-
Jenny: Wyśle cię do mistrza Wu na wychowanie. Albo do Kimiko!
Kyoya: Straszne.
Jenny: Kai i reszta ekipy zaczęła po jej wizycie chodzić jak w zegarku.
Takeru: *w zbroi* Biedacy.
Jenny: O kurde a ty nie w pracy?
Takeru: Ulotniłem się.
Jenny: Dobra bo gadamy bez sensu *głaszcze smoka* Biedne maleństwa się pochorowały.
Izumi: Ten mistrz Wu ma dobry patent na budzenie. Wypróbuje go!
Harumi: Spróbuj!
Ja: *ciągle się ciesz jak głupia*Ciul z tym ,że czasami nie ogarniam kto to jest te wężoszkieletory (widać zresztą) itp. Opowiadanie mnie wciągnęło i to się liczy *.*
Jenny" Lloyd ja ci dobrze radzę idź do ninja a nie się po pustyni włóczysz. Jeszcze cię Yoyo zje.
Kyoya: Prześmieszne.
Jenny: Morda w kubeł. Heh, Jay i jego rodzinka tez jest niczego sobie.
Ja: *puszcza na fulla Halestorm* Uzależniłam się od tego *.* to tyle od nas. Rozdział świetny i czekamy na next ^^
Ja: No mnie za chwilę szlak weźmie! Przed chwilą koma dodałam! *rzuca telefon na podłogę*
OdpowiedzUsuńJenny: A tam niee było przypadkiem, że będzie widziany po zatwierdzeniu?
Ja: Serio? ;-;
Jenny: Yhym.
Ja: Dobra bo nie wiadomo co to dziadostwo *mój supi telefon*odwaliło. My tu byliśmy i przeczytałam wszystko ^^ no to wiedz, że się wyrobiłam ^^
Jenny: Ja nie chcę wiedzieć jak to będzie wyglądało gdy poprzedni kom się ujawni.
Ja: Nic nie będzie *idzie się użerać z histą*
Czyli jednak było trzeba zatwierdzić. Witam, witam Angel! W naszych skromnych progach. Również się raduje że przetrwałaś.
UsuńKai: *wzdryga się* Nie polecamy...
Kelly: *palniecie Kai'a w tył głowy*
Kai: Znaczy... Było dobrze.
Cole: Tak bardzo dobry sposob na budzenie *przeciera oczy*
Vild: *obwąchuje Jenny po czym wywala jęzor i chce zeby głaskać*
Kelly: Analiza dokonana Vild cie lubi. Ten to sie do wszystkich łasi. Jak kto.
Kitty: *prycha*
Ja: Ej miała sie pojawić dopiero w one shocie!
Kelly: Juz już ja biorę *wychodzi z Kitty*
Lloyd: *baczne spojrzenie na Kyoye* Kiedy przejde na Jasną Stronę Spinjitzu?
Ja: Nigdy. Nie no żartuje. Kiedyś. Za kilka rozdziałów. A co do Węzoczłekow to polecam zakładke "złe charaktery" Tam sa ci najważniejsi.
No to teraz ja musze twoj drugi blog nadrobić ^^
A nastepny może w nastepnym tygodniu w piątek? A jesli nastapi cud to w ten. (ale na to bym nie liczyła)
Ja: No kurna no ;-; w piątek wyjeżdżam. Dobra jak tam nie będzie wifi to moją rodzinę czekają ciężkie chwilę! Albo nie! Napadnę na obsługę i zagrożę, że się rzucę z okna jak mi nie dadzą dostępu do neta! Oo tak!
UsuńJenny: I to ja jestem porąbana.
Ekipa: Bo jesteś.
Jenny: *drapie Vilda po grzbiecie*
Kyoya: Angel czytanie ze zrozumieniem się kłania ,,piątek w następnym tygodniu"
Ja: aaaa ale i tak napadnę!
Kyoya: Pierdolę....
Ja: Słownictwo!
Izumi: *radośnie chodzi po wieżowcu i uderza w gong*
Harumi: Zamordują nas.
Jenny: Szybciej my ich.
Kimiko: *z ukochanym wałkiem* Ktoś coś o mnie mówił?
Kelly: Kimiko! Fajnie, że zawitałaś. Melduje, że chłopaki jak na razie dobrze się spawują a kuchnia Vanessy nie potrzebowała remontu.
UsuńVild: *w niebowzięty*
Kelly: Ej tylko pamietaj kto jest twoim jeźdźcem.
Ja: Ile ja sie głowiłam jak sie ten "gong" nazywa xD totalnie mi z głowy wyleciało. Wiecie jaki dziś mam porypany dzien? Mogłabym wrocic do domciu o 12.30 a tak to godzine później. A nie liczac wf-ów mamy tylko jedną lekcje a teszta zastepstwa.
Ness: No to już wiesz co bd robić
Ja: Czytać baku-bloga Angel ^^ A i jeszcze rozdział Kruka no i musze skończyć Eragona.
Ness: A teraz do szkoły! *wypycha Vanesse z domu*
Ja: Nie chceeee. Zaczynać dzień od lekcji z Glegozaurem, cudownie. *pełna ironia*
Kimiko: Cieszę się ^^
UsuńJenny: Kto jest dobrym Vildem? Kto? *drapie go po brzuchu*
Kyoya: *odsuwa się na bezpieczną odległość*
Jenny: *pokazuje mu język*
Ja: *patrzy na Lloyda* Tu się nie znajdzie nikt kto współczuję małym dzieciakom.
Jenny: A potrzebne mu to? *targa chłopakowi włosy*
Ja: A bo ja wiem? Ale wy jesteście tacy zbyt...chłodni xD
Jenny: Co ja kurwa lodówka?!
Izumi: Nie przeklinaj u gości!
Jenny: Przepraszam U.U
Jessie: *tuli Lloyda* Jest uroczy *.* Chcesz batona, młody?
Ja: A może to nie był dobry pomysł..?
Jenny: Nie co ty. Shadow goni z miotaczem płomieni, Harumi kłóci się z Gusem o jego płeć. Świetna atmosfera!
Vild: *odwraca się tyłem do Kyoyi*
UsuńKelly: Ktoś ma wspolczuc Garmadonkowi? Było nie psocić.
Ja: No ale weź on jest taki biedny. Matka oddała go do "internatu" ojciec gdzieś spierniczył.
Kelly: A Wu? Mógł sie do niego zwrócic a nie Hipnokobry uwalniać!
Lloyd: No dobra źle zrobiłem. Mogę batona?
Kelly: Phi. Uwieże w twoje słowa jak Vanessa to opisze.
Ja: 10 minu, 10 minut. Oj dziś mi sie nie chce. Angel co ty temu bloggerowi zrobiłaś że każdy twoj komentarz musze wyrażać zgode? XD Ej a może to przez przekleństwa?
Kely:Ty i te twoje teorie.
Ja: Przetestujmy to! :D
Kelly: To raczej nie to. W dwoch pierwszych nie ma a i tak były do moderacji czy tam do tego czegos
Ja: Uważaj bo ja, informatyk pierwsza klasa na pewno ci powiem :D Chyba musisz coś potwierdzić, żebym mogła pisać bez przeszkód. Tylko nie wiem co.
UsuńJessie: Proszę *rzuca mu batona* Wiesz Kelly ma dopiero 10 lat.
Jenny: 9.
Jessie: Ups, tego nie było. No każdy ma prawo do błędów.
Spectra: Właśnie!
Jessie: A ty się zamknij!
Jenny: Oo czy dziecko w samopas puszczone jak ja :D
Kyoya: Ratujcie bo stanie się taki jak ona O.O
Ja: *z nosem w telefonie* Nie dobra nie wiem co trzeba kliknąć ani gdzie. A ręce mnie bolą w holender.
UsuńKelly: Wiem, że ma tylko 9 lat no ale... W sumie ja w jego wieku to z bidula uciekłam... nie słyszałeś tego!
Lloyd: *wcina batona* Załużmy, że nie ^-^
Kelly: Tia on to w samopas puszczony. Gdzie jest Misako albo Wu? (bo na Garmadona to raczej nie licze) Wyjdzie na to, że to MY będziemy musieli go niańczyć.
Haumi: Ja zajmuje się nim *ciągnie za ucho brata*
UsuńIzumi: Haru bo ci pozew wyśle >.<
Jenny: Ja w wieku 9 yyyy dobra nieważne.
Jessie: On nie jest zły *tuli Lloyda*
Kelly: No nie wiem... W jego żyłach płynie krew Garmadona
UsuńJa: Nie zapominaj o Misako. Ona jest good. A Lloyd... pogubił się w tym wszystkim. W końcu jest sam. Myślałam, że ty go zrozumiesz.
Kelly: *patrzy na Lloyd'a* W sumie... Ej nie bierz mnie na litość!
Ja: *mruczy pod nosem* Ja się juz postaram żebyś go polubiła.