Trzy bronie ścierały się ze zgrzytem zasypując ziemię srebrnymi iskrami. Promienie po południowego słońca oświetlały dwie postacie odcinające się na tle granatowego nieba. Raz gwałtowny atak padał ze strony postaci odzianej w szary strój, innym razem - ze strony zielonej. Wszystko działo się na paru metrach ubitej ziemi i żadno z nich nie chciało przekroczyć granicy skazując się tym samym na śmierć poprzez upadek z kilkuset metrów.
Linia obrony zielonego wojownika została przełamana przez długą i zapewne też
ostrą katanę. Lloyd wyskoczył do góry unikając tradycyjnego podcięcia i
wylądował za swoją przeciwniczką. Nie zdążył zadać ciosu od tyłu; katana znów
zagrodziła mu drogę. Kolejny raz naparł na swoje miecze nie dając rywalce
satysfakcji. Jego oczy znalazły się na wysokości błękitnych tęczówek Kelly,
które wręcz emanowały dziecięcą radością. Szeroki uśmiech tylko potwierdzał, że
Kunoichi świetnie się bawi.
-
Poddajesz się? - spytała nie przestając się uśmiechać.
-
Chciałabyś - prychnął Wybraniec i odskoczył na bezpieczną odległość. Chwycił
bronie za rękojeści tak, że ostrza skierowane były do tyłu. Pochylił się lekko
do przodu i gwałtownie zaatakował - poruszał się z szybkością błyskawicy i
Kelly musiała przyznać przed samą sobą, że ledwo, ledwo sparowała atak.
Pięć smoczych łbów podniosło się z ziemi na kolejny odgłos ścieranych broni.
Ułożyły się z powrotem, by lepiej widzieć niecodzienną walkę.
-
No, no, idzie ci coraz lepiej - stwierdziła Kunoichi przerzucając katanę z ręki
do ręki. Odetchnęła dwa razy aby unormować oddech, po czym uśmiechnęła się nastawiając
broń.
-
Uczę się od najlepszych - odparł Wybraniec z błyskiem w oku. Wytarł perlące mu się na
czole kropelki potu.
- Z
grzeczności nie zaprzeczę. - Kelly przeszła do kolejnego ataku, w końcu kiedyś
trzeba zakończyć tą walkę. Co jednak do prostych zadań na pewno się nie
zaliczało.
Lloyd w ciągu minionego tygodnia uczynił diametralne postępy. Coraz lepiej szła
mu walka na miecze oraz posługiwanie się swoim żywiołem jak i pozostałymi
pięcioma. Mimo to do pełni możliwości nadal daleka droga. Wszak u niego
końcowym egzaminem będzie starcie z Garmadonem.
Nastolatka odbiła dwa ciosy i sama tyle zadała. Na boki znów posypały się iskry.
Lloyd doszedł do takiego samego wniosku, co przeciwniczka - pora kończyć.
Dyskretnie przywołał do jednej dłoni, którą specjalnie cofnął walcząc tylko
jednym mieczem, małą kulę energii. Jednak znów nie docenił Kelly. Dziewczyna okazała się szybsza. Płazem broni uderzyła go w dłoń otoczoną wiązkami energii.
-
Miało być bez używania żywiołów! - upomniała.
-
Wybacz, zapomniałem, że nie masz już...
-
Nie przypominaj tylko walcz! - zawołała i naparła ma skrzyżowane ze sobą
miecze. - To, że straciłam katanę nie oznacza, że straciłam umiejętności i nie
mogę cię pokonać.
-
Ha, jestem Wybrańcem; nie pójdzie ci tak łatwo! - Po tych słowach cofnął bronie
i błyskawicznie znalazł się za Kelly. Nim się zorientowała podciął jej nogi a
gdy upadła na plecy przystawił skrzyżowane miecze do jej gardła. Nie potrafił
skryć uśmiechu.
-
Wygrałem! - zawołał rozanielony.
-
Gratki, ale przeciwnik nadal dyszy, więc musisz go dobić.
Thifer bez cienia strachu, nawet, jeśli był to tylko trening, patrzyła mu
prosto w oczy; i vice versa. Lecz im dłużej Lloyd wpatrywał się w te niebieskie
tęczówki tym trudniej przychodziło mu "zadać" ostatni cios. W końcu
Kelly była... dziewczyną a on potraktował ją jak worek treningowy! Kelly
westchnęła wywracając oczami, gdy ostrza cofnęły się o kilka milimetrów.
- Będzie
cię trzeba oduczyć tego nawyku - mruknęła do siebie i jeszcze raz odetchnęła,
po czym chwyciła Lloyd'a za nadgarstki i wkładając całą swoją siłę - w
końcu to już nie Garmadonek i swoje waży - przerzuciła go przez siebie.
Chłopak gruchnął o ziemię. Kelly zabrała mu miecze, które wypuścił, stanęła
jedną nogą na jego torsie a ostrza przystawiła do krtani - role się odwróciły.
-
Jedna uwaga. W walce nie zgrywaj dżentelmena. Podczas starcia, dajmy na ten
przykład, z zawodową morderczynią, która zabija bez mrugnięcia okiem też się zawahasz?
- Uniosła brwi.
-
No... raczej nie...
-
Raczej to ona ci flaki wypruje. - Zabrała nogę i pomogła mu wstać.
Oboje zalegli na ziemi opierając się plecami o lewy bok Ultra Smoka. Przez
kilka sekund siedzieli w milczeniu łapczywie upijając kolejny łyki wody z
butelek. Jedynym odgłosem panującym na szczycie Góry Pięciu Wiatrów - prócz
oczywiście hulających tam podmuchów - było ich miarowe oddychanie, a
zwłaszcza pięciogłowej bestii.
Lloyd usiadł po turecku. Jego uwagę, już chyba od początku, gdy przyleciał tu z
Kelly, aby w spokoju potrenować, zajmowało duże srebrne drzewo na małej górce
kilkanaście metrów od nich.
-
To Srebrne Drzewo. - Drgnął lekko, gdy Kelly odpowiedziała na jego niezadane
pytanie. Oderwał wzrok od połyskujących w ostatnich blaskach słońca kory i
przeniósł na nastolatkę. Kunoichi oparła brodę na kolanach podciągniętych do
klatki piersiowej i wbiła wzrok tam gdzie on wcześniej. - Pamiętam jak Sensei
kazał mi najpierw wleźć na tą górę, na piechotę, a potem strzelać z łuku do
tego drzewa do puki do póty mi się nie uda.
- I
udało?
Kelly prychnęła cicho.
-
Tak, po bólach i trudach. Nadal do końca nie widzę w tym sensu... podobno miało
to ćwiczyć moją cierpliwość... Albo po to abym lepiej zgrała się ze swoim
żywiołem?
Przyniosła spojrzenie na swoją prawą dłoń. Przed oczami znów mignął jej obraz
tamtej kobiety. Zamrugała kilka razy i zacisnęła dłoń w pięść.
-
Ale chyba wyszło ci to na dobre - zaśmiał się cicho Wybraniec. Oparł tył głowy
o łuskowaty bok i zapatrzył się w niebo. Pierzaste obłoki dawały efekt
jakby unosili się ponad ziemią całkiem poza tamtą strefą i wszystkimi nieszczęściami,
jakie w sobie kryła.
Kelly pociągnęła kilka razy nosem.
-
Śmierdolicie! (Pozdrowienia dla mojego klona xD) -
zawołała i klepnęła Ultra Smoka w łapę. Ten fuknął i zamachnął się ogonem;
refleks ocalił wojowników przed dostaniem w głowy.
- No,
co, prawda w oczy kole!? -
Podrapała
go pod skrzydłem. - Lloyd będzie musiał was umyć.
Blondyn wyprostował się jak struna.
-
Co, czemu ja!? - zakrzyknął. - Jako dziecko dawałem się wkręcać, ale teraz -
nie ma mowy!
Kelly roześmiała się w głos wyraźnie rozbawiona jego ofoszonym tonem.
-
To w takim razie... - Zastukałam palcem w podbródek. - Papier, kamień, nożyce!
-
-
Hm?
-
Nie mów, że tego nie znasz! Papier - otwarta dłoń, kamień - zaciśnięta w pięść,
a nożyce to dwa palce rozłożone. Gramy do 1 próby; kto przegra myje
smoka.
- A
co z chłopakami?
- I
tak się wymigają. Wrobimy ich następnym razem; dawaj!
Lloyd skinął głową na znak zgody. Schowali prawe dłonie za siebie.
-
Papier, kamień, czy nożyce!
Garmadon wyciągnął zaciśniętą dłoń a Kelly rozłożoną. Kunoichi klepnęła go w rękę.
-
Ha, wygrałam! - zawołała i zaklaskała dwa razy jak małe dziecko. - Papier bije
kamień!
-
Że jak, co, nie! - fuknął. - Jak papier może bić kamień? Przecież jest słabszy!
Kelly wzruszyła ramionami i na powrót oparła się o smoczy bok.
-
Mnie się nie pytaj, ktoś tak po prostu wymyślił i się przyjęło.
Lloyd ciężko westchnął.
-
Czyli czeka mnie ciekawy wieczór... - Podrapał łeb Flame'a który znalazł
wygodne miejsce na jego kolanach.
-
Mamusia nie nauczyła cię odpowiedzialności kupując pieska? - zapytała
beztrosko. Zaraz pożałowała tego pytania.
-
Nie miała takiej okazji; wolała oddać mnie do szkoły z internatem gdy byłem
mały - wymamrotał cicho.
Kelly poczuła się winna zepsucia dobrej atmosfery która rozpadł się jak
porcelanowa filiżanka. Przygryzła dolną wargę.
-
Przepraszam.
Wybraniec pokręcił na boki głową.
-
Dawne czasy - westchnął.
-
A... Czemu matka w ogóle cię tam oddała? - zapytała nieśmiało bojąc się że
kolejnym pytaniem wywoła Armagedon i już totalnie wszystko szlag weźmie.
Lloyd wzruszył ramionami.
-
Sam chciałbym to wiedzieć. Zostawiła mnie w Darkli, szkole z internatem gdy nie
miałem jeszcze 6 lat. Na do widzenia powiedziała tylko: "Wrócę po ciebie
jak nadejdzie czas. Kocham cię". Ale upłynęło już... będzie prawie pięć
lat, a po mojej matce ani widu, ani słychu. Może o mnie zapomniała, może nie
chce mnie znać... może wyrzekła się mnie tak jak... ojciec - ostatnie słowo
ledwo przeszło mu przez ściśnięte gardło.
Kelly przygryzła dolną wargę. No i co powinna odpowiedzieć? Stare jak świat i
nieprawdziwe: "Będzie dobrze", "Jakoś się ułoży"? Może w
innej sytuacji by coś dały, lecz ten problem bym nader beznadziejny. Kelly,
wedle własnego mniemania, uważała siebie za marną pocieszycielkę, zwłaszcza
jeśli chodziło o kwestie rodzinne; w końcu jej doświadczenie w tych
sprawach równało się prawie zeru. Chyba że chrzanić słowa...
-
Chodź, pokażę ci coś - oznajmiła.
-
Hm? - Lloyd wyrwał się z własnych myśli wstając z ziemi podczas gdy Kelly
wdrapała się na grzebie smoka. - Gdzie lecimy? - spytał usiadłszy za siodłem.
-
Tajemnica - odparła z łobuzerskim błyskiem w oku. Szturchnęła piętami smoczy
bok. - Wiesz gdzie lecieć, Vild! - zawołała a smok na potwierdzenie ryknął w
niebo.
~ *
~
Lloyd chyba wszystkiego by się spodziewał ale nie tego.
Najpierw lecieli przez kilka minut oddalając się od Góry 5 Wiatrów jak i od
samej stolicy - udali się na równiny. Teren szybko przemienił się w dziki las,
miejsce dla Wybrańca jeszcze nieodkryte. Zresztą nie tylko dla niego. Wszystkie
smocze łby żywo i z zainteresowaniem obracały się na wszystkie możliwe strony.
Tylko Vild a co za tym idzie i Kelly znali cel podróży i spokojnie parli
naprzód.
W którymś momencie Ultra Smok zniżył lot, lecz las wcale się prze przerzedził.
-
Rozbijemy się! - wrzasnął Garmadon.
Albo szczęście im sprzyjało, albo Kelly wiedziała co robi gdyż, prawie, gładko
wylądowali na polanie w centrum zielonego lasu. Zsunęli się z grzbietu. Lloyd
od razu ze wzrokiem wbitym na koniec polanki.
-
Wodospad? - zapytał lekko zdziwionym głosem.
Kelly uśmiechnęła się lekko.
-
Ta, moje sekretne miejsce gdzie przychodziłam swoimi czasy.
Wybraniec klęknął przed taflą jeziora. To co od razu przykuło jego uwagę
- woda połyskiwała w kolorze ciemnego błękitu. Niespotykane. Zanurzył
dłoń w płynnej cieczy.
-
Sekretne? - powtórzył.
-
No teraz już nie. - Kelly zaśmiała się pod nosem siadając obok niego. - Do tej
pory o istnieniu tego miejsca wiedziałam tylko ja i Vild. Odkryliśmy je przez
przypadek gdy lekko podminowana prowadziłam go na oślep.
- A
co się tak "podminowało"? - Lloyd także usadowił cztery litery na
miękkiej trawie. Zerknął do tyłu przez ramię. Ultra Smok z zadowoleniem
obwąchiwał każdy krzak.
-
Ludzie - odpowiedziała po chwili Kunoichi, zanurzając czubek buta w
tafli jeziora. - Był taki dzień że całkowicie zwątpiłam w swoje powołanie jako kunoichi i
miałam ochotę rzucić to wszystko w diabły. Mimo że chłopacy byli przy mnie czułam się
strasznie samotna. Niby miałam rodzinę... ale to nie to samo co ta prawdziwa...
-
Co chcesz przez to powiedzieć?
Oderwała wzrok od jednego z cudów natury i przeniosła na chłopaka.
-
Że ty nie powinieneś się poddawać bo masz rodzinę nawet jeśli
tego nie odczuwasz.
Lloyd przyciągnął kolana pod brodę. Wyglądał jakby znów miał 9-lat i był
zagubiony w tym ogromnym świecie.
-
Myślisz, że dam sobie radę w ostatecznym starciu... w walce z ojcem? - spytał
niemalże szeptem.
W oczach Kelly pojawiło się coś na kształt smutku, współczucia. Uderzyło w nią
nagłe stwierdzenie - za stary by być dzieckiem, za młody by być mężczyzną.
Utknął w martwym punkcie.
Kelly wzięła wdech przeklinając samą siebie że nie potrafiła mu pomóc.
-
Może... spróbuj podczas walki nie myśleć o Garmadonie jak o ojcu. - Spojrzał na
nią jednym okiem spod kurtyny blond kosmyków. Rozłożyła ręce wzruszając
ramionami. - Ja bym tak zrobiła.
-
Ale nie wiem czy dam radę - syknął sam do siebie. Zacisnął powieki opierając
czoło z powrotem na kolanach. Dłonie zawinęły się w pięści.
-
Dasz. Musisz podołać, w końcu jesteś Wybrańcem!
-
Chętnie oddam ten tytuł byle tylko mieć rodzinę - mruknął.
Kelly odchyliła się w bok tym samym szturchając Garmadona w ramię. Ten prawie
stracił równowagę.
- A
ja chętnie cię utopie jeśli nie zmienisz podejścia - zagroziła, ale uśmiech
tańczący na jej ustach zdradzał że raczej by tego nie zrobiła. Chociaż kto ją
tam wie...
-
Ale to nie ty masz na barkach los całej Krainy! - uniósł się.
-
Ale na moich barkach i chłopaków spoczywa wyszkolenie ciebie abyś złoił tyłek Mrocznemu Władcy. -
Podkreśliła ostatnie słowa. Nie powiedziała "Garmadonowi" co wiele
znaczyło, zwłaszcza dla niego. Może faktycznie powinien myśleć o
Garmadonie jak o wrogu podczas walki....
Nawet jeśli Kelly lub Lloyd chcieli coś dodać uniemożliwił im to dźwięk
nadciągającego połączenia wydobywający się z "mega bransoletki"
nastolatki.
-
Ha...
-
Gdzie wy jesteście do choroby!?
Kelly odsunęła dłoń na bezpieczną odległość, by nie ogłuchnąć.
-
Ciebie też miło słyszeć, Jay... - mruknęła.
-
Miło nie miło, gdzie wy jesteście? - Nie dał jej odpowiedzieć i trajkotał
dalej: - Dostaliśmy wezwanie do Muzeum Czasów Zamierzchłych.
-
Wracają wspomnienia - westchnęła. - Coś pilnego?
Jay nagle spoważniał, słuchać było po jego głosie.
-
Chyba tak; wezwali też Sensei'a.
Uniosła brwi. Skoro wzywali też i Wu to znaczy że sprawa była
poważna.
-
Zaraz będziemy. - Zakończyła połączenie i gwizdnęła. Ultra Smok podbiegł ku
nim. Tym razem miejsce "kierowcy" zajął Wybraniec. Słyszał całą
rozmowę więc o nic nie pytał.
Już podczas lotu Kelly nachyliła się mu nad uchem aby przekrzyczeć huk
powietrza.
-
Ani słowa o Wodospadzie. To nasza tajemnica. A jak coś wypaplasz to cię tu zaciągnę i utopię.
Skinął głową z lekkim uśmiechem. Wbrew temu co Kelly myślała o sobie on uważał
że jak chce to potrafi podnieść człowieka na duchu, chociażby o
odrobinkę.
Wykonane przez Amálię ^^ ma dziewczyna talent *.* i więcej takich cudownych obrazków, jej ^^
Kelly: Jesteś głupia
Co, czemu!?
Kelly: Nie wiem, nie pamiętam, ale jesteś
>.>
Co, czemu!?
Kelly: Nie wiem, nie pamiętam, ale jesteś
>.>
~~~~~~~~~~~~~~
No i kolejny rozdział za nami. Znowu chyba wyszedł dłu...
Kelly: Wiem!
Meg: *prawie wylewa herbatę* Co znowu?
Kelly: Wiem czemu Vanessa jest głupia! Bo nie skończyła jeszcze pierwszej części a wczoraj w nocy napisała prolog do drugiej!!!!!!!!!!!!!!
*trze ucho* Ej no, miałam wenę to skorzystałam! No a wracając, to rodział znów długi (nie zabijać!)
kelly: Kolejny będzie dłuższy
Jasnowidz się znalazł! No i ten... połowicznie mi się tenże rozdział podoba, ale opinię to pozostawiam wam a ja się żegnam i idę publikować coś do Meg
Cya!
~Vanessa~
Kelly: I nie paringować mnie z Lloydem, niech was ręka Boska chroni!!!
Meg: Ale wiesz że teraz mogą zacząć?
Obie wypad, bo chcę to publikować!
No i kolejny rozdział za nami. Znowu chyba wyszedł dłu...
Kelly: Wiem!
Meg: *prawie wylewa herbatę* Co znowu?
Kelly: Wiem czemu Vanessa jest głupia! Bo nie skończyła jeszcze pierwszej części a wczoraj w nocy napisała prolog do drugiej!!!!!!!!!!!!!!
*trze ucho* Ej no, miałam wenę to skorzystałam! No a wracając, to rodział znów długi (nie zabijać!)
kelly: Kolejny będzie dłuższy
Jasnowidz się znalazł! No i ten... połowicznie mi się tenże rozdział podoba, ale opinię to pozostawiam wam a ja się żegnam i idę publikować coś do Meg
Cya!
~Vanessa~
Kelly: I nie paringować mnie z Lloydem, niech was ręka Boska chroni!!!
Meg: Ale wiesz że teraz mogą zacząć?
Obie wypad, bo chcę to publikować!
No właśnie! Nie shipować KellyXLloyd! Od romansów(głównie Lelphi)ja jestem. xD
OdpowiedzUsuńDelphi: Kelly! Przesadzasz! Nessa nie jest głupia!
Ronan: Prędzej Kitty!
Ja: Pchi!*wyżywa się na worku treningowym*
Kisaragi:*tuli się do wielkiego rudego kocura(GarfieldXD)*Nie obrażaj Pana Ogoniasto Puszystego!
Ronan: Idiotyczniej się go nie dało nazwać.
Flintlocke: Znów kolejne zwierzę do domu sprowadziła!*obrywa rybą prosto w łeb*
Fajny rozdział! Nie wyczułam by między Kelly i Lloydem coś iskrzyło.
Ślę tony weny! Czekam na next!
Kelly&Lloyd: *oddychają z ulgą*
Usuń*oddycha z ulgą* To dobrze xD bonsie balam ze tak wyjdzie... Ale jak tak do spok xD
Meg: No ale z kims musisz ją zeswatać!
Cicho, coś wymyślę!
Kelly: Zostanę starą panną ze stadem psów!
Meg: O nie ja ci nie dam!
Kelly: Te, bo ja cie zaraz z Hyomą bede swatac!
Meg: a sprobuj...! *siega po wyrzutnie*
Zack: *wali obie po głowach*
Dziękuję *powraca do rysowania*
W końcu przeczytałam
OdpowiedzUsuńMiju: dlaczego tu nie czytałaś
Wszydtko mnie atakuje. Dosłownie w koncu się udało! ! *śpiewa We are the champions*
Miju: o matko
Avery:*mówi nieśmiało* a wiec ci się udało
Beta: tak nasza nieśmiało myszko nie wiem skąd się ta nieśmiałość się wzięła
Czekam na kolejne mi się udało tylko do Omegi rozdział dać.....chyba przybył kryzys twórczy
Kelly: *przyjmuje kasę od Meg*
UsuńJesteście wredne!
Meg: A ty głupia!
Kelly: Zawzięcie twierdzisz że nikt tego nie komentuje i co?!
Meg: Śmigło!
Kelly: Są osoby które czytają i komentują!
*zatyka uszy* Ranyyyy co ja z wami mam odkąd uruchomiłam bloga o Beyblade!?
Kelly&Meg: Piekiełko ^^
..... >.>" eh... *zbiega do piwnicy i po chwili wraca z taczka weny* Prosz! Wysyłam taczkę weny! ^^ i trzymam kciuki ze kryzys minie. Ipamietaj zeby nie pisac na sile! Chcialam zrobic tak przedwczoraj ale nie mialam checi i tylko w rola wpadlam xd
Kelly&Meg: *rownoczesnie podskakuja w miejscu* Ciekawy przypadek Benjamina Buttona w sobote o 20 na TVN!!!!!!
Słyszę! Nie musicie się drzeć
Kelly&Meg: obejrzymyyyyy?
Ta, ale przestanta się drzeć! Ale to sie tak smutno skonczylo T,T
Miju: musimy jeszcze na drugiego bloga wpaść
UsuńJa: jak rozdział do warpachet skończę możliwe że dzisiaj będzie
Avery: fajnie *stoi nirco oddalona od innych*
Miju:*przytula* dosyć tego muszę wyrzucić z cb tą niepewność sb
Kelly: *podsuwa do Miju tez Iv* To z tej tez wykorzen ta niepewnosc
UsuńIv: Ej no! Ja nie chce, nie potrzbuje!
Pisz, pisz ^^ trzymam kciukiiii.
Meg: ej chwila ja co ominelam? Z jakiego bloga jest Avery, w ogole to czesc, i czy ją znam ale nie pamietam?
Nieogarnieta jestes po mnie
Avery jest z bloga o beyblade meg. Tylko raz się pojawiła w rozdziale, ale po finale mistrzostw się jeszcze pojawi nie raz jest ważna dla fabuły
UsuńMiju: najpierw z Avery.
Avery: Ale...ale nie musisz..
Miju: muszę i koniec kropka
Meg: Aaa okey, gomen, nie zajarzyłam ^^"""
UsuńKelly: Avery... W ogole fajne imie
Musze jakas ksywe Meg wymyslic....
Meg: lepiej nie
Lepiej tak! XD
Avery:*gdzieś zniknęła*
UsuńMiju: gdzie ona jest
Beta: a bo ja wiem
Ja:*zastanawia się czy teraz o tym pisać czy dać do innego rozdziału*
Akana: może lepiej nie...chociaż
Jak ci wygodniej! ^^
UsuńMeg: jak zwykle pierwsz do pomocy innym, ale o siebie zadbac to juz nie laska
Odezwala sie! Przeciez masz to po mnie!
Rey: *z bloga o Meg* Czyli juz wiem po kim masz taki wkurxajcy charakter!
Meg: wkurzajacy!? Wkurzajace jest to ze pomagam innym!?
Rey: wkurzajace jest to ze stawiasz zycie innych ponad swoje!
Meg: *ofoszona siada w kacie kanapy*
*bierzr sie za rysowanie Kai'a w spodniczce*
Miju: Rey, Meg spokój bo jak Pachet użyje to nie będzie kolorowo!
UsuńBeta: Radzę posłuchać jak Pachet wejdzie do akcji to mogą być mocne straty
Miju: Kai w spódnicy *wybucha śmiechem niekontrolowanym*
Omega: Oj Miju. *je czekoladę* Ashara kiedy 6 rozdział u mnie
Ja; Daj mi żyć nie dawno był piąty.
Rey: my się tak czasem kłócimy po prostu
UsuńMeg: Czasami wybucha bey bitwa ale to taka po przyjacielsku
Tsubasa: niszczycie mi pól stadionu >.>
Rey&Meg: Kobieta xD
*konczy rysunek ale jak zwykle jej sie nie podoba*
Kelly: *zdziela ja w leb ale zaraz wybucha śmiechem* o matyldo Phahahahhahah!!!!
Kai: ......
Miju:*z kopniaka otwiera drzwi kai obrywa, wchodzi do pokoju z wielkim koszem czekolad* To był pomysł Omegi to dlaczego ja jestem wykonawcą
UsuńOmega: Bo ty wiesz jakie wybierać ^^
Miju:*patrzy na Kai'a któy oberwał* to już tradycja
Kelly: *wraz z Meg i Vanessą goni Kai' a w reku trzyma rozowa spodnice* chodz tu!
UsuńKai: soadaj psychopatko!
Meg: ej to mnie wyzywaja od psychopatek!
* szary bey odcina Kai'owi droge ucieczki*
*dziewczyny z minami psychopatek podchodza do niego*
Zack: *zaslania oczy Iv*
Rey: to ja sie zajme czekoladkami^^ arigato! *siada i oglada komedie jaka sie rozgrywa*
Omega i Miju: My też czekolady ^^
UsuńJa: W końcu dodałam
Rachel: Miju no nieźle
Miju: Dzięki *je czekoladę* Ej gdzie jest Avery
Omega: Pewnie Kakeru obserwuje
Miju: Niezły żart, ale nikt się nie nabrał
*siedzi pod koldra i przeżywa zapowiedź* ...... T.T
UsuńKelly: Oj nie rycz, przecież go nie zabije
Ale przeszedł na złą stronę! Tam wszystko jest mozliwe....
Meg: idz moze przeczytaj to co Ashara wstawila?
*poflukujac idzie sie zastosowac!
Kel: Ona jest nazbyt wrazliwa w niekotrych sprawach....nawet jesli chodzi o swiat fantastyczny to zbytnio przywiązuje sie do bohaterów
Meg: ten typ tak ma *zabiera sie za jedzenie czekolady i posuwa jedna Vanessie*
*wcina od razu cala*
Ja: A może ciebie Miju z Adilem zeswatam co ty na to?
UsuńMiju: Z najlepszym przyjacielem?! Nie
Ja: To Kyoye wolisz?
Miju: Daj mi spokój
Beta: *śmieje się* Meg jak obstawiasz
Meg: Hm.... Trudne pytanie... Ja bym obstawiała że prędzej z przyjacielem, bo z Kyoyą to by się pozabijała, moim zdaniem xD chociaż przeciwieństwa się przyciągaja....
UsuńRey: *odchrząkuje* eh, eh ty i Hyoma? XP
Meg: Cofam to!
*zawzięcie czyta ostatnie strony książki*
Kelly: *wygląda przez okno siedzac na parapecie* No i gdzie ten kurier....
Jak ja nie cierpie na nich czekac -.- nigdzie nie mozna wyjsc bo w kazdej chwili moze sie zjawic
Meg: ale przynajmniej masz wymowke jeśli kolega zadzwoni
Jeden plus
Miju: dlaczego chcą mnie swatac
UsuńJa: bo tak
Beta: bo to fajne
Miju: z nikim mnie nie zeswatacie
Ja: jesteś pewna
Kelly: Też tego nie rozumiem Miju....
UsuńMeg: Ha, a ja zostanę starą panną ze stadem chomików! XD
Kelly: a to nie zamiar Angel?
Meg: Psy i koty są już zajęte a stado smoków ciezko znalezc w tych czasavh. O to wiem! Ze stadem myszy! Takich jak Pan Dzwoneczek! *zaciera ręce*
Kelly: ej to ja tez tak chce!
Meg: U mnie nie ma nikogo z kim mogliby mnie swatac xp
*znad drugiej książki* Na pewnoooo. *blysk w oku*
Miju: mnie będą chcieli zeswatać 😡😡
UsuńJa: i to zrobię nie wazne w jakiej części
Miju: za nic!
Beta: Będę ciocią ^^
Miju:nie
Meg: *wyciągnęł sis do Kakadu* Jaki ja chcę rodzaj chomikow?
UsuńKelly: Mnie się nie pytaj! Ja się bardziej zastanawiam jakiego rodzaju broni użyć gdy Vanessa zacznie realizować plan Kelly x ...
W drugiej czesci ^^ a to juz niedlugo :D
Kelly: i to mnie martwi...
A mnie martwi to czy bede w stamie to opisac... Ja i romanse to dwie rozne kwestie :/
Miju: mam ten sam dylemat przy Asharze Kelly. Nie jesteś sama
UsuńBeta: A ja mam fart
Akana: Chyba w snach
Kelly: *przybija piątke z Miju*
UsuńMeg: Nie wierć się! *wystawia koniuszek języka i dalej robi Kelly warkocze*
Kelly: To ja tobie powinnam robić; masz dłuższe włosy
Ja: *dumna ze zrobionej przez siebie bransoletki* ^^
Kelly: Będzie się tym jarać przez tydzień
Ja: Yhym ^^
Ja: Ja robiłam sobie z muliny bransoletki. Jedna przetrwała.
UsuńMiju: A mnie nie pobijecie. Moje włosy są do kolan lub niego dłuższe. Trzeba je obciąć.
Beta: o.o byłaś temu przeciwna
Miju: Cóż bywa.
Akana; Jej co za zmiana
A to nie taka zwykła, bo z miedzi lisć jest zrobiony ^^
UsuńMeg: Kobieta zmienną jest!
Kelly: *próbuje rozprostpwac warkocze*
Meg: Zostaw; sUłodko wyglądasz xD
Kelly: -.-
Meg: O Miju to moge i tobie warkocza lub co tam chcesz zrobic!
Kelly: minelas się z powołaniem, powinnas byc fryzjerka a nie bleyderka
Meg: Neee, Beyblade jest ciekawsze
Miju:*rozpuszcza włosy* jak dasz radę to tak
UsuńBeta: wiele osób traciło cierpliwość przy twoich włosach.
Miju:Meg nie straci
Akana: racja beyblade ciekawsze
Avery:*mówi nieco cicho* Prawda
Meg: *z radością małegp dziecka bierze się do pracy* Warkocz, kłos czy cuś innego?
Usuń*ćwiczy pisanie lewą reką* mi by cierpliwosc1 się przydała...
Kelly: Ty to może wstaw gdzieś jakiś rozdział
Najprędzej to do Meg bo twoj jest jeszcze nie skończony xd
Kelly: taaa
Ja jestem leworeczna
UsuńMiju:hmmmm zdaje się na ciebie
Beta: jej ale Meg szczęścia
Ja: nie no to z tą brabsoletka to nieźle ja mam ich 7 wszystkie nosze i kolekcje powiększe
Meg: *zabiera się za robienie dwoch klosow*
UsuńA ja chcę być oburęczna xD
Kelly: ciekawe kiedy ta bransoletke zgubisz
Postaram sie nie zgubic bo mega jestem z niej zadowolona ^^ *czeka az przyjaciolka przyniesie jej pizze*
Ja: nie pojmuje tej pogody. Do 11 burza a teraz słońce
UsuńMiju: jutro do szkoły idziesz wyniki sprawdzać
Ja: nie przypominaj ja się chyba jutro udusze hak się nigdzie nie dostane. A mogłam dać jeszcze indormstyke w technikum
U mnie sie chmurzy... I pewnie bedzie padać za minut kilka
UsuńKelly: ale wczoraj to mnie rozwalilyscie. Slyszycie ze grzmi widzicie ciemne chmury pioruny w tle i co? Idziecie z psem na spacer!
^^" o rany to jutro wyniki!?
Meg: Skleroza
No sorry ja takie traumatyczne wydarzenia z pamieci predko wymazuje xD
Jutro jest gdzie się do szkoły zakwalifikowałam. Mam ochote się udusić.
UsuńMiju: ona ataków histerii chyba dostanie
Nie!
*rzuca dwie tabliczki czekolady* o nie, nie, nie, nieee moja droga. Nie popadamy w histerie i myslimy POZYTYWNIE
UsuńKelly: pesymistka sie odezwala!
Cicho! Staram sie pocieszac. Wiem jaki to jest ogromny stres bo sama to niedawno przechodziłam
Meg: zebys widziala jej mine gdy szukala swojego imienia a nie mogla znalezc xD
Bo pomylili pierwsze imie z drugim! I ja szukam "L" a powinnam "K"! Mniejsza o to. Konic koncow sie odnalazlam i i tez sie dostaniesz a jak nie to swiat sie jeszcze nie kończy i zawsze ktos moze zrezygnowac z tych osob co sie ddostały i ty wskoczysz na jego miejsce! ^^ ale tak nie bedzie i dostaniesz sie od razu!
Kelly: jak twoja paplanina jej pomoże to bedzie cud
Meg: jak Ash zrozumie to bedzie cud
A rownie dobrze mozesz to zignorowac bp gadam bez sensu c:
Beta: Meg jak ci wychodzi walka z włosami
UsuńA u mnie chyba system procenty zanizyl albo tak było na koncie z rekrutacji a w systemie jest inaczej. Histeria na razie przeszła....lecz znając życie zaatakuje
Miju: możliwe
*wyciąga patelnię*
UsuńKelly: *wyciąga łyżeczke*
Meg: *zaplątuje ostatnią gumkę* gotowe! * sięga po tluczek do miesa*
Gdyby mi się chciało naryspwałabym Miju w tych warkoczach... A jak histeria przylezie to daj znac a ja pogonimy! XD i trzymam za ciebie kciuki ^^
Miju nieco trudno narysować. Jej grzywka jest strasznie skomplikowana. Jak sama ona.
UsuńMiju: Jej Meg nie trafił szlag. Innych trafiał. I tak nie długo ścinam włosy.
Beta: Co za zmiana
Ja: Dzięki. Dobrze że idę z dwiema koleżankami to może jakoś przeżyje
Meg: *obraca miedzy palcami grzebien* Czyli moge czuc sie dumna xD
UsuńKelly: Z Vanessą jedna BF poszła i jak sie okazało ze obie sie dostaly to zaczely skakac, piszeczec jednoczesnie
A na koniec bylo przytulnie xD a miny woznych byly bezcenne xD
Kelly: Wozne w tej szkole lubie; same sie usmiechaly tak szczerze gdy was widzialy
Nom ^^ *wyciąga szkicownik* Te Miju a jakiej długości bys miala wlosy pi scieciu...? Wcale nic nie knuje xD
Miju: do pasa lub talii
UsuńJa: jak chcesz rysować to na blogu jest jej zdj
Beta: jej
Ja: ja i 2 kol idziemy na ten sam profil w innych tecjnikum mam ten sam profil mlco moja przyjaciółka od wieli lat. Okazuje się że ona nie chce być ze mną w kl wredna idiotka 😡
*gryzie olowek*
UsuńKelly: Phi, faktycznie idiotka
Meg: *leci łapac wenę dla Vanessy na rysunek*
Kelly: A Vanessa jak zwykle ma dylemat czy pisac czy rysować. .... Pff *idzie trzymac dalej kciuki*
I jeszcze za Flo!
Flo też? Jej. Miju a może zrobię one shot że jesteś w mafii
UsuńMiju: hmmm nie
Ja: napiszę
Nom, Flo tez, wiec stresuje sie i trzymam kciuki za was obie xD ^^ ;**
UsuńKelly&Meg: Pisz! XD
Meg: Niech Miju skopie dupsko jakiemus debilowi
Kelly: I bez bycia w mafii to robi
Meg: Kłiii tam
Eh i znowu pada.... *patrzy na kolorowego kota siedzacego na jej biurku* ale Wena przyszła *probuje sie wziasc za rysowanie*
Znam jej ból
UsuńMiju: ja bez trgo to umiem
Beta: w końcu Kyoya 2 razy oberwał tam gdzie nie powinien
*śmieje się*
Ja: jak narysujesz to to daj znać.
Kartka jest to teraz jeszcze checi xD
UsuńMeg: Wszyscy tak nieznosza tego Kyoyi...
Kelly: *prycha smiechem* a co zakochalas sie w nim ze go bronisz? XD
Meg: nie bronię tylko stwierdzam fakt!
Miju: *szuka chęci Vanessy*
UsuńJa: Meg uważaj bo Kyoya ma już czyje serce
Miju:*patrzy na autorkę wzrokiem typu wtf* chyba twoje
Ja: Nieeeee Mijuuu
Meg: Spokojnie, ja się w nim nie bujam! Zostawiam go tobie Miju xD
UsuńKelly: *biegnie za Miju pomóc jej szukać*
*puszcza openingi z Beyblade* masz mocy tyyyleee wiec daaaj nam sileeee!
Meg: *ciezko wzdycha*
Miju: Ale ja go nie lubię!
UsuńJa: To polubisz
Miju: NIE *z Kelly szuka*
Ja: Nie no muszę coś zrobić musisz go polubić
Miju: Nie lubię go!!!
Kelly: Pj dajcie jej spokoj, jak nie lubi to nie polubi. Ja naprzyklad nigdy nie polubie Kaia
UsuńKai: i vice versa
Kelly: *pokazuje mu jezyk*
Meg: moze sprobuj Miju znalezc u niego dobre cechy xD
Kelly: *wybucha smiechem* taaa uwazaj bo jeszcze obie znajdziemy te "dobre" cechy
*bierze sie powoli za rysowanie*
Miju:*śmieje się* to on jakieś ma
UsuńJa: raczej tak
Miju: wątpie
Beta: jak zwykle
Akana: co poradzić
*narysowala jeden rysunek ale jej sie nie podoba* ej Miju czym ty głównie walczysz? (Nie liczac Pachet* katany, piostolety....
UsuńKelly: Megi, siostruniu moja, takie typki jak Kai czy Kyoya dobrych cech nie maja
Meg: *mina filozofa* nie no jakies miec muszą. ...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMiju: Kataną walczy Omega. Ja walczę sztyletami. Mam wiele ukrytych kieszeni w kurtce
UsuńBeta: I to takich niewidocznych. Jak to robisz?
Miju:*ściąga kurtkę po czym przewraca ją na lewą stronę a tam sporo kieszeni ze sztyletami a na rękach ma po pasie na którym jest pokrowiec a w pokrowcu sztylet* tak to robię
Hmm no dobra jakos to walnę xD
UsuńKelly: *myśli nad postacia do ko kursu Kitty*
Meg: Czyli jednak nie ty?
Kelly: No o mnie wszyscy wszystko wiedza a *zerka w notatki Vanessy* o Nayli nic xP
Miju: Spokojnie przeważnie sztyletów nie widać więc się nie martw.
UsuńJa:*zbiera wszystkie wyzwania jakie mogą być w grze w butelkę*
Miju: Jednak będzie ten one shot.
Ja: butelkowy one shot
Meg: Oo ciekawie brzmi xD
UsuńKelly: *ciska w Nesse poduszkami* No rusz żesz tyłek!
Ja: Nie!
Kelly: *załamuje ręce i opada na kanapę*
Miju: Kelly nie łam się
UsuńJa: Bo brzmi ciekawie Meg. Co tam się będzie działo.
Miju: Wolę nie brać w tym udziału
Ja: Będziesz w tym brać udział
Kelly: *potrząsa Vanessą* No idz szukaj tych swoich checi do pisania!
UsuńJa: *kreci powoli glowa z nieobecnym wzrokiem*
Kelly: Znowu ją dół dopadł ~.~
Meg: Co czemu przecieź bylo dobrze!
Kelly: *chowa Vanesse pod kołdrę* To pisaj, pisaj Ash, chetnie sobie poczytam o grze w butelce; ale obecnosc Miju...
Meg: I Kyoyi!
Kelly:... jest obowiązkowa xD
Ja: Zbrodnia by to była gdy by Kyoy i Miju nie było
UsuńKyoya: Nie wciągniecie mnie w tą grę
Miju: Ja w to nie zagram
Ja: Zagracie zagracie *uśmiecham się*
Miju: To zły znak
Miju, ty walczysz takimi zwyczajnymi sztyletami? Żadnymi takimi zakrzywionymk czy... Slowo mi ucieklo... Czy... No o nierownym ostrzu, takie postrzepione, o
UsuńKelly: Zagraszm Miju zagrasz
Meg: poswiec sie dla mnie!
Kelly: *prycha pod nosem*
Miju: przeważnie normalnymi ale mam też dwa specjalne które są do walki wręcz na hg wyślę Ashara jakie go są
UsuńBeta: widzisz Miju masz przymus zagrania
Miju: nie zagran
Ja: zagrasz
Zagrasz! XD nie po to mecze sie tylw czasu z tymi zadaniami 😂😂
UsuńMeg: Zimnooooooo!
Kelly: Brrr mam dosc tej pogody, raz zimno raz cieplo, raz pada, raz slonce
Polska wita
Ja: Spokojnie zagra bo jak nie to mam na nią niezłego haka
UsuńMiju: Tylko nie to!
Ja: To zagrasz
Miju: Niestety tak
Ja: Taaaak
Miju: Kelly jak chcesz mogę Cię do Egptu przenieść albo gdzie inndziej