piątek, 23 czerwca 2017

Rozdział 93 ~ Za stary by być dzieckiem, za młody by być mężczyzną


    Trzy bronie ścierały się ze zgrzytem zasypując ziemię srebrnymi iskrami. Promienie po południowego słońca oświetlały dwie postacie odcinające się na tle granatowego nieba. Raz gwałtowny atak padał ze strony postaci odzianej w szary strój, innym razem - ze strony zielonej. Wszystko działo się na paru metrach ubitej ziemi i żadno z nich nie chciało przekroczyć granicy skazując się tym samym na śmierć poprzez upadek z kilkuset metrów.
    Linia obrony zielonego wojownika została przełamana przez długą i zapewne też ostrą katanę. Lloyd wyskoczył do góry unikając tradycyjnego podcięcia i wylądował za swoją przeciwniczką. Nie zdążył zadać ciosu od tyłu; katana znów zagrodziła mu drogę. Kolejny raz naparł na swoje miecze nie dając rywalce satysfakcji. Jego oczy znalazły się na wysokości błękitnych tęczówek Kelly, które wręcz emanowały dziecięcą radością. Szeroki uśmiech tylko potwierdzał, że Kunoichi świetnie się bawi.
- Poddajesz się? - spytała nie przestając się uśmiechać.
- Chciałabyś - prychnął Wybraniec i odskoczył na bezpieczną odległość. Chwycił bronie za rękojeści tak, że ostrza skierowane były do tyłu. Pochylił się lekko do przodu i gwałtownie zaatakował - poruszał się z szybkością błyskawicy i Kelly musiała przyznać przed samą sobą, że ledwo, ledwo sparowała atak.
  Pięć smoczych łbów podniosło się z ziemi na kolejny odgłos ścieranych broni. Ułożyły się z powrotem, by lepiej widzieć niecodzienną walkę.
- No, no, idzie ci coraz lepiej - stwierdziła Kunoichi przerzucając katanę z ręki do ręki. Odetchnęła dwa razy aby unormować oddech, po czym uśmiechnęła się nastawiając broń. 
- Uczę się od najlepszych - odparł Wybraniec z błyskiem w oku. Wytarł perlące mu się na czole kropelki potu.
- Z grzeczności nie zaprzeczę. - Kelly przeszła do kolejnego ataku, w końcu kiedyś trzeba zakończyć tą walkę. Co jednak do prostych zadań na pewno się nie zaliczało.
   Lloyd w ciągu minionego tygodnia uczynił diametralne postępy. Coraz lepiej szła mu walka na miecze oraz posługiwanie się swoim żywiołem jak i pozostałymi pięcioma. Mimo to do pełni możliwości nadal daleka droga. Wszak u niego końcowym egzaminem będzie starcie z Garmadonem. 
   Nastolatka odbiła dwa ciosy i sama tyle zadała. Na boki znów posypały się iskry. Lloyd doszedł do takiego samego wniosku, co przeciwniczka - pora kończyć. Dyskretnie przywołał do jednej dłoni, którą specjalnie cofnął walcząc tylko jednym mieczem, małą kulę energii. Jednak znów nie docenił Kelly. Dziewczyna okazała się szybsza. Płazem broni uderzyła go w dłoń otoczoną wiązkami energii.
- Miało być bez używania żywiołów! - upomniała.
- Wybacz, zapomniałem, że nie masz już...
- Nie przypominaj tylko walcz! - zawołała i naparła ma skrzyżowane ze sobą miecze. - To, że straciłam katanę nie oznacza, że straciłam umiejętności i nie mogę cię pokonać.
- Ha, jestem Wybrańcem; nie pójdzie ci tak łatwo! - Po tych słowach cofnął bronie i błyskawicznie znalazł się za Kelly. Nim się zorientowała podciął jej nogi a gdy upadła na plecy przystawił skrzyżowane miecze do jej gardła. Nie potrafił skryć uśmiechu.
- Wygrałem! - zawołał rozanielony.
- Gratki, ale przeciwnik nadal dyszy, więc musisz go dobić.
  Thifer bez cienia strachu, nawet, jeśli był to tylko trening, patrzyła mu prosto w oczy; i vice versa. Lecz im dłużej Lloyd wpatrywał się w te niebieskie tęczówki tym trudniej przychodziło mu "zadać" ostatni cios. W końcu Kelly była... dziewczyną a on potraktował ją jak worek treningowy! Kelly westchnęła wywracając oczami, gdy ostrza cofnęły się o kilka milimetrów.
- Będzie cię trzeba oduczyć tego nawyku - mruknęła do siebie i jeszcze raz odetchnęła, po czym chwyciła Lloyd'a za nadgarstki i wkładając całą swoją siłę -  w końcu to już nie Garmadonek i swoje waży - przerzuciła go przez siebie.
   Chłopak gruchnął o ziemię. Kelly zabrała mu miecze, które wypuścił, stanęła jedną nogą na jego torsie a ostrza przystawiła do krtani - role się odwróciły.
- Jedna uwaga. W walce nie zgrywaj dżentelmena. Podczas starcia, dajmy na ten przykład, z zawodową morderczynią, która zabija bez mrugnięcia okiem też się zawahasz? - Uniosła brwi.
- No... raczej nie...
- Raczej to ona ci flaki wypruje. - Zabrała nogę i pomogła mu wstać.
   Oboje zalegli na ziemi opierając się plecami o lewy bok Ultra Smoka. Przez kilka sekund siedzieli w milczeniu łapczywie upijając kolejny łyki wody z butelek. Jedynym odgłosem panującym na szczycie Góry Pięciu Wiatrów - prócz oczywiście hulających tam podmuchów - było ich miarowe oddychanie, a zwłaszcza pięciogłowej bestii.
   Lloyd usiadł po turecku. Jego uwagę, już chyba od początku, gdy przyleciał tu z Kelly, aby w spokoju potrenować, zajmowało duże srebrne drzewo na małej górce kilkanaście metrów od nich.
- To Srebrne Drzewo. - Drgnął lekko, gdy Kelly odpowiedziała na jego niezadane pytanie. Oderwał wzrok od połyskujących w ostatnich blaskach słońca kory i przeniósł na nastolatkę. Kunoichi oparła brodę na kolanach podciągniętych do klatki piersiowej i wbiła wzrok tam gdzie on wcześniej. - Pamiętam jak Sensei kazał mi najpierw wleźć na tą górę, na piechotę, a potem strzelać z łuku do tego drzewa do puki do póty mi się nie uda.
- I udało?
  Kelly prychnęła cicho.
- Tak, po bólach i trudach. Nadal do końca nie widzę w tym sensu... podobno miało to ćwiczyć moją cierpliwość... Albo po to abym lepiej zgrała się ze swoim żywiołem?
   Przyniosła spojrzenie na swoją prawą dłoń. Przed oczami znów mignął jej obraz tamtej kobiety. Zamrugała kilka razy i zacisnęła dłoń w pięść.
- Ale chyba wyszło ci to na dobre - zaśmiał się cicho Wybraniec. Oparł tył głowy o łuskowaty bok i zapatrzył się w niebo. Pierzaste obłoki dawały efekt jakby unosili się ponad ziemią całkiem poza tamtą strefą i wszystkimi nieszczęściami, jakie w sobie kryła.
   Kelly pociągnęła kilka razy nosem.
- Śmierdolicie! (Pozdrowienia dla mojego klona xD) - zawołała i klepnęła Ultra Smoka w łapę. Ten fuknął i zamachnął się ogonem; refleks ocalił wojowników przed dostaniem w głowy.
- No, co, prawda w oczy kole!? -
Podrapała go pod skrzydłem. - Lloyd będzie musiał was umyć.
   Blondyn wyprostował się jak struna.
- Co, czemu ja!? - zakrzyknął. - Jako dziecko dawałem się wkręcać, ale teraz - nie ma mowy!
   Kelly roześmiała się w głos wyraźnie rozbawiona jego ofoszonym tonem.
- To w takim razie... - Zastukałam palcem w podbródek. - Papier, kamień, nożyce! -
- Hm?
- Nie mów, że tego nie znasz! Papier - otwarta dłoń, kamień - zaciśnięta w pięść, a nożyce to dwa  palce  rozłożone. Gramy do 1 próby; kto przegra myje smoka.
- A co z chłopakami?
- I tak się wymigają. Wrobimy ich następnym razem; dawaj!
   Lloyd skinął głową na znak zgody. Schowali prawe dłonie za siebie.
- Papier, kamień, czy nożyce!
   Garmadon wyciągnął zaciśniętą dłoń a Kelly rozłożoną. Kunoichi klepnęła go w rękę.
- Ha, wygrałam! - zawołała i zaklaskała dwa razy jak małe dziecko. - Papier bije kamień!
- Że jak, co, nie! - fuknął. - Jak papier może bić kamień? Przecież jest słabszy!
   Kelly wzruszyła ramionami i na powrót oparła się o smoczy bok.
- Mnie się nie pytaj, ktoś tak po prostu wymyślił i się przyjęło.
  Lloyd ciężko westchnął.
- Czyli czeka mnie ciekawy wieczór... - Podrapał łeb Flame'a który znalazł wygodne miejsce na jego kolanach.
- Mamusia nie nauczyła cię odpowiedzialności kupując pieska? - zapytała beztrosko. Zaraz pożałowała tego pytania.
- Nie miała takiej okazji; wolała oddać mnie do szkoły z internatem gdy byłem mały - wymamrotał cicho.
   Kelly poczuła się winna zepsucia dobrej atmosfery która rozpadł się jak porcelanowa  filiżanka. Przygryzła dolną wargę.
- Przepraszam.
   Wybraniec pokręcił na boki głową.
- Dawne czasy - westchnął.
- A... Czemu matka w ogóle cię tam oddała? - zapytała nieśmiało bojąc się że kolejnym pytaniem wywoła Armagedon i już totalnie wszystko szlag weźmie.
   Lloyd wzruszył ramionami.
- Sam chciałbym to wiedzieć. Zostawiła mnie w Darkli, szkole z internatem gdy nie miałem jeszcze 6 lat. Na do widzenia powiedziała tylko: "Wrócę po ciebie jak nadejdzie czas. Kocham cię". Ale upłynęło już... będzie prawie pięć lat, a po mojej matce ani widu, ani słychu. Może o mnie zapomniała, może nie chce mnie znać... może wyrzekła się mnie tak jak... ojciec - ostatnie słowo ledwo przeszło mu przez ściśnięte gardło. 
   Kelly przygryzła dolną wargę. No i co powinna odpowiedzieć? Stare jak świat i nieprawdziwe: "Będzie dobrze", "Jakoś się ułoży"? Może w innej sytuacji by coś dały, lecz ten problem bym nader beznadziejny. Kelly, wedle własnego mniemania, uważała siebie za marną pocieszycielkę, zwłaszcza jeśli chodziło o  kwestie rodzinne; w końcu jej  doświadczenie w tych sprawach równało się prawie zeru. Chyba że chrzanić słowa...
- Chodź, pokażę ci coś - oznajmiła.
- Hm? - Lloyd wyrwał się z własnych myśli wstając z ziemi podczas gdy Kelly wdrapała się na grzebie smoka. - Gdzie lecimy? - spytał usiadłszy za siodłem.
- Tajemnica - odparła z łobuzerskim błyskiem w oku. Szturchnęła piętami smoczy bok. - Wiesz gdzie lecieć, Vild! - zawołała a smok na potwierdzenie ryknął w niebo.

~ * ~

   Lloyd chyba wszystkiego by się spodziewał  ale nie tego. Najpierw lecieli przez kilka minut oddalając się od Góry 5 Wiatrów jak i od samej stolicy - udali się na równiny. Teren szybko przemienił się w dziki las, miejsce dla Wybrańca jeszcze nieodkryte. Zresztą nie tylko dla niego. Wszystkie smocze łby żywo i z zainteresowaniem obracały się na wszystkie możliwe strony. Tylko Vild a co za tym idzie i Kelly znali cel podróży i spokojnie parli naprzód.
   W którymś momencie Ultra Smok zniżył lot, lecz las wcale się prze przerzedził.
- Rozbijemy się! - wrzasnął Garmadon.
   Albo szczęście im sprzyjało, albo Kelly wiedziała co robi gdyż, prawie, gładko wylądowali na polanie w centrum zielonego lasu. Zsunęli się z grzbietu. Lloyd od razu ze wzrokiem wbitym na koniec polanki.
- Wodospad? - zapytał lekko zdziwionym głosem.
   Kelly uśmiechnęła się lekko. 
- Ta, moje sekretne miejsce gdzie przychodziłam swoimi czasy.
   Wybraniec klęknął przed taflą jeziora. To co od razu przykuło jego uwagę -  woda połyskiwała w kolorze ciemnego błękitu. Niespotykane. Zanurzył dłoń w płynnej cieczy.
- Sekretne? - powtórzył.
- No teraz już nie. - Kelly zaśmiała się pod nosem siadając obok niego. - Do tej pory o istnieniu tego miejsca wiedziałam tylko ja i Vild. Odkryliśmy je przez przypadek gdy lekko podminowana prowadziłam go na oślep.
- A co się tak "podminowało"? - Lloyd także usadowił cztery litery na miękkiej trawie. Zerknął do tyłu przez ramię. Ultra Smok z zadowoleniem obwąchiwał każdy krzak. 
- Ludzie - odpowiedziała po chwili Kunoichi,   zanurzając czubek buta w tafli jeziora. - Był taki dzień że całkowicie zwątpiłam w swoje powołanie jako kunoichi i miałam ochotę rzucić to wszystko w diabły. Mimo że chłopacy byli przy mnie czułam się strasznie samotna. Niby miałam rodzinę... ale to nie to samo co ta prawdziwa...
- Co chcesz przez to powiedzieć?
   Oderwała wzrok od jednego z cudów natury i przeniosła na chłopaka.
- Że ty nie powinieneś się poddawać bo masz rodzinę nawet jeśli tego nie odczuwasz.
   Lloyd przyciągnął kolana pod brodę. Wyglądał jakby znów miał 9-lat i był zagubiony w tym ogromnym świecie.
- Myślisz, że dam sobie radę w ostatecznym starciu... w walce z ojcem? - spytał niemalże szeptem.
   W oczach Kelly pojawiło się coś na kształt smutku, współczucia. Uderzyło w nią nagłe stwierdzenie - za stary by być dzieckiem, za młody by być mężczyzną. Utknął w martwym punkcie.
   Kelly wzięła wdech przeklinając samą siebie że nie potrafiła mu pomóc.
- Może... spróbuj podczas walki nie myśleć o Garmadonie jak o ojcu. - Spojrzał na nią jednym okiem spod kurtyny blond kosmyków. Rozłożyła ręce wzruszając ramionami. - Ja bym tak zrobiła.
- Ale nie wiem czy dam radę - syknął sam do siebie. Zacisnął powieki opierając czoło z powrotem na kolanach. Dłonie zawinęły się w pięści.
- Dasz. Musisz podołać, w końcu jesteś Wybrańcem!
- Chętnie oddam ten tytuł byle tylko mieć rodzinę - mruknął.
   Kelly odchyliła się w bok tym samym szturchając Garmadona w ramię. Ten prawie stracił równowagę.
- A ja chętnie cię utopie jeśli nie zmienisz podejścia - zagroziła, ale uśmiech tańczący na jej ustach zdradzał że raczej by tego nie zrobiła. Chociaż kto ją tam wie...
- Ale to nie ty masz na barkach los całej Krainy! - uniósł się.
- Ale na moich barkach i chłopaków spoczywa wyszkolenie ciebie abyś złoił tyłek Mrocznemu Władcy. - Podkreśliła ostatnie słowa. Nie powiedziała "Garmadonowi" co wiele znaczyło, zwłaszcza dla niego. Może faktycznie  powinien myśleć o Garmadonie jak o wrogu podczas walki....
   Nawet jeśli Kelly lub Lloyd chcieli coś dodać uniemożliwił im to dźwięk nadciągającego połączenia wydobywający się z "mega bransoletki" nastolatki.
- Ha...
- Gdzie wy jesteście do choroby!?
   Kelly odsunęła dłoń na bezpieczną odległość, by nie ogłuchnąć.
- Ciebie też miło słyszeć, Jay... - mruknęła.
- Miło nie miło, gdzie wy jesteście? - Nie dał jej odpowiedzieć i trajkotał dalej: - Dostaliśmy wezwanie do Muzeum Czasów Zamierzchłych.
- Wracają wspomnienia - westchnęła. - Coś pilnego?
   Jay nagle spoważniał, słuchać było po jego głosie.
- Chyba tak; wezwali też Sensei'a.
   Uniosła brwi. Skoro wzywali też i Wu to znaczy że sprawa była poważna.
- Zaraz będziemy. - Zakończyła połączenie i gwizdnęła. Ultra Smok podbiegł ku nim. Tym razem miejsce "kierowcy" zajął Wybraniec. Słyszał całą rozmowę więc o nic nie pytał.
   Już podczas lotu Kelly nachyliła się mu nad uchem aby przekrzyczeć huk powietrza.
- Ani słowa o Wodospadzie. To nasza tajemnica. A jak coś wypaplasz to cię tu zaciągnę i utopię. 
   Skinął głową z lekkim uśmiechem. Wbrew temu co Kelly myślała o sobie on uważał że jak chce to potrafi podnieść człowieka na duchu,  chociażby o odrobinkę.






Wykonane przez Amálię  ^^ ma dziewczyna talent *.* i więcej takich cudownych obrazków, jej ^^ 
Kelly: Jesteś głupia
  Co, czemu!? 
Kelly: Nie wiem, nie pamiętam, ale jesteś
>.>

~~~~~~~~~~~~~~ 
No i kolejny rozdział za nami. Znowu chyba wyszedł dłu...
Kelly: Wiem! 
Meg: *prawie wylewa herbatę* Co znowu?
Kelly: Wiem czemu Vanessa jest głupia! Bo nie skończyła jeszcze pierwszej części a wczoraj w nocy napisała prolog do drugiej!!!!!!!!!!!!!! 
*trze ucho* Ej no, miałam wenę to skorzystałam! No a wracając, to rodział znów długi (nie zabijać!)
kelly: Kolejny będzie dłuższy
  Jasnowidz się znalazł! No i ten... połowicznie mi się tenże rozdział podoba, ale opinię to pozostawiam wam a ja się żegnam i idę publikować coś do Meg
Cya! 
~Vanessa~ 
Kelly: I nie paringować mnie z Lloydem, niech was ręka Boska chroni!!! 
Meg: Ale wiesz że teraz mogą zacząć?
  Obie wypad, bo chcę to publikować! 

62 komentarze:

  1. No właśnie! Nie shipować KellyXLloyd! Od romansów(głównie Lelphi)ja jestem. xD
    Delphi: Kelly! Przesadzasz! Nessa nie jest głupia!
    Ronan: Prędzej Kitty!
    Ja: Pchi!*wyżywa się na worku treningowym*
    Kisaragi:*tuli się do wielkiego rudego kocura(GarfieldXD)*Nie obrażaj Pana Ogoniasto Puszystego!
    Ronan: Idiotyczniej się go nie dało nazwać.
    Flintlocke: Znów kolejne zwierzę do domu sprowadziła!*obrywa rybą prosto w łeb*
    Fajny rozdział! Nie wyczułam by między Kelly i Lloydem coś iskrzyło.
    Ślę tony weny! Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly&Lloyd: *oddychają z ulgą*
      *oddycha z ulgą* To dobrze xD bonsie balam ze tak wyjdzie... Ale jak tak do spok xD
      Meg: No ale z kims musisz ją zeswatać!
      Cicho, coś wymyślę!
      Kelly: Zostanę starą panną ze stadem psów!
      Meg: O nie ja ci nie dam!
      Kelly: Te, bo ja cie zaraz z Hyomą bede swatac!
      Meg: a sprobuj...! *siega po wyrzutnie*
      Zack: *wali obie po głowach*
      Dziękuję *powraca do rysowania*

      Usuń
  2. W końcu przeczytałam
    Miju: dlaczego tu nie czytałaś
    Wszydtko mnie atakuje. Dosłownie w koncu się udało! ! *śpiewa We are the champions*
    Miju: o matko
    Avery:*mówi nieśmiało* a wiec ci się udało
    Beta: tak nasza nieśmiało myszko nie wiem skąd się ta nieśmiałość się wzięła
    Czekam na kolejne mi się udało tylko do Omegi rozdział dać.....chyba przybył kryzys twórczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: *przyjmuje kasę od Meg*
      Jesteście wredne!
      Meg: A ty głupia!
      Kelly: Zawzięcie twierdzisz że nikt tego nie komentuje i co?!
      Meg: Śmigło!
      Kelly: Są osoby które czytają i komentują!
      *zatyka uszy* Ranyyyy co ja z wami mam odkąd uruchomiłam bloga o Beyblade!?
      Kelly&Meg: Piekiełko ^^
      ..... >.>" eh... *zbiega do piwnicy i po chwili wraca z taczka weny* Prosz! Wysyłam taczkę weny! ^^ i trzymam kciuki ze kryzys minie. Ipamietaj zeby nie pisac na sile! Chcialam zrobic tak przedwczoraj ale nie mialam checi i tylko w rola wpadlam xd
      Kelly&Meg: *rownoczesnie podskakuja w miejscu* Ciekawy przypadek Benjamina Buttona w sobote o 20 na TVN!!!!!!
      Słyszę! Nie musicie się drzeć
      Kelly&Meg: obejrzymyyyyy?
      Ta, ale przestanta się drzeć! Ale to sie tak smutno skonczylo T,T

      Usuń
    2. Miju: musimy jeszcze na drugiego bloga wpaść
      Ja: jak rozdział do warpachet skończę możliwe że dzisiaj będzie
      Avery: fajnie *stoi nirco oddalona od innych*
      Miju:*przytula* dosyć tego muszę wyrzucić z cb tą niepewność sb

      Usuń
    3. Kelly: *podsuwa do Miju tez Iv* To z tej tez wykorzen ta niepewnosc
      Iv: Ej no! Ja nie chce, nie potrzbuje!
      Pisz, pisz ^^ trzymam kciukiiii.
      Meg: ej chwila ja co ominelam? Z jakiego bloga jest Avery, w ogole to czesc, i czy ją znam ale nie pamietam?
      Nieogarnieta jestes po mnie

      Usuń
    4. Avery jest z bloga o beyblade meg. Tylko raz się pojawiła w rozdziale, ale po finale mistrzostw się jeszcze pojawi nie raz jest ważna dla fabuły
      Miju: najpierw z Avery.
      Avery: Ale...ale nie musisz..
      Miju: muszę i koniec kropka

      Usuń
    5. Meg: Aaa okey, gomen, nie zajarzyłam ^^"""
      Kelly: Avery... W ogole fajne imie
      Musze jakas ksywe Meg wymyslic....
      Meg: lepiej nie
      Lepiej tak! XD

      Usuń
    6. Avery:*gdzieś zniknęła*
      Miju: gdzie ona jest
      Beta: a bo ja wiem
      Ja:*zastanawia się czy teraz o tym pisać czy dać do innego rozdziału*
      Akana: może lepiej nie...chociaż

      Usuń
    7. Jak ci wygodniej! ^^
      Meg: jak zwykle pierwsz do pomocy innym, ale o siebie zadbac to juz nie laska
      Odezwala sie! Przeciez masz to po mnie!
      Rey: *z bloga o Meg* Czyli juz wiem po kim masz taki wkurxajcy charakter!
      Meg: wkurzajacy!? Wkurzajace jest to ze pomagam innym!?
      Rey: wkurzajace jest to ze stawiasz zycie innych ponad swoje!
      Meg: *ofoszona siada w kacie kanapy*
      *bierzr sie za rysowanie Kai'a w spodniczce*

      Usuń
    8. Miju: Rey, Meg spokój bo jak Pachet użyje to nie będzie kolorowo!
      Beta: Radzę posłuchać jak Pachet wejdzie do akcji to mogą być mocne straty
      Miju: Kai w spódnicy *wybucha śmiechem niekontrolowanym*
      Omega: Oj Miju. *je czekoladę* Ashara kiedy 6 rozdział u mnie
      Ja; Daj mi żyć nie dawno był piąty.

      Usuń
    9. Rey: my się tak czasem kłócimy po prostu
      Meg: Czasami wybucha bey bitwa ale to taka po przyjacielsku
      Tsubasa: niszczycie mi pól stadionu >.>
      Rey&Meg: Kobieta xD
      *konczy rysunek ale jak zwykle jej sie nie podoba*
      Kelly: *zdziela ja w leb ale zaraz wybucha śmiechem* o matyldo Phahahahhahah!!!!
      Kai: ......

      Usuń
    10. Miju:*z kopniaka otwiera drzwi kai obrywa, wchodzi do pokoju z wielkim koszem czekolad* To był pomysł Omegi to dlaczego ja jestem wykonawcą
      Omega: Bo ty wiesz jakie wybierać ^^
      Miju:*patrzy na Kai'a któy oberwał* to już tradycja

      Usuń
    11. Kelly: *wraz z Meg i Vanessą goni Kai' a w reku trzyma rozowa spodnice* chodz tu!
      Kai: soadaj psychopatko!
      Meg: ej to mnie wyzywaja od psychopatek!
      * szary bey odcina Kai'owi droge ucieczki*
      *dziewczyny z minami psychopatek podchodza do niego*
      Zack: *zaslania oczy Iv*
      Rey: to ja sie zajme czekoladkami^^ arigato! *siada i oglada komedie jaka sie rozgrywa*

      Usuń
    12. Omega i Miju: My też czekolady ^^
      Ja: W końcu dodałam
      Rachel: Miju no nieźle
      Miju: Dzięki *je czekoladę* Ej gdzie jest Avery
      Omega: Pewnie Kakeru obserwuje
      Miju: Niezły żart, ale nikt się nie nabrał

      Usuń
    13. *siedzi pod koldra i przeżywa zapowiedź* ...... T.T
      Kelly: Oj nie rycz, przecież go nie zabije
      Ale przeszedł na złą stronę! Tam wszystko jest mozliwe....
      Meg: idz moze przeczytaj to co Ashara wstawila?
      *poflukujac idzie sie zastosowac!
      Kel: Ona jest nazbyt wrazliwa w niekotrych sprawach....nawet jesli chodzi o swiat fantastyczny to zbytnio przywiązuje sie do bohaterów
      Meg: ten typ tak ma *zabiera sie za jedzenie czekolady i posuwa jedna Vanessie*
      *wcina od razu cala*

      Usuń
    14. Ja: A może ciebie Miju z Adilem zeswatam co ty na to?
      Miju: Z najlepszym przyjacielem?! Nie
      Ja: To Kyoye wolisz?
      Miju: Daj mi spokój
      Beta: *śmieje się* Meg jak obstawiasz

      Usuń
    15. Meg: Hm.... Trudne pytanie... Ja bym obstawiała że prędzej z przyjacielem, bo z Kyoyą to by się pozabijała, moim zdaniem xD chociaż przeciwieństwa się przyciągaja....
      Rey: *odchrząkuje* eh, eh ty i Hyoma? XP
      Meg: Cofam to!
      *zawzięcie czyta ostatnie strony książki*
      Kelly: *wygląda przez okno siedzac na parapecie* No i gdzie ten kurier....
      Jak ja nie cierpie na nich czekac -.- nigdzie nie mozna wyjsc bo w kazdej chwili moze sie zjawic
      Meg: ale przynajmniej masz wymowke jeśli kolega zadzwoni
      Jeden plus

      Usuń
    16. Miju: dlaczego chcą mnie swatac
      Ja: bo tak
      Beta: bo to fajne
      Miju: z nikim mnie nie zeswatacie
      Ja: jesteś pewna

      Usuń
    17. Kelly: Też tego nie rozumiem Miju....
      Meg: Ha, a ja zostanę starą panną ze stadem chomików! XD
      Kelly: a to nie zamiar Angel?
      Meg: Psy i koty są już zajęte a stado smoków ciezko znalezc w tych czasavh. O to wiem! Ze stadem myszy! Takich jak Pan Dzwoneczek! *zaciera ręce*
      Kelly: ej to ja tez tak chce!
      Meg: U mnie nie ma nikogo z kim mogliby mnie swatac xp
      *znad drugiej książki* Na pewnoooo. *blysk w oku*

      Usuń
    18. Miju: mnie będą chcieli zeswatać 😡😡
      Ja: i to zrobię nie wazne w jakiej części
      Miju: za nic!
      Beta: Będę ciocią ^^
      Miju:nie

      Usuń
    19. Meg: *wyciągnęł sis do Kakadu* Jaki ja chcę rodzaj chomikow?
      Kelly: Mnie się nie pytaj! Ja się bardziej zastanawiam jakiego rodzaju broni użyć gdy Vanessa zacznie realizować plan Kelly x ...
      W drugiej czesci ^^ a to juz niedlugo :D
      Kelly: i to mnie martwi...
      A mnie martwi to czy bede w stamie to opisac... Ja i romanse to dwie rozne kwestie :/

      Usuń
    20. Miju: mam ten sam dylemat przy Asharze Kelly. Nie jesteś sama
      Beta: A ja mam fart
      Akana: Chyba w snach

      Usuń
    21. Kelly: *przybija piątke z Miju*
      Meg: Nie wierć się! *wystawia koniuszek języka i dalej robi Kelly warkocze*
      Kelly: To ja tobie powinnam robić; masz dłuższe włosy
      Ja: *dumna ze zrobionej przez siebie bransoletki* ^^
      Kelly: Będzie się tym jarać przez tydzień
      Ja: Yhym ^^

      Usuń
    22. Ja: Ja robiłam sobie z muliny bransoletki. Jedna przetrwała.
      Miju: A mnie nie pobijecie. Moje włosy są do kolan lub niego dłuższe. Trzeba je obciąć.
      Beta: o.o byłaś temu przeciwna
      Miju: Cóż bywa.
      Akana; Jej co za zmiana

      Usuń
    23. A to nie taka zwykła, bo z miedzi lisć jest zrobiony ^^
      Meg: Kobieta zmienną jest!
      Kelly: *próbuje rozprostpwac warkocze*
      Meg: Zostaw; sUłodko wyglądasz xD
      Kelly: -.-
      Meg: O Miju to moge i tobie warkocza lub co tam chcesz zrobic!
      Kelly: minelas się z powołaniem, powinnas byc fryzjerka a nie bleyderka
      Meg: Neee, Beyblade jest ciekawsze

      Usuń
    24. Miju:*rozpuszcza włosy* jak dasz radę to tak
      Beta: wiele osób traciło cierpliwość przy twoich włosach.
      Miju:Meg nie straci
      Akana: racja beyblade ciekawsze
      Avery:*mówi nieco cicho* Prawda

      Usuń
    25. Meg: *z radością małegp dziecka bierze się do pracy* Warkocz, kłos czy cuś innego?
      *ćwiczy pisanie lewą reką* mi by cierpliwosc1 się przydała...
      Kelly: Ty to może wstaw gdzieś jakiś rozdział
      Najprędzej to do Meg bo twoj jest jeszcze nie skończony xd
      Kelly: taaa

      Usuń
    26. Ja jestem leworeczna
      Miju:hmmmm zdaje się na ciebie
      Beta: jej ale Meg szczęścia
      Ja: nie no to z tą brabsoletka to nieźle ja mam ich 7 wszystkie nosze i kolekcje powiększe

      Usuń
    27. Meg: *zabiera się za robienie dwoch klosow*
      A ja chcę być oburęczna xD
      Kelly: ciekawe kiedy ta bransoletke zgubisz
      Postaram sie nie zgubic bo mega jestem z niej zadowolona ^^ *czeka az przyjaciolka przyniesie jej pizze*

      Usuń
    28. Ja: nie pojmuje tej pogody. Do 11 burza a teraz słońce
      Miju: jutro do szkoły idziesz wyniki sprawdzać
      Ja: nie przypominaj ja się chyba jutro udusze hak się nigdzie nie dostane. A mogłam dać jeszcze indormstyke w technikum

      Usuń
    29. U mnie sie chmurzy... I pewnie bedzie padać za minut kilka
      Kelly: ale wczoraj to mnie rozwalilyscie. Slyszycie ze grzmi widzicie ciemne chmury pioruny w tle i co? Idziecie z psem na spacer!
      ^^" o rany to jutro wyniki!?
      Meg: Skleroza
      No sorry ja takie traumatyczne wydarzenia z pamieci predko wymazuje xD

      Usuń
    30. Jutro jest gdzie się do szkoły zakwalifikowałam. Mam ochote się udusić.
      Miju: ona ataków histerii chyba dostanie
      Nie!

      Usuń
    31. *rzuca dwie tabliczki czekolady* o nie, nie, nie, nieee moja droga. Nie popadamy w histerie i myslimy POZYTYWNIE
      Kelly: pesymistka sie odezwala!
      Cicho! Staram sie pocieszac. Wiem jaki to jest ogromny stres bo sama to niedawno przechodziłam
      Meg: zebys widziala jej mine gdy szukala swojego imienia a nie mogla znalezc xD
      Bo pomylili pierwsze imie z drugim! I ja szukam "L" a powinnam "K"! Mniejsza o to. Konic koncow sie odnalazlam i i tez sie dostaniesz a jak nie to swiat sie jeszcze nie kończy i zawsze ktos moze zrezygnowac z tych osob co sie ddostały i ty wskoczysz na jego miejsce! ^^ ale tak nie bedzie i dostaniesz sie od razu!
      Kelly: jak twoja paplanina jej pomoże to bedzie cud
      Meg: jak Ash zrozumie to bedzie cud
      A rownie dobrze mozesz to zignorowac bp gadam bez sensu c:

      Usuń
    32. Beta: Meg jak ci wychodzi walka z włosami
      A u mnie chyba system procenty zanizyl albo tak było na koncie z rekrutacji a w systemie jest inaczej. Histeria na razie przeszła....lecz znając życie zaatakuje
      Miju: możliwe

      Usuń
    33. *wyciąga patelnię*
      Kelly: *wyciąga łyżeczke*
      Meg: *zaplątuje ostatnią gumkę* gotowe! * sięga po tluczek do miesa*
      Gdyby mi się chciało naryspwałabym Miju w tych warkoczach... A jak histeria przylezie to daj znac a ja pogonimy! XD i trzymam za ciebie kciuki ^^

      Usuń
    34. Miju nieco trudno narysować. Jej grzywka jest strasznie skomplikowana. Jak sama ona.
      Miju: Jej Meg nie trafił szlag. Innych trafiał. I tak nie długo ścinam włosy.
      Beta: Co za zmiana
      Ja: Dzięki. Dobrze że idę z dwiema koleżankami to może jakoś przeżyje

      Usuń
    35. Meg: *obraca miedzy palcami grzebien* Czyli moge czuc sie dumna xD
      Kelly: Z Vanessą jedna BF poszła i jak sie okazało ze obie sie dostaly to zaczely skakac, piszeczec jednoczesnie
      A na koniec bylo przytulnie xD a miny woznych byly bezcenne xD
      Kelly: Wozne w tej szkole lubie; same sie usmiechaly tak szczerze gdy was widzialy
      Nom ^^ *wyciąga szkicownik* Te Miju a jakiej długości bys miala wlosy pi scieciu...? Wcale nic nie knuje xD

      Usuń
    36. Miju: do pasa lub talii
      Ja: jak chcesz rysować to na blogu jest jej zdj
      Beta: jej
      Ja: ja i 2 kol idziemy na ten sam profil w innych tecjnikum mam ten sam profil mlco moja przyjaciółka od wieli lat. Okazuje się że ona nie chce być ze mną w kl wredna idiotka 😡

      Usuń
    37. *gryzie olowek*
      Kelly: Phi, faktycznie idiotka
      Meg: *leci łapac wenę dla Vanessy na rysunek*
      Kelly: A Vanessa jak zwykle ma dylemat czy pisac czy rysować. .... Pff *idzie trzymac dalej kciuki*
      I jeszcze za Flo!

      Usuń
    38. Flo też? Jej. Miju a może zrobię one shot że jesteś w mafii
      Miju: hmmm nie
      Ja: napiszę

      Usuń
    39. Nom, Flo tez, wiec stresuje sie i trzymam kciuki za was obie xD ^^ ;**
      Kelly&Meg: Pisz! XD
      Meg: Niech Miju skopie dupsko jakiemus debilowi
      Kelly: I bez bycia w mafii to robi
      Meg: Kłiii tam
      Eh i znowu pada.... *patrzy na kolorowego kota siedzacego na jej biurku* ale Wena przyszła *probuje sie wziasc za rysowanie*

      Usuń
    40. Znam jej ból
      Miju: ja bez trgo to umiem
      Beta: w końcu Kyoya 2 razy oberwał tam gdzie nie powinien
      *śmieje się*
      Ja: jak narysujesz to to daj znać.

      Usuń
    41. Kartka jest to teraz jeszcze checi xD
      Meg: Wszyscy tak nieznosza tego Kyoyi...
      Kelly: *prycha smiechem* a co zakochalas sie w nim ze go bronisz? XD
      Meg: nie bronię tylko stwierdzam fakt!

      Usuń
    42. Miju: *szuka chęci Vanessy*
      Ja: Meg uważaj bo Kyoya ma już czyje serce
      Miju:*patrzy na autorkę wzrokiem typu wtf* chyba twoje
      Ja: Nieeeee Mijuuu

      Usuń
    43. Meg: Spokojnie, ja się w nim nie bujam! Zostawiam go tobie Miju xD
      Kelly: *biegnie za Miju pomóc jej szukać*
      *puszcza openingi z Beyblade* masz mocy tyyyleee wiec daaaj nam sileeee!
      Meg: *ciezko wzdycha*

      Usuń
    44. Miju: Ale ja go nie lubię!
      Ja: To polubisz
      Miju: NIE *z Kelly szuka*
      Ja: Nie no muszę coś zrobić musisz go polubić
      Miju: Nie lubię go!!!

      Usuń
    45. Kelly: Pj dajcie jej spokoj, jak nie lubi to nie polubi. Ja naprzyklad nigdy nie polubie Kaia
      Kai: i vice versa
      Kelly: *pokazuje mu jezyk*
      Meg: moze sprobuj Miju znalezc u niego dobre cechy xD
      Kelly: *wybucha smiechem* taaa uwazaj bo jeszcze obie znajdziemy te "dobre" cechy
      *bierze sie powoli za rysowanie*

      Usuń
    46. Miju:*śmieje się* to on jakieś ma
      Ja: raczej tak
      Miju: wątpie
      Beta: jak zwykle
      Akana: co poradzić

      Usuń
    47. *narysowala jeden rysunek ale jej sie nie podoba* ej Miju czym ty głównie walczysz? (Nie liczac Pachet* katany, piostolety....
      Kelly: Megi, siostruniu moja, takie typki jak Kai czy Kyoya dobrych cech nie maja
      Meg: *mina filozofa* nie no jakies miec muszą. ...

      Usuń
    48. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    49. Miju: Kataną walczy Omega. Ja walczę sztyletami. Mam wiele ukrytych kieszeni w kurtce
      Beta: I to takich niewidocznych. Jak to robisz?
      Miju:*ściąga kurtkę po czym przewraca ją na lewą stronę a tam sporo kieszeni ze sztyletami a na rękach ma po pasie na którym jest pokrowiec a w pokrowcu sztylet* tak to robię

      Usuń
    50. Hmm no dobra jakos to walnę xD
      Kelly: *myśli nad postacia do ko kursu Kitty*
      Meg: Czyli jednak nie ty?
      Kelly: No o mnie wszyscy wszystko wiedza a *zerka w notatki Vanessy* o Nayli nic xP

      Usuń
    51. Miju: Spokojnie przeważnie sztyletów nie widać więc się nie martw.
      Ja:*zbiera wszystkie wyzwania jakie mogą być w grze w butelkę*
      Miju: Jednak będzie ten one shot.
      Ja: butelkowy one shot

      Usuń
    52. Meg: Oo ciekawie brzmi xD
      Kelly: *ciska w Nesse poduszkami* No rusz żesz tyłek!
      Ja: Nie!
      Kelly: *załamuje ręce i opada na kanapę*

      Usuń
    53. Miju: Kelly nie łam się
      Ja: Bo brzmi ciekawie Meg. Co tam się będzie działo.
      Miju: Wolę nie brać w tym udziału
      Ja: Będziesz w tym brać udział

      Usuń
    54. Kelly: *potrząsa Vanessą* No idz szukaj tych swoich checi do pisania!
      Ja: *kreci powoli glowa z nieobecnym wzrokiem*
      Kelly: Znowu ją dół dopadł ~.~
      Meg: Co czemu przecieź bylo dobrze!
      Kelly: *chowa Vanesse pod kołdrę* To pisaj, pisaj Ash, chetnie sobie poczytam o grze w butelce; ale obecnosc Miju...
      Meg: I Kyoyi!
      Kelly:... jest obowiązkowa xD

      Usuń
    55. Ja: Zbrodnia by to była gdy by Kyoy i Miju nie było
      Kyoya: Nie wciągniecie mnie w tą grę
      Miju: Ja w to nie zagram
      Ja: Zagracie zagracie *uśmiecham się*
      Miju: To zły znak

      Usuń
    56. Miju, ty walczysz takimi zwyczajnymi sztyletami? Żadnymi takimi zakrzywionymk czy... Slowo mi ucieklo... Czy... No o nierownym ostrzu, takie postrzepione, o
      Kelly: Zagraszm Miju zagrasz
      Meg: poswiec sie dla mnie!
      Kelly: *prycha pod nosem*

      Usuń
    57. Miju: przeważnie normalnymi ale mam też dwa specjalne które są do walki wręcz na hg wyślę Ashara jakie go są
      Beta: widzisz Miju masz przymus zagrania
      Miju: nie zagran
      Ja: zagrasz

      Usuń
    58. Zagrasz! XD nie po to mecze sie tylw czasu z tymi zadaniami 😂😂
      Meg: Zimnooooooo!
      Kelly: Brrr mam dosc tej pogody, raz zimno raz cieplo, raz pada, raz slonce
      Polska wita

      Usuń
    59. Ja: Spokojnie zagra bo jak nie to mam na nią niezłego haka
      Miju: Tylko nie to!
      Ja: To zagrasz
      Miju: Niestety tak
      Ja: Taaaak
      Miju: Kelly jak chcesz mogę Cię do Egptu przenieść albo gdzie inndziej

      Usuń