sobota, 10 grudnia 2016

Rozdział 59 ~ Cmentarz Duchów


- Przez ciebie się zgubiliśmy, idioto! - krzyknęła Kelly, przystając, aby złapać oddech.
- P-przeze mnie? - wydyszał Kai. - Moja wina, że jakiś duch nas gonił!?   
- Twoja, że zgubiliśmy się jeszcze bardziej!
- Skąd miałem wiedzieć, że to drzewo było jednak tym samym, które minęliśmy chwilę temu!? – odparł.
   Brunetka machnęła ręką i wyprostowała się. Spojrzała w stronę, z której przybiegli. Z mgły nic się nie wyłaniało. Na razie. 
-  Myślisz, że go zgubiliśmy? - zapytała cicho.
   Kai wzruszył ramionami. 
- Nie wiem po co wogóle zwiewaliśmy.
- Może dlatego, że ktoś zaczął drzeć się jak baba!   
- No ta jasne zwal wszystko na mnie! 
- A żebyś wiedział - fuknęła. Rozejrzała się w nadziei, że dostrzeże gdzieś jakąś ścieżkę.  Nic z tego. Wszędzie tylko mgła i drzewa. Oparła się o jedno z nich. 
- Za-rą-bi-ścieee - mruknęła, przejeżdżając sobie ręką po twarzy. 
   Kai obrócił się o 360°. Przeszedł kilka kroków i wytęrzył wzrok. Nie był pewien czy kawałek od nich nie jest spadek... Stwierdził jednak, że może to być tylko złudzenie. 
- I idź tu gdzieś z kobietą - westchnął.
- Czy ty coś sugerujes? - syknęła. 
-  Nie słyszałaś, że kobiety mają słaby zmysł orientacji w terenie?
   Za tą odpowiedź oberwał patykiem w tył głowy. 
- Myśl lepiej, jak nas stąd wydostać. 
- Czemu ja!?
- Bo kobiety mają podobno słaby zmysł orientacji w terenie, Panie GPS - zacytowała z tryumfalnym wyrazem twarzy. 
   Kai mruknął coś niezrozumiałego pod nosem, za pewne skierowanego pod jej adresem. 
- Zdaje mi się że jest tam jakiś spadek... Ale równie dobrze może mi się zdawać - Kai wychylił się, starając postrzec coś przez mgłę. Skończyło się to jednak tylko na tym, że zaplątał się jakoś o własne nogi, stracił równowagę i poleciał do przodu.
   Jego przypuszczenia były słuszne. Wykonał piękne fikołki, zlatując w dół zbocza. 
- Zdechłeś? - zawołała Kelly, zerkając w dół.
- Na twoje nieszczęście - nie! - odkrzyknął przytłumionym głosem. 
- Szkoda! Jak znajdziesz coś ciekawego to daj znać.
- No wiesz co! 
   Kelly rozsiadł się pod drzewem. Zamknęła oczy. Usłyszała wiązkę przekleństw gdy Kai wywalił się zachaczając o zwalone drzewo. Sama jednak nie próżnowała. Głowiła się jak zawiadomić pozostałych a co ważniejsze - jak ich znaleźć.  Ta mgła wydawała jej się jakaś.... dziwna. Jakby ten kto w nią wszedł  tracił zmysł orientacji i poczucia czasu. Nie wiedziała dokładnie ile czasu przebywają już na Martwym Wzgórzu, lecz dwie rzeczy wiedziała na pewno. Po pierwsze - jeśli szybko się nie ogarną Pythor zgarnie ostatnie ostrze. 
   A po drugie - im szybciej się stąd ulotnią tym lepiej. Brak obecności wiatru wprawiał ją w dziwaczne uczucie. Czuła się nieswojo. Jakby była tu kimś obcym, jakimś wrogiem. 
Ktoś tu jest - podpowiedział jej wyszkolony szósty zmysł. 
   Otworzyła jedno oko przekonana, że to Kai doczłapał się z powrotem na górę. Wrzasnęła i zerwała się z ziemi, gdy zobaczyła tego samego ducha, co parę minut temu. Lecz teraz widziała go wyraźniej. A raczej ją. Mała dziewczynka stała we mgle kilka metrów od niej. Przezroczyste włosy miała spięte w dwa warkocze. W oczodołach zionęła pustka  Prosta sukienka sięgała  do ziemi.
   Kelly wycelowała w nią kataną. Serce tłukło jej jak oszalałe. Doszła do szybkiego wniosku, że nie cierpi duchów. Do tej pory myślał, że nie istnieją. Dziewczynka postąpiła krok w jej stronę. Thifer cofnęła się o tyle samo. Zdała sobie sprawę, że duch dziewczynki wygląda na jakieś 6/7 lat. A więc umarła gdy była jeszcze dzieckiem... Kolejna myśl - może była mieszkanką zniszczonej wioski? Może coś by jej powiedziała....
Kelly to duch ogarnij się! - skarciła samą siebie, zaciskając powieki. Gdy na powrót je otworzyła mały duch stał metr od niej z wyciągniętą ręką. Odskoczyła z krzykiem.
- Nie pochodź! - starała się aby jej głos brzmiał stanowczo, ale nie zbyt jej to wyszło. 
Tup, tup.
   Kelly instynktownie cięła kataną w prawy przegub. Ostrze przeszło przez nie nieczyniąc żadnej krzywdy. No tak w końcu jest duchem. Ale w takim razie... Jak ją pokonać?! - pisnęła w myślach. Do tej pory duchy były dla niej czymś nierealnym. A teraz stała przed takowym nie mając pojęcia, jak się go pozbyć. Ten fakt wprawiał ją w lekką panikę. Sama nie wiedziała, co się z nią dzieje. Nigdy tak nie panikowała. Zawsze była opanowała i starała się trzeźwo myśleć. Lecz teraz nie dawała rady. 
- Wiatr... - szepnęła dziewczynka z nutką złości i rozpłynęła się w powietrzu. 
   Kelly przez chwilę wgapiała się w miejsce gdzie przed chwilą stał duch dziewczynki. Co miała na myśli mówiąc wiatr... jednak długo się nie zastanawiała. Sekundę później zbiegła na łeb na szyję ze zbocza, z którego zleciał Kai. Przy okazji o mało, co go nie zabiła. 
- Uważaj jak lecisz! - zawołał z wyrzutem, podnosząc się z ziemi. - Ducha widziałaś, że jesteś taka blada? 
- A żebyś wiedział! Ten sam, co nas gonił był tam na górze! 
- I chciał cię zjeść? - uniósł brwi.
- Nie wymądrzaj się, bo sam byś darł się jak baba! 
-  Nie prawda!
- Prawda!
- Nie!
- Tak!
- Nie...!
   Przypomnieli sobie, że nie ma nikogo prócz nich kto mógłby ich rozdzielić. Zaprzestali więc kłótni.
- Taa... a w sumie to tu nie ma nic ciekawego możemy zawracać - powiedział szybko Smith.  
   Kelly złapała Kai'a za kołnierz, gdy ten w pośpiechu chciał wrócić na górę.
- Uno momento a tobie gdzie tak spieszno? - spytała unosząc brwi.
- Doszedłem do wniosku, że tam nic nie ma, więc możemy zawrócić i szukać reszty.
   Spróbował iść do przodu, lecz stalowy uścisk mocno go trzymał.
- Uważaj, bo uwierzę. Idziemy
   Thifer pociągnęła go za sobą. 
- Serio chcesz się tam pchać? - pisnął, próbując się wyrwać.
- A co tam niby jest takiego, że masz cykora, hm?
   Kelly odgarnęła ręką nisko zawieszone gałęzie cienkich drzew. Po paru metrach znalazł odpowiedź na swoje pytanie 
- Cmentarz. Tam jest cmentarz - jęknął Kai. 
   Prostokątna polana w środku lasu otoczona kamiennym płotem, z którego już nie za wiele pozostało. Mgła kłębiła się wokół nagrobków niczym ochroniarz. Kelly puściła Kai'a. Chłopak miał już jak najszybciej zawrócić, jednak jego towarzyszka przekroczyła zwaloną bramę cmentarza.   
- Ee ja nie wiem czy to jest dobry pomysł - mruknął, rozglądając się nerwowo na boki. 
- Jak chcesz to możesz zostać - odpowiedziała nie patrząc na niego. Szła powolnym krokiem żwirową ścieżką w głąb cmentarza. - Może spotkasz się z tym duchem jak Pythor znajdzie piąte Ostrze i obudzi Pożeracza.
   Kai spojrzał na nią po czym za siebie i z powrotem. 
- Zaczekaj! - podjął szybką decyzję i jeszcze szybciej pobiegł za nią. Po chwili zdał sobie sprawę, że to mógł być błąd. Znowu weszli w gęstą mgłę, co poprzednio skończyło się ucieczką tam gdzie nogi poniosą.
    Głucha cisza, nie licząc odgłosu ich kroków, dźwięczała im w uszach.
- Rozglądaj się za czymś, co może nam pomóc dojść do Ostrza – mruknęła cicho.
   Kai skinął energicznie głową. Kelly spojrzała na niego zdziwiona.
- No co? – warknął również szeptem.
- Nie nic. Po prostu dziwne, że nie zaczęliśmy się kłócić.
- Czyżby zaczęliśmy się dogadywać…
   Spojrzeli po sobie po czym parsknęli śmiechem.
- Chyba w twoich snach! – krzyknęli równocześnie. Zamilkli  gdy przypomnieli sobie gdzie są. Dalej szli w milczeniu. Aż doszli do końca cmentarzyska.
- Hm niezłą destrukcja – gwizdnął Kai.
   Ścieżka gwałtownie się skończyła. Metr od jej granicy leżała sterta kamieni. Niektóre miały nienaturalne zdobienia co oznaczało, że kiedyś musiały być posągiem, który został doszczętnie zniszczony. Kelly uklęknęła przed pół metrowej wysokości prostokątnym kamieniem, na którym kiedyś stał nieznanego pochodzenia posąg.  Przetarła jeden z boków z grubej warstwy kurzu i brudu. Pojawiły się napisy. Nie potrafiła ich rozczytać, ponieważ były napisane w jakimś starożytnym języku. Jednak obok zostały wyryte nowe, już we współczesnym języku. Przekrzywiła lekko głowę, starając się je odczytać.

Mistrz dał i Mistrz zabrał
Zwrócił swój gniew przeciw nam
Wytracił nas wszystkich
Zabierał ze sobą duszę
Pozostawiał martwe ciała
I rodziny w żałobie

Niech będzie przeklęty dzień
Gdy na świat przyszedł pierwszy demon, który nas zniszczył
Niech będzie przeklęty dzień
Gdy urodził się jeden z Sześciu Elementarnych
Panujący nad niewidzialnym żywiołem

  Kelly zatoczyła się do tyłu jakby ktoś mocno ją popchnął. Obraz jej się zamazał przed oczami, a w uszach zapiszczało. Pisk przemienił się w krzyk, potem we wrzask. Przerażony, pełen bólu. Niezrozumiałe fragmenty jakiś zdarzeń przemijały w tempie błyskawicy. Widziała wpierw spokojną dolinę i ludzi krzątających się po wiosce. Na polach stały wiatraki, ich śmigła pchał ospały wiatr. Sceneria nagle się zmieniła. Mieszkańcy biegali w popłochu, dzieci płakały. Niebo przeszywały błyskawice. Niewidzialna siła burzyła budynki, niszczyła drzewa. Na koniec nastała głucha cisza.
- Kelly! – Kai wydarł jej się prosto do ucha. Przeturlała się i zerwała na nogi, trzymając za ucho.
- Zgłupiałeś do reszty!? – krzyknęła. – Chcesz żebym ogłuchła!?
- Chciałem po dobroci to nie działało! – odkrzyknął. – Byłaś jak zachipnotyzowana! Co tam takiego przeczytałaś? – obniżył głos.
   Thifer wzięła głęboki wdech.
- Znajdźmy to Ostrze i wynośmy się stąd – mruknęła, wymijając go.
- Spławiasz mnie?
- Tak. Daj mi spokój i szukaj jeśli ci życie miłe.
   Kai stwierdził że dla jego dobra lepiej będzie gdy odpuści. Wyciągnął miecz. Otoczyła go ognista aura, która rozproszyła mgłę wokół niego. Zaczął powoli się przechadzać między nagrobkami, starając się na żaden nie wejść.
   Katana przecinała powietrze przed swoją właścicielką. Kelly nie wiedziała co ma sądzić o tym co przeczytała. Miała jednak niejasne przeczucie, że zna jednego z Elementarnych, cokolwiek oznaczał ten tytuł. Była też wściekła na tego kto doprowadził wioskę do ruiny a mieszkańców wpędził do grobu. Ktoś taki nie miał serca.
   Schyliła się żeby przejść pod gałęzią jednego ze starych i spróchniałych drzew. Rozejrzała się, obracając katanę w dłoni. Nagle poczuła jak ktoś wpada na nią od tyłu. Poleciała do przodu.
- Pogrzało cię! – wrzasnęła, zwalając z siebie Kai’a. Chłopak miał przerażoną minę i bladą twarz. – Znowu? – jęknęła i spojrzała przed siebie. Ujrzała to co przypuszczała. Ponownie duch tej dziewczynki. Syknęła pod nosem i wstała na nogi. Podminowana postąpiła dwa kroki w jej stronę.
- Czego od nas chcesz? – warknęła zatrzymując się dwa metry od niej.
   Zero odpowiedzi.
- Nic nie zrobiliśmy, więc łaskawie daj nam w spokoju szukać ostatniego Ostrza Kłów! Nie nasza wina, że twoja wioska została zniszczona!
- Ee Kelly, nie wiem czy to dobry pomysł denerwować ducha… - szepnął jej do ucha Smith.
- To tylko dziecko!
   Dziewczynka uśmiechnęła się i drugi raz wyciągnęła w jej stronę rękę.
- Może oddaj jej tego pluszaka – zasugerował Kai.
   Thifer zamrugała kilka razy, przypominając sobie, że za pas nadal ma wcisnietego starego miśka. Wyjęła go i rzuciła dziewczynce. O dziwo duszyczka złapała go. Jej uśmiech się powiększył, lecz przy pustych oczodołach nadal wyglądał trochę strasznie.
- Dobly wiatr – szepnęła lekko sepleniąc. Uścisnęła miśka. – Ty być dobla, nie zła.
   Brwi Kelly pojechały do góry. Zaczynała się w tym wszystkim gubić. Dziewczynka wskazała na szczątki posągu. – Klucz – wypowiedziała ostatnie słowo po czym zniknęła.
   WKSD wymieniło zdziwione spojrzenia. Kelly już totalnie nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Najpierw ich straszy, potem pomaga… Podeszli do posągu. Kai obszedł dookoła prostokątny głaz.
- Nic – wzruszył ramionami. Usiadł ciężko na kamieniu. – Chyba może pożegnać się z piątym ostrze…
   Nagle ziemia pod nimi się zatrzęsła i zaczęła zapadać.
   Thifer spojrzała na niego z kamienną twarzą i morem w oczach.
- Zabije cię – oznajmiła z totalną powagą.
   W następnej sekundzie oboje z wrzaskiem zaczęli spadać do ciemnej dziury.





~~~~~~~~
Ja: Już niedługo 60 rozdziałóóóóóóóóóóóów! :D
Kelly: Jak ci się zachce napisać, bo do tego to siłą było trzeba cię zaciągać. I znowu tak zakończyłaś że przy okazji i ciebie zamorduje...
Ja: Leeeeń T.T a poza tym nawał nauki i nie wiem jakim cudem udaje mi się wogóle coś napisać. W sumie to chyba za jakiś czas koniec tego sezonu... *zerka w notatki* Hm......... w sumie... to nie wiem ile jeszcze się zejdzie xD
Kelly: Z twoim leniem to dłuuugo. I jeszcze tak kończysz te rozdziały i wydłużasz moją pełnię możliwości... grr...
Ja: Nie warcz. Siad! *dostaje poduszką* No to ten... to chyba wszystko na dzisiaj ^^
Do nexta
Pozdrawiam
~Vanessa~

66 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Heej. Zapomniałam o tym komie xD W każdym razie rozdział super! KAILLY, EMI, TAK! EMI MA RACJĘ!!!!!!!
      KAILLLLLLY
      No a tak ten ogólnie to jest spoko. Muszę iść spać. Ale jestem ciekawa cóż to tam za Miastko.
      NMBZT!
      WSTWIAJ!!!

      Usuń
    2. Ja: Ło matko trochę czasu zajmuje przekopanie się od samego dołu do drugiego koma xD
      Kel: *otacza ją mroczna aura*
      Ja: Zack biegiem po czekolade!!
      Kel: CIEKAWE CO BEDZIE JAK W KONCU NIE BEDE Z KAI'EM!
      Zack: *ciska w nia czekoladę* Wtedy bd wymyslac sposoby abyście byli razem
      Kel: Zamknij się książulku! Nie pomagasz!
      Ja: Ee rozdzial... hm....... mam lenia xd To powinno wszystko mówić

      Usuń
  2. ONI SIĘ NIE KŁÓCILI. TRUE LOVE FOREVER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Nadal naciskam, żeby Kelly uratowała Kaia i wtedy prawie umrą, ale wyznają sobie miłość i Kelly dostanie pełnie, jak się będą całować. To by było piękne. ^^
    Hmm, dziwny wierszyk. Czekaj, ja wymyśle co to znaczy...Hmm... Mam! Tam byli mistrzowie wiatru i ktoś (ciekawe kto...) kto miał moc "niewidzialnego żywiołu" (to wcale nie wiatr. To powietrze. Tylko w ninjago nie ma żywiołu powietrza. To chyba jednak wiatr XD) się urodził i swoją mocą przypadkowo zrobił bum... chwila "Zabierał ze sobą duszę. Pozostawiał martwe ciała" Emm... ojciec (albo matka) dzieciaka była mordercą-psychopatą o duchowych, albo dusznych zdolnościach? Sześć Elementarnych? Prościzna. Żywioły Ninjów+ Zielony Ninja. Czyli wiatr się zalicza.
    Ciekawe czy zgadałam cokolwiek XD Raczej wątpię, ale fajna zabawa to jest. I spoko wierszyk.
    Czekam na next, a Kai i Kelly i tak będą parą.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: *oglada Death Note*
      Ja: *porzucila nauke i oglada SK*
      Kelly: *podnosi wzrok znad tabletu z szatanskim usmiechem* Hm... Ej Vanessa... Przyzwij jakiegos Shinigami, demona smierci...
      Ja: Po co?
      Kelly: A tak sobie... Ja wcale na ciebie nie patrzę Emily....
      Ja: Ta... *idzie szukac czekolady*

      Usuń
    2. Czekolada jest dobra...
      Ej! Kelly chce to coś, żeby to prawie zabiło KAia i ona go uratuje i prawie ich to zabije, ale oni sobie powiedzą, że się kochają i się pocałują i Kelly dostanie pełnie i rozwali to coś, cokolwiek to jest. O to ci chodzi, prawda Kelly?

      Usuń
    3. Kel: Nieee. Nie oto. Ale w sumie to Shinigami moze zabic najpierw kai'a a potem taka jedna osobe....
      Ja: *pisze rozdział*

      Usuń
    4. Pisz, pisz Vanessa. Ja chcem rozdział.
      Hmm, ta druga osoba, to będziesz ty, szalejąca z rozpaczy, że Kai nie żyje, prawda Kelly?

      Usuń
    5. Ja: Może napisze na piątek... ale nie wiem bo mam lenia xd
      Kelly: *zaciska dłonie na katane i stara się mówić spokojnym tonem* Niee. Ja będą tą osobą ktora bedzie uradowana...
      Ja: Zaraz ktoś zginie...
      Kel: A bd to Emily Tano :)
      Ja: I ten usmieszek... *odsuwa się dyskretnie*

      Usuń
    6. Coś wiem o wszechobecnym leniu Vanessa. Miałam zrobić taką jedną rzecz na Łotra 1, ale mi się kompletnie nie chce za to wziąć. A premiera jest jutro.
      Oj, no weź Kelly, ja wam tu próbuję pomóc w odkryciu waszych prawdziwych uczuć, a ty chcesz mnie zabić? Cociaż w sumie to jestem przezwyczajona. Pozdro dla mojej koleżanki z ławki XD

      Usuń
    7. Kel: Tak.chcę.cię.zabić
      Ja: A ja nie mam kiedy pojsc na Łotra T.T Ja sie 2 razy bym juz na schodach w szkole zabilam. A dzisiaj kumpela by zleciala. Te schody to złoooooo. Kurcze nie moge tego rozdzialu skonczyc

      Usuń
  3. Super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Mega to jest. Skąd ty masz na to wene. To jest super!
    Miju: Mega super
    Omega: Hejo pamietacie mnie?
    Jenny: Omega tu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze to sama nie wiem skad ta wena... Mi po prostu jest potrzebna dobra motywacja xD a i wenodajne piosenki. Ostatnio znalazlam takie dwie i to od nich mam takiego mega kopa weny *.*
      Kelly: A Vanessa ma wene prawie na wszystko... Ale czasu brak
      Ja: i to jest smutne :((
      Kelly: Hejo Omega *macha jak szalona*
      Ja: *idzie szukac okularow*

      Usuń
    2. U mnie podobnie + leń :(
      Omega: Hejo Kelly gdzie twoja banda ciamajd?
      Miju: To ich teraz każdy nazywa ciamajdy ?
      Omega: Na to wychodzi Atsuba.

      Usuń
    3. Kel: A bo ja wiem *odkłada tablet* Anime rozne ogarniam a ich pewnie gdzieś na miasto wywiało. A oni takie ciamajdy po tym jak Miju praktycznie wszystkim drzwiami zasunela xD
      Ja: Mam cztery pomysly na opowiadania w glowie i nie mam kiedy ich spisac T.T na dodatek zaczynam sie stresowac jutrzejszym dniem.

      Usuń
    4. Miju: To było piękne XD
      Jenny: I to jak

      Usuń
    5. Kel: Nie mogę się nie zgodzić. Zwłaszcza wtedy gdy Kai oberwał xD *unika kuli ognia* Uważaj bo okresu dostaniesz *kolejny unik*

      Usuń
    6. Miju: *kopie drzwi aż z nawiasów wylatują i w Kai'a uderzają(prosto w nos)* kto kolejny w kolejce?
      Omega: *wybucha śmiechem*

      Usuń
    7. Kelly: *zasłania usta dłońmi starając się opanować smiech*
      Kai: *łapie się za nos* Litości! Drugi raz!?

      Usuń
    8. Miju: *powtarza to* proszę masz i trzeci w gratisie
      Omega: *z powodu śmiechu spada z fotela*

      Usuń
    9. Kel: *nie daje rady i wybucha śmiechem*
      Kai: *idzie po zimny okład* Ty to lubisz patrzec na ludzkie cierpienie sadysko w morde jeza
      Kel: Spadaj na szczaw egoisto!
      Cole: *wchodzi do pokoju i na widok zwijajacej sie ze smiechu Kel staje jak wryty* A ta co brała?
      Ja: *znalazła kolejna wenodajna piosenke* *.*

      Usuń
    10. Miju: *otwiera drzwi i Kai dostaje w nos* to akurat nie było celowe
      Omega:*ze śmiechu tarza się po podłodze*

      Usuń
    11. Kai: Uwarzaj bo uwierze!
      Nya: *zabiera Kai'a do lekarza*
      Kel: Moze przynajmniej cos mu sie pod czerepem przestawilo XD *zlatuje z łozka*

      Usuń
    12. Miju: Ale to akurat serio był wypadek, ale to co się u lekarza podzieje to będzie hit miesiąca
      *gdy Kai jest u lekarza doktor otwiera szufladę z ktorej wyskakuje krap który złapał szczypcem nos Kai'a*
      Lekarz: *próbuje się pozbyć kraba* nie chce puścić trzeba nos amputować

      Usuń
    13. Kai: Pogięło! *zwiewa przez okno*
      Kel: Oo! Może się zgubi i nie wróci i bd świety spokoj!
      Ja: *nie wie jakie tło dać na bloga*

      Usuń
    14. Miju: Spokojnie doktorze ja się tym zajmę *wyjmuje piłę łańcuchową*

      Usuń
    15. Kel: *szeptem do Omegi* To u niej normalne czy trzeba jakoś zareagować?
      Kai: *z piskiem zwiewa gdzieś w tle*

      Usuń
    16. Kel: A okey *po kilku nieudanych próbach wdrapuje się na łóżko*
      Cole: Ty coś brałaś?
      Kel: A skąd psze pana! Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś że u mnie czasami to jest standard ze mi odwala?

      Usuń
    17. Miju: Kai gdzie jesteś muszę tobie amputować nos

      Usuń
    18. Kai: *gdzie s go wcięło nikt nie wie gdzie*
      Ja: *ryczy oglądając teledysk z FF*
      Kel: Ratuuj się kto moooożeeee!

      Usuń
    19. Miju: *znajduje go* no cześć *włącza piłę*
      Omega: Ok to już nie jest normalne

      Usuń
    20. Kel: *szuka czekolady i chusteczek* To ogarniamy ją czy jej przejdzie?
      Kai: Kellyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy! Zrób coś!
      Kel: Teraz to zrób coś tak!? A wczesniej to ze niby kobiety slabsze, co!? Wypchaj sie!

      Usuń
    21. Miju: Hahahahaha a dobra zostawię go *rzuca gdzieś piłę, która prawie odcieła łeb Jay'a* ma ktoś chałwie?

      Usuń
    22. Kai: *z ulga siada na ziemi*
      Jay: *kuca* Ej ja chce jeszcze troche pożyc!
      Kel: Chałwa? To sie je?

      Usuń
    23. chałwa sorki literówka
      Miju: Ukrucić ci to życie zawszę mogę

      Usuń
    24. kel: A to nie posiadam
      Jay: Nie, nie podziękuje. Dopiero co niedawno zacząłem z Nyą chodzić więc chce sie tym naciszyc
      Ja: *pisze rozdział*

      Usuń
    25. Omega: Te lata, które w Egipcie spędziłaś bardzo wpłynęły na ciebie. Jadłaś ty coś kiedyś z japońskiej kuchni? *daję Miju to co chciała*
      Miju: Kiedyś i prawie to mnie otruło

      Usuń
    26. Kel: Ja z japonskich potraw chyba nic nie jadłam....
      Ja: Ja jedyne co to krewetki! Ale to raczej nie japonskie xD
      Kel: Przepisuje te rozdzialy, bo masz jeszcze 3

      Usuń
    27. Miju: Ja nic bo od urodzenia w Egipcie mieszkam. Co z tego że byłam w Turcji, Chinach, Australii, Indiach, Rosji, Węgrzech i we wszystkim krajach emiratów Arabskich.
      Jenny: Spooooooro

      Usuń
    28. Ja: *szczena opada jej w dół* A ja nosa z Polski nie wyszczubiałam
      Kel: Podróże to nie dla mnie... Wystarczy mi latanie Perłą po prawie całej Krainie. Ale podobno jest kilka innych wymiarów... Ale szczerze to nie wiem czy bym chciala je zwiedzac. Jeszcze jakies Kai'o podobne coś spotkam

      Usuń
    29. Kel: *z niąd zaczyna wiać silny wiatr* NIE! W NICZYM CO JEST DO NIEGO PODOBNE! NIE, NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIEE! ON NAWET NIE JEST W MOIM TYPIE

      Usuń
    30. Omega: Jak bym Miju zobaczyła. Tak się na mnie drze gdy o Kyoy gadam

      Usuń
    31. Kel: *je chrupki* No to powinna wiedzieć co czuję gdy taki np. Jay zaczyna gadać :kto się czubi ten się lubi. Chociaż nadal zyje w niepewnosci bo nie wiem z kim w koncu Vanessa mnie spiknie...

      Usuń
    32. Omega; Ale nie rozumie.*szept* wkurzę Miju. Miju mam pytanie?
      Miju: Jakie?
      Omega: Kiedy ślub z Kyoyą?
      Miju: Z TYM GLUTEM! *rzuca w Omegę wazonem*
      Omega: *unik i trafia wazon w Kai'a*

      Usuń
    33. kai: Bez komentarza.... *idzie do lodówki*
      Kel: to u mnie na szczescie o slubie nie gadaja
      Jay: Jeszcze xD
      Kel: *rzuca w niego książka*
      Jay: *unik*
      Kai: *dostaje w tył głowy książką* Kellyyyyyyyyy!

      Usuń
    34. Omega: No gadaj gadaj
      Miju: Kiedy już ci powiem. NIGDY!!!!
      Omega: Kai, ale ty dziś obrywasz

      Usuń
    35. Kai: Norma z ta wariatką *wskazuje na Kel*
      Kel: *otacza ją mroczna aura*
      Zack: *rzuca jej czekolade*
      Kel: *siada na ziemi i wcina czekolade przypatrujac sie morderczym spojrzeniem Smithowi*
      Ja: *rozmkinia*

      Usuń
    36. Miju: Spokojnie Kelly jak co mogę coś Kai'owi amputować

      Usuń
    37. Ja: Amputuj glowe mojej babce od hiszpana jesli mi jedynke wstawi za to ze nie pisalam sprawdzianu ;-;
      Kel: A Kai'owi przy okazji

      Usuń
    38. Miju: Nauczycielki nie znajdę a Kai'a uszkodze *otwiera drzwi a on znowu obrywa w nos*

      Usuń
    39. Moge dac ci namiary! XD
      Kel: *idzie szukac jakiegos narzedzia zbrodni* Jak tak dalej pojdzie to zadna go nie zechce

      Usuń
    40. Miju: Kelly to już się dzieje

      Usuń
    41. Kel: Wogole kto by chciał takiego idiote
      Zack: Uwierz mi ze sataZack
      Kel: Odezwal sie książe jeden
      Zack: ... tchorzofretka *unika kuli wiatru*
      Ja: *nie zwarza na kolejne klotnie rodzenstwa i w spokoju rysuje* Hm przydaloby sie kiedys ten rozdzial skonczyc...

      Usuń
    42. Są takie*
      Dziwny telefon... ;-;

      Usuń
    43. Miju:ale, ich liczba ba bank maleje

      Usuń
    44. Kel: Nom xD
      Ja: Jutro piąąąąąteeeek. Wreszcie 😥😥 A potem jeszcze poniedzialek i wtorek.... Hm ale w sumie jak jutro poatek to trzeba rozdzial napisac xD

      Usuń
  4. Ja żyję i nadrabiam rozdziały! A tak serio to przez ciebie będę się bała iść do łazienki XD
    Lilka: Jack?
    Jack: Co?-_-
    Lilka: Cmentarz...
    Jack:...Dobra możesz się przytulić ale szybko żeby nikt nie widział.
    Lilka:*człapie do Jacka i tuli*
    Jack: Już?
    Lilka: No*odczepia się* Hej Kay nie mów, że dziewczyny są słabsze co? Nie jedna by ci dokopała w dodatku trzęsiesz tyłkiem przed duchem. Boidupa.
    Jack: E tam. Duchy. Jakie duchy? Trochę mąki, luster, projektor i ja sobie zrobię ducha.
    Lilak: Złapała misia.
    Jack: Po prostu dziewczynka maźnięta farbą spożywczą.
    Lilka: A myślałam ze uwierzyłeś w siły nadprzyrodzone. Poza tym jeszcze raz Kay będę ci to tołkować, aż dotrze...
    Jack:Wojująca feministka-_-
    Lilka:...Dziewczyny nie są słabe i mają bardzo dobrą orientację w terenie.
    Jack: Przeważnie w centrach handlowych-_-
    Lilka: Zaraz cię kopnę.
    Jack: Dopiero chciałaś się przytulać.
    Lilka:*zakłada ręce na piersi i robi minę naburmuszonego dziecka* Wcale nie.
    Jack: Tak. Jeszcze dobre pięć minut temu.
    Lilka: Oj zamknij się-_-
    Ja: Ja myślę, że Kelly pochodzi z tej wioski. No to czekam na next!
    XOXOXO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: A co ja mam powiedzieć? XD Poprzedni rozdział pisałam jak ciemno w pokoju było! xD
      Kel: No widzisz Kai, na drugi raz ugryź się w język zanim coś powiesz
      Kai: *prycha i splata rece na klacie*
      Kel: Lilka bardzo dobrze to ujęła. Boidupa z ciebie
      Kai: *mord w oczach i otacza go ognista aura*
      Kel: Uwarzaj bo się przegrzejesz *unika ognistej kuli*
      Ja: *noga jej lata* Zaczynam się stresować...
      Kel: Bosz to co to będzie w czerwcu w 2 klasie...
      Ja: JA NIEEE ZDam! *dostaje poduszką w twarz*
      Kel: *podruzca drugą poduszkę* Hm czy dobrą orientacje w centrum handolowym mam to nie wiem... Bo rzadko chodze
      Ja: *sprawdza co 20 min librusa* Ej Kruk... A ty wchodzisz czasem na hg? XD Bo ci zaproszenie wyslalam xD
      Kel: Nie męcz ludzi
      Ja: *puszcza skladanke na yt i idzie przepisywac rozdzial*
      Kel: Byle do świąt....

      Usuń
    2. Ja: Ale przynajmniej dodałaś dobry nastrój chwili grozy.
      Lilak: Te Kai nie udawaj Super Sajanina bo nim nie jesteś i uspokój się.
      Ja: Jezu Vanessa znam bul. Ja mam zagrożenie z dwóch przedmiotów. Poza tym u mnie praktycznie każdy ma przynajmniej zagrożenie. Jest to przeważnie drugi język czyli Rosyjski, albo Niemiecki...albo Matma. A kobiety od Matmy i swojej wychowawczyni nienawidzę. Ta szkoła mnie zabija. Dobra starczy tego jęczenia dziś. Vanessa jesteś bystra poradzisz sobie.
      Jack: A ty nie zdasz :D
      Ja: Samoocena mi spada U_U
      Lilka: A my na tym ucierpimy. Tak jak mówi Kelly byle do Świąt.
      "Ja: *sprawdza co 20 min librusa* Ej Kruk... A ty wchodzisz czasem na hg? XD Bo ci zaproszenie wysłałam xD"
      Ja: Wiem, widziałam :) A Librus to zło. Wnerwiają mnie te śrudroczne z Matmy i Rosyjskiego które migają jakby właśnie mi oczko puszczały.
      Lilka: Chodź rzucimy się z mostu.
      Ja: Dajesz.
      Lilka: Żartowałam XD
      Ja: Wiem XD

      Usuń
    3. Ja: *puszcza Skillet i zabiera się za rozdział* Przeżyłam wczoraj i dzisiaj, i jestem z siebie dumna! I nie mam zagrożenia z fizy! XD To jest sukces, normalnie xD To teraz jeszcze... W sumie to chyba z niczego nie mam zagrożenia o.O
      Kel: Zdziwko
      Ja: No dzięki, że we mnie wierzysz -.-
      Kel: :)
      Ja: Jeszcze 11 dni do świąt... Rosyjski? Fajn jezyk, mialam w podstawowce ale potem wlazl niemiecki -.- (zabij to nim zlozy jaj) A ja tera hiszpana sie ucze ^^
      Kel: I masz chec zamordowania babki od tegoz jezyka
      Ja: Jak mi wstawiła jedynka za to ze nie pisalam tego sprawdzianu to nie recze za siebie ;-;
      Kel: Lepiej utopić się w herbacie. Chociaż teraz w sumie vanessa nie ma powodu....
      Ja: *znowu w ryk*
      Kel: Dobra tera już ma. Zuza zabierz jej ten laptoooop
      Ja: A kto wtedy rozdzial skonczy!?
      Kel: to pisz a nie teledysk z FF ogladasz!

      Usuń
  5. Byłam! Moja wena już nie xD
    Jenny: Ambitnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha skad ja to znam xD
      Jutro piątek, dam radę, dam radę...

      Usuń
  6. Helou! Dawno mnie tu nie było, za co przepraszam ^^ ale no wiesz sama... dlaczego 😇 trochę się pogubiłem w akcji bo długo nie czytałam ale obiecuję że nadrobie. Ach, jaką kolejka do lekarza jest długa... 😑😑

    Abyss
    🤗

    OdpowiedzUsuń