- Przez ciebie się
zgubiliśmy, idioto! - krzyknęła Kelly, przystając, aby złapać oddech.
- P-przeze mnie? - wydyszał Kai. - Moja wina, że jakiś duch nas gonił!?
- P-przeze mnie? - wydyszał Kai. - Moja wina, że jakiś duch nas gonił!?
- Twoja, że zgubiliśmy się jeszcze
bardziej!
- Skąd miałem wiedzieć, że to drzewo było jednak tym samym, które minęliśmy
chwilę temu!? – odparł.
Brunetka machnęła ręką i wyprostowała się. Spojrzała w stronę, z której przybiegli. Z mgły nic się nie wyłaniało. Na razie.
- Myślisz, że go zgubiliśmy? - zapytała cicho.
Kai wzruszył ramionami.
- Nie wiem po co wogóle zwiewaliśmy.
- Może dlatego, że ktoś zaczął drzeć się jak baba!
- No ta jasne zwal wszystko na mnie!
- A żebyś wiedział - fuknęła. Rozejrzała się w nadziei, że dostrzeże gdzieś jakąś ścieżkę. Nic z tego. Wszędzie tylko mgła i drzewa. Oparła się o jedno z nich.
- Za-rą-bi-ścieee - mruknęła, przejeżdżając sobie ręką po twarzy.
Kai obrócił się o 360°. Przeszedł kilka kroków i wytęrzył wzrok. Nie był pewien czy kawałek od nich nie jest spadek... Stwierdził jednak, że może to być tylko złudzenie.
- I idź tu gdzieś z kobietą - westchnął.
- Czy ty coś sugerujes? - syknęła.
- Nie słyszałaś, że kobiety mają słaby zmysł orientacji w terenie?
Za tą odpowiedź oberwał patykiem w tył głowy.
- Myśl lepiej, jak nas stąd wydostać.
- Czemu ja!?
- Bo kobiety mają podobno słaby zmysł orientacji w terenie, Panie GPS - zacytowała z tryumfalnym wyrazem twarzy.
Kai mruknął coś niezrozumiałego pod nosem, za pewne skierowanego pod jej adresem.
- Zdaje mi się że jest tam jakiś spadek... Ale równie dobrze może mi się zdawać - Kai wychylił się, starając postrzec coś przez mgłę. Skończyło się to jednak tylko na tym, że zaplątał się jakoś o własne nogi, stracił równowagę i poleciał do przodu.
Jego przypuszczenia były słuszne. Wykonał piękne fikołki, zlatując w dół zbocza.
- Zdechłeś? - zawołała Kelly, zerkając w dół.
- Na twoje nieszczęście - nie! - odkrzyknął przytłumionym głosem.
- Szkoda! Jak znajdziesz coś ciekawego to daj znać.
- No wiesz co!
Kelly rozsiadł się pod drzewem. Zamknęła oczy. Usłyszała wiązkę przekleństw gdy Kai wywalił się zachaczając o zwalone drzewo. Sama jednak nie próżnowała. Głowiła się jak zawiadomić pozostałych a co ważniejsze - jak ich znaleźć. Ta mgła wydawała jej się jakaś.... dziwna. Jakby ten kto w nią wszedł tracił zmysł orientacji i poczucia czasu. Nie wiedziała dokładnie ile czasu przebywają już na Martwym Wzgórzu, lecz dwie rzeczy wiedziała na pewno. Po pierwsze - jeśli szybko się nie ogarną Pythor zgarnie ostatnie ostrze.
A po drugie - im szybciej się stąd ulotnią tym lepiej. Brak obecności wiatru wprawiał ją w dziwaczne uczucie. Czuła się nieswojo. Jakby była tu kimś obcym, jakimś wrogiem.
Ktoś tu jest - podpowiedział jej wyszkolony szósty zmysł.
Otworzyła jedno oko przekonana, że to Kai doczłapał się z powrotem na górę. Wrzasnęła i zerwała się z ziemi, gdy zobaczyła tego samego ducha, co parę minut temu. Lecz teraz widziała go wyraźniej. A raczej ją. Mała dziewczynka stała we mgle kilka metrów od niej. Przezroczyste włosy miała spięte w dwa warkocze. W oczodołach zionęła pustka Prosta sukienka sięgała do ziemi.
Kelly wycelowała w nią kataną. Serce tłukło jej jak oszalałe. Doszła do szybkiego wniosku, że nie cierpi duchów. Do tej pory myślał, że nie istnieją. Dziewczynka postąpiła krok w jej stronę. Thifer cofnęła się o tyle samo. Zdała sobie sprawę, że duch dziewczynki wygląda na jakieś 6/7 lat. A więc umarła gdy była jeszcze dzieckiem... Kolejna myśl - może była mieszkanką zniszczonej wioski? Może coś by jej powiedziała....
Kelly to duch ogarnij się! - skarciła samą siebie, zaciskając powieki. Gdy na powrót je otworzyła mały duch stał metr od niej z wyciągniętą ręką. Odskoczyła z krzykiem.
- Nie pochodź! - starała się aby jej głos brzmiał stanowczo, ale nie zbyt jej to wyszło.
Tup, tup.
Kelly instynktownie cięła kataną w prawy przegub. Ostrze przeszło przez nie nieczyniąc żadnej krzywdy. No tak w końcu jest duchem. Ale w takim razie... Jak ją pokonać?! - pisnęła w myślach. Do tej pory duchy były dla niej czymś nierealnym. A teraz stała przed takowym nie mając pojęcia, jak się go pozbyć. Ten fakt wprawiał ją w lekką panikę. Sama nie wiedziała, co się z nią dzieje. Nigdy tak nie panikowała. Zawsze była opanowała i starała się trzeźwo myśleć. Lecz teraz nie dawała rady.
- Wiatr... - szepnęła dziewczynka z nutką złości i rozpłynęła się w powietrzu.
Kelly przez chwilę wgapiała się w miejsce gdzie przed chwilą stał duch dziewczynki. Co miała na myśli mówiąc wiatr... jednak długo się nie zastanawiała. Sekundę później zbiegła na łeb na szyję ze zbocza, z którego zleciał Kai. Przy okazji o mało, co go nie zabiła.
- Uważaj jak lecisz! - zawołał z wyrzutem, podnosząc się z ziemi. - Ducha widziałaś, że jesteś taka blada?
- A żebyś wiedział! Ten sam, co nas gonił był tam na górze!
- I chciał cię zjeść? - uniósł brwi.
- Nie wymądrzaj się, bo sam byś darł się jak baba!
- Nie prawda!
- Prawda!
- Nie!
- Tak!
- Nie...!
Przypomnieli sobie, że nie ma nikogo prócz nich kto mógłby ich rozdzielić. Zaprzestali więc kłótni.
- Taa... a w sumie to tu nie ma nic ciekawego możemy zawracać - powiedział szybko Smith.
Kelly złapała Kai'a za kołnierz, gdy ten w pośpiechu chciał wrócić na górę.
- Uno momento a tobie gdzie tak spieszno? - spytała unosząc brwi.
- Doszedłem do wniosku, że tam nic nie ma, więc możemy zawrócić i szukać reszty.
Spróbował iść do przodu, lecz stalowy uścisk mocno go trzymał.
- Uważaj, bo uwierzę. Idziemy
Thifer pociągnęła go za sobą.
- Serio chcesz się tam pchać? - pisnął, próbując się wyrwać.
- A co tam niby jest takiego, że masz cykora, hm?
Kelly odgarnęła ręką nisko zawieszone gałęzie cienkich drzew. Po paru metrach znalazł odpowiedź na swoje pytanie
- Cmentarz. Tam jest cmentarz - jęknął Kai.
Prostokątna polana w środku lasu otoczona kamiennym płotem, z którego już nie za wiele pozostało. Mgła kłębiła się wokół nagrobków niczym ochroniarz. Kelly puściła Kai'a. Chłopak miał już jak najszybciej zawrócić, jednak jego towarzyszka przekroczyła zwaloną bramę cmentarza.
- Ee ja nie wiem czy to jest dobry pomysł - mruknął, rozglądając się nerwowo na boki.
- Jak chcesz to możesz zostać - odpowiedziała nie patrząc na niego. Szła powolnym krokiem żwirową ścieżką w głąb cmentarza. - Może spotkasz się z tym duchem jak Pythor znajdzie piąte Ostrze i obudzi Pożeracza.
Kai spojrzał na nią po czym za siebie i z powrotem.
- Zaczekaj! - podjął szybką decyzję i jeszcze szybciej pobiegł za nią. Po chwili zdał sobie sprawę, że to mógł być błąd. Znowu weszli w gęstą mgłę, co poprzednio skończyło się ucieczką tam gdzie nogi poniosą.
Brunetka machnęła ręką i wyprostowała się. Spojrzała w stronę, z której przybiegli. Z mgły nic się nie wyłaniało. Na razie.
- Myślisz, że go zgubiliśmy? - zapytała cicho.
Kai wzruszył ramionami.
- Nie wiem po co wogóle zwiewaliśmy.
- Może dlatego, że ktoś zaczął drzeć się jak baba!
- No ta jasne zwal wszystko na mnie!
- A żebyś wiedział - fuknęła. Rozejrzała się w nadziei, że dostrzeże gdzieś jakąś ścieżkę. Nic z tego. Wszędzie tylko mgła i drzewa. Oparła się o jedno z nich.
- Za-rą-bi-ścieee - mruknęła, przejeżdżając sobie ręką po twarzy.
Kai obrócił się o 360°. Przeszedł kilka kroków i wytęrzył wzrok. Nie był pewien czy kawałek od nich nie jest spadek... Stwierdził jednak, że może to być tylko złudzenie.
- I idź tu gdzieś z kobietą - westchnął.
- Czy ty coś sugerujes? - syknęła.
- Nie słyszałaś, że kobiety mają słaby zmysł orientacji w terenie?
Za tą odpowiedź oberwał patykiem w tył głowy.
- Myśl lepiej, jak nas stąd wydostać.
- Czemu ja!?
- Bo kobiety mają podobno słaby zmysł orientacji w terenie, Panie GPS - zacytowała z tryumfalnym wyrazem twarzy.
Kai mruknął coś niezrozumiałego pod nosem, za pewne skierowanego pod jej adresem.
- Zdaje mi się że jest tam jakiś spadek... Ale równie dobrze może mi się zdawać - Kai wychylił się, starając postrzec coś przez mgłę. Skończyło się to jednak tylko na tym, że zaplątał się jakoś o własne nogi, stracił równowagę i poleciał do przodu.
Jego przypuszczenia były słuszne. Wykonał piękne fikołki, zlatując w dół zbocza.
- Zdechłeś? - zawołała Kelly, zerkając w dół.
- Na twoje nieszczęście - nie! - odkrzyknął przytłumionym głosem.
- Szkoda! Jak znajdziesz coś ciekawego to daj znać.
- No wiesz co!
Kelly rozsiadł się pod drzewem. Zamknęła oczy. Usłyszała wiązkę przekleństw gdy Kai wywalił się zachaczając o zwalone drzewo. Sama jednak nie próżnowała. Głowiła się jak zawiadomić pozostałych a co ważniejsze - jak ich znaleźć. Ta mgła wydawała jej się jakaś.... dziwna. Jakby ten kto w nią wszedł tracił zmysł orientacji i poczucia czasu. Nie wiedziała dokładnie ile czasu przebywają już na Martwym Wzgórzu, lecz dwie rzeczy wiedziała na pewno. Po pierwsze - jeśli szybko się nie ogarną Pythor zgarnie ostatnie ostrze.
A po drugie - im szybciej się stąd ulotnią tym lepiej. Brak obecności wiatru wprawiał ją w dziwaczne uczucie. Czuła się nieswojo. Jakby była tu kimś obcym, jakimś wrogiem.
Ktoś tu jest - podpowiedział jej wyszkolony szósty zmysł.
Otworzyła jedno oko przekonana, że to Kai doczłapał się z powrotem na górę. Wrzasnęła i zerwała się z ziemi, gdy zobaczyła tego samego ducha, co parę minut temu. Lecz teraz widziała go wyraźniej. A raczej ją. Mała dziewczynka stała we mgle kilka metrów od niej. Przezroczyste włosy miała spięte w dwa warkocze. W oczodołach zionęła pustka Prosta sukienka sięgała do ziemi.
Kelly wycelowała w nią kataną. Serce tłukło jej jak oszalałe. Doszła do szybkiego wniosku, że nie cierpi duchów. Do tej pory myślał, że nie istnieją. Dziewczynka postąpiła krok w jej stronę. Thifer cofnęła się o tyle samo. Zdała sobie sprawę, że duch dziewczynki wygląda na jakieś 6/7 lat. A więc umarła gdy była jeszcze dzieckiem... Kolejna myśl - może była mieszkanką zniszczonej wioski? Może coś by jej powiedziała....
Kelly to duch ogarnij się! - skarciła samą siebie, zaciskając powieki. Gdy na powrót je otworzyła mały duch stał metr od niej z wyciągniętą ręką. Odskoczyła z krzykiem.
- Nie pochodź! - starała się aby jej głos brzmiał stanowczo, ale nie zbyt jej to wyszło.
Tup, tup.
Kelly instynktownie cięła kataną w prawy przegub. Ostrze przeszło przez nie nieczyniąc żadnej krzywdy. No tak w końcu jest duchem. Ale w takim razie... Jak ją pokonać?! - pisnęła w myślach. Do tej pory duchy były dla niej czymś nierealnym. A teraz stała przed takowym nie mając pojęcia, jak się go pozbyć. Ten fakt wprawiał ją w lekką panikę. Sama nie wiedziała, co się z nią dzieje. Nigdy tak nie panikowała. Zawsze była opanowała i starała się trzeźwo myśleć. Lecz teraz nie dawała rady.
- Wiatr... - szepnęła dziewczynka z nutką złości i rozpłynęła się w powietrzu.
Kelly przez chwilę wgapiała się w miejsce gdzie przed chwilą stał duch dziewczynki. Co miała na myśli mówiąc wiatr... jednak długo się nie zastanawiała. Sekundę później zbiegła na łeb na szyję ze zbocza, z którego zleciał Kai. Przy okazji o mało, co go nie zabiła.
- Uważaj jak lecisz! - zawołał z wyrzutem, podnosząc się z ziemi. - Ducha widziałaś, że jesteś taka blada?
- A żebyś wiedział! Ten sam, co nas gonił był tam na górze!
- I chciał cię zjeść? - uniósł brwi.
- Nie wymądrzaj się, bo sam byś darł się jak baba!
- Nie prawda!
- Prawda!
- Nie!
- Tak!
- Nie...!
Przypomnieli sobie, że nie ma nikogo prócz nich kto mógłby ich rozdzielić. Zaprzestali więc kłótni.
- Taa... a w sumie to tu nie ma nic ciekawego możemy zawracać - powiedział szybko Smith.
Kelly złapała Kai'a za kołnierz, gdy ten w pośpiechu chciał wrócić na górę.
- Uno momento a tobie gdzie tak spieszno? - spytała unosząc brwi.
- Doszedłem do wniosku, że tam nic nie ma, więc możemy zawrócić i szukać reszty.
Spróbował iść do przodu, lecz stalowy uścisk mocno go trzymał.
- Uważaj, bo uwierzę. Idziemy
Thifer pociągnęła go za sobą.
- Serio chcesz się tam pchać? - pisnął, próbując się wyrwać.
- A co tam niby jest takiego, że masz cykora, hm?
Kelly odgarnęła ręką nisko zawieszone gałęzie cienkich drzew. Po paru metrach znalazł odpowiedź na swoje pytanie
- Cmentarz. Tam jest cmentarz - jęknął Kai.
Prostokątna polana w środku lasu otoczona kamiennym płotem, z którego już nie za wiele pozostało. Mgła kłębiła się wokół nagrobków niczym ochroniarz. Kelly puściła Kai'a. Chłopak miał już jak najszybciej zawrócić, jednak jego towarzyszka przekroczyła zwaloną bramę cmentarza.
- Ee ja nie wiem czy to jest dobry pomysł - mruknął, rozglądając się nerwowo na boki.
- Jak chcesz to możesz zostać - odpowiedziała nie patrząc na niego. Szła powolnym krokiem żwirową ścieżką w głąb cmentarza. - Może spotkasz się z tym duchem jak Pythor znajdzie piąte Ostrze i obudzi Pożeracza.
Kai spojrzał na nią po czym za siebie i z powrotem.
- Zaczekaj! - podjął szybką decyzję i jeszcze szybciej pobiegł za nią. Po chwili zdał sobie sprawę, że to mógł być błąd. Znowu weszli w gęstą mgłę, co poprzednio skończyło się ucieczką tam gdzie nogi poniosą.
Głucha cisza, nie licząc odgłosu ich
kroków, dźwięczała im w uszach.
- Rozglądaj się za czymś, co
może nam pomóc dojść do Ostrza – mruknęła cicho.
Kai skinął energicznie głową. Kelly spojrzała
na niego zdziwiona.
- No co? – warknął również
szeptem.
- Nie nic. Po prostu dziwne,
że nie zaczęliśmy się kłócić.
- Czyżby zaczęliśmy się
dogadywać…
Spojrzeli po sobie po czym parsknęli
śmiechem.
- Chyba w twoich snach! –
krzyknęli równocześnie. Zamilkli gdy
przypomnieli sobie gdzie są. Dalej szli w milczeniu. Aż doszli do końca
cmentarzyska.
- Hm niezłą destrukcja –
gwizdnął Kai.
Ścieżka gwałtownie się skończyła. Metr od
jej granicy leżała sterta kamieni. Niektóre miały nienaturalne zdobienia co
oznaczało, że kiedyś musiały być posągiem, który został doszczętnie zniszczony.
Kelly uklęknęła przed pół metrowej wysokości prostokątnym kamieniem, na którym
kiedyś stał nieznanego pochodzenia posąg. Przetarła jeden z boków z grubej warstwy kurzu
i brudu. Pojawiły się napisy. Nie potrafiła ich rozczytać, ponieważ były
napisane w jakimś starożytnym języku. Jednak obok zostały wyryte nowe, już we
współczesnym języku. Przekrzywiła lekko głowę, starając się je odczytać.
Mistrz dał i Mistrz zabrał
Zwrócił swój gniew przeciw nam
Wytracił nas wszystkich
Zabierał ze sobą duszę
Pozostawiał martwe ciała
I rodziny w żałobie
Niech będzie przeklęty dzień
Gdy na świat przyszedł pierwszy demon,
który nas zniszczył
Niech będzie przeklęty dzień
Gdy urodził się jeden z Sześciu
Elementarnych
Panujący nad niewidzialnym żywiołem
Kelly zatoczyła się do tyłu jakby ktoś mocno
ją popchnął. Obraz jej się zamazał przed oczami, a w uszach zapiszczało. Pisk
przemienił się w krzyk, potem we wrzask. Przerażony, pełen bólu. Niezrozumiałe
fragmenty jakiś zdarzeń przemijały w tempie błyskawicy. Widziała wpierw
spokojną dolinę i ludzi krzątających się po wiosce. Na polach stały wiatraki,
ich śmigła pchał ospały wiatr. Sceneria nagle się zmieniła. Mieszkańcy biegali
w popłochu, dzieci płakały. Niebo przeszywały błyskawice. Niewidzialna siła
burzyła budynki, niszczyła drzewa. Na koniec nastała głucha cisza.
- Kelly! – Kai wydarł jej
się prosto do ucha. Przeturlała się i zerwała na nogi, trzymając za ucho.
-
Zgłupiałeś do reszty!? – krzyknęła. – Chcesz żebym ogłuchła!?
-
Chciałem po dobroci to nie działało! – odkrzyknął. – Byłaś jak zachipnotyzowana!
Co tam takiego przeczytałaś? – obniżył głos.
Thifer wzięła głęboki wdech.
- Znajdźmy
to Ostrze i wynośmy się stąd – mruknęła, wymijając go.
-
Spławiasz mnie?
-
Tak. Daj mi spokój i szukaj jeśli ci życie miłe.
Kai stwierdził że dla jego dobra lepiej
będzie gdy odpuści. Wyciągnął miecz. Otoczyła go ognista aura, która
rozproszyła mgłę wokół niego. Zaczął powoli się przechadzać między nagrobkami,
starając się na żaden nie wejść.
Katana przecinała powietrze przed swoją
właścicielką. Kelly nie
wiedziała co ma sądzić o tym co przeczytała. Miała jednak niejasne przeczucie,
że zna jednego z Elementarnych, cokolwiek
oznaczał ten tytuł. Była też wściekła na tego kto doprowadził wioskę do ruiny a
mieszkańców wpędził do grobu. Ktoś taki nie miał serca.
Schyliła się żeby przejść pod gałęzią
jednego ze starych i spróchniałych drzew. Rozejrzała się, obracając katanę w
dłoni. Nagle poczuła jak ktoś wpada na nią od tyłu. Poleciała do przodu.
- Pogrzało cię! – wrzasnęła,
zwalając z siebie Kai’a. Chłopak miał przerażoną minę i bladą twarz. – Znowu? –
jęknęła i spojrzała przed siebie. Ujrzała to co przypuszczała. Ponownie duch
tej dziewczynki. Syknęła pod nosem i wstała na nogi. Podminowana postąpiła dwa
kroki w jej stronę.
- Czego od nas chcesz? –
warknęła zatrzymując się dwa metry od niej.
Zero odpowiedzi.
- Nic nie zrobiliśmy, więc łaskawie
daj nam w spokoju szukać ostatniego Ostrza Kłów! Nie nasza wina, że twoja
wioska została zniszczona!
- Ee Kelly, nie wiem czy to
dobry pomysł denerwować ducha… - szepnął jej do ucha Smith.
- To tylko dziecko!
Dziewczynka uśmiechnęła się i drugi raz
wyciągnęła w jej stronę rękę.
- Może oddaj jej tego
pluszaka – zasugerował Kai.
Thifer zamrugała kilka razy, przypominając
sobie, że za pas nadal ma wcisnietego starego miśka. Wyjęła go i rzuciła
dziewczynce. O dziwo duszyczka złapała go. Jej uśmiech się powiększył, lecz
przy pustych oczodołach nadal wyglądał trochę strasznie.
- Dobly wiatr – szepnęła lekko
sepleniąc. Uścisnęła miśka. – Ty być dobla, nie zła.
Brwi Kelly pojechały do góry. Zaczynała się
w tym wszystkim gubić. Dziewczynka wskazała na szczątki posągu. – Klucz –
wypowiedziała ostatnie słowo po czym zniknęła.
WKSD wymieniło zdziwione spojrzenia. Kelly
już totalnie nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Najpierw ich straszy,
potem pomaga… Podeszli do posągu. Kai obszedł dookoła prostokątny głaz.
- Nic – wzruszył ramionami.
Usiadł ciężko na kamieniu. – Chyba może pożegnać się z piątym ostrze…
Nagle ziemia pod nimi się zatrzęsła i
zaczęła zapadać.
Thifer spojrzała na niego z kamienną twarzą
i morem w oczach.
- Zabije cię – oznajmiła z
totalną powagą.
W następnej sekundzie oboje z wrzaskiem
zaczęli spadać do ciemnej dziury.
~~~~~~~~
Ja: Już niedługo 60 rozdziałóóóóóóóóóóóów! :D
Kelly: Jak ci się zachce napisać, bo do tego to siłą było trzeba cię zaciągać. I znowu tak zakończyłaś że przy okazji i ciebie zamorduje...
Ja: Leeeeń T.T a poza tym nawał nauki i nie wiem jakim cudem udaje mi się wogóle coś napisać. W sumie to chyba za jakiś czas koniec tego sezonu... *zerka w notatki* Hm......... w sumie... to nie wiem ile jeszcze się zejdzie xD
Kelly: Z twoim leniem to dłuuugo. I jeszcze tak kończysz te rozdziały i wydłużasz moją pełnię możliwości... grr...
Ja: Nie warcz. Siad! *dostaje poduszką* No to ten... to chyba wszystko na dzisiaj ^^
Do nexta
Pozdrawiam
~Vanessa~
Ja: Już niedługo 60 rozdziałóóóóóóóóóóóów! :D
Kelly: Jak ci się zachce napisać, bo do tego to siłą było trzeba cię zaciągać. I znowu tak zakończyłaś że przy okazji i ciebie zamorduje...
Ja: Leeeeń T.T a poza tym nawał nauki i nie wiem jakim cudem udaje mi się wogóle coś napisać. W sumie to chyba za jakiś czas koniec tego sezonu... *zerka w notatki* Hm......... w sumie... to nie wiem ile jeszcze się zejdzie xD
Kelly: Z twoim leniem to dłuuugo. I jeszcze tak kończysz te rozdziały i wydłużasz moją pełnię możliwości... grr...
Ja: Nie warcz. Siad! *dostaje poduszką* No to ten... to chyba wszystko na dzisiaj ^^
Do nexta
Pozdrawiam
~Vanessa~
ŁIIII. Wrócę.
OdpowiedzUsuńHeej. Zapomniałam o tym komie xD W każdym razie rozdział super! KAILLY, EMI, TAK! EMI MA RACJĘ!!!!!!!
UsuńKAILLLLLLY
No a tak ten ogólnie to jest spoko. Muszę iść spać. Ale jestem ciekawa cóż to tam za Miastko.
NMBZT!
WSTWIAJ!!!
Ja: Ło matko trochę czasu zajmuje przekopanie się od samego dołu do drugiego koma xD
UsuńKel: *otacza ją mroczna aura*
Ja: Zack biegiem po czekolade!!
Kel: CIEKAWE CO BEDZIE JAK W KONCU NIE BEDE Z KAI'EM!
Zack: *ciska w nia czekoladę* Wtedy bd wymyslac sposoby abyście byli razem
Kel: Zamknij się książulku! Nie pomagasz!
Ja: Ee rozdzial... hm....... mam lenia xd To powinno wszystko mówić
ONI SIĘ NIE KŁÓCILI. TRUE LOVE FOREVER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNadal naciskam, żeby Kelly uratowała Kaia i wtedy prawie umrą, ale wyznają sobie miłość i Kelly dostanie pełnie, jak się będą całować. To by było piękne. ^^
Hmm, dziwny wierszyk. Czekaj, ja wymyśle co to znaczy...Hmm... Mam! Tam byli mistrzowie wiatru i ktoś (ciekawe kto...) kto miał moc "niewidzialnego żywiołu" (to wcale nie wiatr. To powietrze. Tylko w ninjago nie ma żywiołu powietrza. To chyba jednak wiatr XD) się urodził i swoją mocą przypadkowo zrobił bum... chwila "Zabierał ze sobą duszę. Pozostawiał martwe ciała" Emm... ojciec (albo matka) dzieciaka była mordercą-psychopatą o duchowych, albo dusznych zdolnościach? Sześć Elementarnych? Prościzna. Żywioły Ninjów+ Zielony Ninja. Czyli wiatr się zalicza.
Ciekawe czy zgadałam cokolwiek XD Raczej wątpię, ale fajna zabawa to jest. I spoko wierszyk.
Czekam na next, a Kai i Kelly i tak będą parą.
NMBZT!
Kelly: *oglada Death Note*
UsuńJa: *porzucila nauke i oglada SK*
Kelly: *podnosi wzrok znad tabletu z szatanskim usmiechem* Hm... Ej Vanessa... Przyzwij jakiegos Shinigami, demona smierci...
Ja: Po co?
Kelly: A tak sobie... Ja wcale na ciebie nie patrzę Emily....
Ja: Ta... *idzie szukac czekolady*
Czekolada jest dobra...
UsuńEj! Kelly chce to coś, żeby to prawie zabiło KAia i ona go uratuje i prawie ich to zabije, ale oni sobie powiedzą, że się kochają i się pocałują i Kelly dostanie pełnie i rozwali to coś, cokolwiek to jest. O to ci chodzi, prawda Kelly?
Kel: Nieee. Nie oto. Ale w sumie to Shinigami moze zabic najpierw kai'a a potem taka jedna osobe....
UsuńJa: *pisze rozdział*
Pisz, pisz Vanessa. Ja chcem rozdział.
UsuńHmm, ta druga osoba, to będziesz ty, szalejąca z rozpaczy, że Kai nie żyje, prawda Kelly?
Ja: Może napisze na piątek... ale nie wiem bo mam lenia xd
UsuńKelly: *zaciska dłonie na katane i stara się mówić spokojnym tonem* Niee. Ja będą tą osobą ktora bedzie uradowana...
Ja: Zaraz ktoś zginie...
Kel: A bd to Emily Tano :)
Ja: I ten usmieszek... *odsuwa się dyskretnie*
Coś wiem o wszechobecnym leniu Vanessa. Miałam zrobić taką jedną rzecz na Łotra 1, ale mi się kompletnie nie chce za to wziąć. A premiera jest jutro.
UsuńOj, no weź Kelly, ja wam tu próbuję pomóc w odkryciu waszych prawdziwych uczuć, a ty chcesz mnie zabić? Cociaż w sumie to jestem przezwyczajona. Pozdro dla mojej koleżanki z ławki XD
Kel: Tak.chcę.cię.zabić
UsuńJa: A ja nie mam kiedy pojsc na Łotra T.T Ja sie 2 razy bym juz na schodach w szkole zabilam. A dzisiaj kumpela by zleciala. Te schody to złoooooo. Kurcze nie moge tego rozdzialu skonczyc
Super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Mega to jest. Skąd ty masz na to wene. To jest super!
OdpowiedzUsuńMiju: Mega super
Omega: Hejo pamietacie mnie?
Jenny: Omega tu!
Szczerze to sama nie wiem skad ta wena... Mi po prostu jest potrzebna dobra motywacja xD a i wenodajne piosenki. Ostatnio znalazlam takie dwie i to od nich mam takiego mega kopa weny *.*
UsuńKelly: A Vanessa ma wene prawie na wszystko... Ale czasu brak
Ja: i to jest smutne :((
Kelly: Hejo Omega *macha jak szalona*
Ja: *idzie szukac okularow*
U mnie podobnie + leń :(
UsuńOmega: Hejo Kelly gdzie twoja banda ciamajd?
Miju: To ich teraz każdy nazywa ciamajdy ?
Omega: Na to wychodzi Atsuba.
Kel: A bo ja wiem *odkłada tablet* Anime rozne ogarniam a ich pewnie gdzieś na miasto wywiało. A oni takie ciamajdy po tym jak Miju praktycznie wszystkim drzwiami zasunela xD
UsuńJa: Mam cztery pomysly na opowiadania w glowie i nie mam kiedy ich spisac T.T na dodatek zaczynam sie stresowac jutrzejszym dniem.
Miju: To było piękne XD
UsuńJenny: I to jak
Kel: Nie mogę się nie zgodzić. Zwłaszcza wtedy gdy Kai oberwał xD *unika kuli ognia* Uważaj bo okresu dostaniesz *kolejny unik*
UsuńMiju: *kopie drzwi aż z nawiasów wylatują i w Kai'a uderzają(prosto w nos)* kto kolejny w kolejce?
UsuńOmega: *wybucha śmiechem*
Kelly: *zasłania usta dłońmi starając się opanować smiech*
UsuńKai: *łapie się za nos* Litości! Drugi raz!?
Miju: *powtarza to* proszę masz i trzeci w gratisie
UsuńOmega: *z powodu śmiechu spada z fotela*
Kel: *nie daje rady i wybucha śmiechem*
UsuńKai: *idzie po zimny okład* Ty to lubisz patrzec na ludzkie cierpienie sadysko w morde jeza
Kel: Spadaj na szczaw egoisto!
Cole: *wchodzi do pokoju i na widok zwijajacej sie ze smiechu Kel staje jak wryty* A ta co brała?
Ja: *znalazła kolejna wenodajna piosenke* *.*
Miju: *otwiera drzwi i Kai dostaje w nos* to akurat nie było celowe
UsuńOmega:*ze śmiechu tarza się po podłodze*
Kai: Uwarzaj bo uwierze!
UsuńNya: *zabiera Kai'a do lekarza*
Kel: Moze przynajmniej cos mu sie pod czerepem przestawilo XD *zlatuje z łozka*
Miju: Ale to akurat serio był wypadek, ale to co się u lekarza podzieje to będzie hit miesiąca
Usuń*gdy Kai jest u lekarza doktor otwiera szufladę z ktorej wyskakuje krap który złapał szczypcem nos Kai'a*
Lekarz: *próbuje się pozbyć kraba* nie chce puścić trzeba nos amputować
Kai: Pogięło! *zwiewa przez okno*
UsuńKel: Oo! Może się zgubi i nie wróci i bd świety spokoj!
Ja: *nie wie jakie tło dać na bloga*
Miju: Spokojnie doktorze ja się tym zajmę *wyjmuje piłę łańcuchową*
UsuńKel: *szeptem do Omegi* To u niej normalne czy trzeba jakoś zareagować?
UsuńKai: *z piskiem zwiewa gdzieś w tle*
Miju: Norma czasami
Usuń*Omega nie Miju
UsuńKel: A okey *po kilku nieudanych próbach wdrapuje się na łóżko*
UsuńCole: Ty coś brałaś?
Kel: A skąd psze pana! Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś że u mnie czasami to jest standard ze mi odwala?
Miju: Kai gdzie jesteś muszę tobie amputować nos
UsuńKai: *gdzie s go wcięło nikt nie wie gdzie*
UsuńJa: *ryczy oglądając teledysk z FF*
Kel: Ratuuj się kto moooożeeee!
Miju: *znajduje go* no cześć *włącza piłę*
UsuńOmega: Ok to już nie jest normalne
Kel: *szuka czekolady i chusteczek* To ogarniamy ją czy jej przejdzie?
UsuńKai: Kellyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy! Zrób coś!
Kel: Teraz to zrób coś tak!? A wczesniej to ze niby kobiety slabsze, co!? Wypchaj sie!
Miju: Hahahahaha a dobra zostawię go *rzuca gdzieś piłę, która prawie odcieła łeb Jay'a* ma ktoś chałwie?
UsuńKai: *z ulga siada na ziemi*
UsuńJay: *kuca* Ej ja chce jeszcze troche pożyc!
Kel: Chałwa? To sie je?
chałwa sorki literówka
UsuńMiju: Ukrucić ci to życie zawszę mogę
kel: A to nie posiadam
UsuńJay: Nie, nie podziękuje. Dopiero co niedawno zacząłem z Nyą chodzić więc chce sie tym naciszyc
Ja: *pisze rozdział*
Omega: Te lata, które w Egipcie spędziłaś bardzo wpłynęły na ciebie. Jadłaś ty coś kiedyś z japońskiej kuchni? *daję Miju to co chciała*
UsuńMiju: Kiedyś i prawie to mnie otruło
Kel: Ja z japonskich potraw chyba nic nie jadłam....
UsuńJa: Ja jedyne co to krewetki! Ale to raczej nie japonskie xD
Kel: Przepisuje te rozdzialy, bo masz jeszcze 3
Miju: Ja nic bo od urodzenia w Egipcie mieszkam. Co z tego że byłam w Turcji, Chinach, Australii, Indiach, Rosji, Węgrzech i we wszystkim krajach emiratów Arabskich.
UsuńJenny: Spooooooro
Ja: *szczena opada jej w dół* A ja nosa z Polski nie wyszczubiałam
UsuńKel: Podróże to nie dla mnie... Wystarczy mi latanie Perłą po prawie całej Krainie. Ale podobno jest kilka innych wymiarów... Ale szczerze to nie wiem czy bym chciala je zwiedzac. Jeszcze jakies Kai'o podobne coś spotkam
Miju: I się zakochasz?
UsuńKel: *z niąd zaczyna wiać silny wiatr* NIE! W NICZYM CO JEST DO NIEGO PODOBNE! NIE, NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIEE! ON NAWET NIE JEST W MOIM TYPIE
UsuńOmega: Jak bym Miju zobaczyła. Tak się na mnie drze gdy o Kyoy gadam
UsuńKel: *je chrupki* No to powinna wiedzieć co czuję gdy taki np. Jay zaczyna gadać :kto się czubi ten się lubi. Chociaż nadal zyje w niepewnosci bo nie wiem z kim w koncu Vanessa mnie spiknie...
UsuńOmega; Ale nie rozumie.*szept* wkurzę Miju. Miju mam pytanie?
UsuńMiju: Jakie?
Omega: Kiedy ślub z Kyoyą?
Miju: Z TYM GLUTEM! *rzuca w Omegę wazonem*
Omega: *unik i trafia wazon w Kai'a*
kai: Bez komentarza.... *idzie do lodówki*
UsuńKel: to u mnie na szczescie o slubie nie gadaja
Jay: Jeszcze xD
Kel: *rzuca w niego książka*
Jay: *unik*
Kai: *dostaje w tył głowy książką* Kellyyyyyyyyy!
Omega: No gadaj gadaj
UsuńMiju: Kiedy już ci powiem. NIGDY!!!!
Omega: Kai, ale ty dziś obrywasz
Kai: Norma z ta wariatką *wskazuje na Kel*
UsuńKel: *otacza ją mroczna aura*
Zack: *rzuca jej czekolade*
Kel: *siada na ziemi i wcina czekolade przypatrujac sie morderczym spojrzeniem Smithowi*
Ja: *rozmkinia*
Miju: Spokojnie Kelly jak co mogę coś Kai'owi amputować
UsuńJa: Amputuj glowe mojej babce od hiszpana jesli mi jedynke wstawi za to ze nie pisalam sprawdzianu ;-;
UsuńKel: A Kai'owi przy okazji
Miju: Nauczycielki nie znajdę a Kai'a uszkodze *otwiera drzwi a on znowu obrywa w nos*
UsuńMoge dac ci namiary! XD
UsuńKel: *idzie szukac jakiegos narzedzia zbrodni* Jak tak dalej pojdzie to zadna go nie zechce
Miju: Kelly to już się dzieje
UsuńKel: Wogole kto by chciał takiego idiote
UsuńZack: Uwierz mi ze sataZack
Kel: Odezwal sie książe jeden
Zack: ... tchorzofretka *unika kuli wiatru*
Ja: *nie zwarza na kolejne klotnie rodzenstwa i w spokoju rysuje* Hm przydaloby sie kiedys ten rozdzial skonczyc...
Są takie*
UsuńDziwny telefon... ;-;
Miju:ale, ich liczba ba bank maleje
UsuńKel: Nom xD
UsuńJa: Jutro piąąąąąteeeek. Wreszcie 😥😥 A potem jeszcze poniedzialek i wtorek.... Hm ale w sumie jak jutro poatek to trzeba rozdzial napisac xD
Ja żyję i nadrabiam rozdziały! A tak serio to przez ciebie będę się bała iść do łazienki XD
OdpowiedzUsuńLilka: Jack?
Jack: Co?-_-
Lilka: Cmentarz...
Jack:...Dobra możesz się przytulić ale szybko żeby nikt nie widział.
Lilka:*człapie do Jacka i tuli*
Jack: Już?
Lilka: No*odczepia się* Hej Kay nie mów, że dziewczyny są słabsze co? Nie jedna by ci dokopała w dodatku trzęsiesz tyłkiem przed duchem. Boidupa.
Jack: E tam. Duchy. Jakie duchy? Trochę mąki, luster, projektor i ja sobie zrobię ducha.
Lilak: Złapała misia.
Jack: Po prostu dziewczynka maźnięta farbą spożywczą.
Lilka: A myślałam ze uwierzyłeś w siły nadprzyrodzone. Poza tym jeszcze raz Kay będę ci to tołkować, aż dotrze...
Jack:Wojująca feministka-_-
Lilka:...Dziewczyny nie są słabe i mają bardzo dobrą orientację w terenie.
Jack: Przeważnie w centrach handlowych-_-
Lilka: Zaraz cię kopnę.
Jack: Dopiero chciałaś się przytulać.
Lilka:*zakłada ręce na piersi i robi minę naburmuszonego dziecka* Wcale nie.
Jack: Tak. Jeszcze dobre pięć minut temu.
Lilka: Oj zamknij się-_-
Ja: Ja myślę, że Kelly pochodzi z tej wioski. No to czekam na next!
XOXOXO
Ja: A co ja mam powiedzieć? XD Poprzedni rozdział pisałam jak ciemno w pokoju było! xD
UsuńKel: No widzisz Kai, na drugi raz ugryź się w język zanim coś powiesz
Kai: *prycha i splata rece na klacie*
Kel: Lilka bardzo dobrze to ujęła. Boidupa z ciebie
Kai: *mord w oczach i otacza go ognista aura*
Kel: Uwarzaj bo się przegrzejesz *unika ognistej kuli*
Ja: *noga jej lata* Zaczynam się stresować...
Kel: Bosz to co to będzie w czerwcu w 2 klasie...
Ja: JA NIEEE ZDam! *dostaje poduszką w twarz*
Kel: *podruzca drugą poduszkę* Hm czy dobrą orientacje w centrum handolowym mam to nie wiem... Bo rzadko chodze
Ja: *sprawdza co 20 min librusa* Ej Kruk... A ty wchodzisz czasem na hg? XD Bo ci zaproszenie wyslalam xD
Kel: Nie męcz ludzi
Ja: *puszcza skladanke na yt i idzie przepisywac rozdzial*
Kel: Byle do świąt....
Ja: Ale przynajmniej dodałaś dobry nastrój chwili grozy.
UsuńLilak: Te Kai nie udawaj Super Sajanina bo nim nie jesteś i uspokój się.
Ja: Jezu Vanessa znam bul. Ja mam zagrożenie z dwóch przedmiotów. Poza tym u mnie praktycznie każdy ma przynajmniej zagrożenie. Jest to przeważnie drugi język czyli Rosyjski, albo Niemiecki...albo Matma. A kobiety od Matmy i swojej wychowawczyni nienawidzę. Ta szkoła mnie zabija. Dobra starczy tego jęczenia dziś. Vanessa jesteś bystra poradzisz sobie.
Jack: A ty nie zdasz :D
Ja: Samoocena mi spada U_U
Lilka: A my na tym ucierpimy. Tak jak mówi Kelly byle do Świąt.
"Ja: *sprawdza co 20 min librusa* Ej Kruk... A ty wchodzisz czasem na hg? XD Bo ci zaproszenie wysłałam xD"
Ja: Wiem, widziałam :) A Librus to zło. Wnerwiają mnie te śrudroczne z Matmy i Rosyjskiego które migają jakby właśnie mi oczko puszczały.
Lilka: Chodź rzucimy się z mostu.
Ja: Dajesz.
Lilka: Żartowałam XD
Ja: Wiem XD
Ja: *puszcza Skillet i zabiera się za rozdział* Przeżyłam wczoraj i dzisiaj, i jestem z siebie dumna! I nie mam zagrożenia z fizy! XD To jest sukces, normalnie xD To teraz jeszcze... W sumie to chyba z niczego nie mam zagrożenia o.O
UsuńKel: Zdziwko
Ja: No dzięki, że we mnie wierzysz -.-
Kel: :)
Ja: Jeszcze 11 dni do świąt... Rosyjski? Fajn jezyk, mialam w podstawowce ale potem wlazl niemiecki -.- (zabij to nim zlozy jaj) A ja tera hiszpana sie ucze ^^
Kel: I masz chec zamordowania babki od tegoz jezyka
Ja: Jak mi wstawiła jedynka za to ze nie pisalam tego sprawdzianu to nie recze za siebie ;-;
Kel: Lepiej utopić się w herbacie. Chociaż teraz w sumie vanessa nie ma powodu....
Ja: *znowu w ryk*
Kel: Dobra tera już ma. Zuza zabierz jej ten laptoooop
Ja: A kto wtedy rozdzial skonczy!?
Kel: to pisz a nie teledysk z FF ogladasz!
Byłam! Moja wena już nie xD
OdpowiedzUsuńJenny: Ambitnie
Haha skad ja to znam xD
UsuńJutro piątek, dam radę, dam radę...
Helou! Dawno mnie tu nie było, za co przepraszam ^^ ale no wiesz sama... dlaczego 😇 trochę się pogubiłem w akcji bo długo nie czytałam ale obiecuję że nadrobie. Ach, jaką kolejka do lekarza jest długa... 😑😑
OdpowiedzUsuńAbyss
🤗