Po morderczym treningu przed śniadaniem poszła wsiąść szybki prysznic. Wyszła z kabiny i szybko owinęła się ręcznikiem. Równie szybko wytarła się i założyła ubranie. Po drodze stwierdziła, że zarobiła parę nowych siniaków. One jednak po jakimś czasie znikną a blizny pozostaną na zawsze.
Zastygła naciągając przez głowę szary T-shirt. Przekrzywiła lekko głowę przyglądając się lustrzanemu odbiciu swojego brzucha. W okolicach prawej miednicy widniała blada, około 5 centymetrowa blizna - pamiątka po pierwszej walce z Farrenem. Musnęła ją palcami przypominając sobie tamto starcie. Łatwo nie było i ledwo uszła z życiem.
Założyła do końca bluzkę zasłaniając znamię. Sama nie wiedziała co gorsze. Węże czy szkielety? Druga rasa nie jest już zagrożeniem. Siedzi cicho w Podziemiach nie narażając się na gniew swojego przywódcy. Natomiast Wężonowie nie próżnowali. Duzymi kroczkami zbliżali się do swojego celu. Walka z nimi to nie będą przelewki.
Kelly oparła się o umywalkę i przetarła zaparowane lustro. Przyjrzała się z swojemu odbiciu. Pomimo wczesnej pobudki i ostrego treningu nie wyglądała aż tak źle. W błękitnych oczach nadal dało się dostrzec senność i nutkę rozczarowania. Włosy po umyciu były mokre i lekko potargane, woda skapywała z końcówek na podłogę mocząc przy tym tył bluzki. Szary kosmyk gościł tam gdzie zawsze. Wycisnęła nadmiar wody nad umywalką, zgarnęła ręcznik i wyszła z łazienki.
Zastygła naciągając przez głowę szary T-shirt. Przekrzywiła lekko głowę przyglądając się lustrzanemu odbiciu swojego brzucha. W okolicach prawej miednicy widniała blada, około 5 centymetrowa blizna - pamiątka po pierwszej walce z Farrenem. Musnęła ją palcami przypominając sobie tamto starcie. Łatwo nie było i ledwo uszła z życiem.
Założyła do końca bluzkę zasłaniając znamię. Sama nie wiedziała co gorsze. Węże czy szkielety? Druga rasa nie jest już zagrożeniem. Siedzi cicho w Podziemiach nie narażając się na gniew swojego przywódcy. Natomiast Wężonowie nie próżnowali. Duzymi kroczkami zbliżali się do swojego celu. Walka z nimi to nie będą przelewki.
Kelly oparła się o umywalkę i przetarła zaparowane lustro. Przyjrzała się z swojemu odbiciu. Pomimo wczesnej pobudki i ostrego treningu nie wyglądała aż tak źle. W błękitnych oczach nadal dało się dostrzec senność i nutkę rozczarowania. Włosy po umyciu były mokre i lekko potargane, woda skapywała z końcówek na podłogę mocząc przy tym tył bluzki. Szary kosmyk gościł tam gdzie zawsze. Wycisnęła nadmiar wody nad umywalką, zgarnęła ręcznik i wyszła z łazienki.
Chłopaków nie było już w pokoju.
-
Czyli są już na śniadaniu – mruknęła do siebie wycierając włosy w ręcznik. Odłożyła go z powrotem na miejsce i wyszła z pokoju o mało co nie zderzając się z Garmadonem. Władca Ciemności snuł się niczym duch ze wzrokiem wbitym w podłogę. Zmierzał w przeciwnym kierunku niż ona.
- Nie idziesz na śniadanie? - spytała.
Usłyszała tylko coś niezrozumiałego w odpowiedzi. Wzruszyła ramionami i poszła do jadalni. Przy podłużnym stole siedzieli już wszyscy. Weszła akurat w sam środek ożywionej rozmowy. Usiadła obok Nyi i starała się ogarnąć o co chodzi. Jednak po chwili poddała się i zajęła jedzeniem kanapki kątem oka obserwując co się dzieje. Chłopacy prowadzili zawziętą rozmowę, Wu chyba też starał się zrozumieć tok myślenia swoich uczniów o tym jak to chcą pokonać Wężonów, Nya serfowała po internecie a Lloyd siedział zamyślony nie tknąwszy nawet kanapki z nutellą. Brakowało tylko Garmadona, który najwyraźniej wolał być sam.
Kelly wcale mu się nie dziwiła. Na jego miejscu też nie wyobrażałaby sobie walki z własnym dzieckiem. Drgnęła lekko. Dopiero teraz na poważnie uświadomiła sobie, jak musi być im ciężko. Z początku nie zagłębiała się w to zbytnio. Jednak teraz... Walka z jedynym dzieckiem... Walka z własnym ojcem... Tylko jedno z nich wyjdzie żywo z tego starcia... A ona z chłopakami musi wyszkolić Lloyd'a, aby to on wygrał to starcie. Przed niby trudne, a nawet bardzo trudne zadanie.
- Ej posłuchajcie tego - odezwała się Nya wertując jakiś artykuł. Chłopacy ucichli i wlepili w nią pytające spojrzenia. - "Cztery dni temu miejscowa grupka złodziei dokonała napadu na bank w centrum Ninjago City".
- To czemu my nic na ten temat nie wiem? - zdziwił się Jay. - Bez problemu byśmy sobie z nimi poradzili.
- Jak się przymkniesz i dasz Nyi doczytać to się dowiesz - powiedziała łagodnym tonem Kelly uśmiechając się miło. Jay wypatrzył w jej oczach groźbę, że jak się nie posłucha zadźga go wygiętą łyżeczką (pozdro dla Angel xD).
- "Gdy złodzieje byli już w środku i chcieli uciec z ukradzionymi pieniędzmi drzwi od banku zatrzasnęły się. - kontynuowała Smith.- Nikt nie wiedział dlaczego. Ich haker starał się obejść system, lecz nic nie wskórał. Po kilkunastu minutach przyjechała policja i zgarnęła rabusiów. Jak się później okazało w sprawę zamieszany była jeszcze jedna osoba, spoza gangu. Policja nie wie kim jest 'Dobroczynny haker' - jak obwołali go pracownicy banku - i poszukują tej osoby, która zablokowała drzwi od banku i wezwała policję. Z jednej strony są mu wdzięczni, jednak z drugiej policyjni informatycy są zaniepokojeni faktem, że haker posiada dużą wiedzę i kiedyś może to wykorzystać przeciwko władzy. Policja prosi o kontakt, jeśli ktokolwiek coś wie."
- Ej posłuchajcie tego - odezwała się Nya wertując jakiś artykuł. Chłopacy ucichli i wlepili w nią pytające spojrzenia. - "Cztery dni temu miejscowa grupka złodziei dokonała napadu na bank w centrum Ninjago City".
- To czemu my nic na ten temat nie wiem? - zdziwił się Jay. - Bez problemu byśmy sobie z nimi poradzili.
- Jak się przymkniesz i dasz Nyi doczytać to się dowiesz - powiedziała łagodnym tonem Kelly uśmiechając się miło. Jay wypatrzył w jej oczach groźbę, że jak się nie posłucha zadźga go wygiętą łyżeczką (pozdro dla Angel xD).
- "Gdy złodzieje byli już w środku i chcieli uciec z ukradzionymi pieniędzmi drzwi od banku zatrzasnęły się. - kontynuowała Smith.- Nikt nie wiedział dlaczego. Ich haker starał się obejść system, lecz nic nie wskórał. Po kilkunastu minutach przyjechała policja i zgarnęła rabusiów. Jak się później okazało w sprawę zamieszany była jeszcze jedna osoba, spoza gangu. Policja nie wie kim jest 'Dobroczynny haker' - jak obwołali go pracownicy banku - i poszukują tej osoby, która zablokowała drzwi od banku i wezwała policję. Z jednej strony są mu wdzięczni, jednak z drugiej policyjni informatycy są zaniepokojeni faktem, że haker posiada dużą wiedzę i kiedyś może to wykorzystać przeciwko władzy. Policja prosi o kontakt, jeśli ktokolwiek coś wie."
- Faktycznie mają się czego obawiać - mruknął Cole. - Taka osoba może być sporym zagrożeniem. Dobrego hakera nic nie zatrzyma.
- Chyba, że lepszy haker - mruknęła Kelly w zamyśleniu obracając talerz. Zastanawiała się kto mógłby być na tyle "silny" aby złamać bankowy system a potem policyjny. I to jeszcze "walcząc" z drugim hakerem. W pierwszej chwili na myśl przyszła jej pewna osoba, ale szybko odsunęła od niej podejrzenia. To raczej nie mogła być ona... Chyba.
- Chyba, że lepszy haker - mruknęła Kelly w zamyśleniu obracając talerz. Zastanawiała się kto mógłby być na tyle "silny" aby złamać bankowy system a potem policyjny. I to jeszcze "walcząc" z drugim hakerem. W pierwszej chwili na myśl przyszła jej pewna osoba, ale szybko odsunęła od niej podejrzenia. To raczej nie mogła być ona... Chyba.
- Myślicie, że policja będzie chciała go schwytać? - zastanowił się Jay.
- Bardzo możliwe - uznał Zane. - Każdy kto może im zagrozić jest potencjalnym wrogiem.
- Bardzo możliwe - uznał Zane. - Każdy kto może im zagrozić jest potencjalnym wrogiem.
- Paranoja - szepnęła Kelly. - Będą łapać kogoś kto im pomógł?
Julien rozłożył ręce.
- Policja niestety czasami taka jest.
Brunetka prychnęła i wymamrotała jakieś przekleństwo skierowane do tutejszego organu sprawiedliwości.
- Może gdyby byli bardziej kumaci zorientowali by się że Wężonowie zrobili sobie pod Ninjago swoją stolicę.
- Nie przepadasz za policją, co? - zagadnął Kai z chytrym uśmieszkiem.
- Tak, jak ty za wodą - odparła.
Jako że nie była aniołkiem w przeszłości często miała styczność z policją. I nie były to bynajmniej miłe wspomnienia... Może nie licząc wrzucania funkcjonariuszy do rzeki. I ostrzeliwania ich z procy... Uśmiechnęła się w duchu na te wspomnienia. Trochę sobie wtedy nagrabiła, ale prawie zawsze wychodziła bez szwanku, nie licząc paru siniaków. Policjanci podchodzili do tego ciut ulgowo. W końcu była wtedy jeszcze młodym dzieciakiem.
- Ej no nie boje się wody! - zaprzeczył Smith.
- A czy ja mówiłam coś że się boisz? - spytała z rozbawieniem w oczach.
Kai posłał jej mordercze spojrzenie zaciskając usta w wąską linię.
- On serio się boi wody? - zapytał szeptem Jay zwracając się głównie do Nyi.
Smith zachichotała, starając się stłumić atak śmiechu. Sensei Wu wybawił swojego ucznia z opresji.
- No dobrze koniec wygłupów na dziś - zaklaskał w dłonie. - Jest jeszcze wcześnie, więc możecie pójść na patrol.
- Znowuuu? - jęknęli.
- Wiecie że Wężonowie chwytają się coraz to śmielszych zachowań. Musicie więc mieć ich na oku jeśli zaczną planować tudzież rozrabiać w stolicy.
- A sokół Zane'a nie starczy? - zapytała Kelly.
- Sokół owszem ma dobry wzrok, lecz wasza piątka gdy się rozdzieli zbada większą część terenu.
Ninja nie mogli się z nim nie zgodzić. Wstali więc od stołu i poszli się przebrać w nieformalne stroje. Mniej rzucali się w oczy ubrani jak typowi nastolatkowie. A bronie zawsze można było schować do pokrowca/plecaka. Po pięciu minutach wyszli na pokład i stanęli na dziobie "Perły". Statek sunął ospale po niebiesko-pomarańczowym niebie kierowany autopilotem. Znajdowali się kilka kilometrów od granicy Ninjago City.
- No to jedziemy - mruknął Cole, stając na barierce. Wychylił się i skoczył. Dla przypadkowego obserwatora mogło to wyglądać jak samobójstwo. Lecz Bucket miał wszystko pod kontrolą. Po przeleceniu połowy drogi wyciągnął zza pasa kosę, którą otoczyła złota aura. Spadł na ziemię bezpiecznie w swoim pojeździe, W ślad za liderem poszli pozostali.
- A wujku co z moim treningiem? - odezwał się Lloyd, pierwszy raz od śniadania. Spojrzał w dół gdzie trzy pojazdy mknęły ku ziemi.
- Spokojnie bratanku, przyjdzie na ciebie jeszcze pora - zapewnił go Wu.
- No ale miałem zacząć trenować jak najszybciej.
- Coś mi się zdaje że Sensei wypróbowuje twoją cierpliwość - stwierdził Kai przechodząc obok 9-latka. Kij Wu okazał się dzisiaj wyjątkowo długi, bo dosięgnął jego głowy.
- Nie spojleruj.
- Oj dobra, dobra - zaśmiał się zapinając bluzę. Schował miecz do pochwy na plecach, stanął na barierce po czym wyskoczył za pozostałymi. Po paru sekundach dołączył do konwoju.
- Hm a skoro mowa o treningu to w sumie możemy wypróbować twoją cierpliwość - mruknął Wu w zamyśleniu gładząc białą brodę. Lloyd zerknął z ukosa na wujka. A może Sensei'a? Sam już nie wiedział.
- Więc na czym ten trening będzie polegał? - zapytał szybko.
Wu ciężko westchnął.
- Coś czuję że przed tobą jeszcze bardzo długa droga...
Lloyd nie do końca jeszcze rozumiejąc ruszył za starcem na środek pokładu. Jak się okazało faktycznie przed nim rozpościerała się ciężka i dłuuga droga... Zwłaszcza biorąc pod uwagę że 9-latki mają znacznie mniej cierpliwości...
- Ej no nie boje się wody! - zaprzeczył Smith.
- A czy ja mówiłam coś że się boisz? - spytała z rozbawieniem w oczach.
Kai posłał jej mordercze spojrzenie zaciskając usta w wąską linię.
- On serio się boi wody? - zapytał szeptem Jay zwracając się głównie do Nyi.
Smith zachichotała, starając się stłumić atak śmiechu. Sensei Wu wybawił swojego ucznia z opresji.
- No dobrze koniec wygłupów na dziś - zaklaskał w dłonie. - Jest jeszcze wcześnie, więc możecie pójść na patrol.
- Znowuuu? - jęknęli.
- Wiecie że Wężonowie chwytają się coraz to śmielszych zachowań. Musicie więc mieć ich na oku jeśli zaczną planować tudzież rozrabiać w stolicy.
- A sokół Zane'a nie starczy? - zapytała Kelly.
- Sokół owszem ma dobry wzrok, lecz wasza piątka gdy się rozdzieli zbada większą część terenu.
Ninja nie mogli się z nim nie zgodzić. Wstali więc od stołu i poszli się przebrać w nieformalne stroje. Mniej rzucali się w oczy ubrani jak typowi nastolatkowie. A bronie zawsze można było schować do pokrowca/plecaka. Po pięciu minutach wyszli na pokład i stanęli na dziobie "Perły". Statek sunął ospale po niebiesko-pomarańczowym niebie kierowany autopilotem. Znajdowali się kilka kilometrów od granicy Ninjago City.
- No to jedziemy - mruknął Cole, stając na barierce. Wychylił się i skoczył. Dla przypadkowego obserwatora mogło to wyglądać jak samobójstwo. Lecz Bucket miał wszystko pod kontrolą. Po przeleceniu połowy drogi wyciągnął zza pasa kosę, którą otoczyła złota aura. Spadł na ziemię bezpiecznie w swoim pojeździe, W ślad za liderem poszli pozostali.
- A wujku co z moim treningiem? - odezwał się Lloyd, pierwszy raz od śniadania. Spojrzał w dół gdzie trzy pojazdy mknęły ku ziemi.
- Spokojnie bratanku, przyjdzie na ciebie jeszcze pora - zapewnił go Wu.
- No ale miałem zacząć trenować jak najszybciej.
- Coś mi się zdaje że Sensei wypróbowuje twoją cierpliwość - stwierdził Kai przechodząc obok 9-latka. Kij Wu okazał się dzisiaj wyjątkowo długi, bo dosięgnął jego głowy.
- Nie spojleruj.
- Oj dobra, dobra - zaśmiał się zapinając bluzę. Schował miecz do pochwy na plecach, stanął na barierce po czym wyskoczył za pozostałymi. Po paru sekundach dołączył do konwoju.
- Hm a skoro mowa o treningu to w sumie możemy wypróbować twoją cierpliwość - mruknął Wu w zamyśleniu gładząc białą brodę. Lloyd zerknął z ukosa na wujka. A może Sensei'a? Sam już nie wiedział.
- Więc na czym ten trening będzie polegał? - zapytał szybko.
Wu ciężko westchnął.
- Coś czuję że przed tobą jeszcze bardzo długa droga...
Lloyd nie do końca jeszcze rozumiejąc ruszył za starcem na środek pokładu. Jak się okazało faktycznie przed nim rozpościerała się ciężka i dłuuga droga... Zwłaszcza biorąc pod uwagę że 9-latki mają znacznie mniej cierpliwości...
~~~~~~~~~~~
Ja: I tak oto za nami rozdział nie wnoszący kompletnie nic do fabuły xD
Kelly:Chcę pełnie możliwości
Ja: Mega mi się nie chciało go pisać... #tenleń
Kelly: Chcę pełnie możliwości
A zwłaszcza że miałam jeszcze parę innych spraw na głowie
Kelly: Chcę pełnie możliwości!
Mam nadzieję, że nie usneliście
Kelly: Chcę pełnie możliwości!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja: DOTARŁOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOo!
Kelly: To rusz wreszcie ten temat! A nie na yt siedzisz!
Ja Chwila na razie jeszcze nie mam pojęcia co będzie w nastęonym rozdziale a co dopiero twoje 100 procent xD
Kelly: grrr
Nie warcz. Już mam jedną osobę co mi warczy nad uchem XD
Dedyk tradycyjnie dla nowej komentatorki - Ashary ^.^
I tyle ode mnie
Pozdrawiam
~Vanessa~
Kelly odłóż tą łyżeczke!!
Ja: I tak oto za nami rozdział nie wnoszący kompletnie nic do fabuły xD
Kelly:Chcę pełnie możliwości
Ja: Mega mi się nie chciało go pisać... #tenleń
Kelly: Chcę pełnie możliwości
A zwłaszcza że miałam jeszcze parę innych spraw na głowie
Kelly: Chcę pełnie możliwości!
Mam nadzieję, że nie usneliście
Kelly: Chcę pełnie możliwości!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja: DOTARŁOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOo!
Kelly: To rusz wreszcie ten temat! A nie na yt siedzisz!
Ja Chwila na razie jeszcze nie mam pojęcia co będzie w nastęonym rozdziale a co dopiero twoje 100 procent xD
Kelly: grrr
Nie warcz. Już mam jedną osobę co mi warczy nad uchem XD
Dedyk tradycyjnie dla nowej komentatorki - Ashary ^.^
I tyle ode mnie
Pozdrawiam
~Vanessa~
Kelly odłóż tą łyżeczke!!
Miju: A ja wiem kim jest ten haker! To ja! XD nie no żart. Ja konta na fb komuś hakować nie umiem.
OdpowiedzUsuńJa: O tym to wiem.
Miju: Ale zrobię kurs hakerski i się nauczę.
Ja: Ciekawe
Miju: Ashara co ze zwiastunem
Ja: Na blogspot daje nie narzekaj
Miju: No ok *je pianki*
Ja: Ja lecę bo mnie Miju udusi za nie publikację zwiastunu czekam na kolejny
A i dzięki za dedyk
UsuńJa: No wreszcie się zabrałam za odpowiadanie na komy. Sory że tak późno ale nauka, nauka i jeszcze raz naaauuukaaaa. A zwiastunu u ciebie nadal nie obejrzałam bo tata laptop w trasę zabrał T.T a miałam wczoraj poodpowiadać na komy wieczorem...
UsuńKelly: *luka w notatki na bloggerze* No dobra początek rozdziału jest to ci dam spokój na dziś. Ucz się na pp, geo, chemie i hiszpana
Ja; Nie pomagasz... No nic moze jak tata wroci to sobie obejrze zwiastun bo moj telefon nie chce go otworzyć (gdyby nie był nowy wylądowałby na ścianie xD)
Kelly: Vanessa królik ci zdycha
Ja: Ten pomiot piekielny wróci tam skąd przybył! Mały (w sumie to duża miniaturka) biały i puszysty morderca... *siada na stole*
Spoko mi zwiastun na fonie też nie odpali.
UsuńMiju: Współczuje nauki
Ja: I ja
Miju: A ty się idź uczyć biolo niemca i fiz!
Ja: Miju co ci odwala?
Miju: Ze mną ok
Ja: *ma przerwe w nauce* czacha dyyyyymi. A ząb nawala. A jeszcze duuuzo nauki.... Ale teraz coś wypadałoby popisac...
UsuńKel: Oczywiście do Zack'a *foch*
Ja: Oj nie dąsaj się. Wenę do ciebie mam zazwyczaj o 22 xD
Kel: ostatnia o tej juz spisz
Ja: Nie ma sie na druga zmiane to nie mozna chodzi o polnocy... xd
Ja: Kelly nie czepiaj się człowieka uczciwego!
UsuńMiju: Ashara wszystko ok?
Ja: Taaaak
Miju: Napiszesz 12 rozdział?
Ja: Ja go juz opublikowałam Atsuba
Miju: Dlaczego wszyscy lubią mi po nazwisku mówić?
Ja: ło matko ja jeszcze 11 nie przeczytalam! xD ale zwiastun obejrzałam ^^ i fajny wyszedł ^^
UsuńKel: No ale jak ona pisze do Zack'a a u mnie nic sie nie ruszyło? Grr.
Ja: Spaaać..... Nie chce jutro do szkoly T.T
Kel: Nikomu się nie chce
Ja: >> *idzie szukać weny do Kel*
Powodzenia z szukaniem weny a co do zwiastunu to miał wyjść inaczej trochę, ale cóż ten też nie jest zły
UsuńNie chce do szkoły!
Miju: A komu się chce tam iść
Ja: *je sniadanie* Nikomu sie nie chce, to prawda. A zwlaszcza jak ma sie milion na dzis rzeczy a umie sie tylko na jedna. I to nie do konca. I gdyby nie to ze caly wczorajszy dzien zakowalam to poniedzialek bylby nawet znosny... zwlaszcza ze mialam wene i do Zack'a i do Kel ^^
UsuńKel: Do mnie oczywiscie o 22 jak juz chcialas isc spac. Ale nie marudze
Ja: Dobra czas sie zbierac do wyjscia.... chce piateeek 😢😢😣😥
Ja też
UsuńMiju: I ja Ashara kiedyś dasz Bleyderzy w szkole #2 ?
Ja: Nie wiem i tyle!
Ja: *jedzie na przeciwbolowych* Ja nie chce leczenia kanaloweeegooo 😱😱
UsuńKel: Oj nie jecz
Ja: A ty jedz po te banany!
Kel: Miesiac bez slodyczy... ona zwarjuje
Ja: O napisz ktos cos smiesznego bo ja tu zaraz w dol wladne
Ja: *doszukuje się tradycyjnie Kailly* nie ma :(
OdpowiedzUsuńJulia: No widzisz. A szkoda. Ale może coś jeszcze gorszego... Lloyd...
Ja: WIEM CO CHCESZ POWIEDZIEĆ. NIE MÓW TEGO XD
Ness: Uuu jaki fajowe rozdział! ^^^ Czemu zły? Wcale nie jest zły! To, że nic nie wnosi do fabuły nie znaczy, że jest zły! A poza tym to nawet jak moje rozdziały wnoszą to nie mają tyłu czytelników co Ty!
Ja: *leży w łóżku* lenia mam
Julia: Zrób lekcje i notatki z biologii a potem bd pieczenie ciastek. No i potem granie.
Ja: Mam wielką nadzieję że będzie z tym lepiej niż brzmi...
May: No dobra koniec lenicuhowania.
Do następnego! ^^
Meg :*
Kelly: Wreszcie chwila spokoju...
UsuńJa: *nadal zachwyca sie paznokciami* I jeszcze tak fajnie stukają jak się pisze na telefonie ^.^
Kelly: A potem spiłuje ci i nie bedzie stukania
Ja: No :( Hm zastanawiam się jaki kolor sobie walnąć następnym razem....
Kelly: Czarny
Ja: O i taki jaksrawy zółty! Jak na weselu miałam. Rany niedługo grudzień 😲😱😱😰😵 I koniec semestru...
Kelly: I drugi sezon opowiadania.... i nowy blog.... *dostaje książką po łbie* Nie bij ludzi!
Ja: Spojlerze ty mały! Tam nic nie ma! Skreślić, wymazać, spalić, utopić w herbiacie!
Kel: Ale wiesz że to tam nadal jest...
Ja: *bierze zamach książką od PP* Matulu mniejsza. Lenia to chyba kązdy ma... a zwlaszcza jak musi się uczyć na 4 rzeczy na jutro. Dobra kończę bo muszę się wreszcie za coś wziasc. całe szczęscie że nas z wf-ów zwolnili bo bym dopiero co na autobus szla jakbyśmy je mieli.
Kel: Zauwarzylam jedna rzecz... nie napisalas nmbzt! XD
Ja: Czepiasz sie
Kel: A mam co innego do roboty?
Ja: Zack'a poszukaj
Kel: Bosz a tego znowu gdzieś wcięło *zgarnia kurtkę i rękawiczki, i wybywa z domu*
Supcio rozdział.
OdpowiedzUsuńKij Wu jest długi i twardy, bum, Kai dostanie po głowie, za spoilery.
Kelly, wspieram cię duchowo w męczeniu Vanessy. Też chcę żebyś w końcu miała pełnie możliwości.
Hmm, mój brat nie ma 9 lat, ale ma chyba mniej cierpliwości niż Lloyd.
Czekam nn.
NMBZT!
Kelly: Z tegoco mi wiadomo to vanessa jeszcze ttrochę przedluzy moją pelnie mozliwosci... *morderczy wzrok*
UsuńJa: ^^" I pewnie jak dojdzie co do czego to nie będę miała weny żeby to napisać
Kel: A sprobuj....
Ja: Ha tym razem to ja mam lyzeczke!
Kel: A ja katane
Ja: *mina jej rzednie* It's not fair *powraca do jedzienia sałatki*
Łyżeczka lepsza niż katan! Kataną lodów nie zjesz. Ha.
UsuńBrak weny jest zły, ale zrób Kelly pełnie. Będzie fajnie. Po za tym chcę, żeby Kelly i Kai w końcu zostali parą, a przecież to, że ona go kocha ją blokuje. *zwiewa gdzie pieprz rośnie*
Kel: *z katana i lyzeczka biegnie za Emily*
UsuńJa: Nom. Znaczy ja wene mam,ale do kel to dopiero tak o 23... a wtedy to ja juz musze isc spac aby na autobus zdazyc xd a jutro jeszcze klasówka z chemii z 2 działów,kartkówka z geo pp i hiszpana.... utopie sie w pudełku po lodach.
Łaaaaa!!!! Ona jest tak zakochana, że chce mnie zabić! Ratunku! Ja muszę jeszcze przeżyć, żeby poprawić geografię. Idź lepiej Kelly zobacz jak Vanessa tonie w pudełku po lodach.
UsuńKel: Grrr... nie-jestem-zakochana!!
UsuńJa: Już, już waruj *robi opis postaci*
Kel: No ale...!
Ja: Bo cię z nim na serio zeswatam
Kel: *siada w bujanym fotelu i splata rece na piersiach mamrocząc pod nosem*
Ja: Oo geografia .... ja bede miala rozszerzona wiec bd ciekawie... xD
Tak! Zeswataj ich! Im trzeba pomóc, by poznali swe prawdziwe uczucia!!!!!!
UsuńKel: *powstrzymuje sie od komentarza*
UsuńJa: *jedzie na przeciwbolowych* W sumie to ja jeszcze do konca nie wiem z kim ona bedzie... bo mam 3 kandydatow xD
Kel: Utop sie
Ja: Tez cie kocham. O a moze jutro sie rozdzial pojawi ^^ bo musze go tylko dopracowac.... no chyba ze mamuska mi laptop i tablet i telefon zabierze to wtedy bd kicha
Hello it's me!
OdpowiedzUsuńTrochę się nie udzielałam ostatnio ale nadrobiłam rozdziały i o to jestem!
Jack: Brawo ty.
Ja: I już mruczy.
Lilka: Kelly, jesteś świetna jak mogłaś myśleć, że jest inaczej? Czterech na jedną to było coś. Jesteś najlepsza i nie wmawiaj sobie, że jest inaczej.
Jack: Dobra przyznaję się to ja jestem tym hackerem. Wiele razy już robiłem takie akcje. Tylko, że ja otwierałem skarbce, a nie pomagałem policji.
Lilka: Ta jasne.
Jack: Akurat jak raz mówię prawdę.
Lilka: Nie ważne. Kai nie jesteś jedyny co boi się wody...w sumie to ja nie boję się wody tylko głębszych akwenów, ale co tam. Ale i tak najgorzej przejebane ma Lloyd. No walczyć z własnym ojcem? Prędzej ja bym się zabiła niż jego.
Ja: Nie podpowiadaj mu co. On ma tylko 9 lat może wziąć to na poważnie.
Lilka: Ja tylko mówię co ja bym zrobiła.
Jack: Widzisz Kelly mówiłem, że ta twoja koleżanka ma coś za uszami i proszę nie myliłem się.
Lilka: Nie lubię policji. A choćby dla tego, że ze mnie chcę zrobić międzywymiarowy patrol.
Jack: Ciebie to ewentualnie do słonecznego patrolu można by...*obryw w tył głowy* Za co tym razem?
Lilka: Za jajeczko-_- Kruk jeszcze zamianę ciał musisz przeczytać.
Nom przeczytam. Czekam na kolejny rozdział i Kelly proszę nie mordować Vanessy ona wie kiedy dać ci pełnie morzliwoći i ci ją da...chyba XD
To ja czekam.
XOXOXO
Ja: O to *wskazuje na Kel* ma tak samo niską samoocene jak ja. Czyli minus 4
UsuńZack: Ostatnio ci podskoczyła
Kel: Jak jakiś chłopak do niej zagadał i chciał jej fb
Ja: *zakrywa twarz ksiązką od chemii*
Kel: Jack nawet nie wiesz co bidul potrafi zrobić z człowiekiem...
Kai: Wyrasta potem takie coś jak ty
Kel: Zaaaaaack! Przywal mu ode mnie
Kai: Bratem się wyręczasz?
Kel: No dobra *osobiście przywala Kai'owi w brzuch* Spróbuje jej nie zamrdować.... moze sama zginie w tym tygodniu.
Ja: Matko i córko i babciu już 18! A ja ledwie na połowę lekcji umiem! Ratunkuuuuuu. I jeszcze rozdziałów u was nie ponadrabiałam xd
Kel: To się ucz!
Ja: Łatwo powiedzieć trudniej zrobic.... *zabiera się za geo*