Tylko w milczeniu słowo
Tylko w ciemności światło
Tylko w umieraniu życie
~ Anonim
Kelly
powoli uchyliła powieki, czując na twarzy przyjemne ciepło. Zamrugała parę
razy, gdy oślepiły ją promienie słońca; zasłoniła oczy dłonią. Zaraz. Słońca?!
Gwałtownym ruchem poderwała się z ziemi i
obróciła o 360°, omal nie przewracając. Przetarła oczy, upewniając się, czy aby
dobrze widzi. Wszechobecny mrok i cień... zniknęły. Ciemne chmury rozpłynęły
się, odblokowując dostęp do błękitnego nieba oraz złotej tarczy słońca, jaka
górowała nad Ninjago City, z którego zniknął mrok.
Kunoichi jeszcze nigdy nie czuła tak
wielkiej ulgi, jak teraz. Przez jedną straszną chwilę myślała, że zginie w
wieku 16 lat, walcząc z dawnymi przyjaciółmi. A tu proszę – wygrali!
Jeszcze raz powiodła wzrokiem dookoła.
Jej spojrzenie zatrzymało się na czarnym kocie, jaki siedział obok niej przy
wielkiej dziurze w ziemi, w której kiedyś stał Garmatron. Przekrzywił lekko
łepek i miauknął. Kelly na chwilę zapomniała o swojej alergii i awersji do
kotów, i przytuliła zwierzaka.
- Wygraliśmy, mała szkarado!
- Miał.
- Apsik! – Nastolatka, czym prędzej odstawiła kota na
ziemię i potarła nos. Zaraz prawie sama nie upadła, gdy ponad 70 kilo zwaliło
jej się na plecy.
- Wygraliśmyyyyyy! – zakrzyknął tuż koło jej ucha
Cole.
Kelly wykręciła się z jego uścisku i
stanęła twarzą do niego.
- Nie jesteś już zły! – stwierdziła, bacznie przypatrując
się śniadej twarzy Bucket'a.
Mistrz ziemi roześmiał się. Oboje
dostrzegli Jay'a i Kai'a w odległości kilkunastu kroków od nich, którzy akurat
chwiejnie podnosili się z ziemi. Czym prędzej do nich pognali.
Jay w między czasie razem z
mistrzem ognia nerwowo rozejrzeli się dookoła.
- Tam! – Walker wskazał w
jakiś punkt przed sobą.
Kai
dostrzegłszy swój największy skarb, nie czekając na niego, pognał ile sił w
stronę siostry.
Nyi zabrakło
powietrza w płucach, kiedy najważniejsi chłopcy w jej życiu objęli ją i
wyściskali. Przed minutę żaden z nich od niej nie odstępował, a Nya zaniosła
się płaczem. Radosnym szlochem.
Kelly od razu, gdy chłopcy oswobodzili Nyę, rzuciła się
przyjaciółce na szyję.
- Nie rób tego nigdy, nigdy mnie nie zostawiaj z tymi
debilami! – zawołała Thifer, powstrzymując atak nerwowego śmiechu.
- Ekhem, my tu jesteśmy – wtrącił Kai.
- Cieszę się, że nawet ty żyjesz, tłumoku! – Kelly
puściła przyjaciółkę i nie delikatnie uderzyła Smitha w ramię.
- Ugh, no dzięki – prychnął Kai, ale uśmiechał się
szczerze.
- A mnie ktoś przytuli? – zapytał litościwie Zane, dołączając
do nich.
- Chodź tu konserwo; mam dzień przytulania! – Tym
razem to Julien omal nie utonął w uścisku Kelly.
- Misako, Wu! – Cole pomachał do staruszków zebranych
przy Ultra Smoku. Cała 6 – Kai niosąc Nye na barkach, jak w dzieciństwie – popędziła do nich; Zane serdecznie wyściskał swojego ojca, a reszta
okrążyła Sensei'a, wylewając na raz wszystkie swoje emocje poprzez słowa.
Wu ani razu im nie przerwał, uśmiechając
się jedynie w duchu. Jego uczniowie przeszli właśnie przez najtrudniejszą
szkołę życia, wystawiając na szalę własne dusze. Jednak w 100% spełnili jego
oczekiwania – wytrwali i zagrali śmierci na nosie. Lecz do pełni szczęścia
kogoś brakowało.
- Widzieliście Lloyda? – zapytała Misako, wtrącając
się do opowieści ninja.
Wojownicy jednocześnie zamilkli i wymienili
spojrzenia, wzruszając ramionami. Przez chwilę ukuła ich igiełka strachu – czyżby
Lloyd ratując ich, ratując całą Krainę, stracił własne życie?
Ponad nimi przetoczył się ryk, ale nie taki,
jaki słyszeli wiele razy z gardła Overlorda – groźny, chrapliwy, potępieńczy.
Ten brzmiał łagodnie, kojąco.
Wszyscy, łącznie z mieszkańcami, którzy
także wybudzili się ze szponów ciemności, spojrzeli w błękitne niebo. Radość
ninja dosięgała zenitu, gdy obok nich wylądował złoty smok, a z jego grzbietu
zaskoczył Wybraniec, cały i zdrowy. Wojownicy dopadli do niego i poczęli rzecz
jasna gratulować – a niektórzy (patrz Kelly) także go wyściskali.
- Świetnie ci poszło, młody!
- Byłeś niesamowity! Dokopałeś temu
jaszczurowi.
- Kiedy zrobiłeś to takie hajaaaa, to było ekstra,
nauczysz mnie tego?
- Podołałeś wyzwaniu, gratuluję.
- A ten smoka to prawdziwy?
Lloyd mimowolnie uśmiechał się pod nosem.
Jego przyjaciele nie wiedzieli co przeżywał podczas walki, ale to i lepiej.
Nikomu nie polecał tego uczucia.
Tuż po tym, jak ostrze światła rozcięły
mrok, Overlord poległ, a on sam na kilka chwil, lub dłużej, nie był pewien,
trafił do bezdennej pustki, z każdej strony otoczony pierzyną mroku. O dziwo
nie bał się; spokojnie lewitował w pustce, był gotów na śmierć, na osąd. Obok
mijały mu urywki zdarzeń z dzieciństwa, wszystkie związane z ojcem – z dzieciństwa
jak i z okresu teraźniejszego. Kiedy pokonał Overlorda, czuł się tak jakby
po części zabił ojca. Pogodził się jednak z tą myślą, zwalając wszystko na
przeznaczenie. Zasrane przeznaczenie, któremu stawił czoło.
Wojownicy rozstąpili się, by Złoty Ninja
mógł przejść. Wymienił krótki uśmiech z wujem, aby na dłuższą metę uściskać bez
słowa matkę. Misako w mig pojęła jego niewypowiedziane słowa, czując jak kilka
słonych łez moczy jej koszulkę. Pogłaskała syna wtulonego w jej włosy po
głowie.
- Tak musiało być – szepnęła patrząc w niebo. – Możesz
być jednak pewien, że twój ojciec na pewno jest z ciebie dumny, synku.
Lloyd bez słowa pokiwał głową, odrywając
się od matki. Wysilił się na uśmiech, który Misako ze szczerością odwzajemniła i
wytarła zabłąkaną łzę z jego policzka.
- Ci co odeszli, pozostaną w naszych sercach.
Ale co jeśli osoba uznana za zmarłą ma
się całkiem dobrze?
Kilka kamieni spadło ze sterty i z cichym
stukotem stoczyło się na ziemię. Potem następne, kiedy na zewnątrz wyłoniła się...
Poharatana dłoń. Potem łokieć, aż w końcu całe ramię.
Ninja jeszcze mieli napięte nerwy, więc
natychmiast, gdy usłyszeli nawet ten cichy hałas, odwrócili się za siebie z
dobytymi, ale nieodpalonymi brońmi. Lloyd otworzył szeroko oczy, omal nie gubiąc
szczęki. Przepchnął się przed ninja i wystąpił do przodu, ale i tak zamarł w
pół kroku.
- T-tato? – wyszeptał ledwie dosłyszalnym i drżącym
głosem.
Wpierw go nie poznał. Spod gruzów fortecy
wydostał się wysoki i barczysty mężczyzna w poszarpanym i zakurzonym kimonie.
Szare włosy sterczały na wszystkie możliwe strony. Dopiero, gdy ich spojrzenia
spotkały się, dopiero gdy zagłębił się w te brązowe tęczówki, poznał go, mimo że
minęło już wiele lat odkąd widział go w tej "postaci".
- Tato! – krzyknął na całe gardło i pod wpływem
impulsu podbiegł do oniemiałego ojca.
Garmadon zachwiał się, kiedy Lloyd objął
go w pasie i zacisnął mocny uścisk, uniemożliwiając mu poruszanie się.
- M-myślał, że o-odszedłeś – wydukał młody Garmadon,
opierając czoło o bark mężczyzny.
- Ja też – przyznał zachrypniętym głosem – ale wróciłem. Dzięki
tobie.
Twarz Lloyda rozpromienił uśmiech, kiedy
spojrzał w oblicze rodziciela, rozluźniając uścisk. Garmadon poczochrał mu
włosy, jak za dawnych lat. Lat, które powoli wracały.
- Misako – szepnął, widząc swoją żonę. Przeniósł
spojrzenie na staruszka obok. – Wu!
Podszedł i objął oboje ramionami
zamykając ich w niedźwiedzim uścisku.
- Dobrze cię znów widzieć bracie – wyznał Wu i
poklepał starszego Garmadon po ramieniu.
Nie potrzebował żadnych słów od Misako.
Wystarczył mu jej uśmiech i blask w oczach, z których zniknął wstręt do jego
osoby. Garmadonowie rozumieli się bez słów.
- Idziemy się przywitać? – zażartował Jay.
- Dajmy im chwilę – westchnęła Kelly, wsadzając ręce do
kieszeni spodni. – W końcu to spotkanie rodzinne.
Walker objął ją ramieniem i wyszczerzył się
łobuzersko.
- Zazdrosna?
Nie obyło się bez sójki w bok.
- Ale przyznajcie, nostalgia się wdarła – westchnęła
Nya, nie wiedząc na czyim ramieniu się oprzeć, chłopak czy brat?
- Nostalgia nostalgią, ale nasza misja raczej się nie
skończyła, mam rację mistrzu? – zapytał Kai, kiedy Wu pozostawił trójkę
Garmadonów samych.
Starzec uśmiechnął się lekko, odprowadzając członków rodziny wzrokiem.
- Dopóki istnieje choćby najmniejsze zło, potrzebne są
osoby, które będą je zwalczać i bronić mieszkańców.
- A my się do tego świetne nadajemy – uznał
nieskromnie Cole. – Kiedy zło znów wystawi swój szkaradny pysk, będziemy
gotowi!
- I następnym razem będziemy trochę bardziej skromni – wtrąciła Kelly, patrząc wymownie na Bucketa.
- I wymyślimy lepsze teksty! – dodał Jay.
- Ale przede wszystkim będziemy razem, jako rodzina – dodał Zane. Nya w między czasie przyciągnęła do siebie brata i Jay'a, a po drodze jeszcze i
Kelly. – To co dobre nie umiera nigdy, i miejmy nadzieję, że
to samo tyczy się nas.
Nadzieja... Mogli w nią wierzyć z całych
sił, z całego serca i duszy, jednak los, pokrętny los, i tak miał w planach znów
wplątać wojowników w korowód śmierci z siłami ciemności. I teraz zacierał już łapki, by znów się wtrącić i zburzyć w miarę spokojne życie wojowników w sposób
najbardziej brutalny – odbierając im członka rodziny.
KONIEC
~~~~~~~~~~~~~~
Od prologu chciałam napisać to wielkie słowo KONIEC
A i tak jestem zadowolona tylko z ostatniego akapitu xd i z faktu, że znalazłam ładny i pasujący mi do zakończenia gif ^^ w ogóle mam wrażenie że on jest z Kurosha....
Kel: Białe róże i tylko jedno skojarzenie
Ciel! ^^ skojarzenie, rym z zakończenie... Jeju, to już? *smutna mordka* Nawet nie wiem kiedy to wszystko zleciało; niedługo druga rocznica bloga... O,o
Kel: "Płynie czas, płynie czas, czas pogania stale nas, mija czas, mija czas, czasu tego nikt nie zliczy..." a dalej nie pamiętam xD
Za dużo Bolka i Lolka... Tak, nie ma to jak oglądać bajki podczas robienia za niańke (nie)polecam. Ale nie o tym. W sumie to nie wiem co chciałam tu napisać xd pewnie to co zwykle - gracias za to, że dotrwaliście do końca i nawet pod koniec się ujawniliście, nawet jako anonimek ( ;) ) że znosiliście pokornie moje humorki, dbaliście co poniektórzy o mój stan psychiczny i awansowali na mojego osobistego psychologa; trzymali zawodowo kciuki... Wskazywali błędy na początku mojej kariery z blogowaniem (Mai, jeśli to czytasz to jeszcze raz dziękuję za tłumaczenie mi jak trzeba pisać te dialogi! <3)
No i po prostu dla wszystkich! Którzy czytali i komentowali dając tym samym masę weny i motywacji. Jak i tym którzy po prostu czytali i dotrwali ze mną aż tutaj ^^
Meg: *wraca ze sklepu z szampanem* Oblewamy to?
Nie lubię alkoholu...
Meg: to pikolo! XD
A to polewaj!
To jeszcze raz dziękuję i się odmeldowuje na... Dłuższą chwilę ;P a no tak! Zapomniałam jak zwykle o najważniejszym. Jak po części wspomniałam iż na razie robię sobie przerwę w tym blogu; muszę chwilę odsapnąć i ułożyć plan na dalszą część. Najkrócej przerwa będzie trwać do drugiej rocznicy a najdłużej.... Um... Chyba wolę nie mówić ^^""
To papa!
Pozdrawiam
~Vanessa~
Ciekawostka: wiecie co? Chyba nie potrafiłabym zakończyć tego bloga po tej pierwszej części xd
Miju:*zamurowało ją* to jest już epilog
OdpowiedzUsuńJa: Aż mi się żołądek ścisnął jak to zobaczyłam. Powodzenia z tworzeniem drugiego sezonu. Ja to ci zazdroszczę po części. Masz 1 sezon za sobą.
Miju: A u nas nawet w środku nie jesteś
Ja: Cicho Atsuba
*drapie się w tył głowy* eee dzięki? ^^" Taaak, ja też nie wierzę, że to już koniec
UsuńKel: 1 części. Jest jeszcze 5! Pamiętaj
Tak, tak. A ty Miju wspomagaj swą Autorkę!
Kel: *w tej kwestii się nie odzywa*
Pisaj, pisaj, ja trzymam za ciebie wszystkie kciuki!
Ja już chce Epilog pisać :( taką piękną scenę wymyśliłam
UsuńMiju: Ta scena według cb jest piękna
Beta: No według mnie tak
Miju: Wspomagać? Sorki ja nie wspomagacz
Ja: -_-
Będziesz niedługo pisała; nawet nie zorientujesz się kiedy juz zakończysz pierwszą część ;)
UsuńKel: Nessa mówi z własnego doświadczenia...
Dokłaaadnieee! Ej no nudzi mi się! xD
Kel: obejrzyj BSD
O!
Muszę się pospieszyć te rozdziały co teraz są miały być najpóźniej w maju a tu system trafił szlag
UsuńMiju: Tak ci się do Epilogu śpieszy?
Ja: Tak
Miju: o.o to może będą często rozdziały :)
Ja: Pomaż do technikum idę kobieto
*odskakuje z sykiem* nie wypowiadaj tego słowa na "T"!!!
UsuńKel: Nessie każdy mówi, że źle wybrała szkołę, że minęła się z powołaniem i takie tam, więc z każda wizytą u rodziny czy znajomych wpada nam w doła
Ty też nie pomagasz! *idzie się schować pod kołdrę*
Kel: o matko. Braciszku Nessy gdzie jesteeeeeś
Sorki nie wiedziałam. Przepraszam. Trochę wredne to jednak ze strony rodziny, a co do piero znajomych
UsuńMiju:*wyskakuje jak armata* NIE SMUTAĆ MI TU! ASHA SZYBCIEJ Z ROZDZIAŁEM!!! PRZECIEŻ GO PISZESZ!
Ja: Zajebisty motywator. Miju Atsuba
Nie no, spoko; ale zgadzam się, to MOCNO wredne ze strony mojej rodzinki... Dzisiaj też kuzynka stwierdziła że powinnam iść na robienie biżuterii... A ja umieram ze strachu przed praktykami. Zwłaszcza że pewnie będę dojezdzala do centrum Wawy... Eh, no to z ta 2 częścią to się zejdzie...
UsuńKel: *staje obok Miju* No dokładnie! Nie popadać mi obie w deprechę! *klepie Miju po plecach* No i popatrz, jak ci się chce to umiesz być motywatorką i to całkiem dobrą
Miju: :) Dzięki
UsuńJa: Wawy? Nigdy nie byłam. Chce tam! Muszę wpaść. MIJU! Za rok do lub 2 lata stolicę szturmujemy.
Miju: To może daj mi czas bym jakiś czołg znalazła.
Ja: Tiaaa najlepiej ruski
Miju: Adil where are you!
Taaak, Warszawa... ja ogólnie nie przepadam za dużymi moastami więc no... mniejsza, za rok to mogę wpaść do Dębicy bo już będę miała prawko xD
UsuńKel: A no i jeszcze połowa osób wątpi, że Nessa zda prawko
-.-..... *idzie oglądać Madagaskar 3*
Kel: Czołg to i nam się przyda; możemy przechować jeden w piwnicy a drugi... na strychu
a ja kocham wielkie. Zdasz zdasz. Ja to raczej powinnam się martwić. Ja na bank nie zdam
UsuńMiju: A może zdarzy się cud
Ja ogólnie lubię samochody, szybką jazdę i te sprawy... I juź od dwóch miesięcy zawsze jak gdzieś jedziemy to tata nie ma ze mną spokoju bo non stop tylko "a ten znak co oznacza?" "a tamten, siamten?" "a na rondzie to kiedy mozna jechac?" etc. Itp. Itd.
UsuńKel: A tata szczęśliwy...
A żebyś wiedziała! teraz tylko byle go nie zawieść... Dobrze że te lekcje będę pod siebie dopasowywała bo inaczej bym sie nie wyrobila z nauka. Jeszcze w czerwcu pierwszy egzamin T-11... Matulu o,o *dostaje poduszka*
Kel: Nie myśl o tym na razie! Jutrzejszy dzien bedzie mial wlasne zmartwienia, a ty się tym co za ponad pol roku bedzie sie przejmujesz!
Miju: Szczerze to Kelly dobrze gada
UsuńJa: Miałam kiedyś podobną sytuację. Przyjaciółka mojej byłej najlepszej przyjaciółki zdaje akurat na prawo. Nwm czy zdała mam je gdzieś
Kel: *opiera się o Miju* widzisz Nessa, czasem dobrze gadam!
Usuń*wywraca oczami* eh.... A ty Asha nie pzejmuj sie tymi bylymi kumpealmi i rob jak robisz - czyli je zlewaj *czeka na ostatnie rozdzialy u Angel*
Kel: Jak Angel tez zakonczy serie to idziesz do niej na terapie, w koncu to twoj osobisty psycholog
Zrobilam jej nawet wizytowke ^^
Mam ją na snapie XD kiedyś trzeba urządzić spotkanie wszystkich lub większości blogerek np ja, ty, Angel, Kruk, Hania chociaż z Hanią może być o wiele ciężej
UsuńMiju: Fajny pomysł. *patrzy na rozdział* jestem z cb dumna
Ja: Wiatr jest w żaglach :)
Kel: Czyzby Asha napisala rozdzial? *.*
UsuńNie mam snapa! #rebel. oj tak, takie spotkanie byłoby świetne *.* najlepiej w Wawie xp
Kel: I oby ten wiatr pozostal! A jak nie to mogę dopomoc ;P
Miju: Nie, ale idzie to ku dobremu
UsuńSuper by było albo w jakimś innym większym mieście.
Super, to mało powiedziane xD byle tylko utrzymać ze sobą kontakt do tamtego czasu...
UsuńKel: eh, pesymizm zaczął ci się odzywać -.-"
xd brat dzisiaj na ognichu jak graliśmy w siatę to się smial po kim mam żałobę xp *lapie sie za brzuch* ugh, a mogłam nie grać... Napisałabym cooooś
Kel: Masz odpoczywać! Do łóżka ale migiem!
*mamrocząc pod nosem wpełza pod kołdrę*
Napisała bym kolejny rozdział, ale znowu nwm jak
UsuńHanako: Wczoraj miałaś taki sam problem
Ja: przynajmniej opublikowałam
Hanako: Dlaczego pokazałaś mnie w złym świetle
Ja: yyyy że w jakim?
Miju: nie dyskutuj z nią dobrze ci radzę
Dasz radęęęęęę! A jak już to wbijaj a coś zaradzimy
UsuńKel: *maha siatką na motyle*
Meg: *smutna mordka* *smutna mordka* *i smutna mordka*
Już, już, zaczynam coś do ciebie pisać...
Kel: A Nessa ma ten sam problem u Meg xp
Miju: przynajmniej tyle że dała jakiś rozdział
UsuńHanako: Za nie które rzeczy w nim bym zabiła
Miju: O ile dała byś radę Hanako
Omega:*je czekoladę* wiecie że Elz założyła bloga o beyblade?
*krztu się wodą* Dawaj adres! szybkooooooooooo
UsuńKel: I tyle z ogarniania zakładki o postaciach
Dobra, już mam xD ale mam też pytanko... jaki ty kod czy coś wpisujesz aby nagłówek przewijał się wraz ze stroną i żeby w ogóle wyglądał no po prostu tak jak tutaj? XD
UsuńKel: Bo Nessie się nudzi
^^"
Nie wpisuje kodu to jest w tych ustawieniach tła jak są te różne
UsuńMiju: Asha miałaś robić zakładkę o fabułach
Ja: nie mam sił a jutro Rzeszów
*dumna ze ogarnęła*
UsuńKel: ty sie pakuj bo tez za 2h jedziesz
10 godzin... Co ja najlepszego uczynilam....
Nie chce szkoły* mówię w kółko*
UsuńMiju: zdecydowanie wpadła w trans
Beta: nic dobrego
Akana: coś smutnego
Ja: I miasto dopiero w grudniu opuszcze :( utrata wolności NIEE!
*siedzi pod kocem i łudzi się że to nie jutro*
UsuńKel: Nadzieja matką głupiiiiich *obrywa gumką do ścierania w oko*
Pffff, dobra trza wziąć się w garść i stawić temu potworowi czoło! *wyskakuje z łóżka i nurkuje w szafie* *po chwili wyskakuje z karabinem maszynowym w reku, w drugiej dłoni sztylet, za pas shurikeny i sai* Kelly pożycz mi katanę
Kel: *wzrusza ramionami i rzuca* tylko się nie potnij, ktoś musi napisać 2 część
*niezdarnie łapie a na twarzy wykwta usmieszek* Gdzie trzeba dźgnąć aby zgon byl natychmiasowy...
Meg: * zwinnie zabiera katane* maniaki samobójcze sie znalazly -.-
Sorry, odwala mi po ogladaniu Bongou Stray Dogs ;P
Miju: Ja zawsze jak rzucam celuje w kilka miejsc:
Usuń*skroń
*potylicę
*szyję
*czoło
Beta: nie dziel się lepiej doświadczeniem
Ja: boję się
*tuli Ashe* boję się razem z tobą! 😳😳😢😢
UsuńKel:.....
Meg: Moge walnac naszą Nesse? Bo stresuje sie nie wiadomo czym
1. Naukowa 2. Praktykami 3.tym ze nie zdam!
Meg: phi, jak ty nie zdasz to predzej ja wyjde za Hyome
Hyoma: *dlawi sie*
Boje się nowej klasy
Usuń"Meg: phi, jak ty nie zdasz to predzej ja wyjde za Hyome
Hyoma: *dlawi sie*"
Miju: Albo Nesa zda i będziecie razem.
Beta: Hyoma szykuj pierścionek
Meg: *zdaje sobie sprawe co powiedziala* Nessa usuń tamten kom, usuń, usuń!
Usuń*unosi telefon nad glowę*
Meg: *podskakuje* ugh, czemu ze wszystkich twoich wytworow to ja jestem najmniejsza!?
*czuje dziwny spokoj*
Kel: *siorbie sok* podejzaneee
Meg: *nadal probuje zdobyc telefon*
Hyoma: nie mak zamiaru wydawac kasy na pierscionek dla takiej jedzy!
Kel: *przystawia mu katane do gardla* te, te, uważaj jak sie o mojej siostrze wypowiadasz
...... Dobra, jednak nie jestem spokojna xD najbardziej stresuje sie praktykami i tym ze ich nie zalicze przez co nie zdam xd
*za wczesnie kliknela opublikuj* tia -.- a co do klady... Tez mialam wielkiego stresa na jakich debili trafie... No i trafilam na bande debili, ale mam swoja grupke, wiec ty tez na pewno sie odnajdziesz ^^ a przynajmniej bd trzymala kciuki
UsuńMeg: *zdobywa telefon i ucieka na dach*
Miju:*zabieta Meg fon i zrskakuje z dachu*
UsuńHanako:*w dłoni trzyma czarną kose z zielonym elementem* odwolaj go Hyoma albo spotka cię gniew osoby z rodziny, która od pokoleń walczyć i zabijać umie
Miju:*wywraca oczami po cxym w razie czego wystrzeliwuje Pachet z kuczera*
Mnie aż żołądek ściska
Odsapnij, odsapnij! Ja trzymam za Ciebie zawodowo kciuki. Moja rocznica bloga będzie...eeeeee...18 lub 19 marca.
OdpowiedzUsuńDelphi: Czyli długo!*dalej jest obrażona*
Ja: No co!
Delphi: To!
Ja: A ta Dianqing ciągle strzela focha!
Delphi:-_-
Mnie się podobał najbardziej koniec i dobry Garmadon. To ty odsapnij, a ja idę wiersz do rozdział 52...zdradzę że rozdział będzie mieć tytuł ,,Potwór''.
Delphi: Kitty nam nie pozwala spoilerować, a sama to robi!
Ja: Zdradziłam tylko tytuł no co!
Ja będę cierpliwie czekać. I wysyłam wenę w czekoladzie i pikolo XD. Chęci do pisania też! Wena mi się na ten kom wyczerpała więc papatki.
A dzięki, dzięki za wszystko
UsuńKel: Vanessa i odpoczynek; to sie nie łączy
*znad laptopa i robienia opisów postaci* hyhy... ^^" No co ja poradzę, że nie mogę bez tego żyć *^*
Kel:To sie nazywa uzależnienie
Albo pasja, hobby nie wiem co jeszcze xD To ty także pisaj!
Kel: Skończyła część więc teraz wszystkim bd głowę truła
A bo to już koniec.... *nadal do niej nie dociera*
Ja też mam pisanie opowiadania jako hobby więc nie jesteś sama.
UsuńDelphi: Ty rozdział o potworze pisz!
Ja: hyhy Ty się dopiero zdziwisz!
Delphi: Ej!
Ja i odpoczynek też się ze sobą nie łączy!
Delphi: Zdecydowanie!
No to mamy dwie wspólne cechy, jak na razie xD
UsuńKel: Gdy Autorka zanosi się psychopatycznym śmiechem, wiedz że szykuje siędla ciebie horro. Zależna zasada każdego OC
No bez przesady... *niewinny uśmiech*
Kel: Oraz gdy uśmiecha się z pozoru niewinnie
Weź przestań, bo Delphi caly czas będzie się wpatrywała w Kitty
Eeeeee...no dobra szykuję dla Delphi niespodziankę i być może dla Kisaragi.
UsuńKisaragi:*dostaje apopleksji*
Ja: Ech...ta Nowa klasa mnie wyprowadza z równowagi.
Delphi: Jakoś zrobiłaś sobie przerwę skoro długo nie ma nowego rozdziału.
Ja: Ech...szkoła, nauka...kiedy mi się fizyka przyda w życiu...no kiedy.
Delphi:-_-
Vanessa kiedy next?
Delphi: Dziwnie kończysz.
Ja:*zakłada słuchawki i zaczyna słuchać muzyki*
Sorki, że z takim opóźnieniem komentuje! Tak przyspieszyłaś, że już skończyłaś XD CO ja pisze?
OdpowiedzUsuńDo ostatniego rozdziału dodałaś bardzo fajny wiersz własnego autorstwa. Podziwiam. Ja bym pewnie czegoś takiego nie napisała.
Lloyd odzyskał rodzinę! Brawo on i brawo ninja! Kurcze nw co mam pisać, a chciałabym coś konkretnego U-U;
Mam nadzieję, że niedługo wrócisz z drugim sezonem. Poza tym mój kocur zainteresował się twoim blogiem. Przyszedł, usiadł i gapi się w ekran przy okazji zasłaniając mi klawiaturę XD Tak więc pozdrawiamy cię oboje. Pomachaj Ness*chwyciłam łapę kocura i nią pomachałam na co ten demon postanowił zagryźć i zadrapać mi rękę* Ała! Puść minie!
Jack: Ta miłość.
Lilka: Taa. Pozdrawiamy.
XOXOXO
*siedzi uziemiona na kanapie bo kot leży jej na kolanach* Nikita pomahaj koledze!
UsuńKot: *spogląda spod łba i powraca do mycia ogona*
Meg: Higiena przede wszystkim
Kel: *siedzi w drugim końcu salonu zasłaniając nos poduszką*
Meg: A ciebue co tak wywiało!? *drze się*
Kel: Alergia! *też się drze*
*krzywi się i odczepia koci pazur od swojej bluzki* nie drzyjcie się tak bo dzieci obudzicie
Meg: No sory ten salon jest taki wielki ze trzeba krzyczec aby sie usłyszeć jak ktos siedzi na drugim końcu
*odlicza minuty* jeszcze 2 godziny spokoju...
Meg: I w traseeeeee!
Tak, wreszcie jadę z tatą do roboty xd 10 godzin w aucie... Na co ja sie porwalam!? Komik nie ważne że opóźniony, grunt że jest i że wiem że żyjesz *oddycha z ulgą* a ten wiersz to już z pół roku temu napisałam ale trochę zmodyfikowałam na potrzeby rozdziału, hyhy. Ale dziękuję ^^ jeden z tych dzieU z których jestem zadowolona xd i wiem troche (bardzo) pędziłam z zakończeniem tej części ale chciałam mieć to już z głowy
Kel: *prycha*
A co do drugiej.... CóSZ... Szczerze to nie mam pojęcia kiedy ją zacznę, jeśli e ogóle xd
Kel: Już ja cię zmuszę... *kicha* ale wpierw wywal tego kocura!
*tuli kotke* zapomnielismy jej wpuścić na noc wiec teraz trzeba ją ucieplić!
Kel: grrrr....
*kot się płoszy i wbija pazury w brzuch Nessy*
Osz ty! Pozdrawiamy! *goni kota po salonie*
Meg: Pa-pa
XOXOXOXO