środa, 19 kwietnia 2017

Rozdział 80 ~ Groźba


     Treningi Lloyd'a szły pełną parą odkąd załatwili sobie dojo. Ćwiczyli od rana do wieczora nie musząc już się martwić pracą. Mogli całkowicie skupić się na wyszkoleniu Wybrańca. Sam Zielony Ninja pragnął nauczyć się jak najszybciej sztuki Spinjitzu, co wybijało go z rytmu. Chciał robić wszystko szybciej, szybciej i jak najszybciej. Ninja musieli go stopować. 
- Spokojnie, młody. Nie tak agresywnie - polecił Jay przypatrując się z boku poczynaniom Garmadonka.
   Lloyd od paru minut męczył się z żarówką a konkretniej - z zapaleniem jej bez podłączania do prądu, tylko i wyłącznie za pomocą własnej mocy, która jak na razie była skromna. Garmadon junior zmarszczył brwi skupiając całą swą uwagę na żarówce. W środku rozbłysło nikłe światło, lecz sekundę później szkło pękło w drobny mak zasypując podłogę odłamkami.
   Garmadonek tupnął nogą rozłoszczony. Zniszczył kolejną żarówkę i nie posunął się nic do przodu.
- To twój pierwszy poważny trening, daj sobie i swoim mocą czas - powiedział Kai, rzucając mu szczotkę. - A teraz równie przydatna umiejętność - sprzątanie.
   Lloyd westchnął i zabrał się do roboty. Szybko jednak zaprzestał i zajął się okładaniem worka treningowego kijem.
   Jay pokręcił zrezygnowany głową.
- Opornie to idzie - mruknął zwracając się do Sensei'a. - Nie umiem go nauczyć wydobyć swojej mocy. Co robimy źle?
   Wu wypił łyk herbaty. Pozałatwiał razem z Nyą wszystkie sprawy, więc teraz mógł pod czujnym okiem kontrolować szkolenie swojego bratanka.
- Musicie dać mu czas. Płynie w nim krew Garmadona. Wpierw musi wyzbyć się złych emocji i myśli, dopiero wtedy odblokuje pełnię swoich mocy.
   Worek spotkał się bliżej z brzuchem Lloyd'a gdyż ten znów zapomniał o podstawowej regule. W ramach rekompensaty walnął z podwójną mocą i oberwał podwójnie silnie.
- Eh, pójdę po kolejne pudełko żarówek - westchnął Walker.
- Pójdę z tobą! - zaoferowała od razu Nya.
   W wyjściu prawie zderzyli się z Zane'm który wrócił z patrolu. Wszyscy posłali mu ciekawskie spojrzenia. Pokręcił głową.
- Zero śladów Garmadona - zameldował.
   Odetchnęli z ulgą, ale jednocześnie z niepokojem. W takim razie gdzie jest i co planuje? Nie znali odpowiedzi i zapewne nie poznają chyba że Garmadon wyszczubi nos ze swojej kryjówki.
   Kiedy temat rozmowy zszedł na temat Garmadona jego syn zaprzestał bezcelowego bicia worka i zajął się sprzątaniem, po to by lepiej słyszeć wymianę zdań. Wszyscy głowili się gdzież to może być jego ojciec, co zrobił ze złotymi brońmi, w jaki sposób będzie chciał ich teraz zniszczyć...
   Zgarnął odłamki szkła na szufelkę i wywalił do kosza. Usiadł na drewnianej pochylni służącej do ćwiczenia równowagi. Z faktu że wybiła godzina 20 i trening teoretycznie  się zakończył oraz z braku innego zajęcia zaczął przysłuchiwać się naradzie. Przy okazji zauważył, że, prócz Jay'a i Nyi, w dojo brakuje jeszcze jednej osoby. Kelly.
  Zmarszczył brwi machając w powietrzu nogami.  Ciekawe gdzie się teraz podziewa. Wybyła z dojo zaraz po zakończeniu swojej serii ćwiczeń z Garmadonkiem i do tej pory nie wróciła. Może z powodu Dareth'a albo czegoś innego, kto ją tam wiedział.
   Kobiety ciężko jest ogarnąć.

~ * ~

    Kapitan Soto wraz ze swoim zastępcą i prawą ręką wpatrywał się od dłuższeeego czasu w nic dla nich nieznaczące przyciski, wajchy, panele i tym podobne. Kapitan "Przeklętej Perły" podrapał się po nikłej jak na pirata czarnej brodzie z pasemkami siwizny.
- Co to za ustrojstwo? - mruknął półgębkiem i  kliknął jeden z niebieskich przycisków.
   Jego prawa ręka - pokaźnych rozmiarów mężczyzna z wygolonym pod lewym okiem tatuaże w kształcie czaszki - odskoczył jak poparzony od ekspresu do kawy gdy ten zabrzęczał gotów do pracy.
- Pomiot piekielny! - warknął pod nosem i z pomocą Elizy - swej szpady - przeciął ekspres na pół.
- Ileż to wieków musiało minąć... - wymamrotał Soto przechadzając się po mostku. Przystanął przy ekranie ukazującą bliższe i dalsze okolice stolicy Ninjago.
- Może to mapa skarbów panie - podsunął zastępca, pirat bez lewej ręki.
   Soto pokiwał kilka razy głową trawiąc tą myśl.
- Może. - Przybliżył nos do największego punktu na mapie symbolizującego stolicę. - Lecz wpierw potrzebujemy jakiejś oczytanej w tych ustrojstwach osoby.
- Może te dziwolągi które zamknęliśmy w celi? - zaproponował zastępca.
- Idiota z ciebie, Sempir! - warknął Soto. - To nasi wrogowie, zabrali nam "Perłę"!
- Ależ dzięki nim się odrodziliśmy...
- Nie mam zamiaru przez to mieć u nich długu wdzięczności. Sami opracuje ten system...
   "Opracowywanie" w ich wypadku polegało na wciskaniu losowych przycisków. Po kilkunastu minutach owego odkrywania nowego świata skończyło się na tym że: ogarnęli jak się steruje tym ustrojstwem (w końcu byli piratami z krwi i kości więc poszło gładko) oraz obczalili (kwestią przypadku) działanie mapy.
- Spójrz, kapitanie! - zawołał Sempir wskazując na ekran.
   Mapa Ninjago zniknęła pokazując samo serce stolicy z kilku perspektyw. Na jednym ekranie znajdowała się galeria, na drugim sklep jubilerski, a na jeszcze innym jakieś dojo. Jednak uwagę piratów przykuł drugi obraz. Oczy Soto zaświeciły się. Po chwili zadumy przekręcił korbkę i na ekranie pozostał tylko sklep jubilerski. Uśmiechnął się złowrogo.
- Czaszka! - zwrócił się do prawej ręki. Ten zasalutował. - Zbierz ludzi i przygotuj ich do abordażu. Zrobimy sobie mały wypad a przy okazji zgarniemy kogoś kto objaśni nam cały ten burdel.
  
~ * ~

   Statek o czarno-fioletowych żaglach rozpruwał kolejne rdzawe chmury którymi natura usłała poranne niebo. Wiatr dmuchał jedynie słabymi podmuchami nie zdolnymi napełnić żagli odpowiednią mocą. Dookoła panowała grobowa cisza, przerywana jedynie sykiem silnika. Po pokładzie statku nikt się nie kręcił. Okręt wyglądał się opuszczony, kierowany własnym instynktem. Lecz wtedy z mroku poczęły wychodzić koślawe postacie, podśpiewując pod nosem jakąś bliżej nieznaną szantę. 
   Nagle wszystko prysło jak bańka mydlana, a w tle przez kilka chwil rozlegał się jeszcze złowieszczy śmiech.

   Kelly otworzyła oczy i powoli usiadła na łóżku. Zamrugała kilka razy gdy od zbroi Jay'a odbiły się promienie wczesnego słońca i trafiły ją prosto w oczy.
- Oho, nasza pani wybawicielka się obudziła - zażartował cicho Walker zbierając z ziemi swój śpiwór.
- A idź się utop - mruknęła opadając z powrotem na poduszki.
- Było wczoraj nie włóczyć się do późna po mieście. - Jay złapał w locie poduszkę. 
   Kelly przetarła oczy.
- Która godzina?
- 7:14 - odpowiedział Julien czyniąc to samo co Jay. Obaj ustąpili jedynym dziewczynom w ich drużynie łózek i zabukowali sobie kawałek podłogi. Zresztą, większej różnicy to nie robiło bo łóżka były tak samo wygodne jak podłoga.
   Kelly ziewnęła i usiadła na skraju łóżka. Wbiła wzrok w swoje stopy.
   Kolejny dziwny sen do kolekcji. Nie chciało jej się nawet zbytnio nad nim głowić. Mogła się jedynie założyć że statek który widziała to  ich "Perła". Lecz po pierwsze: czemu wyglądała tak "mrocznie"; po drugie: czemu w ogóle istniał Przecież została zniszczona przez Pożeracza. Poza tym ten głos, ten śmiech. Na pewno nie należał do Garmadona. Brzmiał szorstko, jakby jego właściciel całe życie przekrzykiwał huk oceanu.
   Ziewnęła przeciągle. Jej organizm nie był za tym by o 8 rano bawić się w detektywa.
- Zbieraj się, idziemy do dojo - powiedział Julien naciągając przez głowę śnieżnobiałą  bluzę z symbolem mrozu po lewej stronie.
- Do tego idioty Dareth'a? - jęknęła cicho.
- Nie marudź, a Dareth nie jest taki zły. Jest niegroźnym... - Zane zamyślił się szukając odpowiedniego słowa.
- Idiotą, który jak większość mężczyzn twierdzi że dziewczyny nie nadają się na bycie wojowniczkami - dokończyła za niego i wywróciła oczami.
-  No, zwlekaj się z łóżka bo sam cię ściągnę i tam zaniosę.
- Powodzenia - prychnęła splatając ręce na piersiach.
   Zaraz jednak tego pożałowała gdy Zane chwycił ją za kostki i pociągnął tym samym ściągając z łóżka i wypełniając pierwszą część groźby. Glebnęła boleśnie na tyłek.
- Jak ja cię!... - Nie pozostała długo dłużna i zamaszystym ruchem nogi podcięła białego ninje czym on też wylądował na podłodze. - Teraz jesteśmy kwita. - Zwinnie stanęła na nogi i otrzepała ręce. - I spróbuj mnie tylko tam zanieść a pożałujesz.



~~~~~~~
 I  80. Masakra ten czas pędzi jak pendolino. I pomyśleć że rok temu to ja siedziałam i pisałam te durne egzaminy gimnazjalne... Eh no tak jak widać do maja nie wyrobię się z zakończeniem sezonu, więc od razu mówię: W MAJU MOŻE NIE POJAWIĆ SIĘ ŻADEN ROZDZIAŁ (durne rehabilitacje >.>)  więc gomen; będę starała się coś popisać w weekendy albo w nocy o północy i coś wstawić... się zobaczy jak to wyjdzie.
Okey, to chyba tyle
Do następnego
Pozdrawiam ^^
~Vanessa~ 

6 komentarzy:

  1. Jak zwykle Kelly dała czadu już z samego rana.
    Delphi: No cóż*piłuje paznokcie*jak się jest ładną trzeba się do tego przyzwyczaić i czasem jakiegoś oblecha walnąć w nos.
    Ja:*robi słynnego ,,liścia na czoło''*Ale to nie o to chodzi.
    Delphi:*wzrusza ramionami i nadal papla*
    Ślemy wenę i pozdro.
    P.S. Jeśli ktoś zauważy na stronach Nowe Postacie i Fabuły nowe zmiany proszę się nie dziwić. Nowa wena przybyła i myślałam że jeśli jej nie przeleję na blog to mi mózg wybuchnie. Koniec części 1 zapowiadam na koniec lipca lub wcześniej. Koniec będzie romantyczny.<3:-*;-)@-}--
    Delphi:*cała czerwona i rozanieleniona*Nie spoileruj tu!
    Ja:*z miną niewiniątka*Nie spoileruję tylko zapowiadam koniec 1 części.
    Delphi:*z rękoma skrzyżowanymi na piersi*Pchi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *odświeża sobie notatki co do Ninjago*
      Kelly: *zapuszcza żurawia* W piąek czesci bedzie się działo...
      *zamyka zeszyt i chowa pod poduszke* Jak ja nie chce do tego lekarzaaaaaaaaaaaa. A na rehabilitacje to już w ogóle. A chcę już zakończyć 1 część i przejść do drugieeeeej
      Kelly: To pisz do mnie, a nie do Beyblade!
      Ale jakośutknęłam w tej akcji z piratami...
      Kelly: Kolejny idiota, pryncypał, dziadyga jeden
      Ale nie kilnij go od razu bo mi fabułę zepszujesz xD
      Kelly: Oj tam oj tam, jeden trup w te czy we wte co za roznica *wzrusza ramionami i zaciaga Vanesse na blog o Delphi*

      Usuń
  2. Przez te egzaminy to koma nie dalam jutro podstawy niemca i dom ^^
    Omega: przynajmniej szablon do bloga ze mną zrobiłas tylko gdzie Shadow
    Nie mogło go tam być akcja super wszystko mega ja lece bo jutro niemiecki wzywa
    Miju: a po tem lekcja pt pojmukemy kody html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że wszystko supi ci poszło i dostaniesz się do wymarzonej szkoły ^^
      Kelly: Kiedy będzie ten szkolny mam taleeeent?
      Mam nadzieję że na działaności recepcji. Bo jak na organizacji pracy to kogoś zabiję ;-;
      Kelly: Wczoraj prawie ukatrupiłaś lekarki
      3 godziny czekałam na przyjęcie! Miałam ochotę wyskoczyć przez okno >.<
      Kelly: Ale nie wyskoczyłaś i od 4 maja zaczynasz rehabilitacje
      Nic mi nie mów...

      Usuń
    2. Nie nawidze Sandry
      Miju: nic dziwnego do Soho nie poszlyscie przez nią
      Matkoooo w czwartek test z niemca i dni otwarte technikum
      Miju: i rozdział trzeba pisać

      Usuń
    3. *z zacieszem na mordzie pakuje się na wycieczkę*
      Kelly: Trzy dni wolności...
      Chyba nie rozwalimy tego hotelu xD
      Kelly: *sceptyczna mina*
      A racja to ja i moja kumpela ^^" a że się spytam, moze cię nie zdenerwuję, jak ogólnie ci testy poszły? *leci obszukać dom w poszukiwaniu bluzy*

      Usuń