Lloyd kolejny raz umknął przed berłem Skales'a, które roztrzaskało lampkę nocną. Zerwał się z ziemi i pognał w stronę kanapy, za którą się skrył. Serce i oddech latały mu jak szalone, a w uszach szumiała krew. Jeszcze nigdy nie czuł takiej adrenaliny, gdy zagrażało mu realne niebezpieczeństwo.
- Nie chowaj sssię, i tak cię znajdę - oznajmił pewnym głosem Skales.
Raz, dwa, trzy! Przeturlał się do przodu a kanapa przewróciła się. Chwiejnym krokiem wstał z podłogi i rozejrzał się za jakąś drogę ucieczki. Jego spojrzenie kolejny raz spoczęło na drzwiach. Zamkniętych. Aby je odblokować należało wstukać kod, którego on oczywiście nie znał. Utknął jak szprot w puszcze z głodnym rekinem.
Zaczął powoli cofać się do tyłu.
Dojo. Mógł spróbować ukryć się tam i... I co? Będzie tam tak siedział i czekał na cud (w postaci Kelly)? Przecież cienkie drzwi nie zatrzymają na długo generała. A nie wiedział za ile Kelly się tu zjawi. Jeżeli w ogóle dotrze na czas.
Nie zastanawiając się dłużej pognał do dojo. Zasunął za sobą drzwi i schował się za skrzynią z drewnianą bronią. Podciągnął kolana pod brodę. Co teraz, co teraz...? Czuł się jak ostatni tchórz. Ale co miał zrobić? Zmierzyć się sam na sam z wytrwałym i lekko wnerwionym wojownikiem? Marnie to widział...
Drzwi uderzyły o ziemię wyrwane z zawiasów.
- No, nie utrudniaj roboty i wychodź! - Głos Skales'a przetoczył się po sali.
- Kelly pospiesz się - jęknął cicho zaciskając kciuki. Serce mu zamarło wraz z ustąpieniem ciągłego syku. Jest tu, jest tuż obok, a raczej nad.
Kierowany jakimś impulsem, odruchowo chwycił leżący obok miecz, złapał go oburącz i uniósł nad głowę. O drewno stuknęło złote berło. Lloyd poderwał się z ziemi i odtrącił laskę Skales'a. Stanął w pozycji bojowej z duszą na ramieniu.
Skales roześmiał się gardłowym śmiechem.
- Naprawdę maszsz zamiar ze mna walczyć? - prychnął. - Może i jessssteś jakimś tam Wybrańcem, ale wojownik z ciebie żaden.
Garmadonek z bojowym okrzykiem rzucił się na Skales'a. Sam nie wiedział jak, ale jakimś cudem udało mu się dosięgnąć generała. Miecz zdeżył się z jego żebrami. Zielony ninja szybko od niego odskoczył widząc buzującą wściekłość.
- A więc tak chcesz sssię bawić...
Obrócił kilka razy berłem nad głową nim przypuścił szybką szarżę. Lloyd desperacko odbijał jego błyskawiczne ciosy cofając się. W końcu jednak jego broń pękła wbijając mu kilka drzazg w dłonie. Odrzucił ją w bok i sam poszedł w jej ślady. Berło wyżłobiło w ścianie sporą dziurę w miejscu gdzie sekundę temu była jego głowa. Na powrót pognał do salonu i przypadł do domofonu.
- Otwieraj te zawszone drzwi! - jęknął wpisując byle jakie sekfencje.
Błędne hasło. Błędne hasło. Błędne hasło.
Uderzył pięścią w domofon.
Błędne hasło.
- Czego ty ode mnie chcesz?! - zawołał łamiącym się głosem gdy Skales pełzł w jego stronę i znajdował się już raptem 2 metry od niego.
- Wychodzi na to że tylko na tobie zależy twojemu ojcu - wysyczał. - Gdy ssstaniesz sssię moim zakładnikiem Garmadon będzie zmuszszszony oddać mi władzę nad Wężonami!
Lloyd przyległ plecami do ściany dysząc ciężko. Przełknął nerwowo ślinę. Skales uniósł berło by zadać mu cios w głowę i go ogłuszyć, ale uniemożliwiły mu to... drzwi. Nie zdążył wykonać uniku więc wylądował razem z nimi pod ścianą. Lloyd otworzył jedno oko, potem drugie, a na koniec szeroko buzię.
- Kelly! - zawołał uradowany na widok wysokiej brunetki stojącej w drzwiach, a bardziej w miejscu gdzie były. Osunął sie na ziemię z ulgą.
Kelly obrzuciła go szybkim spojrzeniem po czym przeniosła spojrzenie na koniec salonu. Skales wygrzebał się spod ciężki drzwi. Wstał podpierając się o berło. Zaszczycił nastolatkę nienawistnym spojrzeniem.
- Ssskąd się tu wzięłaśśś? - warknął.
- Z kosmosu, wiesz - wymamrotała niewesoło. Nie miała nastroju do żartów.
- Miałaśśś być razem z pozossstałymi!
- Kobieta zmienną jest. - Wzruszyła ramionami. W następnej chwili odchyliła się lekko do tyłu a berło przemknęło jej pod brodą. Spokojnie, nie wykonując gwałtownych ruchów postąpiła dwa kroki do tyłu unikając kolejnych ataków.
- Zresztą nieważne, szszszybko sssię ciebie pozbędę i zabiorę chłopca.
- Chciałbyś - warknęła.
Kelly prędzej przeszła do ofensywy od generała i zmusiła go do obrony. Zadawała szybkie sierpowe ani na chwilę nie tracąc rytmu, ani równowagi. Przy okazji zadawania ciosów rozejrzała się za swoją bronią. Na jej nieszczęście katana leżała w jej pokoju. Nie miała czasu po nią biec. Musiała sobie poradzić bez niej.
Przez własne roztargnienie o mało nie dostała w nos. Wykonała piruet do tyłu.
- Wiesz, miałam fatalny dzień w robocie więc mnie z łaski swej nie wnerwiaj, bo wkurzonej kobiety byle jakie drzwi nie zatrzymają. - Ruchem głowy wskazała na dwie drewniane płyty, które kiedyś spoczywały w zawiasach, ale pod wpływem jej solidnego kopnięcia z pół obrotu wylądowały pod oknem.
Skales syknął pod nosem, zapewne jakieś wężowe przekleństwo, i znów zaatakował. Kelly ciężko westchnęła i odbiła jego cios. Zastanowiła się czy chce jej się z nim jeszcze użerać, czy lepiej w tej chwili go pokonać. Po jego słowach zadecydowała.
- Twoi koledzy sssą tak głupi że nawet nie wyczuli podssstępu. Niessstety musiałaśśś napatoczyć sssię ty i mi przeszszszkodzić. No nic, jesssteś dziewczyną więc szszszybko sssobie z tobą poradzę...
Kelly wywróciła oczami. Kolejny stereotypowiec (jest takie słowo? xD, dop. Autorki). Odskoczyła w bok unikając ciosu berłem.
- Zamierzaszsz uciekać? - prychnął gdy stanęli po środku salonu w odległości 3 metrów od siebie.
W odpowiedzi ugięła lekko nogi i ułożyła ręce w pozycji bokserskiej. Wbiła stalowy wzrok w Wężona.
- Lloyd, odejdź spod drzwi bo ten pacan zaraz tam wyląduje - mruknęła nie spuszczając spojrzenia z przeciwnika.
Garmadonek poderwał się z miejsca i przemieścił się za Kunoichi.
- Jesssteś zbyt pewna sssiebie - warknął Skales przerzucając berło z ręki do ręki. Jego oczy zaświeciły się hipnotuzującą czerwienią a ogon zagrzechotał.
- Nie patrz mu w oczy - ostrzegł cicho Lloyd.
Potrząsnęła lekko głową skupiając się na berle.
- Wiesz ktoś mi już to mówił... A no tak, Pythor. A wiesz co potem się stało? Sprałam mu tyłek i teraz też tak będzie. Patrz i się ucz, młody.
Nie czekając na reakcję Skales'a przypuściła gwałtowny atak. Wyrwała do przodu równocześnie biorąc zamach. Zaskoczony lekko generał nie zdążył uchylić się przed pięścią, która bliżej spotkała się z jego nosem. Prawy sierpowy Kelly drugi raz tej nocy dosięgnął celu.
Skales zatoczył się do tyłu. Nie zdążył wytrzeć krwi spływającej mu po wargach ponieważ musiał stawić czoło kolejnym błyskawicznym atakom. Kelly atakowała raz za razem, bez żadnych przerw przez kilkanaście sekund. W ciągu nich Skales zmuszony był do ciągłej defensywy. W końcu jego plecy spotkały sie ze ścianą. W desperackim geście rzucił się w bok, w ostatniej sekundzie.
- Uciekasz? - Kelly uniosła brwi w drwiącym geście rozmasowując knycie.
- I tak zabiorę ssstąd Lloyd'a czy ci ssię to podoba czy nie! - warknął podnosząc się z podłogi. Dyskretnie podniósł także odłamek szkła z wybitego przez niego okna, po czym cisnął nim w Kunoichi. Kelly nie zdążył wykonać uniku i szkoły drasnęło ją w łydkę. Nie przejęła się tym i zaatakowała jeszcze zacieklej.
Lloyd z szeroko rozwartymi oczami, przypominającymi talerze, i ze szczęką na podłodze przypatrywał się walce. Jeszcze nigdy nie widział Kelly w akcji z tak bliska, w starciu jeden na jednego. Zachowywała się jak nie ona. Zupełnie jakby tamta Thifer gdzieś wyparowała zastępując miejsce tej tutaj. Chciał tak walczyć, chciał być taki jak ona, chciał być tak świetnym wojownikiem!
Skales znów wylądował na ścianie a ściślej rzecz ujmując na telewizorze. Odbił się od niego tłukąc monitor. Nie zamierzał się jednak poddać. Będzie walczył do upadłego. Wreszcie udało mu się przypuścić atak. Nieudolny i bezsensowny. Kelly bez problemu go sparowała.
- Wiesz, zaczynam się nudzić - ziewnęła przeciągając się. - Już późno i młody powinien dawno spać więc łaskawie zawiń stąd swój ogon a jak nie to szykuj się na spory łomot i odsiatkę w kiciu.
- Druga opcja - odparł chwiejąc się jak pijany - ale bez odsiatki w pace.
- Dobra - powiedziała po chwili ku zaskoczeniu obecnych. - Po prostu skopię ci tyłek za to, że chciałeś zrobić krzywdę młodemu - wysyczała i bez ostrzeżenia przeszła do ofensywy. Do ostatniej tej nocy.
Pierwsze ataki Wężon zdołał odpierać, potem jednak szło mu coraz gorzej; dostał w brzuch i kuląc się zatoczył się do tyłu. Złapał się za obolałe miejsce i spojrzał na rywalkę. Była to ostatnia rzecz jaką zobaczył tej godziny. Kelly wzięła zamach i kopnięciem z pół obrotu wysłała go pod wejście. Odbił się od framugi dawnych drzwi i upadł na ziemię. Więcej się nie podniósł.
~ * ~
Chłopacy wpadli do mieszkania jakby ich wszyscy diabli gonili. Już na korytarzu towarzyszyły im złe, bardzo złe przeczucia. A gdy weszli do środka owe uczucia jeszcze bardziej się spotęgowały.
Drzwi zastali wyważone i połamane na pół przy oknie po drugiej stronie salonu. Jedna z szyb została rozbita. Kanapa była przewrócona, lampka nocna rozbita na setki kawałków, podobnie ze szklanym stolikiem i telewizorem. Dzbanek z monetami także został roztrzaskany a jego zawartość rozsypała się na podłodze. Na dębowym drewnie gdzie niegdzie widniały kropelki krwi.
Do głowy przyszły im najgorsze scenariusze.
- Lloyd? - zawołał Kai wchodząc do dojo. Tam także zastali pobojowisko, ale zero Garmadonka.
- Lloyd! - krzyknął na całe gardło Cole. Znów nic. Przeklnął siarczyście. - Świetnie po prostu świetnie! Spóźniliśmy się! - Załamał ręce.
Spadł na nich duch przygnębienia i wgniótł ich w ziemię.
- Przez chęć luksusów straciliśmy Lloyd'a. Jak Sensei wróci to nas zabije - jęknął Smith.
- Mogliśmy darować sobie ten apartament - potaknął Walker.
- I posłuchać Kelly - dorzucił Julien kiwając mechanicznie głową.
- Dobrze, że przynajmniej to rozumiecie - odezwał się tuż za nimi głos należący do nastolatki.
Nim jednak zdążyli się obrócić każdy z nich dostał po łbie. Skulili się i obrócili kuląc jeszcze bardziej pod morderczym spojrzeniem Kelly, która stała w drzwiach. Włosy miała w nieładzie a ubranie wygniecione; prawa nogawka spodni była ubrudzona świeżo zaschniętą krwią. W pierwszej chwili zaświeciła się w nich iskierka nadziei, że Lloyd jest z nią. Szybko jednak zgasła. Garmadona nie było przy brunetce.
- Był tu Skales? - spytał bezsensownie Kay, byle tylko przerwać ciszę.
Skupiła na nim mordercze spojrzenie.
- Nie widzisz? - warknęła ruchem ręki wskazując na pobojowisko.
- Co teraz...? - mruknął Jay.
Wbili wzrok w nastokatkę. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji, w oczach pustka.
- Mam nadzieję, że rozumiecie swoją głupotę.... - powiedziała cicho - i że więcej się to nie wydaży, bo musimy wyszkolić Lloyd'a.
Otworzyli usta i zmarszczyli brwi, ale nic nie powiedzieli, gdy zza Kelly wyszedł mały Garmadon.
- Lloyd! - Zgodnie rzucili się i przytulili 9-latka.
- Czyli zdążyłaś przed Skales'em! - zawołał Cole.
Wzruszyła ramionami.
- No powiedzmy. Trochę musiałam się z nim pomęczyć, ale się udało i Lloyd jest cały. - Poczochrała młodemu włosy.
- Żebyście widzieli jak sprała mu tyłek! - zakrzyknął rozanielony.
- A gdzie teraz jest Skales? - zapytał Zane.
Thifer uśmiechnęła się półgębkiem.
- W kiciu - odparła. - Spędzi tam sporo czasu, więc na razie mamy spokój. Jako taki.
Rozejrzała się po mieszkaniu które wylądowało jakby przeszedł po nim huragan. Ściągnęła brwi.
- Myślicie że Kay mocno nas zabije?
Uwielbiam ten gif xD a Tifa jest nawet podobna do Kelly...
Kelly: No tak, jak zawsze ja muszę wam dupy ratować!
A ja jestem taka rozgarnięta że się nie jornęłam że pod poprzednim rozdziałem nie walnęłam podsumowania xD ale w sumie chyba nie wiele miałam nic ciekawego do powiedzenia... teraz w sumie chyba też nic... jak widać pędzę trochę z tymi rozdziałami bo chcę sie wyrobić do maja, oczywiście wszyscy wszem i wobec wiedzą że się nie uda ale cóż. przynajmniej próbowałam. A wena, odpukać, jest jak na razie łaskawa... Kolejny rozdział już mam napisany wiec tez powinien sie w miarę szybko pojawić. Mam nadzieje ze wam to nie przeszkadza, ze rozdziały są tak szybko xd jeśli tak to mówcie, przystępuje wtedy
A na razie do nexta ^^
Pozdrawiam
~Vanessa~
Matko dlaczego ostatnio nie mogę się zebrać na komentarz?
OdpowiedzUsuńMiju: kryzys?
Nie ważne ważne że dzisiaj chce napisać aż dwa rozdziały i każdy z nich do innego bloga
Omega: powodzenia
Walka pary Omrga i Shadow..to będzie ciekawe
Omega: o ile dobrze to opiszesz
Ej mieszkańcy ninjago dawajcie ninja kasę oni was często ratowali
Miju: baaaaardzo często
Rekolekcje ^^ 35 minut lekcji ^^
Miju: napisz rozdział do mnie
Omega: i do mnie
A ja cale 3 dni w domciu siedze. Ale jutro do szkoły bo test z polaka xd
UsuńKelly: z czytania ze zrozumieniem
Moja zawszona dyslekcja pozdrawia >.> *rzuca Huntress tabliczke czekolady z wena* i pisz te rozdziały xD ja na razie sobie przerwę robię
Kelly: a do Potomkini i beyblade piszesz
Ale to tak rozrywkowo1,to się nie liczy 😂
Do jakiej potomkini? Do bryblade i bakugan piszę
UsuńOmega: nie chce walczyć z Shadow'em
Ja: Ale musisz....ten twój związek z nim się na tb odbija
Miju: racja racja dobra Huntress kończ ten zegar i pisz rozdział
Kelly, zabije cie
UsuńKelly: ^^
Potomkini to moj wlasny pomysl na opowiadanie / ksiazke... Moze kiedys go opublikuje, ale nw
Kelly: czemu burza musi byc akurat na noc...Nie zasne ;-;
Te, mistrzyni wiatru to moze przepędz chmury xD
Kelly: zastanowie sie xp
Miju: jak nie przegonisz to nie zaśniesz Huntress zdjęcie zgubila
Usuń😭
Omega: czyli rozdział do Story Atsuba ma opóźnienie a mój wielki poślizg
Kelly: *wzdycha, zabiera katane i idzie na dwor*
UsuńHliiiip. Wlacz gps'a moze znajdziesz xD *buszuje po pinterest*
Znalazłam! !!
UsuńMiju: brawo a teraz pisz
Brawisssimo a teraz zgodnie z tym co mowi Miju: pisz! XD
UsuńKelly: a ty idź spać, bo jutro do szkoły
Nic nie mów -.-" Skończę tylko wątek z tobą i idę lulu. Ale jutro czwartek, piątek i wekeeeeeend
Kelly: a potem od nowa *dostaje poduszka*
Jutro jednak bakugany
UsuńOmega: 😭
Miju: Omega smutna
Racja wielka w tym
Miju: od kiedy gadasz jak Yoda!
Od nigdy
I jest na stroy atsuba
http://warpachet.blogspot.com/2017/04/rozdzia-19-cisza-przed-burza.html?m=1
*zalega na podłodze* Ja się stąd nie rusza
UsuńKelly: *ciągnie Vanesse za nogi* Nooo come ooooon
Lie!
Kelly: Nie gadaj mi tu po japońsku!
Gomen. *patrzy na szafke i wywalające sie z niej ubrania* pfff no dobra chyba muszę to ogarnąć *puszcza Starset i bierze się do roboty* Rozdział u cb przeczytałam ^^ ale skomentuje jak ogarnę ten pierdzielnik...
Spk jeszcze do bakugan dalam i zwiadtun jest na yt konto I'm Ashara *gra w lol* za chwile będą stwory
UsuńMiju: wkrecilas się w to
Masz racja masz rację
Yy czy tylko ja w to nie grałam? XD
UsuńKelly: Maybe
*ślęczy nad historią* zastrzel mnie ktoś ;-; wolałabym rozdział do Upadłych wreszcie przepisać bo z miesiąc tam nic nie wstawiłam!
Kelly: No, przydałoby się, przydalo...
Ja gram od nie dawna *pada wyczerpana na łóżko* to latanie po galerii wykańcza a i tak ona jest mała bo u mnie nie ma wielkich
UsuńMiju: szkoda było by o wiele ciekawiej w nich
Ja: nom np w Krakowie i w Rzeszowie mają super i w Gdyni też chociaż byłam w jednej. Tam to by one skrzydeł dostały
Omega: znając twoje przyjaciółki stwierdzam że masz rację
*rzuciła w kąt podręcznik i zajęła się dokańczaniem rysunku* odkrywam w sobie nowy talent xD
UsuńKelly: 👏👏👏 ale rozdziały leżą i kwiczą...
Czemu u mnie nic nie ma!? Jedyna atrakcja ostatnio - gdy las się palił i wszystko szło w naszą stronę, pozdrawiam, Vanessa 😂
*szuka dobrego zdj* nie nadają się a i szara strona mocy istnieje
UsuńMiju: potwierdzam
Omega: oj ty nie zdecydowana
Ja mam 1656 pinów (obrazków) na pinterest więc mam gdzie grzebać 😂😂
UsuńKelly: Kobiety zazwyczaj są niezdecydowane, chyba taka już nasza natura
Kai: *fuka pod nosem*
Kelly: *idzie do piwnicy*
I tutaj masz racje
UsuńMiju:*z buta wjeżdża do pokoju Vanessy przez co Kai oberwał w nos* tak długo na to czekałam
Omega: i specjalnie do Vanessy pobiegłaś
Miju: tak ^^
Kelly: *wyrzuca za siebie włócznię* Bo Miju uwielbia łamać Kai'owi nos ^^ *zawiesza się na szyi Miju* Bratnia duszo, ty moja
UsuńNya: Ale jak będziecie mu tak ciągle nos łamać to w końcu żadna go nie zechce z takim koślawym ryjem
Kai: Dzięki siostra -.-
Nya: Spoko brat ;P
Kai: ....
Kelly&Nya: Z kobietami nie wygrasz!
Miju: i o to chodzi Nya chociaż zanwsze może zacząć obrywac w drugą strone to mu się wyprostuje
UsuńOmega: ahaa
*podskakuje na łózku* Danza kudurooooooo! ^^
UsuńKelly: Bo wujostwo zbudzisz
A kij im w oko! Moja piosenkaaaa ! ^^
Kelly: No tak wtedu piszczysz, mniejsza. *przytrzymuje Kai'a* To co Miju, walisz w drugą stronę? XD
Miju: nie mam humoru by mu przywalic
UsuńOmega: mam pomysł tylko go pusc Kelly bo ty mozesz bardziej oberwać niż on
Kelly: *szybko schodzi z pola rażenia*
UsuńOmega:*pobiera energię elektryczną po czym poraziła nim Kai'a*
UsuńMiju: jestem jednego ciekawa jak by doszło do pojedynku Jay vs Omega to kto by wygrał
Jay: Nie bije kobiet!
UsuńKelly: ludzie, czemu wy zawsze sie tym zaslaniacie? Dżentelmeni z was jak ze mnie wezon
Omega: A chciałam pokonać Jay'a trudno *poraziła go prądem* Kai się tym nie zasłania chyba
UsuńJak napiszę kolejny rozdział do bloga o O.edze to będzie cud
Łoooooszaleje!
UsuńKelly: a to juz dawno do tego doszło . a Kai raczej nie wyznaje tej zasady
Kai: no jasne, zrob ze mnie damskiego boksera
Kelly: nie musze bo i tak nigdy mnie nie tkniesz :P
Ja od... 10 rano uczę sie do tej zasranej, za przeproszeniem, historii. Wiec mozesz cos napisac, przynajmniej moze moj mozg troche odetchnie, bo cos czuje ze zaraz eksploduje
Jaki temat z historii? A co do rozdziału to się piszę i trochę czasu z jego napisaniem zejdzie
UsuńMiju: tiaaaaa siostry Prove'a u cb..
Omega: fajnie będzie
II WŚ.... Jak znam zycie ta baba kaze nam opisac przebieg jakiejs walki. Polegne
UsuńKelly: *krztusi sie batonem* Siostryczni Prove'a!?
Jej wiecej pyshopatoooow! ^^ a im wiecej tym weselej
Kelly: ty sie lepiej bierz za ta nauke
Ale kiedy nie mam juz silyyyy T^T
Serio każe bitwy opisywać maskara współczuć tylko
UsuńOmega:*szczęśliwa bo rozdział do bloga o niej dałam*
Miju: wow Huntress szalej
Ja zawsze szaleje
*umiera* mój kark, kręgosłup i brzuuuuuch . a czacha dymi od tej nauki T,T
UsuńKelly: ale tylko 2 dni i wolne
Ta, ale najpierw trzeba przezyc... *wybiera ciuchy na jutro do szkoly*
Kelly: czarna bluzka i bluza, czarne spodnie... Jest z toba zle
Juz od kilku dni mam podly i depresyjny humor ~.~
Zawsze powodem tego moze być szkoła wewtorek wywiadówka boje się
UsuńMiju: no masz trochę czego
Szkola NA PEWNO jest tego powodem . ja wywiadowke mam dopiero w... Nawet nie wiem keidy, ale mojej mamy i tak malo to obchodzi bo jest elektroniczny dziennik i o kazdej nowej ocrnie wie (niestety) ja sie zastrzele przez ten polski, ale predzej zrobi to za mnie polonistka
UsuńKelly: przestan byc taka pesymistka! Dostaniesz czworki, zobaczysz!
Szkoda ze ja w siebie tak nie wieze "_" jeszcze ta historia... Nie mam zadnej oceny bo babka byla taka rozgarnieta ze sie nie jornela ze nic nie mamy. I ta klasowka jutto... Jak dostane 1 to moge sie pozegnac z 2 klasa. A poprawki z calego roku nie mam ochoty zdawac ;-;
Matko masakra. Ja w tym roku mam masabre z ocenami i zero chęci nauki. Więc koszmar. Na dodatek kilka jedynek z matmy i 2. Z historią to mam raj 3 podejścia do olimpiad i 3 razy nie udalo się do 2 etapu a ostatnio tylko 1pkt brakło to pani wie na co mnie stać i mam super
UsuńA no to fajnie masz, i gratki 👏 *zalamana po historii*
UsuńKelly: cos czuje ze jutro znow czarna wdowa bedzie w szkole...
Wika juz zauważyła ze cos jest nie tak ze mna xd
Kelly: to sie ciesz ze masz takie kolezanki ktore sie o ciebie martwia
*wali glowa w biurko* ja chcę juz srodeeeee
U mnie się apecjalnie nie martwią boję się jutra bo wywiadówka
UsuńMiju:powoli myśli depresyjne cię dopadają
Ja: Mi na te myśli zbiera się od roku
Miju: o tym to wiem
Ja zazwyczaj pogodna i szalona dziewczyna jestem ale ostatnio zebraly sie nade mna czarne chmury i aktualnie zalewaja mnie deszczem depresji xd
UsuńKelly: *stara sie przegnac owe chmury*
Ja mam depresyjne myśli i w ogóle coś dopada mnie przed wywiadówką
UsuńMiju: i ty jeszcze na nią idziesz
Przeżyłam wywiadówke teraz muszę troszke poczekać aż ochłonie lekko babcia i good
UsuńMiju: Stwierdzili że anglik masz dobry
Czyli jednak uratowała Lloyda.~ocięta czoło z potu~To dobrze. Czekam na next bo rozdziały mega.
OdpowiedzUsuńKelly: *piłuje paznokcie* jak zwykle muszę im tyłki ratować
UsuńKai: no bez przesady
Kelly: a mówiłam żeby nie brać tego mieszkania
Kai: długo będziesz to wypominala
Kelly: do konca naszych zrupanych dni ^^ a wy lepiej zajmijcie sie szkoleniem Lloyda bo musimy kończyć tą część!
Ja: oj to troche sie zejdzie... *z niesmakiem patrzy na podręcznik od historii*
Kelly: musi wyrobić sie do maja!
Eh wiem,wiem