-
Sznycla mać! - wrzasnęła Kelly i uderzyła pięścią w barierkę. Nie mogła
uwierzyć w ich pecha. Z prędkością światła dotarli na „Perłę”. Lecz niestety ta
prędkość okazała się niewystarczająca. W chwili, gdy dotknęli desek pokładu
Pythor wskoczył do wężowego śmigłowca i odleciał. Razem z piątym ostrzem.
-
Jestem idiotką - warknęła i oparła czoło na barierce. - Jak mogłam nie pomyśleć
żeby zabezpieczyć ostatnie ostrze, no jak!?
Ponownie uderzyła w drewno. Spojrzała na horyzont, gdzie migotliwa sylwetka
helikoptera zaczęła zanikać. Nie mogli jednak go gonić. Pythor przed
opuszczeniem pokładu narobił „trochę” szkód w systemie sterowania ich statku.
Tylko cudem – w postaci Jay’a i Nyi – nie runęli w dół. Silniki ledwo dyszały a
wiar postanowił zrobić sobie wolne; białe żagle zwisały bezwładnie.
-
Nie czas teraz na obwinianie się – powiedział Cole, zwracając się do wszystkich
obecnych. Położył dłoń na ramieniu przyjaciółki. Kelly nie oderwała
wzroku od strony, w którą udał się Pythor. Zastukała palcami w barierkę, tłumiąc wściekłość na samą siebie.
– Grunt, że ocaliliście nam tyłki. Teraz musimy dostać się do Ouroboros.
-
Jak? Perła może lecieć, ale wolno – przypomniał Kai.
-
Chrzanić tą technologię – syknęła Kelly i wbiegła po kilku schodkach na rufę. W
jej głowie zaświtał pewien pomysł.
-
Co planujesz? – zapytał Zane. Nastolatka stanęła w lekkim rozkroku i ujęła
oburącz rękojeść katany.
-
Nie zamierzam dopuścić, aby Pythor wygrał, proste. Nya dawaj pełną moc! –
krzyknęła. - I bez żadnych, „ale”! – dodała, słysząc takową odpowiedź.
Po chwili rozległ się głośny warkot, a następnie wstrząs, gdy „Perła" zatoczyła się do przodu. Leciała jednak w ślimaczym tempie.
-
No dobra, oby wyszło – mruknęła Kelly i wbiła ostrze w deski pokładu. – Nie
zawiedź mnie.
Przymknęła oczy, skupiając się na jednym – na dogonieniu Pythora. Poczuła jak
wiatr łaskocze ją w kark i rozwiewa włosy a potem wypełnia żagle. Materiał
napiął się gwałtownie i „Perła” skoczyła do przodu nabierając prędkości.
-
Dasz rade wytrzymać do Ouroboros? – zawołał Cole, przekrzykując huk wiatru.
-
Postaram się – odkrzyknęła, podpierając się o swoją broń. Serce biło jej
szybciej a kropelki potu zaperliły się na czole. Zacisnęła zęby, skupiając się,
aby wiatr ciągle dmuchał w żagle. Przecież nie poddadzą się walkowerem. To nie
było w ich stylu, to nie było w stylu wojowników. Miała nadzieję, że nie zużyje
całej energii nim dotrą do wężowego miasta. Będą musieli powstrzymać Pythora
przed obudzeniem Pożeracza. Chyba, że nie dotrą na czas. Nie, nie ma takiej
opcji. Podmuch wzmógł się.
- Nie,
że coś, ale kończy nam się paliwo! - zawołał Jay stukając palcem w szybkę, pod
którą znajdował się wyświetlacz. Wskazówka najechała na czerwoną linię.
-
Włącz zapasowy! - zarządziła Nya, wrzucając na jeszcze szybszy bieg. Chciała
jak najbardziej odciążyć przyjaciółkę żeby im tam nie zeszła oraz, w drugiej
kolejności, jak najszybciej dotrzeć do Ouroboros.
-
To my mamy takie coś? - zdziwił się i poszukał wzrokiem guzika, który miał
włączyć dodatkowy zbiornik. Po chwili biegania po mostku znalazł duży zielony
przycisk z napisem "rezerwa". Wcisnął go. Wskazówka podskoczyła i
znalazła się na białej linii. Jay odetchnął z ulgą a w następnej chwili pobiegł
do maszynowni, aby sprawdzić, co z silnikami. Z pozrywanych kabli i przewodów
strzelały niebieskie iskierki; pomieszczenie wypełniał dym.
- A
szlag by to - warknął zakrywając usta maską. Zakręcił dwa razy nunczakiem i
tyle samo razy uderzył nim w mechanizm silnika. Coś trzasnęło, coś syknęło, ale
silnik odpalił z cichym warkotem. Zmotywowany Walker podszedł do drugiego i
uczynił to samo. Kilka solidnych ciosów podziałało i "Perła"
wyskoczyła do przodu z maksymalną prędkością.
-
No, czyli rozwiązania siłowe czasem pomagają - uznał Walker i wrócił na
pokład.
Gdy silniki osiągnęły sprawność a statek sunął po niebie rozcinając
dziobem chmury, wiatr ustał. Kelly opadła ciężko na pokład. Odetchnęła kilka razy,
aby unormować oddech. Nie przypuszczała, że wywoływanie wiatru przez te parę
(albo paręnaście, straciła rachubę) minut będzie wymagał aż tak wiele
energii. Jak dla niej zbyt wiele. Położyła się na plecy i rozłożyła na bok
ręce.
-
Ja tu zostaję - mruknęła.
-
Wstawaj jesteś nam potrzebna. - Cole podszedł do niej i szturchnął lekko w
ramię.
- A
spadaj. - Odwróciła się do niego plecami. - Jak kobieta odpoczywa to się jej
nie przeszkadza, bo wylecisz za pokład.
-
Będziesz tu tak leżeć, podczas gdy Pythor będzie budził Pożeracza?
Zerknęła na niego przez ramię.
-
Przecież sama chciałaś mu dokopać - dodał z uśmieszkiem.
Wywróciła oczami i niechętnie dźwignęła się z ziemi. Razem z liderem
podeszła na przód statku, gdzie stali już pozostali. Wytężyła wzrok starając
się przebić przez ciemne obłoki. Warknęła pod nosem i machnęła ręką. Zachodni
wiatr odpowiedział na jej wezwanie i przegonił chmury, które zasłaniały im widoczność.
Jej uwadze nie uszło, że chłopacy się jej przypatrują.
- No,
co? - spytała, zerkając na nich.
-
Nie nic, po prostu nadziwić się nie możemy jak twoja moc wzrosła po osiągnięciu
pełni możliwości - powiedział Zane.
Uniosła brwi, po czym wzruszyła ramionami. Nic nie
odpowiedziała, ponieważ szczerze rzecz ujmując nie za bardzo wiedziała, co.
Zwykłe "dzięki"? Nie przywykła do tego, że ktoś prawi jej
komplementy/pochwały. Pomimo iż każdy człowiek ich potrzebował ona dziwnie się
z tym czuła. Może, dlatego że zawsze miała zaniżoną poczucie własnej wartości? Nie zastanawiała się teraz nad tym.
-
Spójrzcie! - Kai wyciągnął rękę przed siebie. "Perła" rozpruła
kolejną chmurę. Jej strzępy zaraz porwał wiatr i rozwiał na wszystkie strony.
Kilka kilometrów od nich dostrzegli zarysy wężowego miasta. Ouroboros było
blisko tak samo jak Pythor i tak samo jak dzień, w którym mógł powrócić wielki
Pożeracz, gdyby się im nie udało. Ale się uda, prawda?
*
Pythor zakręcił się kilka razy wokół własnej osi. Wedle legendy ostrza
należało umieścić w paszczy pożeracza... obrócił się jeszcze raz stając twarzą do
wielkiego kamiennego pomnika. Z uśmiechem satysfakcji podpełzł w tamto miejsce.
Wdrapał się po kilkunastu stopniach aż znalazł się wewnątrz jamy pożeracza.
Umieścił cztery ostrza w kłach węża. Największa radość sprawiło mu włożenie
ostatniego artefaktu do najwyższego zęba. I to nie dla tego, że należało do
jego plemienia. Nie, cieszył się jak głupi, że przechytrzył wojowników i
odebrał swoją własność.
-
Głupie dzieciaki - zaśmiał się cicho, odsuwając się na metr od Ostrzy Kłów, gdy
te zaświeciły się jaskrawym światłem. Pospiesznie powrócił na środek placu. Z
oczami jak 5 złoty wpatrywał się w pomnik i w to jak z kłów pożeracza wypływa
zielona ciecz a w pustych oczodołach płonie tego samego koloru ogień.
-
Przybądź Wielki Pożeraczu! - zawołała unosząc ręce ku ciemnemu niebem -
Przybądź, odpowiedz na moje wezwanie i stań się moim sługą!
Wstrząsnęły nim dreszcze podniecenia, gdy pomnik zatrząsnął się. Podobny
wstrząs przebiegł przez całe Ouroboros. Dzień Wielkiego Pożeracza właśnie się
rozpoczął.
Sensei Wu z łatwością 20-latka przeskoczył na kolejny dach. Odbił się
swoim bambusowym kijem i ponownie znalazł się w powietrzu. Od dłuższego czasu,
czyli tak od opuszczenia siedziby Wężonów, pędził ile tchu. Doskonale wiedział,
dokąd uda się Pythor. Łudził się, że dotrze przed nim do Ouroboros. Czasem wykorzystywał swoją moc Kreacji, aby szybciej się przemieszczać.
Z każdym kolejnym metrem przeczucie, że nie zdąży stawało się coraz bardziej
dobitne. Zacisnął szczękę i zeskoczył na ziemie z murów, które otaczały miasto.
Jedna jego część kazała mu biec dalej, lecz druga opierała się.
Przecież doskonale wiesz, co się wydarzy! krzyczał rozum. Nic już z tym
nie zrobisz. Wiesz, że przeznaczenia nie da się uniknąć!
A jednak podjął dalszy bieg. Wiedział, co się wydarzy a mimo to nie
zrezygnował. Nie w jego stylu było po prostu się poddać. Przecież tego samego
uczył swoich uczniów. Uczniowie... Serce mu się ścisnęło, gdy pomyślał, że
będzie musiał ich opuścić. I to nie na jakiś czas tak jak w przypadku, gdy
poszedł na poszukiwania Garmadona. O nie, teraz okres rozstania będzie znacznie
dłuższy. Możliwe, że będzie trwał całą wieczność.
Manewrując między budynkami wybiegł na główny plac. Zatrzymał się
gwałtownie na widok, który zmroził mu krew w żyłach. Całe miasto się zatrzęsło
Niebo
jakby wiedząc, co się działo zakryło się czarnymi jak smoła obłokami.
-
Coś ty uczynił?! - huknął na Pythora. Wyszedł na plac. Spod kamiennego bruku
zaczęły wydostawać się obłoki ciemnozielonego dymu. Anakondowiec spojrzał na niego z miną czystego szaleńca.
-
Nie widzisz? - prychnął i na powrót wlepił wzrok w pomnik, który zaczął się
rozpadać. - Budzę naszego stwórcę. Tego, który zemści się na was wszystkich!
-
Nic nie rozumiesz głupcze - warknął postępując parę kroków w jego stronę. -
Pożeracz zniszczy wszystko, łącznie z rasą Wężonów!
-
To my powinniśmy rządzić powierzchnią a nie wy, marne ludzkie pomioty!
Rozległ się głośny huk, gdy pomnik pożeracza całkowicie się rozpadł. Mina
Pythora zrzędła, gdy nic się nie wydarzyło.
-
Co!? To Pożeracz nie był wewnątrz rzeźby!? W takim razie gdzie on je...
W ramach odpowiedzi ziemia pod ogonem mu zadrżała. Obłoki dymu wzniosły
się w górę a arena zaczęła sypać. Odłamane fragmenty wpadały w ciemną czeluść.
Cała pewność siebie Pythora i jego determinacja prysły, gdy napotkał się na
spojrzenie wściekłych czerwonych ślepi, które rozbłysły w mroku.
-
Jaki olbrzym! - pisnął. - On jest pod namiiii!
Zrobił w tył wzrot i dałby nogę gdyby nie stalowy uścisk Sensei'a, który
zacisnął mu swoją dłoń na karku.
-
Zostaniesz tu i zobaczysz do czego doprowadziłeś - syknął ostro. Nakierował
głowę Pythora na pogłębiający się otwór oraz na coraz to większe ślepia.
W tym samym czasie wojownicy dotarli do Ouroboros. Także stanęli jak
wryci widząc co się dzieje.
-
C-co to za potwór? - pisnął Kai wskazując na czeluść. Pytanie zaliczało się do
tych retorycznych. Każdy bowiem wiedział czym jest owy stwór.
-
Musicie powstrzymać Pożeracza! - krzyknął Wu przebijając się przez warkoty
jakie wydawał obudzony Wąż. - Wszystko jest teraz w waszych rękach!
-
Ale wujku, co z to...
Ziemia eksplodowała; na boki posypały się odłamki areny. Zane w samą porę
stworzył przed nimi lodowy mur od którego odbił się kawał kamienia nim zmiótł
ich z ziemi. Potem ściana zniknęła za pomocą Kai'a. Z czarnej otchłani wyłonił
się jednym słowem ogromny wąż jakiego nikt z nich nigdy nie widział. Piął się w
górę jeszcze przez kilkanaście sekund, przeciągając się po śnie stuleci.
Jego ciemnozielone łuski połyskiwały z każdym ruchem. Krzywo zakończone ostrza
wystawały z grzbietu. Wszyscy musieli mocno zadrzeć głowy aby spojrzeć na łeb
potwora. Z tyłu głowy łuski układały się w kształt korony. Gdy wyciągnął się
już cały otworzył paszczę i ryknął przeraźliwie w ciemne niebo. Mogli się
założyć że usłyszeli to mieszkańcy całej Krainy. Pożeracz Światów potrząsnął
wielkim łbem po czym spojrzał w dół na 8 małych punkcików. Lecz skupił się na
dwóch. Ponownie ryknął na Pythora, który wyglądał jakby miał zaraz zemdleć oraz
na mentora wojowników stojącego spokojnie i czekającego na to co
nieuniknione.
Nim ninja zdążyli choćby drgnąć Pożeracz zanurkował w dół otwierając
szeroko paszczę. Zdążyli jdynie krzyknąć, gdy ich mistrz zniknął razem z
Pythorem.
-
Nie! - wrzasnął na całe gardło Lloyd widząc jak Pożeracz prostuje się
przełykając swoje ofiary. Zacisnął powieki i chciał tam pobiec lecz Cole
chwycił go za przegub. Posłał mu wściekłe a jednocześnie zdołowane spojrzenie.
-
Zróbcie coś! - jęknął.
Bucket pokręcił głową. Po nim jak i jego towarzyszach odbijał się szok,
niedowierzenie, strata. Wpatrywali się niewidzącymi spojrzeniami przed siebie,
usta mieli lekko otwarte. Po Nyi i Kelly wyraźnie widać było, że powstrzymują
łzy a jednocześnie chęć rzucenia się na Pożeracza.
-
Nic już nie zdziałamy - powiedział cicho. - Wiejemy.
Lloyd potrząsnął czupryną.
-
Nie, nie, nie...!
Pożeracz przypomniał sobie o nich i przeniósł spojrzenie czerwonych ślepi
na nich.
-
Odwrót! - zarządził lider i wziął Garmadonka na ręce jakby ważył tyle co
piórko. Razem z resztą popędzili przed siebie w stronę gdzie zostawili
"Perłę".
Bóstwo Wężonów znów wydało z siebie straszliwy ryk teraz pełen
satysfakcji z faktu iż powrócił i może zniszczyć wszystko, co stanie mu na
drodze.
Dzień Wielkiego Pożeracza właśnie nastał.
~~~~~~~~~~
I tym optymistycznym akcentem kończymy
Do nexta
Pozdrawiam
~♢Vaness♢~
Kel: .......
Kel: .......
Miju: Pożeracz tu!
OdpowiedzUsuńOmega: Pożeracz tam!
Ja: Jak to brzmi...
Miju: Ty lepiej kończ rozdział Ashara
Ja: Ale ja już opublikowałam
Miju: Dlaczego ja o tym nie wiedziałam wcześniej?
Omega: U ciebie to norma *je czekoladę*
Ja: Rozdział jest wspaniały. Do boju ninja!
Miju: Będzie się działo
Ja: Niedługo walentynki a ja shota nie skończyłam i nie wiem czy się wyrobię :(
Miju: Dasz radę. Ja wiem co zrobię z walentynkami jakie dostanę.
Ja: Za chwilę kończę mendo społeczno
Annabelle: Hejka!
Omega: Annabelle *patrzy na Annabelle z zamiarem zamordowania jej*
Shano:*tak samo patrzy na Annabelle*
Ja: Wy to się nie polubicie.
Kel: Nie straszcie mnie tak!! Myślałam że usunęłaś blog o Miju! Prawie za zawał zeszłam.
UsuńZack: A szyby popękały
Ja: *ogląda Fate stay night* Ona zginie, ja wam mówię.
Kel: Ej nie bo to mój klon! A Strzelec jest zbyt zarąbisty!
Zack: Kobiety... *idzie kupić zapas czekolady*
Kel: Ej Miju jak sie nazywało anime co oglądacie? Anjin? Czy jak?
Ja: Dasz radę, bo kim jesteś? Jesteś zwycięzcą! XD
Kel: *mruży oczy przyglądając się krytycznym wzrokiem Annabelle* Mam ją polubić czy znielubić?
Blog o miju zmienił adres na warpachet.blogspot.com
UsuńOmega: Rozdział 17 ci wszystko powie
Miju: Amin, momentami jest trochę krwi i nie które zabójstwa nie są tak mega łatwo do zniesienia ale skoro Ashara nie lubi krwi a to zniosła to jest ok
Miju: Zack daj czekoladę
Ja: *floteruje siostrą podłogę*
UsuńKel: *po przeczytanie rozdziału* Nie ładnie tak wtrącać sie do walki...
Zack: *z wymowną miną unosi brwi i rzuca Miju czekoladę, jedna z 10*
Kel: A spierniczaj! *ciska w brata poduszką* Zobaczymy jak się dalej akcja potoczy i wtedy wydam werdykt. Bd sie e sedziego bawila, hyhy
Kayla: Uwierz mi nie jest to łatwe gdy musisz o losach ludzi zadecydować
Ja: W Noragami tez trpche krwi bylo... Jak Yato zabijał klan Ma, ucinal glowy, rozcinal na pol i jakos to znioslam... (Pod kołdrą) wiec moze zniose i to xD *dopisuje Amin do swojej listy anime do obejrzenia*
Omega: Mówisz to do Annabelle czy mojej przyjacióki?
UsuńMiju: Dzięki
Ja: Ajin nie Amin XD
Miju: w osiemnastym rozdziale lub 20 będzie to na co czekam od niedawna
Ja: U mnie podobnie
Ja: aa to dlatego coś dziwnego mi wyskakiwało xD
UsuńKel: Yy obydwu? XD Vanessa pisz te rozdzialy!
Ja: a wez, wene mam marną ostatnio
Kel: wenę to ty masz ale chęci brak
Ja: a chcialam sie do marca z zakonczeniem 1 sezonu wyrobic T.T
A ja zastanawiał się nad zawieszeniem bloga o Miju :(
UsuńMiju: Nie rób tego!
Avery: Nie możesz
Omega: Niepozwalam
Annabelle: Ani ja
Omega:wy****dalaj Annabelle
Kel: Nieeee! Nie, nie, nie, nie, nieee! *sciska Miju* czemuuuuu?
UsuńJa: *podobny lament co Kelly*
Ja: Mam wrażenie że ta historia jest beznadziejna i wogule. Miju: Ta historia jest super
UsuńJa: Bo o Tobie?
Miju: Tak
Kel: *podrzuca w dłoni jak gdyby nigdy nic 600 stromnicowa książkę w twardej okładce*
UsuńJa: I ja to mam przeczytać? O.o do rzeczy - historia nie jest beznadziejna. Jest orginalna, fajna i wciągająca. Ja będę to czytała do końca ^^ może na spokojnie sobie przemyśl całą akcję, poukłdaj w glowie... Byleś nie zawieszał T.T
Kel: albo zawieś, przemysl i WRÓĆ
Miju: 600 stron O.o
UsuńJa: Dzięki..... Może jak za nie długo skoncze mistrostwa i zaczne co było po nich to kryzys może przeminie
Miju: A po nich będzie ciekawie
Kel: zobaczyła w biblitece tytuł "cień wiatru" i od razu wypozyczyla. Ciekawe dlaczsgo.... Zagadka stulecia, normalnie
UsuńJa: ale najpeirw musze Atlas Chmur przeczytac xD nie ma za co ^^ lubę pomagać więc jakbyś czegoś potrzebowała to wal śmiało ^^ *idzie na wojnę o laptop, bo chce pobawić sie w gimpie*
Ja: GIMP jest super. Ja juz z ponad rok robię w nim prace
UsuńMiju: szkoda ze photoshop cs6 Nir ogarniasz jest o wieeeele lepszy
Ja:_ niestety
Ja: Ja jeszcze ostatnio takie...eee nie wiem jak to nazwać xD sobie robię w Pizapie. A teraz chcę coś do K Project zrobić...
UsuńKel: Zack dawaj tą czekoladę! Potrzebna na wczoraj!
Miju: Jak zje 9 naraz to po nas
UsuńJa: Pizap kojarze i może coś tam poprubuje
Ja: *zajarana nową wersją pizapa* Ja się właśnie z obróbką avatara męcze xD
UsuńKel: I jak zwykle się zdecydowac nie możesz
Ja: It's meee T.T
Ja: Jak znajdę czas to aplikacje ogarne
UsuńMiju: będzie się działo
Ja: może znowu obejrze za jakie grzechy Dobry Borze
Miju: to komedia wielka
Beta: z lekkim rasizmem początkowym
Ja: *olśnienie* dzisiaj SW!
UsuńKel: Taa i będzie do 24 oglądała
Ja: Mam od jutra oficjalnie ferie! xD a o takiej porze mam najczęściej największą wene
Kel: A no to oglądaj, oglądaj
Ja: A ja nie mam feri 😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭 glupio jest mieć na początku
UsuńMiju: racja
Ja:*obczaja scenariusze*
Ja: *je płatki* To fakt. Ja chyba w przyszłym roku będę miała jako pierwsza *zadowolona ze swojego avataru leci dalej obczajać nowości w pizap*
UsuńKayla: Weż ją ktoś zmontywój aby do mnie te rozdziały zaczęłą przepisywac
Miju: nwm jak ja się na Ashare wydzieram i...
UsuńJa: nie działa. Ja za rok będę mieć pośrodku
Ja: *puszcza prawie na fulla Hollywood Undead*
UsuńKayla: No wrzeszczenie w jej przypadku nie za wiele zdziała
Kel: *idzie po królika*
Ja: *zabiera się za przepisywanie że aż się kurzy*
Ja: oni wymiatają mają super piosenki
UsuńMiju: nom racja City jest nawet tajne
Omega: Gdzie jest królik
Ja: oo czyli ktoś też ich słucha ^^ bo ja mam taki talent o wybierania zazwyczaj mało popularnych zespołów
UsuńKel: i jak w radiu leci jakaś jej ulubiona piosenka to jest pisk . królik w klatce, jeszcze....
Ja: *przepisała ledwie 40 słów* a mogłam od razu na bloggerze to pisać...
Ja: ja zawsze od razu na blogger coś pisze
UsuńMiju: Super są oni
Ja: dobrze że nie ucieka
Ja: Niee, ona tylko mnie goni... ja nie mogę za długo przed ekranem non stop siedzieć więc czasem na kartce piszę....
UsuńKel: *pobiera parę piosenek Hollywood Undead*
Ja: mnie Nir pilnują cale szczęście *słucha city*
UsuńOmega: Ja już chce wiece jaki moment na blogu.
Ja: Długo sobie poczekasz
Kel: Ja chcę żeby Vanessa juz 1 sezon zakończyła
UsuńKayla: bo wtedy okaze sie kto jest twoim wybrańcem? *unosi i opuszcza brwi*
Kel: Zrzucę cię z tego dachu
Kayla: Alex ona mi groziiii!
Ja: *oglada SW*
Miju: *otwiera drzwi z kooniaka i Kai ZNOWU obrywa w nos* Na pewno Kai......chwila gdzie on jest??
UsuńOmega:*wybucha śmiechem*
Ja: Jutro na 7 do szkoły 😭😭😭
Ja: Uuu współczuję. Ja tak za dwa tygodnie bede miala.
UsuńKai: *spokojnie śpi*
Kel: Ej Miju to kogo ty trzepnęłaś?
Kayla: Zwłok nieodnaleziono
Ja: *oglada Fate stay night* grr czemu kazdy odcinek musi sie tak konczyz ze trzeba ibejrzec nasteony aby cie ciekawosc nie zzarla?
Kayla: This is anime
Miju: Dokładnie
UsuńKyoya: Kogo z nowy psychopatka zabiła?
Omega: Kyoya tu!
Beta: To chyba cud
Miju: Rzeczywistość :(
Kel: *krztusi się popcornem* Strzelec, idioto do potęgi co ty wyprawiasz debiku jeden, jak ja ci strzałę w łeb zaiwanie to sie nie pozbierasz durniu!!
UsuńKayla: Ktoś ma jakieś środki na uspokojenie?
Kel: *pod kobiec odcinka* Biedaczek z tego Stzelca...
Zack: Na ShinRę, co ja z toba mam....
Kayla: O to juz sie nie wściekasz że go zaatakowal?
Kel: *je czekolade* Powiedzmy ze nie. Zobaczymy jak w kolejnym odcinku sie bd sprawowal
Ja: *wybucha smiechem* "sam jesteś durniem a innych wyzywasz od durni, durniu!?"
Kel: *stara sie rozkminić Strzelca*
Kayla: Ty a moze ona Aleksa zabila? O.O albo... Anabelle? Bo jej nie widze
Miju:*po gliniarzasz* super to
UsuńJa: Masz racje
Beta: Ja chce wolne
Ja: Nie ty jedyna jutro kart z geografii i Niemca 😭😭😭 dosyć mam szkoły to horror nie pomoc
Ja: *pisze rozdział* Eh wiem co czujesz... ja po feriach mam potąd *wskazuje czubek głowy* klasówek. Pierwszy dzień po powrocie i od razu klasowka z pp.
UsuńKel: *goni królika* Wracaj tu ty maszkaro przerośnięta!! Zeżarłaś mi czekoladę to teraz cierp!
Ja: Będę trzymała kciuki żeby dobrze poszło ^^ *przeszła jej ochota na pisanie i zastanawia siè co mogłaby narysować*
Ja:*ucze się Niemca i slucham piosenek* naucze się. Po co bralam rozszerzony niemiecki na egzamin. Co tydzień kartkowi
UsuńMiju: Ale za to przynajmniej nie piszesz rozszerzonego z Anglika tylko podstawowy niemiecki
Ja: *nie wie co ze sobą zrobić*
UsuńKel: O obejrzyjmy Fate stay night! ja muszę się dowiedzieć czy Strzelec dostał opiernicz od Rin!
Ja: I tak pewnie zginą... *obrywa ołówkiem*
Kel: Udław się tym swoim pesymizmem!
Ja: ja tam osobiscie niemca nie trawiłam... (dzieki dziadku -.-) wiec mam nadzieje ze nie zmienia nam nagle z hiszpana na niemiecki
Oby nie. Niemiecki u mnie teraz nie jest fauny z powodu kartkówek
UsuńMiju: Ucz się
Ja: Mam dosyć ta szkoła to zło wcielone zero życia prywatnego zero czasu tylko nauka 😭😭
Ja: Piona. Mam tak samo. W marcu to bedzie taki zapiernicz ze ja wole o tym nie myśleć *przyciska chusteczke do palca* Tylko ja jestem na tyle zdolna zeby skaleczyc sie szklem, ale NIE ostrą stroną
UsuńKel: *zakleja palec Vanessy i cmoka pod nosem* Oj Nessie, Nessie ty sie kiedys zabijesz...
Ja mam koszmar w kwietniu chce iść na wymarzony profil i muszę się dostać tam gdzie chce do szkoły
UsuńMiju:Nie martw się uda się
Ja: Jutro walentynki
Miju: Koszmar....ja mam pomysł na pozbycie się tych wszystkich walentynek
Ja: dostaniesz się, dostaniesz ^^ i beliving you XD
UsuńKel: Skileeeet *.*
Ja: kurde jutro juz 14? o.O masakra jak ten czas leci *o*
Ja: I rozdział w warpachet gdzie będę gadać o parach z blogów które czytam i jedna para o de mnie i jedna stworzona a w komach. Komentarze mają wielką moc.
UsuńOmega: Dosłownie
Miju: I tu masz rację. Przez komentowanie z Helcią nagle Kyoya bardzo urósł w rankingu potrzebnych osób na warpachet
Ja: Ooo zapowiada się ciekawie xD ^^
UsuńKel: Ja chcę Fate Staaaaaaay T.T
Ja: No ale rozdział trzeba napisac.... Zgadzam się, komy wielką mocą władają xD
jA: Większą niż się może wydawać bo jak się ktoś rozpisze to po tym nie łatwo zakończyć
UsuńMiju: Racja to wielka jest
Omega Od kiedy w stylu Yody mówsz
Ja: *happy bo kupila sobie promarkery* teraz tylko nauczyć się nimi posługiwać....
UsuńKel: "Na czwartą być musisz. Produkcja stanąć może"
Ja: Mój tata aktualnie xD ja chcę z nim kiedyś w trasę pojechać ToT ja to długich komow nie umiem pisać... chyba że wena sprzyja xD
Biały Kruk u Hani dluuuuuuuugie pisze. Też tak chce!
UsuńMiju: Z czasem to przyjdzie
Ja: No mam taką nadzieje
U mnie na warpachet jest już rozdział walentynkowy
UsuńMiju: -_- nie znosze walentynek
Omega: Od kąd Cameron złamał ci serce?
Miju: Tak
Ja: *porzuca przepisywanie rozdziału i leci czytać*
UsuńKel: Przypadek że Vanessa akurat dzisiaj truskawki kupiła?
Kayla: Nie sądzę xD
Ja: Elz tez długie pisze. A ja mizerne xd eh mniejsza, ide czytac i moze koma walne ^^ zalezy od weny...
Miju: Oni na pewno będą razem
UsuńBeta: Nie
Miju: tak
Beta: nie
Miju: tak
Beta: nie
Miju: tak
Beta: nie
Miju: tak
Avey: Kelly i Kai będą razem
Beta: przegrałam
Ja:*przytula Bete* nie łam się
Kel: *chce zaprzeczyć ale strzała wbija się w ścianę tuż koło jej ucha*
UsuńKai: *chce zaprzeczyć ale sztylet wbija się w ścianę obok niego* Kelly ogarnij swojego ojca!
Kel: To nie jest... a zresztą! Nie bede z nim i już! *odtrąca wiatrem tuzin strzał* Czemu wszyscy siè tak uparli na ten paring!?!?
Miju: Życie.
UsuńJa: No co jesteście super
Miju: *wywala Kai'a na Kelly*
Beta: Musialas
Miju: Tak
Kel: *z piskiem zrzuca z siebie Kai'a stylem judo*
UsuńKai: *efektownie rozbija sie o ścianę*
Kel: *wciska się w oparcie kanapy* A idź ty ode mnie!
Ja: Kurczę jak chce wymyslić nowe opowiadanie to za Chiny nie idzie... eh co jest nie tak z moim mózgiem? -.-
Miju: No musialas to zrobił Kelly?!
UsuńBeta: Dobrze zrobilas Kelly
Ja: Też tak czasem mam
Kel: Tak! *zabiera Stzelcowi łuk*
UsuńKai: *z piskiem zwiewa przed strzałami, które wystrzeliwuje Kelly*
Ja: No kurde,bo obiecałam bf że napiszę opowiadanie gdzie ożywię jej ulubionego bohatera który zmarł ale moja wyobraźnia wyjechała 😧
Ja: Bardzo smutne.
UsuńMiju: Szkoda
Omega: *je 3 wielką czekoladę z Milki o smaku oreo* mniam
Kel: Czekolada oreo!? *.* Kai leć do sklepu!
UsuńKai: Wypchaj się
Kel: *napina łuk*
Kai: *pozostaje po nim obłoczek kurzu*
Ja: Dobra,nie jest źle, mam jakiś szkic fabuły... może przed smiercią coś wymyślę 😂😂
Ja: Na pewno 😂😂😂😂😂😂😂😂
UsuńMiju: Kai weź też mi bo Omega wszystkie zjadła
Beta: Baaaaardzo szybki ma metabolizm i to wszystko. Serio. No bo inni to by od razu przybyli a ona WO gule
Kel: *wcina czekoladę i rzuca jedna tabliczkę Miju* Czyli Vanessa to kosmitkaaa
UsuńJa: Jedynie wampir! Z żadną komskitką mi tu nie wyjeżdżaj! Aura dumy, napisałam prolog 😂
Kel: Który ma ledwie 100 słow
Ja: Zapchaj się tą czekoladą i nie marudź. Prolog nie musi być długi
Miju: Dzięki *je czekoladę*
UsuńOmega: Nie Vanessa to nie kosmitka, a wiecie że...
Ja: Nie mów tego!
Ja: No mówiłam! Mówiłam!
UsuńKel: *wywraca oczami i powraca do czytania nowego 1 rozdziału*
Ja: No i teraz cieciekaowbedzie mnie zżerała co takiego Omega chviała powoedzieć.... 😂
Nie!!!
OdpowiedzUsuńNIE, NIE... NIE ZGADZAM SIĘ, VANESSA, NISZCZYSZ MI ŻYCIE! JAK MOGŁAŚ ZABIĆ WU?!?!?!?!??!? JAK MOGŁAŚ?!??!? 😭😭😭😭😭😭😭😭 GŁUPI PYTHOR! GŁUPI POŻERACZ! GŁUPI LLOYD! URATUJ WUUUUUU 💔💔
Biedny... aż mi się płakać chce. Jak mogłaś? 😭😭
No a tak poza tym to fajny gif i rozdział ogólne spoko.
Ahsoka: pSst, Vanessa, z tym Wu to jej przejdzie. Teraz ona idzie czytać...
Ja: IDZIE CZYTAĆ FALLEN WARIORS.
Ahsoka: tak, właśnie. Także... do zobaczenia.
Ja: pa.
Ahsoka: ps: ty masz ferie?
Ja: Wiem, jestem okropna i uśmiercam bohaterów
OdpowiedzUsuńZack: *nie wypowiada sie na ten temat*
Kel: *wścieka się na Strzelca i także nic nie mówi na ten temat*
Ja: Tak, mam ferie
Kel: Tak, beznadziejna odpowiedzieć,tak brawo Nessie przez ciebie Meg ryczy
Ja: Tak, spadaj pomiocie piekielny, albo ci charakterek podrasuje na Strzelca
Kel: *świecące sie oczka* *.*
Zack: To mogła być zła propozycja...