poniedziałek, 5 grudnia 2016

Rozdział 58 ~ Wioska spowita mgłą




- To co wspinamy się? - zapytał z ironią Jay, zadzierając głowę.
   Stali przed wysoką na jakieś 15 metrów skałą, a raczej wzniesieniem, z którego wystawały chude i szare drzewa przymocowane poziomo do podłoża tak że wyglądały jak kolce.
   Dwadzieścia minut temu stanęli na terenie Martwego Wzgórza. Od razu wyczuli różnicę. Powietrze było tu rzadsze i cięższe; z trudem się oddychało. Czuli się przytłoczeni a krajobraz tylko potęgował to uczucie. Trawa była wyblakła, w niektórych miejscach prześwitywała lita skała. Gorzej było z roślinnością typu drzewa. Znajdowało się ich tutaj od groma jednak wszystkie były nienaturalnie chude i wysokie, kora była pozdzierana i szara. Nie dostrzegli najmniejszego choćby listka.
  Kelly przeszedł dreszcz na ten widok. Wszystko wyglądało depresyjnie i przygnębiająco. A fakt, że nie wiał tu żaden wiatr wprawiał ją w dziwny nastrój. Czuła jakby lekki niepokój… Objęła się ramionami i rozejrzała.
- Niby jak chcesz tam wleźć? – odparł Kai. – To wzgórze jest prawie pionowe!
- Jakoś musimy dostać się na drugą stronę.
- A może urzyjemy pojazdów? – podsunęła Kelly, wpatrując się w szczyt wzniesienia, gdzie mgła spoczywała nisko nad ziemią.
- Ty i Jay może się dostaniecie, ale co z nami? – warknął Smith.
   Cole szykował się już na rozdzielanie ich, jednak brunetka nic nie odpowiedziała. Widział, że jest nienaturalnie spięta jak na siebie.
- Dobra dosyć gadania – zarządził Bucket. – Spróbujmy znaleźć jakieś bardziej pochyłe wejście.
- To graniczy z cudem – mruknęła Thifer, spoglądając na obie strony. – Wzgórze wydaje się nie mieć końca i wszędzie być tak samo strome. Jeśli nie chcemy tracić czasu na obchodzenie go zostaje tylko wspinaczka.
- Po tym? – Kai wskazał na kolczaste drzewa. – Nie wiem jak ty ale ja nie chcę zlecieć z 10 metrów.
- Mogę ci w tym pomóc…
- Nie zaczynajcie! – rozkazał Cole, gromiąc ich wzrokiem. – Musimy się sprężać.
- Masz jakiś plan? – odezwał się Zane.
   Cole postukał palcem w biodro oceniając wzgórze. 
- Chyba tak… Może uda mi się jakoś nas wywindować na górę… Ale nie jestem pewien. Mogę zurzyć na to zbyt wiele energii.
- Tam! – zawołała Kelly i pobiegła w prawą stronę. Zdziwieni ruszyli za nią. Thifer zatrzymała się przy z pozoru niczym nie różniącym się fragmencie wzgórza, tyle że kilkanaście metrów dalej.
- Co tam? – spytał Kai.
- Schody, ślepoto – wskazała przed siebie. Gdy wytężyli wzrok faktycznie dostrzegli nikły zarys kamiennych schodów pokrytych grubą warstwą mchu. Prowadziły na samiusi szczyt.
- No tak skoro kiedyś była tu wioska jej mieszkańcy musieli jakoś przedostawać się na drugą stronę – wydedukował Zane.
  Bez zbędnego gadania weszli na schody. WKSD została oczywiście rozdzielona na koniec i początek szeregu. Stąpali powoli i ostrożnie, ponieważ o mało co nie przekonali się czym grozi poślizgnięcie się na mchu. Po upływie kilku minut wdrapali się na szczyt Martwego Wzgórza. To co zobaczyli wprawiło ich w jeszcze większy szok. Sam czubek miał około pięciu metrów szerokości oraz nie wiadomo ile długości. Drzew w ogóle nie było a gęsta mgła opadała metr nad ziemią. Lecz gdy spojrzeli w dół zachłysnęli się powietrzem. Zbocze było w tamtą stronę bardziej pochyłe, było tez więcej drzew a w dole rozciągał się „cmentarz”. Po drewnianej wiosce pozostały tylko zawalone budynki. Na drogach walały się przeróżne rzeczy od wiader po wozy. Wszystko wskazywało na to, że mieszkańcy opuścili miejsce swojego zamieszkania w sporym pośpiechu. Tylko czemu? Przecież nie było tu tylko, albo i aż, wiatru. A wyglądało jakby mieszkańców coś goniło.
- W fajnych warunkach przyszło nam szukać piątego ostrza, nie ma co – sapnął Jay.
  Rozejrzeli się za schodami, które doprowadziły by ich w dół, lecz takowych nie znaleźli. Przeszli jeszcze kilka metrów – nic.
- No to co zejście stylem „na tyłek”? – zaproponował Walker.
- Ty pierwszy – oznajmił Kelly, ustępując mu miejsca.
   Jay wzruszył ramionami i wszedł na pochyły grunt. Ustawił się bokiem, lekko odchylając do tyłu i zjechał w dół jak na nartach. Po paru chwilach znalazł się na dole. Pomachał do nich.
- Im szybciej się z tym uporamy tym lepiej – mruknęła Kelly i poszła w ślady przyjaciela. Wybrała tą samą trasę, co on, gdzie na linii  prostej nie było żadnego drzewa, na które przy jej szczęściu mogłaby wpaść.
   W niedługim czasie cała piątka znalazła się pod Wzgórzem.
- A było zostać na górze – szepnął Jay, jakby obawiając się podnieść głos.
  Wioska z bliska wyglądała jeszcze straszniej, a mgła była gęstsza. Zatrzymali się na środku okrągłego placu gdzie też mieściła się studnia bez wody. Skupione dookoła budynki tworzyły mur z drewna.
- Myślicie, że duchy istnieją? – wypaliła Kel, starając się przejrzeć wzrokiem mgłę.
   Wlepili w nią zdziwione a jednocześnie lekko wkurzone spojrzenia.
- No co? Ja tylko głośno myślę.
- Too... gdzie zaczynamy szukać? – zapytał Kai. Cztery pary oczu spojrzały teraz na lidera.
- Nie wiemy dokładnie gdzie jest Piąte Ostrze Kłów więc… rozdzielamy się i szukamy – zadecydował, wzruszając ramionami.
- Aa to świetny pomysł… Zwłaszcza jak mamy w luj dużo obszaru do przeszukania!
  Cole zignorował tą uwagę nie chcąc strzępić sobie języka. Wyznaczył im kierunki, w których mają się udać a gdy coś znajdą mają zawołać pozostałych lub dać jakiś sygnał.
- W takiej mgle trudno będzie coś znaleźć – mruknęła Kelly odganiając machnięciem ręki gęsty szary obłok. Lekki wiaterek rozpraszał mgłę, który po paru momentach wracał do pierwotnego stanu. Syknęła pod nosem i ruszyła dalej na czuja. Na razie stąpała po żwirowej ścieżce, idąc na wprost. Po bokach widziała niewyraźny zarys szczątków budynków. Zastanawiało ją w jaki sposób wioska została zniszczona. Może mieszkańcy wynieśli się tak dawno temu, że drewno spróchniało i samo z siebie się zawaliło. Obejrzała bardziej szczegółowo jedną chatę. Konstrukcja wyglądała na zawaloną w jedną stronę, z kolejnymi tak samo.
  Opcja nr. 2: Kiedyś musiał tu wiać wiatr inaczej mieszkańcy by się tu nie osiedlili. Może któregoś dnia przyszedł huragan i zniszczył wioskę. To jednak nie tłumaczyło dlaczego teraz nie wieje tu wiatr.
  Zabudowa stawała się w przeciwieństwie do mgły coraz rzadsza.
- To miejsce nie uznaje praw natury – stwierdziła wychodząc poza obręb wioski, w której nic ciekawego nie znalazła.  W miarę możliwości sprawdziła zawalone domy nic jednak ciekawego nie znalazła. Znalazła się teraz przed polami, rozciągającymi się na około dwa kilometry wszerz  i około dziesięć wzdłuż. Kiedyś miejsce gdzie pracowali mieszkańcy, obecnie – skrawek brązowej gleby nawet nie pokryty trawą.
Na samym środku dostrzegła duży drewniany młyn od lat nieużywany.
   Za polami znajdował się chyba kolejny las, ale nie zamierzała się sama tam zapuszczać. Odwróciła się na pięcie z zamiarem wejścia z powrotem do wioski. Gdyby tylko ją widziała. Budynki nagle zniknęły jej z oczu, jakby mgła je pochłonęła. Zdziwiona przeszła kilka metrów, szykując się na spotkanie z jakąś ścianą albo czymś. W końcu odeszła ledwie parę kroków. Wioska powinna się już pojawić.
- No super, zgubiłam się! – zawołała, rozglądając się. – Przeklęta mgła!
   Przecięła kataną szarą „zasłonę”. Silny i nagły podmuch rozproszył obłok na trochę dłużej. W tym momencie albo jej się zdawało, albo i nie, ale usłyszała ledwie dosłyszalny szept, mówiący „wiatr”. Odwróciła się gwałtownie z uniesioną gardą. Mgła na powrót zaczęła się formować w zwartą ścianę. Nikogo nie dostrzegła. Ponownie przecięła powietrze. Znowu to samo.
- Kai jeśli to ty to to wcale nie jest zabawne! – krzyknęła. Poczuła się jak w jakimś horrorze. Gęsta mgła, głucha cisza, grupa się rozdzieliła… Zaraz coś wyskoczy i mnie pożre – westchnęła optymistycznie w duchu. Zaczęła powoli cofać się do tyłu. Po paru krokach usłyszała ciche „piiiiisk”. Podskoczyła jak poparzona metr w górę. Wycelowała kataną w miejsce z którego dobiegał dźwięk. Nadziała na czubek ostrza… Pluszowego misia. Wytrzeszczyła oczy biorąc go do ręki.
- Misiek? – wydusiła, podrzucając brudną zabawkę. Pokręciła załamana głową. – To miejsce mnie wykończy…
  Jakby tego było mało ciszę przerwał odgłos łamanej gałęzi. Kelly powstrzymała gwałtowny odruch, ale serce waliło jej jak oszalałe. Wytęrzyła wzrok. W mgle dostrzegła czerwoną poświatę.
- Kai? – przekrzywiła głowę lekko na bok.
  Z obłoku wyszedł Smith a jego miecz emanował ognista aurą.
  Kelly opuściła katanę.
- Możesz nie straszyć ludzi!? – spytała.
- Przecież ja nic nie robię! – oburzył się.
- Skradasz się i to jeszcze jak słoń w składzie porcelany – odparła.
- A ty… Po kij ci misiek?
   Kelly zerknęła na zabawkę, którą nadal trzymała w lewej dłoni.
- Zabijcie cię nim – zagroziła i cisnęła nim w Smith’a. Pluszak odbił się od miecza i upadł na ziemię obok swojej oderwanej łapki. – No i coś zrobił!? Łapę mu oderwałeś!
 Kelly podniosła pluszaka i otrzepała go z powierzchownej warstwy brudu.
- Sadysta – fuknęła.
- Dzieciak.
- Odwal się! Mówi lepiej gdzie jest reszta.
- Nie wiem – oparł miecz na ramieniu. – Wołałem ich i szukałem, ale nikt się nie odzywał. Jakby zapadli się pod ziemie.
- Nie dobrze – mruknęła nadal,starając się wypatrzeć choćby nikły zarys wioski. – Jeszcze gorzej że jesteśmy na siebie skazani.
  Spiorunowała go wzrokiem.
- Nadal jesteś na mnie wkurzona za to co powiedziałem? – zdziwił się.
- Nie ja nie jestem wkurzona… Jestem wściekła! I nie przestanę być póki nie przeprosisz.
- Ha zapomnij.
  Oboje splotli ręce na klatce piersiowej i odwrócili się do siebie plecami. Kelly skupiła myśli, starając się ochłonąć. Powiew wiatru rozproszył mgłę przed nią na tyle mocno, że była w stanie dostrzec niewyraźną piaszczystą ścieżkę prowadzącą do lasu. Nie wiedziała czemu, ale coś podpowiadało jej żeby tam poszła. A może gdzieś tam jest ostrze?
   Bez słowa ruszyła w tamtym kierunku.
- Ej gdzie idziesz? – zawołał za nią Kai.
  Nie odpowiedziała a jej sylwetka powoli zaczęła znikać w mgle. Smith szybko rozejrzał się dookoła i pobiegł za nią.
- Gdzie leziesz? – dopytywał.
- Szukać Ostrza – odpowiedziała zwięźle i zgodnie z prawdą. – Nie zamierzam dopuścić aby Pythor je znalazł.
- Chyba pójdę z tobą… - obejrzał się przez ramię czując się jakby ktoś go obserwował. Przełknął nerwowo ślinę. – A co do twojego pytania o duchach… To myślisz że one serio istnieją?
  Spojrzała na niego z ukosa.
- Nie wiem, a co?
- No bo chyba coś za nami jest…


   Kelly stanęła a on wpadł na nią. Odwróciła się w stronę z której przyszli. We mgle na ścieżce dostrzegła nie wyraźny zarys małej postaci… 









~~~~~~~~~~~~~~~~
Na razie bez komentarza xD
Ps. Nie zabijajcie za tą końcówke! xD Zuza odłóż ten wideleeeeeeeeeeeeec! *zwiewa z piskiem gdzie pieprz rośnie* To twoja winaaa! Mogłąs mi nie streszczać horrorów! 

18 komentarzy:

  1. UUUUUUUUUUUUUU
    KAILLY
    KAILLY
    KAILLY
    Julia: Ok Meg, pisz rozdział u siebie
    Ja: Czasem trzeba dać porządnego koma, no.
    Julia: ehhh
    Ja: Więc ten misiek należy do jakiejś dziewczynki, którą oni znajdą w tej mgle? Hm? Ciekawe.
    Juia: Konstruktywnie
    Ja: Zamknij się. No i ja chcę Kailly. WIĘCEJ KAILLY. Kelly chyba sę zgubiła. Ojć. Teraz ona uratuje Kai'a i będzie tru lowe i na f=dodatek jeszcze pełne możliwości! Albo wiem - to będzie wioska wiatru i ona będzie stamtąd pochodziła a ten kto tam stoi to będzie jej rodzina.
    Julia: Tak, cała teoria w małym paluszku XD
    Ja: A oprócz teg to supeeeeeer
    Julia: Nom, znowu konstruktywnie *obrywa po twarzy*
    Ja: No i super ten styl pisania! Woow! Jak zazdroszczę xD Trochę powtórzeń miałaś w pierwszysm fragmencie tekstu ale tam ciii XD
    TO ja lecę pisać na Piratów, bo wiesz! Czytelnicy jacyś tam są, a mi dopublikacji został 1 dzień, no i muszę mieć większy zapas rozdziałów na czerne dni xD
    Julia: To się zbieraj a nie się lenisz.
    Ja: ... No dobra, to cześć! :*
    NMBZT!

    Meg :D

    PS: sorka za błędy ale nie chciało mi się sprawdzać xD Domyśl się :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: *z chęcią mordu*
      Zack: *przytrzymuje Kelly*
      Ja: Kurcze jakie przypuszczenia xD aż się zastanawiam co zrobić bo sama jeszcze nie wiem xD
      Kelly: *przekierowuje swoją złość na Vanesse*
      Ja: Co ze ja super styl pisania have!?
      Zack: Do mnie to ci jakieś horrory i dramaty wychodzą *unika zeszytu*
      Ja: Cichaj bo ciebie jednak zabije. A ty pisz na Piratow bo wiesz masz tam jedną czytelniczkę moją xD
      Kelly: TY POWINNAŚ DO MNIE NAPISAĆ BO.DZIŚ.PIĄTEK!
      Ja: Cii nie da rady bo wifi na laptopie zdechło xd A na telefonie mi sie nie chce *powraca do ogladania Avengersow* Ja chce juz piatek i isc na SW!! I Transforemrs! I F&F!
      Kelly: Rozdzial!
      Ja: *chowa sie pood kocem*
      Kelly: To ci nie pomoze...

      Usuń
  2. Teraz to coś będzie próbowało zabić Kaia, ale Kelly go obroni i wtedy otoczą ich duchy i prawie ich zabiją, ale Kai i Kelly powiedzą sobie, że się kochają i się pocałują i wtedy Kelly dostanie pełnie i zrobi wiatr, który rozwali i duchy i mgłę, a mieszkańcy wrócą do wioski. Koniec. :D
    Rozdział supcio, a tam straszą duuuuuuuuuuuuuchyyyyyyyyyy. Łuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!! Z moją głową jest coś nie w porządku. A wcale nie zjadłam dzisiaj za dużo żelków. Może to po cukierkach...
    Czekam nn.
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: *trochę uspokojona* Małe dziecko miałoby zabić Kai'a...? No w sumie to mozliwe
      Kai: Spadaj na szczaw!
      Kelly: A ty na drzewo! *czyta dalszą cz. Koma* *otacza ją ciemna aura*
      Zack: *wzdycha i odklada gazete* Kellyyyyy. Mam czekolade. Z nadzieniem. Truskawkowym.
      Kelly: Ja wam dam Kailly.... *je czekolade*
      Ja; Epilog u cb przeczytałam ^^ Ale nie mam kiedy odlowiedziec xd nawet teraz w weekend bd caly nad ksiazkami siedziala... eh. Life is brutal. A ja nadal nie wiem z kim ma byc kelly! XD musze zrobic eliminacje...

      Usuń
    2. MA BYĆ Z KAIEM!!!!!!! FOREVER!!!!!!!!

      Usuń
    3. Kelly: NIEEE!!!!!! NIE BEDĘ Z TYM PACANEM! MOŻEMY ZOSTAĆ KUMPLAMI ALE Z NIM.NIE.BĘ.DE! I KONIE DYSKUSJI! *tupie nogą*
      Ja: Tia... I co z tym począć... A niedlugo juz druga seria i bd trzeba ruszyc ten watek...

      Usuń
    4. Hmm. Powiedziałaś, że możecie być kumplami. COŚ TU SIĘ KROI. XDDD

      Usuń
  3. sYPER MEGA HIPER FAJNIE
    Miju: Rozdział mega super
    Jenny: Podoba mi się
    Omega: Mi też
    Rachel: I mi

    http://mijustory.blogspot.com/2016/12/rozdzia-13-cztery-smoki-izyda-i.html

    dedyk dla cb

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Przeczytałam rozdział bardzo fajny i dziękuje za dedyk ^^ jakby co to mam jeszcze pare(dziesiat) tych imion xD
      Kelly: Ta... kom chyba nie zbyt tutaj...
      Ja: Cii teraz i tutaj bo potem czasu nie bedzie xd Ja juz chce przerweeeeee. Bo inaczej wykituje przez ta szkole

      Usuń
    2. Ja w pon nie idę może bo choruje
      Miju: Biedna Ashara

      Usuń
    3. Ja lubie być chora no bo sie do szkoly nie idzie xD ale z drugiej strony wtedy warjuje, bo usiedziec w miejscu nie moge ;-; A poniedzialek i wtorek to masakra. 4 Klasowki w ciagu dwoch dni... plus odpytywania... Jak przezyje bd z siebie dumna. A tobie zdrowka zycze ^^ ;* I moze po wtorku cos ruszymy z tym shotem xD

      Usuń
    4. Spoko. Ja teraz z tą chorobą mam maskara bo nic nie mogę jeść

      Usuń
    5. A co ci jest jesli mozna wiedziec?
      A mi osemki wychodza T.T mam nadznadziejebedzie trzeba wyrywac... i tak musze niedlugo pojsc do dentysty i sie okaze czy bd miala leczenie kanalowe czy nie

      Usuń
    6. Wirus jakiś i nic nie mogę jeść bo wymiotuje. I tak od czwartku :(

      Usuń
    7. Ojj to słabo :((( Ja ledwo zyje, od tej nauki mnie głowa nawala ;-; A i tak prawie nic nie umiem... Jak ja zdam to bd z siebie dumna. Od rana siedze i zakowam. I tak od wczoraj. Nawet nie mialam kiedy tozdzialu wstawic.

      Usuń
    8. :( Szkoda. Ja już mam dosyć choroby.

      Usuń
    9. a miałam one shot dziś pisać i wstawić bo dziś są 18 urodziny Miju

      Usuń
    10. *wystawia biała flagę* Poddaje się! *zrzuca ksiązki z łóżka* Jak tak dalej pójdzie to znowu bd deja vu. Eh moze jak dorwę się do laptopa to opublikuje... i muszę rozdziały do Zack'a przepisać bo mam już 3 do przepisania >.< Szkoła mnie kiedyś zabije...
      Może nie pisz na siłę a odpocznij... może jutro bd lepiej

      Usuń