Kai wszedł do centrum dowodzenia, gdzie dzisiejszego dnia miał dyżur. Zasiadł przy stole, oparł łokcie na blaci i zaczął wpatrywać się w milczący od paru dni radar. Niech Wężony szybko się pojawią, bo inaczej zwarjuje - mruknął w myślach, ziewając. Mieszkać pod jednym dachem z wrogiem, dobre sobie!
Smith miał już po dziurki w nosie Garmadona. Nie liczyło się dla niego, że to brat mistrza. On widział w nim tylko wroga. Wroga, którego należało wyeliminować. A gdy tego dokona osiągnie wreszcie pełnię możliwości i stanie się Przeznaczonym Zielonym Ninja! A przynajmniej tak zakładał. Nie, poprawka. On to wiedział. Lecz czy takie było jego przeznaczenie?
Kolejny raz ziewnął. Oczy mu ciążyły i najchętniej poszedł by spać. Wiedział jednak że Sensei by go ukatrupił za niewypełnianie swoich obowiązków.
Wstał i podszedł do ekspresu z zamiarem zaparzenia sobie kawy. Lecz ktoś mądry zabrał wszystkie szklanki. Niepocieszony, że musi gdzieś iść powłóczył leniwie nogami do kuchni. Był już w połowie drogi; akurat mijał drzwi od pokoju Sensei'a. Do jego uszu doszedł kawałek rozmowy.
-... Mistrzu myślisz że może tak być? - usłyszał znajomy głos, należący do Kelly. Nie widział jej od śniadania i w sumie zastanawiał się gdzie może być osoba, z którą wiecznie się sprzeczał. Dzień bez przekomarzania się nie był normalnym dniem. Nie mogąc zapanować nad ciekawością przesunął pod drzwi krzesło ze schowka i stanął na nim aby zajrzeć przez małe okienko do środka.
W pokoju znajdowała się Kelly wraz z Sensei'em. Stali po przeciwnych stronach niskiego stołu, dziewczyna ciut dalej jakby obawiała się zbliżyć do pięciu magicznych broni ułożonych dookoła stroju zielonego ninjy. Zmarszczył brwi nasłuchując. Co mentor może chcieć od Kunoichi?
- Do tej pory nie brałem pod uwagę, że dziewczyna też może być zielonym ninja - odpowiedział Wu. - Gdy pięć Magicznych Broni znajdzie się obok Wybrańca ich moc uaktywni się i wskaże tego kto pokona Mrocznego Władcę.
- A-ale Sensei... - po Kelly wyraźnie było widać że jest zaskoczona. Kai nie potrafił odgadnąć czy pozytywnie czy negatywnie. Czuł jak wokół jego żołądka zaciska się ciasna pętla. Jeśli Kelly okaże się być Zielonym Ninja... Już tylko on pozostanie bez wewnętrznego spokoju. Lecz było jeszcze coś. Gdyby Thifer była Wybrańcem będzie od niego i od nich wszystkich o wiele silniejsza oraz potężniejsza. Panowałaby nie tylko nad wiatrem, lecz i nad pozostałymi 4 żywiołami. Już teraz ciężko przychodziło mu przyznanie, że Kunoichi jest na takim samym poziomie jak on... A może nawet i wyżej. Zamyślił się i nie usłyszał wyjaśnienia Thifer.
- Podejdź do broni - nakazał Wu spokojnym aczkolwiek stanowczym głosem.
Kelly postapila niepewnie krok do przodu. Kai przykleił nos do szyby z tłukącym w piersi sercem.
- A co ty tu robisz? - nagły głos sprawił, że odchylił się w krześle, stracił równowagę i zaliczył spotkanie z podłogą. W korytarzu pojawił się Garmadon w fioletowym szlafroku w czarne pasy. Kai szybko dźwignął się z ziemi.
- Lepiej mów co ty tu robisz - odparł.
- Zło nigdy nie śpi.
- Dobro tak samo.
- Może powinniśmy coś sobie wyjaśnić? - zasugerował ostrym tonem przybliżając się. Zatrzymał się metr od Smitha i spojrzał na niego z góry, przewyższał go bowiem co najmniej o półtorej głowy. Obaj zaczęli mordować się spojrzeniem. Lecz nim któryś z nich zdążył przestąpić do czynów drzwi od pokoju Sensei'a otworzyły się i stanęła w nich Kelly.
- Co się tu wyprawia? - spytała jak do dzieci, które właśnie nabroiły.
- Może spytaj oto pana podglądacza - odpowiedział Garmadon wskazując ruchem głowy na Smitha.
- Kai podglądałeś? - warknęła kładąc dłonie na biodrach.
- Ja? S-skąd. Ja tylko... Eeee... Byłem czujny - wydukał po czym szybko zmienił temat. - No to jesteś Zielonym Ninja?
- Tobie tylko o jedno - wywróciła oczami, splatając ręce na piersiach. - Nie, nie jestem.
Z bruneta momentalnie zeszło napięcie.
- Broń nie zareagowała? Czyli nadal mam szanse!
- Tak naprawdę Kelly nie chciała wiedzieć - sprostował Wu, stając w progu.
- Nie chciałam mieć tak ważnej odpowiedzialności na barkach - mruknęła. - A poza tym jeden żywioł mi wystarczy, a ty nadal możesz mieć tą swoją obsesję o przepowiedni.
- W takim razie kto jest Wybrańcem?
- Myślę, że już się nie dowie...
Nagle zza zakrętu wypadł Jay o mało nie zabijając się o krzesło.
- Jaki debil postawił tu krzesło?! Mniejsza. Kai! Co.ty.tu.robisz?! - wydarł się. - Miałeś być w centrum dowodzenia. Sokół Zane'a coś widział.
Cała piątka pobiegła na mostek, Kai przy okazji zaliczył kazanie od mentora za nieodpowiedzialność. Byli tam już pozostali. Na głównym ekranie wyświetlał się obraz z pary sokolich oczu. Aktywny i niespokojny wulkan, grupa Wężonów zmierzających w jego stronę a na koniec Lloyd w klatce niesiony przez jednego z węży. Kelly stojąca obok Garmadona kątem oka dostrzegła, jak ten zaciska wszystkie cztery dłonie w pięści. Nie chciała być na miejscu Pythora, gdy Mroczny Pan go dorwie.
- Pythor zmierza do Świątyni Ognia - powiedział Zane.
- A skoro jest on to pewnie jest też kolejne ostrze - dodał Kai.
- Oraz Lloyd - dorzucił Garmadon nie odrywając wzroku od ekranu.
- To ta sama świątynia, w której Kai po raz pierwszy walczył z Garmadonem - przypomniał Jay.
- O ile mnie pamięć nie myli jeden z nas oszukiwał podczas tamtego pojedynku - Kai rzucił wymowne spojrzenie na czterorękiego.
- A ja pamiętam, że ktoś przegrałby gdyby Wu mu nie pomógł - odparował Garmadon.
- Dosyć! - krzyknął Cole zapobiegając dalszym sporom. - Musimy znaleźć Ostrz i uratować Lloyd'a a to będzie wymagało współpracy. Więc z łaski swojej zawrzyjcie się na jakiś czas - dodał ostrzejszym tonem, wiedząc że może ciut narazić się jednemu z najpotężniejszych wojowników w Krainie. Jednak nie wiele go to wzruszało. Byli ninja i będą mieli wrogów od groma.
Kai i Garmadon niechętnie zamilkli.
- Odkąd byliśmy tam po raz pierwszy wulkan stał się bardzo niestabilny - przemówiła Nya. - Cała góra w każdej chwili może wybuchnąć. Znajdziemy się w ogromnym zagrożeniu.
- Supr, właśnie to lubię. Walczyć z Wężonami w niestabilnym środowisku czekając na wybuch! Miodzio - sapnął Jay.
- Zrobimy to co do nas należy - odezwał się spokojnie Wu.
- Tak Sensei, ale... Gdzie są nasze bronie? - zapytał Zane.
Nim mentor zdążył odpowiedzieć Kai wysnuł swoją teorie. Pędem poleciał na miejsce w którym przypuszczał spotkać Garmadona. Mroczny Pan nagle zniknął z centrum dowodzenia. Był niemal pewien, że spotka go gdy będzie chciał ukraść bronie. Z buta wpadł do pokoju Sensei'a. Nie mylił się. Brat Wu w swojej ciemnoszare zbroi podniósł właśnie cztery złote bronie, piąta srebrna leżała nietknięta.
- Wiedziałem, że nie można ci ufać - warknął stając na przeciwko Garmadona.
- Pakujesz nos w nie swoje sprawy, dzieciaku - odparł. - Od dawna działasz mi na nerwy.
- W takim razie możemy załatwić to tu i teraz - zaproponował zamykając drzwi.
Kai był święcie przekonany, że gdy pokona Garmadon osiągnie pełnie możliwości. Tak więc jako pierwszy wykonał ruch i z dzikim błyskiem w oku ruszył na Władcę Ciemności. Lecz czy miał jakiekolwiek szanse w starciu z czterema złotymi brońmi i pierworodnym Pierwszego Mistrza Spinjitzu?
Jakbym widziała siebie po tym tygodniu...
Ciąg dlaszy nastąpi... Kiedyś
Kelly: *brew jej drga*
~~~~~~~~~~~~
*chowa się za Amidamaru*
Nie zabijać!
Musiałam na tym skończyć bo... bo by się nie pojawił dzisiaj!
Kelly: Przestań się drzeć i chować za duchem!! Już nie wnikam skąd się wziął u nas w domu!
Nie przestanę!
Kai: Może obie się zawrzyjcie?!
Kelly&Ja: NIEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kai: *zlatuje z łózka*
Yoh: Pamiętaj nigdy nie wtrącaj się miedzy drące się kobiety
Kai: A ty coś za jeden?
Ja: Nie wnikać! XD
Dobra to podsumowanie jest dziwne. Pomieszanie i poplątanie
Dedyk dla:
Angel i Zuzy
Bez waszej dzisiejszej motywacji tego rozdziału by nie było. Wasze teksty motywacyjne są bezcenne xD A co najważniejsze działają ^^
Spokojnie, już nie mam zamiaru zawieszać xD
*biegnie do kuchni po tłuczek do mięsa*
Jestem ścigana! O.O Ale motywacja jest xD
A tak wygląda wściekła Anna z SK xD Możecie sobie wyobrazić jak wyglądała Kelly gdy zakończyłam w takim momencie rozdział
Kelly: To ty sobie lepiej wyobraź jak wyglądają teraz czytelnicy
Ja: *przełyka nerwowo ślinę i sprawdza czy tłuczek jest w zasięgu ręki*
To tyle z tego dziwnego podsumowania.
Pozdrawiam
~Vanessa - Mały zmęczony życiem stworek~ *ogląda zbroje i czołgi na Allegro*
Spać powinno się.
OdpowiedzUsuńDobranoc!! Oł je. Oooo !! Uuuu!
Pa! Do jutra!
Super rozdział, ale czemu musiałaś skończyć w takim momencie???
OdpowiedzUsuńI dlaczego Kelly nie może być zielonym ninja? Byłaby fajniejsza od wiadomo kogo.
A Kai jest strasz nie głupi i myśli, że jest zielony. A czerwony i zielony robią święta!!!!! Chyba mi odwala.
Ale Kelly nie może jako ostatnia uzyskać pełni możliwości, bo wtedy Kai będzie ciągle gadał, że on jest lepszy, a nie jest.
Czekam na next.
NMBZT!!!
Zakończyłam bo już padałam na twarz (a raczej poduszkę) po całym tygodniu klasówek i odpytywania. A chciałam w piatek wstawić ^^"
UsuńKelly: Emi dobrze gada. Czemu ja nie moge być zielonym??
Bo nie
Kelly: Pf ale odpowiedz >.>
Next się pisze.... Ledwo bo mam dopiero 5 słów xd Znowu mam blokadę... Eh
Kelly: *nurkuje w szafie po siatkę na motyle*
NMSBZT!
i fajnie ze pozostawilas po sobie slad ^^ *idzie z Kelly szukać weny*
Ależ proszę, motywowanie to moja specjalność xD
OdpowiedzUsuńJenny: Garmadon vs Kai...Ne, Kai załatwić ci szpitalne łóżko?
Jessie: Kel, spoko, będzie kimś potężniejszym od Zielonego
Jenny: Zwłaszcza, że zielony ma..9 lat?
Izumi: Skąd Wężony mają klatkę na człowieka?
Jenny: Kai, masz Snicerksa i weź tak nie gwiazdorz *rzuca batona i mamrocze pod nosem* a jak nie, to przynajmniej się zatkasz...
Jessie: a ty Garmadon też tak nie szalej, bo jeszcze ci krzyż strzeli i OIOM gotowy
No to kom jest xD
Masz tu taczki weny *Shadow z kopniaka wjeżdża* I czekam na next ^^
Ja: Zuza jeszcze się w tym szkoli ale ma dobry wzorzec xD
UsuńKelly: Jenn załatw mu najlepiej trumnę
Ja: Wena dotarła wczoraj o 24 xD wiec zamiast spać to Vanessa sobie pisze bo why not
Kelly: Na szczęście do mnie a nie do Zack'a
Ja: *patrzy na stertę książek na biurku* hm trzeba by się za to zabrać
Jest super! 😂
OdpowiedzUsuńOlga
NMBZT
Przeczytałam!^^
OdpowiedzUsuńJack: Brawo ty-_-
lilka: Skoro Kelly nie jest Zielonym ninja to kto nim jest i kim jest Kelly?
Ja:A ja wiem kto jest Zielonym Ninja :3
Jack: Brawo ty-_-
Ja:Powtarzasz się.
Lilka: Już prawie zapomniałam, że on lubi dobijać swoim byciem emo. Poza tym mówiłam, że Garmadon coś odwali? Mówiłam! Kay dokop mu!
Jack: Jaki żywy doping-_-
Ja: Powinniśmy też wesprzeć Vanesse jakimś tekstem tak jak Zuza i Angel. ,,Bo cię znajdę i wpierdolę widelcem?" XD Angel skąd to wzięłaś?
Jack:Ty nic lepszego nie wymyślisz-_-
Ja:....O! Jak Vanessa nie napisze kolejnego rozdziału i nie dowiem się czy Kay wygra to sprzedam cię na czarnym rynku i kupie żelazko^^
Jack: Jak mnie sprzedasz to pójdę rzecznika praw dziecka, a uwierz mi, że ja znam swoje prawa.
Ja: Przecież żartowałam-_-
Lilka: A ja powiem tylko tyle:I don't know what's worth fighting for! Or why I have to scream! But now I have some clarity! To show you what I mean! I don't know how I got this way! I'll never be alright! So I'm breaking the habit! I'm breaking the habit! I'm breaking the habit tonight!
Jack: Cały dzień to śpiewasz-_-
Lilka: No i co?
Ja: To czekam na kolejny rozdział, który MUSISZ napisać bo dołączę do Angel i Zuzy i powstanie trio, które będzie ci jęczeć cały tydzień, a odkąd Hani popsuł się laptop mam prawo jęczeć do woli.
Jack: Wmawiaj sobie. Tak długo ja 24h nie wytrzymała byś jęcząc.
Ja: To nie znaczy, że w ogóle nie dam rady.
Skad wzięłam? Z głowy? xD
UsuńJenny: To i tak jedna z jej łagodniejszych wersji
Ja: Ja jestem bardzo spokojną osobą U.U
Jenny: chyba jak śpisz
Jessie: Wtedy to jej mózg tworzy kolejne zrąbane pomysł
Ja: Bo was wrzucę do beczek, a te beczki wystrzelę armatą na środek oceanu i sobie kurwa radźcie
Jenny: Nic trudnego
Jessie: Da się zrobić
Ja: Eh...
Kelly: O Kruk dołącz do grona motywatorek! ^^ Vanessa potrzebuje doooooooooooooooooooooooooooooooooooobrej motywacji, aby coś wybazgrać
UsuńJa: *lata z siatką na motyle od Shadowa po pokoju* Kelly twoja wena jest nienormalna!
Kelly: No co ty nie powiesz?
Ja: *czai sie na zyrandol* Nie ma jej tydzień potem nagle się zjawia albo w środku lekcji albo o 24! I daje napisać parę zdań, max 5 a potem znowu znika! No co to ma być!?
Kelly: breaking the haaaaaaaabit!! Też miałyśmy zamiar tego dzisiaj posłuchać ale skończyło się na robieniu playlisty Three Days Grace ^^ A kim jestem to nawet ja do końca nie wiem *wzrok na Vanesse*
Ja: Poddaje się! *siada na podłodze* Wszystko sie okaże... za 200 lat xp bo w takim tempie to ja nigdy nie skoncze. Matulu to dopiero poniedziałek a ja już mam dosyć... Jeszcze mi rozkład jazdy autobusów zmienili i jestem w czarnej du... Dziurze ;-; Dzis godzine czekalam na autobus a i tak przyjechal zatloczony -.-
Kelly: Ale przyjechał!
Ja: Co ty taka optymistka się zrobiłas
Kelly: A bo ja wiem o.O
Ja: hm chyba długa wyszła nam ta odpowiedź... Cóż miło że zawitałaś i pozostawiłaś ślad ^^
Kelly: motywacja do pisanie jest!
Ja: Tia... Ale organizacja pracy wzywa... Cóż lecę zakuwać a potem starac sie cos napisac
KellY: A potem ogladamy kolejny odcinek SK! Muszę.. Musimy się dowiedzieć co z Lennem! Jego wujek jest świrnięty. Już bym wolała żyć na ulicy niż z takim ćwokiem. A i męcz Vanesse o rozdziały, Kruk!! Możesz np na hangouts jesli posiadasz! Albo tutaj w komach! Albo gdzie kolwiek byle miala ta motywacjeee *zostaje wyciagnieta przez Vanesse z pokoju*
Ja: Nie męcz dziewczyny, Kel *ma ochote popisac ale wie ze musi zakuwac* Pffffffffffffffffffffffffffffffffff
Mam podobnie jeśli chodzi o pisanie. Oooo na autobus to ja codziennie czekam godzinę ale na przytule siedzę...znaczy w głównym budynku PKSu a tam jest cieplutko. Ten ,,prztuł" to kumpela wymyśliła XD Nie ważne. Ja mam tak, że gdy się pouczę i mój mózg zacznie trybić przychodzi wena wiec wiem, że to nie wygodne, ale wiem, że dasz radę uczyć się i pisać. Ja w ciebie wierzę i reszta czytelników też więc na pewno dasz radę ze wszystkim się wyrobić. A i przeganiaj lenia bo u mnie się rozgościł i nie chce sobie iść.
UsuńLilka: Już my go przegonimy.
Jack: No jak mus to mus U-U
Ja: Widziałam, że czasem można na was liczyć. Także dasz radę i powodzenia z nauką i pisanie i wysyłam ogromne zgrzewki weny.
Lilka: A teraz się pochwal wiem ze chcesz.
Ja:Nie mam jutro EDB :3 jestem szczęśliwym dzieckiem.
Jack: Widać.
Ja: O i jeszcze jedno. Z hungoutsa jeszcze nie korzystałam, ale chyba będę musiała zacząć.
Jack: Judź przypomnij sobie co było z Ruskiego bo jutro jest.
Ja: No tak.
Ja: *wkurza się i nie ogląda dalej*
UsuńKelly: No ile można to kontynuować! ? Niech rozwala tego grubasa i po sprawie!
Ja: Widać jak się uczylam xD Nie, to ja marzne na przystanku i się wściekam na te durne autobusy. A mu jutro wykorzystujemy dzień nie pytania który wygraliśmy wiec bd luzik ^^
Kelly: Napisz cooooos. Nawet do Zack'a nic nie napisałaś.
Ja: I to jest smutne T.T Tobie też powodzenia życzę xD
Kelly: I ogarnij hangouts!
Ja: Oj nie mecz juz dziewczyny.
Kelly: A u nas len siedzi od września -.-
Ja: i jest tak potężny ze nic nie daje zrobić. Ledwo go wykopalam z sali dzisiaj aby scenkę przedstawić
Kelly: Było trzeba cie ciągnąc xD
Ja: ale piątka i dwa plusy są? Są xD i zadowolone dziecko. A mniej zadowolone ze pod koniec tygodnia mam 3 testy ;-;
Kelly: *patrzy w kalendarz* te Nessa... w grudniu masz kontrolę
Ja: Nie!!! Ja nie chce!!!! *chowa się pod koldre* I znowu przez miesiąc nie bd rozdziałów T.T
Kelly: Nie myśl że bd tak łatwo xD
Ja: wiem, wiem Angel mi nie odpuści xD
Kelly: i chwała jej za to. *patrzy na zegarek* nie w staniemy jutro.
Ja: O szlak ja jeszcze nie wiem jak jadę jutro! *jak na zawołanie przychodzi powiadomienie z hg* No to już wiem xD