czwartek, 4 sierpnia 2016

Rozdział 42 ~ Zawsze bądź sobą


   Dusiciele wydrążyli tunel pod ziemią przez który wezonowie dotarli na miejsce niezauważeni. Pythor wyszedł jako pierwszy, tuż za nim Skales i reszta węży. Znaleźli się kilkaset metrów od wesolego miasteczka.
- Według mapy pierwsze Ostrze jest zakopane tam - Skales wskazał na park rozrywki. - Może zaczekajmy do zmroku, aby nie przyciągać uwagi tych ninja i samuraja?
- Po co czekać... Coś czuje ze to miejsce jest dla nas wręcz idealne - mruknął Pythor.
   Ruszyli do do miasteczka. Jak się okazało przeczucie Anakondowca było słuszne. Trafili akurat na konkurs "najlepsze wężowe przebranie". Więc przez kilkanaście minut mogli spokojnie poszukać Ostrza.

*

  Jay i Nya siedzieli w małej restauracji w Mega Potwornym Parku Rozrywki. Mieli mnóstwo wspólnych tematów. Walker'owi buzia się nie zamykała. Nya starała się skupić, ale fakt, że gdzieś tutaj są wężonowie nie pozwalała na to. Bransoletka ciągle mrygała.
- Wszyscy wiedzieli, że urodziłem się do przezywania przygód... Nya? Jestes jakaś nieobecna.
  Smith drgnęła.
- Wszystko gra tylko te porcje są ogromne - odsuunęła na bok hamburgera wielkości połowy jej ręki.
- A przechodząc do tematu samuraja... Nie znoszę go. Straszny z niego chwalec. Mogę się założyć, że bez tego swojego ogromniastego pancerza nie byłby już taki cwany. Nic nie przebije starej mieszanki dwóch stóp i pary zaciśniętych pięści. Nie sądzisz?
- Jasne - Nya szybko zmyła z twarzy niesmak i namalowała uśmiech. Ciekawy jakby Jay zareagował na wiadomość, że to ona jest tym Samurajem.
- Śmieszna sssprawa... - Jay zasłonił sobie usta. Dyskretnie przejrzał się w łyżce. W szczęce pojawiły mu się dwa kły!
- Wszystko dobrze? - zapytała Smitj.
- Przepraszszszam zaraz do ciebie wrócę...
   Walker szybkim krokiem pomaszerował do toalety. Stanął przy umywalce. Obmył twarz wodą i przejrzał się w lustrze. Dwa ostre kły były jak najprawdziwsze. Zdjął rękawiczke. Ukazała się zielona dłoń z paroma łuskami.
- Zaraz będzie ze mnie ssstraszydło! - załamał się.
   Zmysł ninja podpowiedział mu, że ktoś się zbliża. Szybko czmychnł do kabiny i się w niej zabarykadował. Zastanawiał się co ma zrobić. Przecież nie wyjdzie w takim stanie. Nie chciał rozczarować ukochanej.
- To najgorszszsza randka świata - sapnął.

   Nya czekała na Jay'a już kwadrans. Postukała palcami w stół. Kolejny raz wyjrzała czy aby nie idzie. Niestety nie zauważyła go. Westchnęła. Wężonowie są tutaj i lada moment mogą znaleźć pierwsze Ostrze Kłów. Co prawda ninja też tu są i w każdej chwili mogą powstrzymać Pythora jednak chciała sama coś zrobić. Nie umiała siedzieć w miejscu i czekać na rozwój wydarzeń. I to właśnie była cecha, która łączyła ją z bratem. Ostatni raz spojrzała na wejście do toalety, a gdy Walker nadal nie wracał, chwyciła torebkę.
- Wybacz Jay. Czas do pracy.
   Wyszła z restauracji. Skierowała się w cichy zaułek. Upewniwszy się że nikogo nie ma w pobliżu wyjęła wcześniej spakowane "potrzebne rzeczy", czyli pomniejszony strój samuraja.
- Mam nadzieję, że sukienka Kelly się nie zniszczy - mruknęła zakładając górną część stroju.
   Po chwili z zaułka wyskoczył zamaskowany wojownik, a w sumie to wojowniczka. Przycisnęła kryształ na bransoletce. Po niecałych 20 sekundach nadleciał pancerz. Wskoczyła do środka.
- Pora znaleźć Wężonów.


- Gdzie są te węże? - zastanowił się Kai.
  Obeszli cały park wzdłuż i wszerz ale nie napotkali się na Wężonów. Co było co najmniej dziwne. W końcu dostali sygnał, że tutaj są. Nagle rozległy się przerażone krzyki, a z wyjścia do Potwornej Kolejki wybiegła grupa ludzi. 
- Przeciez ta atrakcja wogóle nie jest straszna, więc czego oni się boją? - zdziwiła się Cole. 
- To pewnie sprawka Jadozębów - stwierdził Zane.
- Iść po Jay'a? - spytała Kelly.
- Nie przerywajmy gołąbeczką randki. Sami damy sobie radę - postanowił lider.

*
   Jay obgryzając paznokcie zastanawiał się co ma zrobić. Jad zmienił juz go całego w węża.
- Dobrze, że przynajmniej nie mam ogona - zaśmiał sie nie wesoło.
   W końcu postanowił przyznać się do wszystkiego Nyi. Z nową energią wyszedł z kabiny. I gdy myślał już, że gorzej być nie może z tyłu wyrósł mu... ogon! Cicho krzyknął i nim zamerdał. Złapał się za głowę i odetchnął kilka razy.
- Ssspokojnie Jay jessst okey... Jessste okey... Jessst okey...
  Powtarzając te słowa wyszedł z toalety. Gdy doszedł do ich stolika okazało się że Nyi już nie ma. Zdziwiony Walker rozejrzał się po sali. W pierwszym momencie pomyślał, że może poszła do toalety. Jednak nim coś zrobił rozległ sie wrzask tuz za nim.
- Wąż! - wydarła się jakaś kobieta, że aż podskoczył.
   Goście odwrócili się w jego stronę wyraźnie nie zadowoleni z wizyty Wężona. Jay oberwał bułką.
- Ej chwila to nie tak! - zawołał schylając sie przed kurczakiem (żywym). Jednak mieszkańcy Krainy widzieli w nim tylko węża. Otoczyli go ciasnym okręgiem i zaczęli obrzucać czym mieli pod ręką.
- To najgorsza randka świata! - jęknął.

*

   Kilkoro Wężonów kopało w wyznaczonym przez Pythora miejscu. Po wypędzeniu niechcianych mieszkańców z Potwornej Kolejki  mogli w spokoju szukać Ostrza. Według mapy znajdowało się gdzieś tutaj. W pewnym momencie rozległ się charakterystyczny dźwięk gdy  jedna łopata natrafiła na coś metalowego. Anakondowiec podszedł do wykopaliska. Odgarnął ogonem warstwę piachu. Oczom wężonów ukazało się srebrne ostrze. Pythor sięgnął po nie. Otaczała go jakby nikła niebieska poświata.
- Pierwsze z Ostrzy Kłów jest nasze! - zawołał unosząc je do góry.
   Rozległ się aplauz węży zakłucony czyjąś wypowiedzią, która sprawiła, że dobry nastrój Pythona zniknął.
- Nie tak prędko Pythorku - powiedziała Kelly.
   Lider Wężonów przeniósł wzrok na wojowników. Syknął pod nosem. W środku się gotował, lecz na zewnątrz zachował spokój.
- Oddaj Ostrze po dobroci - rozkazał Cole.
- Albo dostaniecie łomot - dodał Kai.
   Wężą (tak jak i Cole'owi i Kai'owi) spodobała się druga opcja. Wyciągnęli bronie i stanęły murem przed generałami.
- Czyli tradycyjny łomot - Bucket uśmiechnął się pod nosem.
   Gadziny przypuściły atak. Pierwsze doznały bliskiego spotkania trzeciego stopnia z litą skałą która wyrosła pod nimi.Pozostali podchodzili już ostrożniej. To wystarczyło Pythorowi. Powoli, razem z pozostałymi generałami zaczął wycofywać się w stronę wyjścia.
- Nie tak prędko - powiedział Zane. Złączył shurkieny Oczy zmieniły kolor na jaskrawo niebieski, otoczyła go ta sama aura co w trakcie pełni możliwości. Wejście zostało zamrożone grubym, na dwa metry lodem. Lecz ściana nie stanowiła przeszkody dla Dusiecieli. Wykopali tunel pod zaporą i wyszli z drugiej strony. Pythor usmiechnął się zwycięsko, pomachał wojownikom Ostrzem na pozegnanie po czym wskoczył do tunelu. Nim ninja dobiegli tunel został zawalony a wszyscy Wężonowie znaleźli się za lodową ścianą. Zaśmiali się i ruszyli w swoją stronę.
   Ninja zgromili Zane'a wzrokiem i  zajęli się rozwalaniem lodowej ściany.
- Wieki nam to zajmie - sapnęła Kelly okładając ścianę kataną. Na boki leciały małe kawałki lodu.
- Mam pomysł - odezwał się Kai.
- Już się boje - mruknęła brunetka opierając się o swoją broń.
   Złoty Miecz zapłonął ogniem. Smith wbił go ostrze do 1/3 w ścianie. Lód zaczął się topić, lecz bardzo powoli.
- Lód z pełni możliwości topi się wolniej - stwierdził Zane.
- teraz do tego doszedłeś?! - krzyknęli równocześnie.

   Pythor dumnie niosąc Ostrze wyszedł z tunelu. Zaśmiał się pod nosem i obejrzał sztylet. Srebrne ostrze błyszczało w słońcu. Wyryte w niej były jakby łuski. Jednak jego szczęście skończyło się gdy ostrze otoczyły niebieskie okręgi i wyrwały je z uścisku Anakondowca. Wpadło w ręce Samuraja X.
- Brać go! - wrzasnął wściekły.
  Wężonowie rzucili się w stronę robota. Ten chciał odlecieć, lecz silniki akurat w tym momencie postanowiły zdechnąć. Pozostał więc plan B - taktyczny odwrót. Jednak gdzie tu uciec, albo przeczekać gdy wokoło szczere pole (Kelly: Pytanie. Kto stawia Park Rozrywki w szczerym polu? Ja: Cicho. Musze to dzis konczyc) Trzeba było ich jakoś zgubić. Ruszył więc  z buta za siebie. Węże pobiegły zanim. Okazały się być szybkie (Kelly: Jak na głupie gadziny. Ja: *Mordercze spojrzenie*. Kelly: Dobra już cicho siedzę) Samuraj skorzystał z usług Diabelskiego Młyna i wywindował się do góry. Zeskoczył na tory od kolejki (takiej na szynach, takiej zakręconej... nie wiem jak to sie nazywa xd). Ustawił nogi na szynach i zjechał w dół. Odjechał spory kawałek. Zeskoczył i pobiegł dalej lecz nagle spod ziemi wyrosły  Dusiciele otaczając go. Reszta węży zdążyłą dobiec (jeden z watą cukrową) Udało im się powalić i unieruchomić samuraja. Pythor osobiście odebrał Ostrze.
- Zobaczmy kim jest taejmniczy nieznajomy - powiedział.
  Jadozęb otworzył klapę i zdjął chełm. Węże wstrzymały oddech gdy zobaczyli młodą dziewczynę.
- A może raczej piękna nieznajoma - poprawił się. - I kto cię teraz uratuje hm?

   Jay'owi udało się wreszcie wyrwać wkurzonym gością restauracji. Okręcił głowę szalikiem, że było widać mu tylko oczy. Wybiegł przed restauracje. Zobaczył wężonów.
- Ej! - zawołał w ich stronę i wyciągnął nunczako.
   Z początku węże były gotowe do ataku lecz gdy zobaczyły zielony ogonek nie wytrzymały i wybuchnęły śmiechem.
- Oj co się stało wężonku ty nasz? - zarechotał Pythor.
   Zdenerwowany połową dnia Jay ruszył w ich stronę, lecz zatrzymało go czyjes wołanie.
- Jay!!
  Spojrzał w kierunku z którego dochodził głos. W kolejce siedziała Nya, przywiązana łańcuchami.
- Ratuj! - zawołała.
   Anakondowiec dał znać. Skalidor uruchomił kolejkę.
- Do zobaczyska później. Spadamy stąd chłopcy.
   Wężonowie z Ostrzem wycofali się. Jay błyskawicznie podjął decyzję. Wskoczył do wagoniku za Nya.
- Co się z tobą stało? - spytała Smith.
- Nie ważne. Musimy się stąd wynosić  - Jay spojrzał na tory. Kilkanaście metrów od nich w torach była dziura. Zaczął siłować się z łańcuchami. Nya dostrzegła zielony ogon.
- Ugryźli cię? - zdziwiła się. -Zdejmij te chustę!
(Kelly: Normalnie jak w Shreku "zdejmij ten hełm!" xD Ja: *ze słuchawkami w uszach*)
- Wolałbym nie... Chciałem ci sssię przyznać, ale nie chciałem zepsssuć randki - przyznał.
- Ooo to takie słodkie - Nya starała się sama uwolnić. Bez skutku. - Ej pierwszy w swojej drużynie nauczyłeś się wiązać słupełki...
- Muszę ci sssię do czegoś przyznać... Ja nigdy nie byłem harcerze. Zmyśliłem to aby ci zaimponować...
- Nie byłeś...? uwaga!
- Maz jakiś pomysł?
- Nie. Uwaga!!!
   Smith wskazała głową na tor przed nimi, które spadał w dół niemalże pionowo. Jay szybko zajął miejsce obok czarnowłosej. Gwałtowny podmuch zerwał mu z głowy szalik.
- O nie! Nie patrz na mnie. Jestem ssstraszny - odwrócił głowę.- Chociaż nienawidzę sssamuraja mógłby się teraz pojawić.
- Jay on raczej nie przyjdzie... - mruknęła siostra Kai'a.
- Dlaczego? Zawsze sie pojawiał w takich sytuacjach.
- Może to nie najlepsze pora do zwierzań ale ja też nie była z tobą szczerza, bo... To ja jestem samurajem! - wykrzyczała ostatnie zdania.
- Ty jesteś samurajem!? - Walker wytrzeszczył oczy i o mało nie wyleciał z wagonika. Niebezpiecznie szybko zbliżali się do końca torów.
- Zaraz ssspadniemy! - niebieski ninja złapał się za głowę nie wiedząc co zrobić. Nie chciał umierać. Nie teraz!
- Jay na wypadek gdyby stało się coś okropnego chce żebyś wiedział, że dla mnie nie liczy się twoja fryzura, perfumy czy to co umiesz. Ja najbardziej lubię kiedy jesteś sobą...
   Po sekundzie wahania Nya pocałowała Jay'a w policzek. Na jej policzkach wyskoczyły małe wypieki, a Jay siedział zdziwiony a jednocześnie szczęśliwy jak nigdy. I nagle zielona skóra, kły i ogon zniknęły. Znowu był człowiekiem.
- Działanie jadu cofnęło się - stwierdziła Nya.
- Faktycznie - zorientował sie po chwili. - Twoja teoria się sprawdziła. Serce bije mi szybciej.
- Nie wiem co się stanie... Ale pamiętaj. Zawsze bądź sobą.
  Zawsze bądź sobą. Zawsze bądź sobą....
   Jay poczuł nagły przepływ energii. Oczy zmieniły kolor na jasny niebieski. Zaczął się świecić. Garnitur zmienił się w strój wojownika ninja.
- Co się z tobą dzieje? - zdziwiła się Smih.
- Osiągam pełnie możliwości!
   Przepaść rozpoczynała się za kilkanaście metrów. Jay zniknął i pojawił się przed wagonikiem. Zaczął na niego napierać całym sobą. Kolejka zaczynała hamować. Mistrz Błyskawic zdobył się na jeszcze większy wysiłek. Zawsze bądź sobą... Te słowa dźwięczały w jego głowie i dodawały sił.
   W końcu wagoniki zatrzymały się dwa metry od dziury. Jay opadł na maskę.
- Udało się - zaśmiał się. Spojrzał na Nye. - Udało się, dzięki tobie!
   Jay wskoczył do wagonika. Zrobił to o czym marzył. Pocałował Nye.

*

   - Nigdy bym nie przypuszczał, że to ty jesteś samurajem - przyznał Zane.
   Cała 6 stała przed Mega Potwornym Parku Rozrywki. Pozostałym ninja udało się wydostać gdy Kelly dostała olśnienia.
- Ja piernicze! - zawołała przerywając okładanie ściany kataną.
- Co jest? - zdziwili się.
   Dziewczyna z buta zaczęła biec wzdłuż torów.
- Przecież tu jest też wejście idioci!!! - krzyknęła.
- Ja piernicze!!!

- Dobrze się ukrywałaś - powiedział Cole. - Chciałbym miec siostrę taką jak ty.
  Nya uśmiechnęła się.
- Wiecie czego się dzisiaj nauczyłem? Nie ważne jaką masz tajemnice. Najważniejsze żebyś był sobą - powiedział Jay ućmiechając się szeroko do ukochanej.
- Brzmi uroczo - mruknął Cole - ale wiecie czego ja się dzisiaj nauczyłem? Że Wężonowie mają pierwsze Ostrze Kłów.
- Lecz my staliśmy się silniejsi. Każdy z nas w końcu osiągnie pełnie możliwości a Pythor zostanie pokonany- dodał Zane.
- Osiągneliśmy to bez pomocy Mistrza. Nieźle jak na pięciu ninja...
   Nya walnęła Walkera w ramię.
- I jednego samuraja - dodał pośpiesznie.
- Ciekawe co teraz porabia nasz Sensei - zastanowił się Kai.







~~~~~~~~
Ja: *ryczy*
Kelly: O rany... *zakrywa się książką* 
Megi: Kto dał jej oglądać teledysk z Hotarubi no mori e i z Walkerem? *chowa głowę pod koc*
Ness: Sama zaczęła oglądać.
Cira: Było trzeba jej zabrać ten telefon *zakrywa uszy włosami*
Ja: *ogarnia się* Trza się ogarnąć i rozdział przepisać
*kilka godzin później*
Ja: *wytrwale ślęczy przy kompie i przepisuje rozdział* Wczoraj wytrzymałam do północy (dzięki Angel xD) to teraz też wytrwam.
Kelly: Wspominałaś że dziś miał być dzień bez neta,
Ja: Ciiii. Jak wena przyszła sama, z nie przymuszonej woli to trzeba to wykorzystać... Skończone!
Megi: Ja cię nie ogarniam. Najpierw piszesz podsumowanie a potem rozdział...?
Ja: Bo jak robię na odwrót to potem nie wiem co w podsumowaniu napisać :p
Megi: Cała ty...
Ja: Nom xD *zawał bo coś kliknęła i wyskoczył jej htmlowy rozdział* AA!!! *po chwili prób i błędów* Uff o rany ale się przestraszyłam. Błędów pewnie dużo za co przepraszam ale późna pora i już nie mysle.
Dedyk dla Dark Angel - dzięki tobie nie zasnęłam xD i miałam tego kopa gdy sprawdzałaś czy pisze XD
  Cóż wybacznie te błedy i koszmarną końcówke.



Ja: Mój mózg funkcjonuje dokładnie w ten sam sposób xD
To do nexta
Pozdrawiam
~ (lekko śpiąca) Vanessa~

11 komentarzy:

  1. Heyo ^^
    Gdzie Ty byłaś? No tak, zapewne na Hangoutsach xD
    No to co, czekałam na ten rozdział i to jest... to jest... OWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW owwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
    Takie piękne! A jeszcze słucham Nightcore i tyh ich coverów boskich <3
    Rozdział boski, cudny, wzruszjący... Najlepszy po prostu <3 JAK JA BYM CHCIAŁA TAK PISAĆ!
    Piękne cudne <3
    Jay, jesteś w moim typie XDD *puszcza oczko* Powodzenia z Nyą ^^ idealnie do siebie pasujecie. A Jay... masz pojęcie, jakie straszne rzeczy powiedziałeś o Samuraju Nyi? xd
    Ej, w sumie o tej godzinie to już spałam. Zapewne teraz ktoś mnie wyprzedzi, i nie będę pierwsza w komentarzach :/ ale za to mam loda.
    I widzę, że przyprowadziłaś Cirę i Letty...? Dobrze piszę?
    Pogoda w te wakacje jest do niczegooooooooo
    To ja ten. Idę pisać. Twój rozdział to rewelka. NMBZT! <3 :* ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *zbiera sie aby napisac odpowiedz* Gdzie byłam? Nie wiem xD *czytając opinie na temat rozdziału samoocena leci w gore* Hihi ^^ Dziekuje. Mega sie cieszę że ci się spodobał.
      Kelly: To ja ściągnęłam moje siostry xD i teraz pewnie bd w każdym podsumowaniu xP
      Jay: Wiem, wiem i troche mi głupio... Ale już wszystko sobie wyjasnilismy... *rozmazonym wzrokiem patrzy na Nye*
      Ja: A na wytrwale przepisywalam ten rozdzial a Puszek mnie pilnowal abym nie zasnela xD w sumie nie spalam jeszcze do pierwszej... XP
      Musze sie wziasc za rozdzial na glupawce.
      Kelly: To bedzie ciekawe...

      Usuń
    2. Oj to ja czekam. Ach, zapomniałam. Masz dedyk pod rozdziałem u mnie xD takie małe info. LIII! Rozdział na glupawce, będzie ciekawie :)
      Cały czas mnie Jay z krzesła zwala. Najpierw rodzice, potem samuraj. No nieźle xd ale brawo, pełnia możliwości! Czyli teraz możesz zrobić dużą burzę. Nya Nya. Czy lubisz Cole'a?

      Usuń
    3. Ja: *mamroczac pod nosem 4 raz pisze odp bo poprzednie jej sie usuwaly*
      Nya: Czy lubie Cole'a....?
      Kelly: Nie wspominaj nic o relacji Nya x Cole bo za rok to bedzie ma...
      Ja: Shat up! *zakrywa Kelly usta* Nie zwracaj na nia uwagi. Bredzi.
      Kelly: *morderczy wzrok*

      Usuń
  2. Wchodzę na bloggera a tu nagle One shot i rozdział! Boże, nie panuje nad tymi rozdziałami u innych xD. Rozdział fajny i ciekawy. Jay i Nya powodzenia. Mam nadzieję ze wam się uda. A ty Cole znowu sam *patrzy się spod brwi*
    No to sorry że one shot nie ma koma ale nje ma.. Idę ^^
    Emi
    NMNZT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Juz niedlugo Colus nie bedzie sam... Hyhy xD
      Cole: Za 5 lat.
      Ja: Zawsze cos.
      Kelly: A ja za rok!
      Ja: Kelly! Paplo ty!
      Kelly: *ucieka na dach*

      Usuń
  3. Ja:*nie jest w stanie nic powiedzieć bo bohater z książki którą czyta nie żyje*
    Lilka:To ty przeżywaj a my napiszemy koma za ciebie. Jay i Nya jednak razem! Jay jak ją zranisz to ja cie zranię a jak ty go Nya zranisz to ja cię również zranię. Powodzenia na nowej drodze życia^^
    Jack:To było...takie pokrzepiające, że, aż skrzepłem.
    Lilka:Nie podoba mi się, że węże zdobyły ostrze. Muchozolem je!
    Jack: Zrób sobie z nich torebkę.
    Lilka:Nie noszę torebek.
    Jack:To buty i będzie po kłopocie.
    Lilka:No zastanowię się zastanowię. Trudno czasem jest być sobą ale brawa dla Jaya z pozytywne nastawienie. A tym czasem czekamy na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: *zabiera się za zamianę ciał*
      Ninja: *dają nogę z chałupy*
      Ja: Kiedy rozdział...? Hmm sama sobie zadaje to pytanie xD Zobaczymy czy bede miała wenę na rozdział czy na shota.

      Usuń
    2. Wena w butelkach wysłana, 6 czteropakow więc jest nadzieja, Vanesso droga! Tylko nie zapominaj już ze tg shota zaczynałas, geniuszu XDD
      PS: Wybaczcie ze się wycinam ;)

      Usuń
    3. Postaram sie nie zapomnieć xD
      Kelly: Skleroza nie boli... *pakuje walizke*

      Usuń
    4. A ja się nie gniewam.
      W takim razie czekamy na rozdział lub one shot

      Usuń