Pozostali wojownicy złapali oddech i idąc za śladami przyjaciela doszli do miejsca gdzie zastali tylko zepsutego robota.
- Zane! - krzyknęła Kelly. Cisza. - Gdzie go wcięło?
- ZANE!! - wydarł się Jay. Również cisza.
I nagle rozległ się przytłumiony nieco wrzask.
- NIEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!
Ninja wymienili szybkie i zlęknione spojrzenia. Po głosie rozpoznali Zane'a. Zaniepokojeni pobiegli za śladami odciśniętymi w śniegu. Dobiegli do drzewa w którym było wejście. Zajrzeli do środka.
- Zane?
Weszli na spiralne schody. Zobaczyli, że ich przyjaciel klęczy na ziemi ze spuszczoną głową. Jeszcze bardziej zaniepokojeni przeskakując trzy stopnie zbiegli na dół.
- Co się stało? - spytał za wszystkich Jay.
Biały ninja w milczeniu przeniósłwzrok wzrok kartkę, leżącą kawałek od niego. Podałim ją. To co tam zobaczyli zaskoczyło ich.
- Jesteś... - Słowo nie chciało przejść Kelly przez gardło.
- Robotem? - dokończył za nią Kai.
Zane kiwnął kilka razy głową.
- Do dziś nie znałem prawdy. Ale wygląda na to, że jestem... Jakąś maszyną - oparł się o blat.
- Jesteś po prostu.... Wyjątkowy - stwierdziła Kelly jednak ich przyjaciel nie był przekonany.
- Jesteś tym samym ninja co przed poznaniem prawdy. Po prostu w środku masz... Śrubki - powiedział Cole.
- Nie ważne co masz w środku. Nadal jesteś naszym przyjacielem - Kai poklepał Zane'a po ramieniu.
- Serio? - zdziwił sie
- Jasne. To, że w środku masz śrubki nie znaczy, że przestajesz być naszym najlepszym kumplem - zasmiala się Kelly.
- Będziemy mogli chwalić się że nasz brat jest ninjadroidem - ucieszył się Jay.
- Ninjadroidem? - powtórzył Julien.
- Taki wyjątkowy ninja co jest wyjątkowym robotem.
Na twarzy Zane'a zagościł nikły uśmiech.
- Wiecie muszę to sobie wszystko... Poukładać. Dziwnie się jakoś czuję z myślą, że jestem... Ninjadroidem.
Wojownicy skineli głowami i wyszli z ukrytego warsztatu. Ich przyjaciel potrzebował po prostu czasu.
Zane poczekal aż wyjdą. Odłożył szkic na biurko. Po kilku chwilach analizowania i zastanawiania postanowił coś sprawdzić. Pociągnął bluzę. Na środku brzucha był ledwo widoczny prostokątny zarys. Zaczerpnął powietrza i nacisnął. Klapka otworzyła się ukazując kabelki i przyciski. Mało brakowało a Zane zemdlalby albo zwymiotował. Odetchnął kilka razy. Czyli naprawdę jest robotem. Całe życie sądził, że jest normalnym nastolatkiem. Jednak prawda okazała się inną i... Brutalna?
Każdy przycisk był od czegoś innego. Było ich cztery. Siła, wizję, humor oraz... Wspomnienia. Ten ostatni najbardziej go zainteresował. Gdyby go włączył dowiedzialby się kto jest jego twórcą? Nie zastanawiał się długo. Nacisnął.
I wtedy wszystko zaczęło się cofać jakby ktoś włączył przycisk przewiń wstecz" na pilocie. Przed oczami nie miał już warsztatu lecz swoje wspomnienia. Przygody jakie przeżył z przyjaciółmi, pierwsze spotkanie z Wu i ninja. Nagle zobaczył to czego nie pamiętał.
- Witaj Zane - powiedział mężczyzna przed czterdziestce o kasztanowych włosach i okularach na nosie.
Mechaniczny chłopak czyli on stawiał pierwsze kroki. Niczym się nie różnił od tego jak teraz wygląda.
Wiedział jak wszystkiego się uczy, odkrywa nowe rzeczy, bawi się się sokołem, który zbudował jego... Ojciec. Działo się to to tym warsztacie. Zane nic się nie zmieniał. Lecz jego ojciec C każdym miesiącem starzal się.
Ostatnie wspomnienie - Zane stał przy łóżku, na którym leżał jego stary ojciec.
- Zostałeś stworzony, aby chronić słabszych od siebie. Zawsze traktowalem Cię jak własnego syna. Już czas abyś rozpoczą nowe życie. To co teraz zrobię robię dlatego, że cię kocham...
Mężczyzna otworzył klapke na brzuchu syna. Wyłączył przycisk "wspomnienia" . Jego ręką opadła bezwladnie. Następnie wszystko pochłonęła ciemność.
Zane otworzył oczy. Od razu spojrzał na zakurzoną półkę. Stało na niej jedno zdjęcie. Jego i ojca. Na ramieniu usiadł mu sokół. Teraz już wszystko rozumiał. Wreszcie wiedział kim jest!
Ninja wyszli z warsztatu. Świeże, zimne powietrze dobrze im zrobiło. Mogli sobie wszystko tak jak Zane poukładać.
- Zane potrzebuje czasu - stwierdziła Kelly opierając się o drzewo.
- Też dziwnie bym się czuł gdybym nagle okazał się robotem - powiedział Kai.
- Ninjadroidem - poprawił go Jay.
- Jak zwał tak zwał.
- No dobra to co robimy? - spytała brunetka.
Odpowiedziało jej skrzypanie, jakby coś ciężkiego stapalo po śniegu.
- Co to było?
Wyciągnęli bronie.
- Małe, niegroźne ptaszki? - jęknął Walker.
Przed nimi jakby coś sie ruszyło jednak nie mogli dostrzec wyraźnego zarysu. Nagle drzewo o którego była oparta Thifer poruszyło się. Po chwili przed nimi stał...
- Drzewozwierz! - krzykneli jednocześnie Kai i Kelly.
Stwór miał długie ponad pięcio metrowe nogi, krótki i mały tułów oraz trójkątną głowę z parą czerwonych oczu. Spojrzeli na robota.
- No tak robot miał pewnie bronić tego miejsca - wywnioskował Kai.
- W takim razie to my go teraz zastąpimy - postanowił Cole.
W tym samym momencie kiedy to powiedział do kolegi dołączyły kolejne Drzewozwierze. Teraz było ich z dziesięć.
- Eee... Atakować.
Zgodnie z poleceniem lidera ruszyli do ataku. Na początku szło dobrze. Pokonali sześć. Jednak cały czas kolejne drzewa dostawały nużek i zajmowały miejsce poprzednich. Koniec końców wojownicy zostali otoczeni.
- Nie damy rady im wszystkim - stwierdził Kai.
- Do co ty nie powiesz - odparła Kelly unikając pięciometrowej nogi. - Ktoś ma jakiś plan? Cokolwiek!
Oberwała w brzuch od Drzewozwierza. Wylądowała w zaspie. Potrząsnęła głową żeby strącić śnieg.
- Łatwo nie będzie - mruknęła wygramoliwszy się z białego puchu. Pozostali też dostali niezły łomot.
Zane zaniepokojony dziwnymi odgłosami wybiegł na zewnątrz. Jego przyjaciele dostawali właśnie porządnie od dziwnych stworów. Długo nie musiał się zastanawiać co robić. Założył maskę i wyjął broń.
- Odwal się od moich przyjaciół! - krzyknął a shurikeny zamroziły pierwszego Drzewozierza. Kolejne dwa padły od spinjitzu. Zane atakował szybciej i zręczniej niż kiedykolwiek.
- Co w niego wstąpiło? - zastanowił się Jay wstając. Zebrali się w grupę.
Julien dołączył do nich.
- Ninja go! - zawołali.
Pięć wirów zaatakowało przeciwników. Wadą długich, prostych nóg, tak samo jak obcasów, było to, że gdy raz straci się równowagę ciężko ją potem odzyskać. Ten sam problem miały Drzewozwierze. Te, które wytrwały zaczęły się wycofywać. Wojownicy przystanęli nie za bardzo wiedząc co drzewa robią.
- Wycufują się? - zdziwiła się Kelly.
Niestety odpowiedź była inna. Długonożni rozstąpili się robiąc miejsce wyższemu od innych Drzewozwierzowi. W przeciwieństwie do pozostałych miał cztery pary oczu.
- Kto to jest? - wyjąkał Kai.
- Królowa - domyślił się Zane.
Władczyni Drzewozwierzy ryknęła. Julien wystąpił przed szereg.
- Nic nie zrobisz moim przyjaciołom - oznajmił. - Nic mnie już nie blokuje, ponieważ już wiem kim jestem!
Zakręcił shurikenami. Nagle jego oczy zabłysnęły jaskrawo-błekitnym światłem. Z góry na niego jak grom z jasnego nieba spadł tego samego koloru promień. Zane'a uniosło do góry na wysokość pyska Królowej.
- Co się z nim dzieje? - zapytał Kai. - Ma jakiś nowy program?
- Zaden robot tak nie potrafi - gwizdnął Jay.
- Przecież to Ninjadroid - zauważył Cole.
- Jak tam chcesz.
- Ej chłopacy nie chce wam przerywać ale Zane... Osiągnął Pełnie Możliwości! - zawołała Kelly.
Królowa ponownie ryknęła. I wtedy jakby z samego serca Zane'a wydobył się lodowy pocisk. Uderzył w Drzewozwierza zamrażając go od stóp do głowy. Na polanie stanął lodowy posąg. Drzewozwierze szybko czmychnęły nie wiedząc co robić po stracie dowódcy.
Promień zniknął, a Julien stanął na ziemi.
- Zane to było extra! - zawołali podbiegając do niego.
- Ale co się stało?
- Powinieneś to widzieć. Osiągnąłeś pełnie możliwości! - powiedział Jay.
- Pewnie o to chodziło Sensei'owi, kiedy mówił o wolnym sercu.Wszystko pamiętam. Pamiętam ojca i to, że się mną opiekował, wiem skąd przybyłem. Wiem kim jestem - ucieszył się.
- Czyli wystarczy to wiedzieć i już? W takim razie zaraz wszyscy osiągniemy pełnie możliwości i skopiemy tyłek Pythor'owi! - powiedział Kai.
- Mamy własnego Ninjadroida! - Jay nadal nie mógł nacieszyć się tym faktem.
Przybili piątki. Wszyscy cieszyli się szczęściem przyjaciela. Jednak dla niektórych wiadomość, że wystarczy tylko wiedzieć się kim się jest nie napawała optymizmem...
*
Pythor klnąc pod nosem n-ty raz obchodził stół. Berła leżały oparte o niego.
- Gdzie jest... - zaczął Fangtom.
-... Ta mapa? - dokończyła jego druga głowa.
- Może jej tu wcale nie ma? - dorzucił Skalidor.
- Robię co mogę! - krzyknął Pythor.
- Robisz to od kilku dni i jak na razie nie widzę efektów. Zabieram ci swoje berło - oznajmił Acidius.
- Ja też - poparł go Skalidor.
Zabrał berło i zamachnął się nim przez co uderzył generała Jadozębów. Oba plemiona były wybuchowe, więc normalną koleją rzeczy była walka na styl "męski". Berła upadły na ziemię. Pythor zignorował generałow i powiódł wzrokiem za berłami. Nagle dostał olśnienia gdy z zielonego i żółtego "kamyka" wypłyneła jakby farba. Walną się z płaskiej w czoło. Zabrał wszystkie berla włącznie ze swoim i ustawił je na stole w okręgu. Generałowie zamilki i zaczęli przypatrywać się co poczynia Anakondowiec. Z każdego berła zaczęła skapywać kolorowa farba. Gdy pięć kolorów się złączyły powstała... Mapa!
- Już niedługo Pożeracz Światów będzie wolny! - zawołał unosząc mapę.
Rozpoczyna się wyścig z czasem. Ninja będą musieli powstrzymać Wężonów perzed zdobyciem Ostrzy co nie będzie proste. Zawsze będą krok przed nimi, ponieważ mają mapę.
A czas ucieka.
To akurat nie moje dzieło xD
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cud udało mi się dzisiaj opublikować :D I tak oto rozdział 40 za nami! :D Ja nie wierzę jak ten czas szybko leci. Jak dla mnie zdecydowanie za szybko. Zaraz sierpień, a potem wrzesień i nowa szkoła O.O Ciekawe jak to będzie.... Dobra podsumowanie krókie. Jakoś ciężko mi się go pisało no ale dałam radę. Mam nadzieję ze się polapaliscie w tych wspomnieniach... 😆 Błędy pewnie są, ale sie spieszyła. Gomen.
A i dedyk dla: mojego starszego brata ^^ Dzięki za motywację xD
I tak btw polecam Hotarubi no mori e. Piękne anime, a właściwie krótki film, 40 min ^^
Gin i Hotaru <3
Kelly: I jeszcze te dwa zdj na koniec ^^
To do nexta
Pozdrawiam
~Vanessa~
Ja: O.O
OdpowiedzUsuńJenny: O.O
Izumi: Robot! :D
Patrick: Moemt, chwila...ty się przez..15 lat nie zorientowałeś, że jesteś robotem?!
Harumi: Ty przez 2 lata byłeś martwy, więc ryj.
Patrick: -.-
Ja; A wiecie, że ja chyba ten odcinek oglądałam?
Jenny: Uśmieje się jak wyjdzie, że nie ma takiego odcinka.
Ja: No ale serio!
Jenny: Hai, hai.
Ja: Księgo angelowskie!
Jenny: I to by było na tyle z koma xD Kelly nie łam się! Ja też mam amnezję i nie wiem połowy rzeczy o sobie ^^
Ja: Pozdrawiamy i ślemy weneeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee *.*
Kelly: *siedzi zamyślona, przybija smutną piątke z Jenny*
UsuńZane: Mozna? Można XD
Ja: Jest taki odcinek xD *wyjmuje kolejna jarzynę z włosów* Kurde ile jeszcze tego? Oj wena się przyda, oj tak. Ale chęci i siła sa jeszcz ptrzebne xP ale i tak fnx. *wyglada przez okno* Hyhy *zaciera rece i wybiega na dwor*
Miałam taki piekny kom :'( skasował się >.<
OdpowiedzUsuńZanuś? *przytula*
Nie płacz.
Ja: No Zan'a trzeba przytuuulić
UsuńMay: Mhm...
Ja: Co ty tam masz?
May: *chowa tajemnicze coś za plecami* nic, tak se ten...
Ja: Ok... *podejrzliwy wzrok*
May: Zane, masz krew?
Ja: Zane, masz serce?
May: Zane, oddychasz?
Ja: Yoda
May: Co?
Ja: Yoda.
May: Jej chyba coś ten... kończymy!
NMBZT!
Zane: oddycham, krwi nie mam, serca nie mam...
UsuńKelly: To trzeba mieć talent żeby dopiero teraz się skapnąć że nie jest się człowiekiem. Bez urazy rzecz jasna
Ja: *przysypia*
Kelly: dobra odpowiedzi są można iść spać. A i ktoś musi to zanieść *wskazuje na Vanesse* Kto jest najsilniejszy... Cole!!!
Cole: *zatyka uchu* Stoję obok
Kelly: W takim razie zanieś Vanesse!!!
Ja: Zane, lubisz Yoda?
UsuńMay: Tej co się stało?
Ahsoka: Zapewne to skutek tych wszystkich rozmów z obozem...
Ja: Zane, przytul...
May: *szeptem* Ahs, dzwoń po psychiatre
Ja: Zane Yoda... Lloyd!
Ahsoka: HalO? Szpital psychiatryczny?
Ja: *wytraca telefon z ręki Ahsoki* YODA!
May: ...
Ja: Chodź Lloyd!
Ahsoka: Może...
Ja: Daj mi kawę i Lloyda. I Cole a!
May: Może...
Ja: BIAŁY KRUK! Ona zna imię Harumi!
May: Biały kruk, super... nie zawracam ludziom głowy!
Ahsoka: Vanessa, weź ich daj...
Ja: Papa!
Ja: Vanessa, zostałam stalkerem Twojego bloga ○.○
UsuńMay: Ona tu ciągle zagląda-.-
Ja: Tu jest super!!
May: Chodź, nie rób spamu ▪.▪
Ja: Dobra dobra.
NMBZT!
Ja: Po primo uwielbiam imię "Hotaru" *.*
OdpowiedzUsuńLilka: Tak jarasz się nim wiem. W pierwszym momencie wymyślania chciałaś mnie tak nazwać.
Ja:No *.*
Lilka: Cieszę się że Zane wreszcie się czegoś o sobie dowiedział. No i osiągnął pełnie możliwości!^^ Kelly!*biegnie tulić dziewczynę*Ty też się dowiesz. Na pewno się dowiesz i osiągniesz taką pełną pełnie możliwości, że wszystkim kopary opadną!^^
Jack: Szczerze...jestem pod wrażeniem jego konstrukcji. Chcę zobaczyć te szkice.
Lilka:Daj spokój. Szkoda sokoła trochę. Ale ładnie dokopaliście tym Drzewozwierzom.
Ja:No tak. To czekamy do na dalsze przygody ninja.
Ja: *zmordowana po całym dniu w Warszawie*
UsuńKelly: Zmordowana a pisze odpowiedź na koma
Ja: Ciiii... xD Wiesz jak ciągłe śledzenie piłki od nożnej aby nie trafiła cię w twarz męczy
Kelly: Mogę sie domyślać
Ja: Masz lepszy rekleks ode mnie.
Kelly: w końcu jestem ninja. Który nic o sobie nie wie, tak na marginesie.
Ja: Bez przesady dowiesz się wszystkiego
Kelly: W 5 części!
Ja: *wzrusza ramionami* Ale dowiesz
Kelly: *misio z Lilką*
Ja: A właśnie! W naszej okolicy jest ulica "Jutrzenki" xD To tak BTW. *bacznie obserwuje królika*
Kelly: jest w klatce nic ci nie zrobi
Ja: Nigdy nic nie wiadomo.... *nie spuszczając wzroku z królika opuszcza pokój*
Lilka:No proszę, proszę już nawet na moją cześć ulicę nazwali.
UsuńLenox: Lili się puszy *^*
Lilka:Ciiii. Jestem pewna że się dowiesz Kelly a jak nie to uzyskamy te informacje siłą!
Ja: No jasne. Nigdzie nie idziesz.
Juli: Królik! Królik! *.*
Ja: Masz królika? *.*
Jack: I już się cieszą.
Ja: No ale królik! *.*
Jack:NIe lubię królików.
Ja: A ja tak.
Lilka:W końcu Juli musi to po kimś mieć.
Ja: *biega w kołko po pokoju* Zostaw mnie! Zostaw mnie! *wskakuje na stol* A kysz!!
UsuńKrólik: *zatrzymuje sie przed stołem*
Ja: Oblizała się! Oblizała!!!
Kelly: *wchodzi do pokoju, staje w progu* Co ty robisz na stole?
Ja: Ona-chce-mnie-zjesc. Albo conajmniej pogryzc.
Kelly: Przecież to miniturka.
Ja: Kiedys BYŁA miniaturką. Wez to stad!
Kelly: *kreci zalamana głową i zagania kroliczyce do klatki* Proszsz.
Ja: *zeskakuje ze stołu* Czas wziaść sie za rozdział.
Kelly: Rozwiązania siłowe... Zawsze najlepsze xD
Ja tak szybko. Przepraszam Cię kochana. Ale nie mam już prawie neta. Jest supper.
OdpowiedzUsuńNMBZT
Wchodzę, czytam... Nie wiem o co chodzi, ale zdecydowanie BOMBA!!! Historia jest genialna chociaż nie mam bladego pojęcia o co w niej chodzi. Na pewno przeczytam poprzednie rozdziały :D :D
OdpowiedzUsuńSiemka Mari! :DD Witam na blogu mym xD Nie zejdz czytajac pierwsze rozdziały bo to to maskara xd Mam nadzieję że zostaniesz na dłużej :*
UsuńJakbyś czegoś nie ogarniała to śmiało się pytaj :**
Meri, czytałam to od początku jak było 28 rozdziałów i mówię, jest cudowne. Historia i ten blog... ♡♡
Usuń:*******
Usuń<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
Twój też jest extra ;******
Kelly: *dostaje głupawki, która udziela się autorce*
Jeju napisalam wtedy Mari! Sorki.
UsuńMeri.
Teraz juz dobrze xD ;*
Ja tylko robię lokowanie produktu, proszę się nie przejmować...
Usuń