Pythor niecierpliwie i z rosnącą frustracją po raz setny odczytywał starożytne znaki zapisane na ścianie. Wężonowie zgromadzili się pod Ninjago City. Generałowie poszukiwali jakichkolwiek informacji o czterech ostrzach.
- Jak dla mnie to tutaj nie ma żadnych informacji, których szukamy - powiedział Skales. - Czyżby nasi przodkowie nie chcieli nam pomóc?
Anakondowiec zastukał kilkakrotnie swoim berłem z fioletowym kamieniem o podłogę.
- Spójrzcie tutaj - odszedł od ściany i razem z generałami podszedł do okrągłego, kamiennego stołu. Na środku była wymalowane pięcioramienna gwiazda a dookoła niej cztery ostrza wyglądające jak krótkie, zakrzywione na końcu sztylety. - Gdy cztery ostrza połączą się w jedno Pożeracz znowu poczuje swój gniew.
- No tak jak pięć plemion się zjednoczy. Zjednoczyły się już. To wszyssstko na nic - Skales uderzył berłem w podłoże. - Jeśli szybko czegoś nie znajdziesz pozostali zaczną się niecierpliwić - ruchem głowy wskazał na grupki plemion stojących kawałek od nich. - I wkrótce pomyślą, że wogóle nie wiesz co robić - dodał ciszej.
- Dobrze wiem co mam robić, głupcze! - warknął Python. - Próbuje uwolnić Pożeracza Światów. Legenda mówi, że istnieje mapa, na której zaznaczone jest położenie ostrzy. Na pewno znajduje się gdzieś tutaj...
*
"Poszukiwane Ostrze Kłów. Ktokolwiek coś wie proszony jest o kontakt z ninja. Nr. Tel. 11122233344"
Zane przykleił kolejne ogłoszenie właśnie o takiej treści. Rozwieszali je od rana. W Ninjago City, Ignacii, innych wioskach i teraz w Jamanakai. Jak do tond nie wpadli na żaden i ny pomysł. Nie mieli bladego pojęcia gdzie szukać ostrzy. Mieli nadzieję, że Pythor też nie wie.
- To dziecinada.
- Masz jakieś lepszy pomysł? - spytał Cole.
Zane wzruszył ramionami i ruszył dalej rozwieszać ogłoszenia.
- Ej a może Sensei poprosi samuraja o pomoc? - zastanowił się Jay.
Wtajemniczona dwójka, czyli Kelly i Kai wymienili między sobą i Nyą szybie spojrzenia.
- Samuraja... - powtórzył Smith, drapiąc się w tył głowy i nerwowo rozglądając. - Ona... On na pewno... Też już szuka ostrzy.
- A z tobą to na pewno wszystko dobrze? - Cole krytycznym okiem przyjrzał się koledze.
- Tak a czemu nie? - zaśmiał się nienaturalnie.
- Skoro tak. Dobra, chodźcie, rozwiesimy ostatnie ogłoszenia i wracamy.
Rozeszli się. Kelly podeszła do Kai'a który odetchnął że Cole nie drążył tematu samuraja.
- Nie umiesz kłamać - mruknęła.
- A ty niby skąd to wiesz? - syknął.
- Zaczynasz się jąkać, drapać po głowie i nerwowo rozglądać.
Smith chciał zaprzeczyć, ale zdał sobie sprawę, że w sumie brunetka ma rację,
- Miło, że się zgadzasz.
Zane przyczepił do witryny sklepu ostatnie ogłoszenie. I wtedy poczuł coś dziwnego. Jakieś uczucie... Doświadczył go już kiedyś... Sokół. Spojrzał za sklep. Nad budynkami krążył dobrze mu znany ptak. Chciał mu coś przekazać. Lecz co? W jednym momencie zapomniał o otaczającym go świecie.
- Zane co z tobą? - Kelly podeszła do przyjaciela. Nie uzyskała odpowiedzi. Pomachała mu dłonią przed nosem. Nic. Julien wpatrywał się w dal. Powiodła wzrokiem tam gdzie on. Zobaczyła to samo co reszta, gdy do nich dołączyli, rozwiesiwszy swoją część.
- O rany, sokół! - zawołał Jay. - Zawsze jak się pojawia dzieje się coś dobrego.
Zane bez słowa ruszył biegiem przed siebie w tym samym momencie, kiedy sokół zaczął odlatywać. Pozostali po chwili zdziwienia dołączyli do niego.
- Wróć do kwatery - Kai zwrócił się do siostry naciągając na twarz maskę.
- Ale co się dzieje? - zdziwiła się czarnowłosa.
- Ruszamy za sokołem. Kto wie, może zaprowadzi nas do ostrzy?
Mistrz Ognia dołączył do drużyny.
- I znowu sama - mruknęła odprowadzając ich wzrokiem.
Biegli, biegli i biegli. Sokół cały czas leciał przed nimi. Ani na chwilę nie tracili go z oczu. Utrzymywali stałe tempo. Jednak powoli zaczynali opadać z sił. Zapuścili w nieznane im rejony. A sokół bezustannie parł przed siebie. Pierwszy wymiękł Jay gdy się wspinali.
- Idźcie ja... Zaraz was do gonie - zapewnił, opierając się o głaz.
Za kilkaset metrów odpadł Cole, kiedy przechodzili po powalonym drzewie nad urwiskiem.
- Zaraz do was... Dołącze tylko... Złapie... Oddech - wysapał.
Pozostali tylko Kai, Kelly i Zane. Po białym ninja wogóle nie było widać zmęczenia, jak i po ptaszysku. Znaleźli się na terenie gdzie zalegał śnieg. Wbiegli do rzadkiego lasu brzozowego. Drzewa były tu prawie tak samo wysokie jak w Dzikim Lesie, ale dla odmiany te były cienkie. Zatrzymali się na chwilę przed drewnianą tabliczką. Połowa napisu była zamazana.
- Co mogą oznaczać... "drzewozwierze"? - spytała Kelly, łapiąc oddech.
- Pewnie jakieś dzikie wiewiórki - wysapał Kai.
Sokół zrobił nad nimi kółko i poleciał dalej.
- Biegnij za nim. My zaczekamy na resztę - powiedziała brunetka, opierając się od drzewo.
Zane skinął głową i ruszył dalej. Po chwili zniknął im z oczu.
- Skubane ptaszysko, nigdy się nie męczy - mruknął czerwony ninja.
- Tak samo, jak Zane. Jest jakimś robotem czy jak?
Julien przebiegł jakieś 100 metrów gdy nagle sokół wzbił się wyżej, zakręcił kilka razy wokół własnej osi po czym... spadł w dół. Zdziwiony Zane podszedł do niego. Z małej klatki piersiowej strzeliły niebieskie i żółte iskierki.
- Jesteś... Robotem? - zdziwił się już na maksa,
Podniósł sokoła. Mógł mu się bliżej przyjrzeć. I co się okazało? Ptak nie miał piór, tylko granatową blachę. A to by naprawdę znaczyło, że jest mechaniczny.
- I co teraz? - mruknął do siebie. Był na jakiejś polance w środku lasu. Czy to tu chciał zaprowadzić ich sokół? A może do celu było jeszcze daleko? Rozejrzał się. Miejsce jak miejsce. Niczym szczególnym się nie wyróżniało.
Odłożył ptaka pod jedno z drzew. Przykucnął. Przydałaby się jakaś skrzynka z narzędziami... Ale żadnej takowej tu nie widział. Jednak coś słyszał. Stanął. Zaczął nasłuchiwać. Czyjeś wielkie buciory skrzypiały na śniegu. Ten ktoś szedł w jego kierunku. Wyjął shurikeny. Szósty zmysł kazał mu się odwrócić. Zrobił to.
Kilkanaście metrów od niego stał... Robot. Nie za dużo tych maszyn jak na jeden dzień? Wyglądał jak dobrze napakowany facet. Ale nie był z tych najnowszych maszyn. Musiał mieć już z dobre kilkadziesiąt lat. Oczy świeciły się na jaskrawy niebieski. Skierował wzrok na Zane'a.
- Intruz, intruz - z jego barków wyłoniły się dwa małe działka. Intruz? Skoro ten robot czegoś pilnuje... To to coś musi być ważne.
16-latek w ostatniej chwili uniknął pocisków. Przywołał pojazd . Oddalił się od robota, który nadal ciskał w niego pociskami. Skoro to maszyna to musi mieć jakiś słaby punkt, którym był panel zasilający. Istniały dwa problemy. 1. Nie wiedział gdzie ten panel się znajduje. 2. Gdyby wiedział to i tak ciężko byłoby się zbliżyć nie obrywając kulką w brzuch.
Ale sposób musiał istnieć. Zawsze jakiś jest. Tylko trzeba na niego wpaść. Najpierw musi się do niego zbliżyć. Skierował motor w stronę robota. Jechał slalomem, aby utrudnić mu strzelanie. Wybił się w górę. Gdy był nad maszyną pojazd zniknął, shurikeny na chwilę zmieniły położenie działek, a on wykonał salto przy okazji oglądając pobierznie robota. Znalazł to czego szukał. Na plecach był panel sterujący. Wystarczyło go tylko rozwalić i po kłopocie. Szkoda, że nie ma pozostałych. Najwidoczniej dziś czekała go misja solo.
Wylądował gładko na ziemi . Złota broń wróciła do niego.
- Intruz, intruz.
Robot obrócił się o 180° . Działka ponownie skierowały się na niego. Uskoczył przed kolejną falą pocisków. Szybko się przemieszczał. Był w jednym miejscu a zaraz w drugim. Strażnik nie nadążał z obracaniem. Czyli to był jego słaby punkt.
- Ninja go!
Biało-jasnoniebieski wir zaczął okrążać robota przy okazji zasypując go śniegiem. Gdy biały puch sięgał mu do połowy Zane wskoczył na jego plecy. Shurikenem rozwalił panel. Strażnik najpierw wyprostował się, jak struna, zatańczył fragment grek zorby, zasalutował po czym zwalił się ja ziemię.
Zane schował broń i przyjrzał się z bliska panelowi. Znacznie różnił się od tych dzisiejszych. Ktoś stworzył tego mechanicznego strażnika, aby rozprawiał się z intruzami i coś chronił. Lecz co? Z tyłu głowy miał symbol. Zakrzywiona linia, z boku po lewej trzy kreski, a po prawej literka " J". Albo mu się zdawało albo podobny znak widział u sokoła.
Podszedł do ptaka. Obrócił go. Też miał ten symbol. Te fakty musiały mieć ze sobą jakiś związek. Tu musi coś być. Ruszył dalej w poszukiwanie czegoś... Innego. Po chwili to znalazł. Jedno z drzew było większe i grubsze od pozostałych. A na jego korze był owalny zarys i symbol, jaki posiadały maszyny. Naparł lekko na owalny zarys.
Głośne skrzypnięcie i oto stał przed spiralnymi schodami, prowadzącymi w dół. Zdjął maskę i mocno zaskoczony wszedł do środka. Na samym dole stało drewniane biurko z kilkoma szkicami. Piecyk, skrzynka z narzędziami, stół stolarski i Parę innych rzeczy.
Zane położył sokoła na biurku. Przetarł z kurzu jeden szkic. Akurat natrafił na odpowiedni. Szybko go przeanalizował. Ułożył ptaka na plecach. Otworzył na jego brzuchu małą klapkę. W środku była masa kolorowych kabelków i guziczków. Chwilę poszperał. Sokół zatrzepotał skrzydłami i zdrów wzbił się w górę. Usiadł na schodach na przeciwko Juliena.
- Po co mnie tu sprowadziłeś? - spytał.
Ptak wskazał główką na inne rysunki. Zane przejrzał kilka. Dopiero ostatni, leżący na samym dnie przykuł jego uwagę. Wyciągnął go. Już pierwszy rzut oka sprawił że zamarł. Nie potrafił określić co wtedy czuł. Na pewno nie radość. Czuł... Zdziwienie, szok, żal, smutek, rozpacz? Wściekłość? Upuścił kartkę na ziemię i sam upadł na kolana. Złapał się za głowę.
- To niemożliwe... Nie... NIEEEEEEEEEE!!!!!!
~~~~~~~~~~
Ja: *siedzi od rana przed laptopem i czeka na wyniki*
Kelly: *wchodzi do pokoju z koktajlem truskawkowym* A ty jeszcze siedzisz?
Ja: Ciii...
*godzina później*
Ness: *rozmawia z Xardasem*
Megi: *trenuje na dworzu*
Letty: *trenuje razem z Megi*
Kelly: *kłóci się z Kai'em*
Cira: *medytuje*
Ja: *czeka na wyniki*
Kelly: Dobra koniec tego! Meg jedziemy z nią do szkoły.
Megi: *zdejmuje słuchawki* Ale że co?
Kelly: Do 16 to ona nam zejdzie.
*Kelly i Megi wyciagaja Vanesse z domu*
*godzina później*
Ja: *wchodzi do pokoju z obojętną miną*
*Wszyscy wstrzymują oddech*
Ja: *zwala sie na fotel*
Cira: Dostała się czy nie?
Ness *trzyma kciuki* Dostała, dostała, dostała błagam...
Ja:........................ TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!!!!!!!!!!!! DOSTAŁAM SIĘ!!!!!! :DDDDD
Kelly: Mówiłam ci to od samego początku
Ja: *zaciesz* ^.^
Megi: Chyba nic wiecej z niej dzis nie wyciagniemy. To w imieniu autorki pozdrawiamy :)
Izumi: Zane, żyjesz chłopie?
OdpowiedzUsuńHarumi: Jeden obrazek i jaka panika O.o
Jenny: Kolejne metalowe puszki -.- Hydron też próbował mnie nimi zatrzymać. Nie udało mu się *szczęśliwy uśmiech*
Jessie: "Poszukiwane Ostrze Kłów. Ktokolwiek coś wie proszony jest o kontakt z ninja. Nr. Tel. 11122233344" Zróbmy tak samo! Ja poproszę o fragment a wy o tych magów xD
Jenny: U ciebie zadziała. U nas dowalą się kolejni idioci sądzący, że są silni.
Ja: Co było na tym szkicu? *.* i czyj to robocik sokół?
Jenny: Bo ci na pewno powiedzą.
Ja: Ciii xD Czekamy na next ^^ i gratulujemy dostania się :*
Ja: *płacze* To było takie piękne! *wydmychuje nos* Uwielbiam to.
UsuńKelly: Ciekawe czy u nas ten pomysł wypali xD U Jenny to fajtycznie kolejne pacany sie dowala.
Ja: A nie powiem co bylo ^^ wszystko sie okaze w nastepnym rozdziale ^^ Po obejrzeniu Hotarubi no mori e mam wene! :D Szkoda ze zmeczona jestem.
Kelly: zapisac to! Vanessie trzeba rano puszczac to anime (a w zasadzie krotki film)
Ja: A dziekuje ;* Ale stresa mialam jak stalam przed ta tablica xD
Megi: Ze az zapomnialas sprawdzic przyjaciolki czy sie dostala.
Ja: Nom xD Tak jade palcem po tej liscie jade jade... Patrze... Jestem. I takie "uffffffffffffffffff"
Kelly: Moze skoncz ta odpowiedz i napoczniemy chociaz troche ten rozdzial?
Ja: Dobry pomysl. To pa! :D :**
Skleroza nie boli xD
UsuńPs.
Kelly: Wlasnie ktos widzial Zane'a?
Zane: *siedzi w kacie i zalamany przyglada sie szkicowi*
Ja:AAAAAAAAA! Vanessa piona ja też się dostałam gdzie chciałam^^
OdpowiedzUsuńJack:Brawo-_-
Lilka:Spokojnie Zane ja wiem że jesteś robotem ale spokojnie to jeszcze nie koniec świata.
Jack;Trzeba mu było jeszcze dać ulotkę "Jak powiedzieć rodzicom że jestem gejem?". Tam pewnie będzie jakiś artykuł. Pójdzie i powie tak: "Przyjaciele. Senseji ja wiem ze to może być dla was trudne to również nowa sytuacja dla mnie ale jestem pewien że razem sobie poradzimy. W końcu to nie koniec świata jestem tylko..." i tu słowo "gejem" zastąp "maszyną".
Lilka: Wath? O-o
Jack:Nie ważne nie wymagam od ciebie myślenia. Ja udzielam rad.
Lilka: A wal się. Zane nie załamuj się będzie dobrze. Przez tyle czasu myślałeś że jesteś człowiekiem i okazywałeś wszystkie uczucia. Przecież cie teraz nie zabiją masz prawo żyć.
Ja: Wypruliście z tymi wyznaniami wam powiem.
Lilka:To Jack U^U
Jack:No tak złóż na mnie.
Lilka:Pan Sokół też jest maszyną nie jesteś sam.
Ja:*wzdycha* Czekam na next.
Ja: *przybija piątke z Krukiem*
UsuńKelly: Ej Lilka wam też autorka marudziła że się nie dostanie?
Zane: *kiwa kilka razy w mielczeniu głową*
Ja: Jak na złość gdy mam wene to jedziemy do ciotki ToT I tam nie bd mogła pisać bo bd trzeba się Tomem zajmować. Ale plus jest taki ze nie siedze w domu a drugi minus to to ze nie moge ogarnac o co chodzi w anime ktore polecila mi Angel. Dobr ajakos przezyje. A ty Kruk na jaki kierunek poszlas jesli mozna sie spytac?
Ja:Hihi^^
UsuńLilka: U nas to było tak. Kruk cały czas na luzie dopiero jak usiadła na przystanku to ją nerwica zaczęła zjadać i mało zawału nie dostała. Nawet Jack podpadł. Ale tak już jest ze do Kruka nic nie dochodzi dopiero chwile przed wydarzeniem się spina i jedzie dalej po krótkim zawale.
Ja:Krótkim? Krótkim? Ja o mało zawału nie dostałam.
Lilka: Są gorsze rzeczy. Po za tym trzymaj się tam Zane będzie dobrze :)
Ja: Miałam iść na technik żywienia i usług gastronomicznych ale mi się odwidziało i idę na humanistyczno-dziennikarski....albo biologiczno-medyczne. Jeszce nie zdecydowałam ale jestem przyjęta na oba teraz tylko potwierdzę i dostarczę resztę dokumentów. Tak ogólnie jestem niezdecydowanym dzieckiem XD
Jack:Tu się nie ma z czego śmiać.
Lilka:Z was obojga można bo do was nic nigdy nie dochodzi.
Ja & Jack: U-U
Lilka: Ha! Ja was zawsze wyeliminuję.
Zmora:Podoba mi się to ostatnie słowo.
Lilka: U-U
Zmora:I kto tu kogo eliminuje? :D
Ja: Jakim? :D
UsuńJenny: Angel nie wcinaj się ludziom w komy -.-
Ja: Cii, może mi wybaczą xD
Ja: *chowa do torby orzenosny ruter wifi* Hłehłe. Wybaczam ci Angel xDD Narazie sprawdzam pokolei każde o co chodzi w fabule. Na razie zainteresowalo mnie Fairly Tail czy jak to sie tam pisze.
UsuńKelly: Bo tylko to zdazylas sprawdzic.
Ja: Cii xD Pytanko: na jakiej stronce ogladasz te anime? Czy na roznych?
Megi: Vanessa zabiera swoje swiadectwo
Ja: Po co?!
Megi: Twoi dziadkowie chca zobaczyc.
Ja: Nieeeeeee! Nie dam! *chowa swiadectwo* nie wiem gdzie jest ^^" Jedziemy!
Ja: Oj tam oj tam. Vanessa życzę w miarę miłego pobytu u cioci.
UsuńLilka:Moje ciotki to małpy są-_-
Ja: Tom oddawaj Żabcia xD *goni trzylatka po dworzu* Dzieki Kruk! Tom nie do... Wody.
UsuńKelly: Musze pamietac zeby pod najblizszym rozdzialem wstawic te zdjecia co zrobilas.
Zdjęcia? O, pokaz mi!
UsuńI Biały Kruk i Dark Angel, wybaczcie, że się wcinam xD
Spoko też się wcięłam xD
UsuńJenny: *huśta się na żyrandolu*
Ja: Wybaczam XD
UsuńLilka: Jenn wspaniała huśtawka ale nie spadnij przypadkiem.
Jack:*składa ręce w pistolet* Pif! paf! Chodź króliczku do mnie chodź.
Lilka:Jak ona do ciebie podejdzie to ty zginiesz więc cicho bądź.
Juli:*macha Jackowi królikiem przed twarzą*
Falafin: Phahahaha.
Jack;Zabierz ode mnie tego szatana.
Lilka:*wzdycha*
Ja: Wybaczam XD
UsuńLilka: Jenn wspaniała huśtawka ale nie spadnij przypadkiem.
Jack:*składa ręce w pistolet* Pif! paf! Chodź króliczku do mnie chodź.
Lilka:Jak ona do ciebie podejdzie to ty zginiesz więc cicho bądź.
Juli:*macha Jackowi królikiem przed twarzą*
Falafin: Phahahaha.
Jack;Zabierz ode mnie tego szatana.
Lilka:*wzdycha*
Ja: Beyblade, beyblade let it rip! Walczysz chodź tchu już braknie, metak twój wciąż wiruje, zwątpień nie pragniwsz nie cofniwsz nigdy sie! Beyblade, beyblade let it rip! Masz mocy tyle, więc daj nam siłę. Bo my do końca nie poddajemy się! Idą, idą, Metal Masters!
UsuńNaprzód, Beyblade, let it rip, Metal Masters, let it rip! Beyblade, Beyblade, let it rip! To jest to! Pochwyć go! Poczuj moc!
Kelly: *załamka* Wzięła byś się za rozdział a nie one shota.
Ja: Ciiii xD Teraz po angielsku!
Kelly: Moze jeszcze po japońku?
Ja: O znam to. Ja też tak miałam ze mi ten opening w głowie utknął i w koło tylko śpiewałam: "Beyblade, let it rip, Metal Masters, let it rip! Beyblade, Beyblade, let it rip!"
UsuńLilka:Mało szleju nie dostałam już słuchać tego nie mogłam i talk w koło o tych blenderach.
Ja: Bleiderach.
Lilka:*wzrusza ramionami*
Ja: Fajnie że zobaczymy kolejny one shot.
Ja: Powiedz czy plan już masz. Gdy przeciwnik śmieje się w twarz. Podnieś Na niego wzrok po czym zrób pierwszy krok.
UsuńKelly: No to teraz Bakugan...
Ja: Ten one shot to w naplywie głupoty przypłynął. Zresztą jak każdy mój pomysł xD
Hm, ciekwe... nic z tego nie rozumiem... tylko ja nie znam anime? XD ale znowu przeszkadzam, wops. A trudno...
UsuńCo ja chciałam?
May: jest NN jakby coś
Ja: ?!?!? LECĘ CZYTAĆ
May: po co ten cały komentarz? -.-
Jestem. GRATULACJE! Teraz trzeba to uczcić One-Shotem! Przepraszam, że nie było mnie na poprzednim rozdziale ale ty już wiesz, co moje życie mi robi -.- mam wene! Rozdział super, ja idę nadrabiać zalezłości. Kai przestań wnerwaić \Kelly! To rozkaz
OdpowiedzUsuńOlga
NMBZT
Oj tam że koma nie bylo. Dla mnie wazne jest ze czytasz :)
UsuńKelly: Słyszales Kai?
Kai: -.- To ty przestan mnie wkurzac
Ja: Moze przestaniecie obydwoje?
Kai&Kelly: Nie xP
Jestem ❤
OdpowiedzUsuńVanessssa, cześć.
Jestem gdzieś gdzie nie ma internetu.
Ale no rozdziały są świetne ale nie ma mnie. Zwrócę i pomyślę o czymś ciekawszy, a teraz czas na pytania ^^
NMBZT!
P.S.: Gratuluję dostania się do szkoły ^^
Dzieki ^^ Oo pytanka :D Szkoda ze moja wena jest kaprysna i wczoraj jak nie moglam pisac byla a teraz jej mi ma :\
UsuńJa: Jestem, błagam, uczciwy to czymś! Wreszcie przybyłam by dać jakiegoś porządnego koma.
UsuńMay: Brawo *klaszcze*
Ja: No Zane, co to tam jest? Jakiś herb ojca czy co?
Ness: Podejrzewam, że sprawy rodzinne...
Nicolas: A wierz mi, znamy się na takowych i nie są one zbyt przyjemne.
Ja: Eh, no dobra. Zostawimy Zane'a w spokoju.
Ahsoka: Zobaczymy co to będzie w następnym rozdziale.
Anakin: Ciekawie się robi naprawdę.
May: *szeptem* On ciągle nie rozumie, jak takie dziecko jak Lloyd może być Wybrańcem.
Anakin: Wszystko słyszałem, mała.
Obi-Wan: No dobra, a co z tymi wężami? Ciekawe zwierzęta.
Ja: Nooo
Ahsoka: O nie, węże, brrr...
Anakin: Masz na myśli węże Yeve z Coryor?
Ahsoka: *pociera swoje ramię* Nie, te łagodne maskotki z lumpeksu!
Ja: Lumpeksu?
May: Już wkrótce...
ja: MIAŁAŚ NIE SPOILEROWAĆ!!!
May: ups. No cóż...
Nicolas: Gratuluję dostania się do szkoły!
May: ty byś się nie dostał *zadziera nosa*
Nocolss: po prawdzie chciałem zdawać do informatycznego, ale nie zdążyłem.
Ness: Przez wyjazd na Coruscant?
Nicolas: Tiaaa...
Ja: ale co, że wam się coś niby nie podoba?
Nicolas: ...
Ja: Tak, posiedzisz sobie jeszcze trochę na tej planecie. Kropka.
Obi-Wan: No teraz trzeba zająć się Coryor i tą wizją...
Ja: Trzeba trzeba.
Han: A ja przepraszam bardzo, to co jestem?
Laurel: Na ciebie przyjdzie czas, teraz trzeba mnie na Jedi wyszkolić.
Ness: Też chcę byc Jedi.
Anakin: Losu nie zmienisz...
May: Ej, kto słyszał piosenkę Jennifer Lopez Ain't Your Mama?
Ja: *łapka w górę* Świetna
Laurel: Założymy kampanie reklamowe?
Han: No można by...
Ja: A co macie zamiar reklamować?
Laurel: PIOSENKIIIIIIIIIIIIII!!! *piszczy*
May: Robi się z ciebie May diabeł *cicho się śmieje*
Laurel: *mina szturmowca*
Anakin: Bo dobra, Magda, kiedy ty cokolwiek napiszesz? Nic nie wstawiasz od...
Ja: Tak, od 3 tygodni? No nie mam komputera
May: Są wakacje!
Ja: piękne mi wakacje, całe dnie siedzę w domu bo leje
Nicolas: I nie ma internetu...
Ja: Na szczęście mam jeszcze 1,5 giga w danych
Laurel: Teraz to reklamuje T-mobile?
Ja: A co, nie można?
May: Dobra, ale się rozpisałas Magda...
Ja: A co mam robić?
Han: No w sumie racja..
Nicolas: chyba musimy kończyć...
Wszyscy: NMBZT! <3
A i jeszcze: 1. To mój najdłuższy kom w życiu. 2. Pisałam to na telefonie :o
UsuńJa: Fajnie że już jesteś :D
UsuńKelly: Zabierz się lepiej za rozdział.
Ja: Wenusbrakus. Najgorsza choroba pisarza.
Gratulacje! Na co się dostałaś? :D
OdpowiedzUsuńJa się dostałam do wymarzonego gimnazjum (psst, to właśnie te, do którego Eira nie chciała uwierzyć, że złożyłyśmy papiery z Ziz, bo jest najlepsze w pomorskim :P) i miałam zaciesz...
No w każdym razie sporo mnie nie było na bloggerze, ale już jestem. Hurray!
Bardzo super rozdział i ta dalej ale muszę sporo ponadrabiać, więc lecę! Kiedyś napiszę dłuższy komek :D
Pa-pa!
Do następnego, May
Również gratuluje ;D Ja się dostałam do technikum na hotelarstwo ^^Leć, leć nadrabiaj a potem wróć :DDD
Usuń