poniedziałek, 4 lipca 2016

Rozdział 36 ~ Żelazo kuje żelazo, a rodzeństwo wspiera się

   



   Ninja stali pośrodku areny, bez swoich broni. Nie wiedzieli czego się spodziewać, w przeciwieństwie do Lloyd'a. Garmadonek znał plan Pythora. Sprowadził wojowników oraz jeszcze kogoś.
' Nya błagam żebyś wiedziała gdzie jesteśmy'
- Ciekawe czego od nas chcą - zastanowił się Jay. - Może samuraj drugi raz nam tyłki uratuje?
- Albo nam dokopie chcąc pozbyć się konkurencji - podał inną możliwość Kai.
- Raczej tego nie zrobi - powiedziała Kelly.
- Skąd taka pewność?
- Gdyby chciał się nas pozbyć już dawno by to zrobił - odpowiedziała.
   Pyhtor uciszył węże. Uzyskał już w stu procentach ich poparcie.
- Wężonowie! - zagrzmiał. - Chcieliście walk. W takim razie dzisiejszego dnia odbędzie się pojedynek. Ninja kontra... - zawiesił głos - samuraj!
- Samuraj?! - krzyknęła zdziwiona Kelly za późno gryząc się w język.
' Jak to samuraj!? Nya co ty odwalasz?!'
    Drzwi od „garażu" otworzyły się. Z ciemności wyłonił się tajemniczy wojownik.
- I co nadal sądzisz, że samuraj nie chce nas sprać na kwaśne jabłko? - spytał zgryźliwie Kai.
- No ale... - brunetka nie wiedziała co powiedzieć. - Mamy bić się z robotem?! - wybrnęła.
- Właśnie! Nie mamy naszych broni, a on ma masę gadżetów - pisnął Walker.
- Chce się przekonać raz na zawsze kto jest największym bohaterem - zawołał Pythor. - Zwycięży samuraj czy ninja? Jedno jest pewne, tylko zwycięzca odejdzie z tego miasta.
- A może samuraj dołączy do nas i razem uciekniemy? - zauważył Zane. - W końcu on też nie cier...
   Julien padł na ziemię przed czakramem, który odbił się od głazu i wrócił do właściciela.
- Zapomnij on nie jest w naszej drużynie! - warknął Cole. - Nie rozdzielamy się. Wtedy możemy mieć szansę wygrać.
   Samuraj ruszył na nich.
' Nie połam nam tylko wszystkich kości'
   Udało im się uniknąć pierwszego zgniecenia przez dużą łapę. Czakram znowu przeciął powietrze.
- Pudło! - zaśmiał się Jay. Nie zauważył, że broń zawraca jak bumerang.
- Uważaj! - Kelly w ostatnim momencie powaliła go na ziemię a czakram nie odciął mu głowy. - Co jest grane? - mruknęła. Nic z tego nie rozumiała. Co Nya ma z tego, że z nimi walczy?
   Maszyna wyjęła długalaśny miecz. Nie pozostawało im nic innego jak pozostać w trybie defensywnym. Przyszło im unikać ataków i nie dać sobie odciąć głów.
- Tornado Kreacji? - zaproponował Cole, mając powoli dosyć tego przedstawienia. Walka trwała już dobre 10 minut. A cało czasowe unikanie miecza bez możliwości przypuszczenia własnego ataku zaczynało być irytujące. Błyskawicznie się zgodzili. - Ziemia!
- Ogień!
- Wiatr!
- Lód!
- Pioruny!
- NINJA GO!
   Tak jak kiedyś w Podziemiach pięć małych tornad złączyło się w jedno ogromne. Wir zaczął porywać luźno położone rzeczy lub słabo trzymane. Na przykład lizak Dusiciela. Samuraj też miał problem. Porwało mu miecz a on sam z trudem trzymał się na nogach. Musiał porządnie się zapierać.
   Tornado Kreacji zniknęło. W jego miejsce pojawiła się duża proca. Ninja naciągnęli rzemień. Spory głaz powalił ich przeciwniczka. Kelly trochę głupio się czuła. W końcu to była Nya... Albo nie... Czemu się tak zachowywała? Jaki miała w tym interes?
    Dołączyła do chłopaków, którzy pędzili już w stronę PyhtoraSkales pisnął. Anakondowiec ze świętym spokojem pociągnął w dół dźwignię. Tuż przed Wojownikami wyrosły półtorametrowe kolce.
- Czemu węże nigdy nie grają fair? - spytał retorycznie Jay.
    Pyhtor uśmiechnął się psychopatycznie i pociągnął jeszcze raz. Arena zadrżała, po czym zaczęła opadać w dół, do pozycji pionowej. Ninja i Samuraj pokoziołkowali w tył. Chwycili się kolców. Pod nimi rozciągała się czarna dziura.
- Fajnie wpadliśmy, nie ma co - warknął Cole.
- Nadal musimy udawać, że ze sobą walczymy - odezwał się Samuraj.
- To do tej pory walczyliśmy nie na prawdę ? - zdziwił się Jay.
- Udawać dalej i mocno złapcie się mojego pancerza.
   Zrobili jak chciał . Robot odpalił silniki. Uniósł ich kilka metrów do góry, lecz nie mógł dalej lecieć.
- Za duże obciążenie! - wywnioskował Kai.
   Samuraj bez słowa otworzył klapę i wyskoczył. Jego pancerz razem z ninja odleciał dalej.
- Znowu nam tyłki uratował - zaśmiała się Kelly. Była już pewna, że to Nya. Ułożyło jej.
- I znowu wyszedł na bohatera - jęknął Smith i uderzył pięścią w robota. Od razy tego pożałował.
- Nie cierpię samuraiiiiiiiii!!! - zawył Walker.
   Wojownik X zeskoczył na trybuny. Znokautował dwóch węży, po czym znalazł się na arenie. Ruszył biegiem w kierunku PyhtoraAnakondowiec przewidując jego plany wyjął z klatki Lloyd'a, aby tamtemu nie udało się go uratować. Co odważniejsi Wężonowie otoczyli samuraja. Kliknął przycisk na nadajniku. Niebieskie okrągłe fale otoczyły Magiczne Bronie, które następnie pojawiły się w trzymanym przez niego materiale. Wojownik, a w zasadzie wojowniczka odpaliła jetpack na swoich plecach. Uniosła się nad wężami. Wylądował na głowie Pożeracza. Ukłoniła się i następnie poleciała w ślad za swoim robotem.
   Pythor wyglądał jakby miał wybuchnąć. Lloyd zasłonił uszy, gdy zaczęła się lawina niecenzuralnych słów.
- Jak się wyłącza te silniki?! - wrzasnął Kai.
   Robót leciał tam gdzie chciał. Co gorsza, leciał prosto w dół. Lądowania nie można było uznać do udanych. Kawałki maszyny porozrzucane po pustyni tak jak ninja. Brakowało tylko jednego.
- Gdzie Kai? - zawołał niebieski wojownik z wydmy.
   Reszta wzruszyła ramionami.
   Gdzieś dalej Smith wygramolił się z piachu. Wytrzepał z włosów tonę drobinek. Rozejrzał się. Nikogo ani niczego. Tylko przeklęty piasek.
- Chłopaki! Kelly! - krzyknął. Zero odpowiedzi. Spojrzał w niebo. I wtedy zobaczył mały lecący kształt. - Samuraj?
   Nagle coś się popsuło i wojownik X zaczął spadać. Wylądował za wydmą. Kai pobiegł tam. Nic mu się nie stało. Zaciągnął z głowy hełm ukazując krótko ścięte czarne włosy.
- Nya?!
   Wojowniczka podskoczyła. W pierwszym odruchu chciała założyć hełm, ale zrezygnowała. Odwróciła się do brata.
- Masz mnie - westchnęła.
   Brunet zszedł do niej.
- Ty jesteś samurajem? Ale... Dlaczego?
- Ciągle wyruszacie na misje i nie pozwalacie sobie pomóc. Więc sama postanowiłam zostać bohaterką - wyjaśniła. - Jesteś na mnie zły?
- Zły? - powtórzył. - Jasne, że nie! Od tak dawna starałem się ciebie chronić... A ty tego nie potrzebowałaś. Jesteś wspaniała!
- Jak to dziewczyna - zaśmiała się i klepnęła brata w ramię. - Nie powiesz nikomu?
- Jeśli nie powiem to nie wygram... Oczywiście, że nic nie powiem.
- Dzięki braciszku - Nya przytuliła Kai'a.
- Kiedy wpadkę w kłopoty pozostali zawsze mi pomogą, ale ty... Po prostu uważaj, dobrze?
- Obiecuje - czarnowłosa podniosła z ziemi bronie. - Wracaj do reszty, zanim zaczną coś podejrzewać.
- A ty jak wrócisz?
- Mam swoje sposoby - zapewniła i dotknęła nadajnika. - Do zobaczenia na Perle.
   Kai skierował się w drugą stronę. Nya coś sobie przypomniała.
- Kai! - zawołała. Chłopak odwrócił się. - Tak wogóle to Kelly wygrała zakład.
- Że co?! - zdziwił się.
   Niebieskooka zaśmiała się.
- Cześć!
   W tej chwili poleciał jej robot i odleciała. Kai przez chwile stał w osłupieniu.
- Kurde - mruknął. - Zawsze musi być lepsza.
   Jednak na jego twarzy w końcu wyskoczył uśmiech. Ruszył dalej.
    Kelly, Jay, Cole oraz Zane przemierzali okolice pustyni w miejscu gdzie wylądowali.
- Kai! Kai gdzie jesteś? - krzyczeli.
   Nagle robot leżący kilkanaście metrów za nimi podniósł się.
- Łapać go, bo nam ucieknie! - zawołał Jay.
   Lecz nim odbiegli mechaniczny wojownik odleciał. Opadli na piasek.
- Super, zgubiliśmy Kai'a, robot Samuraja też zniknął i nie mamy broni - podsumował dzisiejsze wydarzenia Walker. - A i nie mamy jak wrócić do kwatery.
- Tego bym nie powiedział - odezwał się znajomy głos. Odwrócili się. Z piaskowej góry schodził Kai. Trzymał ich bronie.

*

- Był bardzo tajemnicy. Słowem się nie odezwał. Oddał mi bronie i puf, odleciał - Kai odpowiedział na pytania zadane przez przyjaciół oraz Sensei'a.
- Chwila, moment - wtrącił Jay. -Samuraj miał w rękach pięć najpotężniejszych broni na całym świecie... I tak po prostu ci je oddał?
- Nie wiem, może ona... - Kelly przez przypadek trąciła go ramieniem nie przestając myć zębów. - On wcale nie jest taki jak myśleliśmy. Jednak jedno wiem na pewno. Nasz team zawdzięcza mu życie
- Czyli nasz zakład jest nieaktualny - stwierdził Zane.
   Kai posłał wymowne spojrzenie Kelly. W jej spojrzeniu kryła się odpowiedź "znowu z tobą wygrałam"
- A mój bratanek jest w największym wężowisku na świecie. Obawiam się, że Lloyd nie ma szans na ratunek - westchnął Wu.
Czyżbym wyczuwała w twoim głosie nutę rezygnacji? - zaśmiała się Kelly. - Nie martw się Sensei. Prędzej czy później uratujemy Lloyd'a.
   Mentor skinął w podzięce głową, po czym bez słowa wyszedł z pokoju uczniów. Skierował się w stronę swojego pokoju. Po drodze spotkał Nye.
- Chyba cos zgubiłaś - powiedział i wyjął zza pleców czakram. Dziewczyna przyjęła go. - Żelazo kuje żelazo, a rodzeństwo wspiera się. Pamiętaj o tym. I pilnuj ich przed kolejnymi kłopotami.






~~~~~~~~
   Lece normalnie jak burza! :D Może ten rozdział nie ma jakiegoś wyraźnego zakończenia... I wogóle jakiś taki.... Ale co tam. Ważne że jest! Szkoda tylko, że jest tak gorąco że aż nic się nie chce. 
Kelly:  Ale i tak jest lepiej niż w sobote lub piątek. 
Nie mam pomysłu na podsumowanie, a chce popisać jeszcze rozdziały do innych blogów, które kiedyś może się pojawią... ^^" A więc gif na koniec:
 Wyglądałabym podobnie... gdybym miała wiatrak xD

To pozdrawiam
37 mam zaczęty więc możecie się spodziewać że też w miarę szybko sie pojawi (nadrabiam te miesiące gdzie praktycznie wogóle nie wstawiałam ;) )
Bajo
~Vanessa~


6 komentarzy:

  1. Jaaaaaa *-* Rozdziałłłłłłłłłłł
    Shadow: Ona dostała głupawki.
    Dan: Głupawki powiadasz...Elz jadłaś dzisiaj czekoladę?
    Elz: Nie.
    Dan: Czyli to musi być coś innego. Hmm...
    Elz: Idę czytać ^o^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pythor ty...ty durniu!
      Shadow: Mocne słowa. Ale mu pojechałaś.
      Elz: Odczep się. Ty wiesz że mi stracha napędziłaś? Myślałam że Nya przeszła z własnej nie przymuszonej woli na stronę tych wstrętnych Wężonów. Albo że zrobili jej pranie mózgu, albo że to nie ten Samuraj tylko jakiś frajer w stroju Samuraja podstawiony dla zmyłki prze węże.^^" Ale na całe szczęście wszystko wyszło na dobre :). Nutka niezwykle mi się podoba głównie dlatego że bardzo lubię Adama Lamberta, no i świetnie pasuje do rozdziału. ^,^
      Dan:*myśli* Może to przez naleśniki?
      Shadow: Kuso co ty się tak zastanawiasz? o.O
      Dan: Elz dostała głupawki i próbuję wydedukować przez co jej dostała.
      Shadow: To oczywiste że przez czekoladę. Ona dostaje głupawki tylko po czekoladzie.
      Dan: No, ale właśnie to nie przez czekoladę.
      Shadow: To przez co?
      Dan: No właśnie próbuję się tego dowiedzieć!
      Cleo: Pythor oddawaj Lloyd'a! Co to ma być?! Wracaj tutaj wojownikokradzie!
      Shadow: Wojownikok....co? o.O
      Cleo: Wojownikokrad. No bo wiesz. Lloyd jest Wojownikiem ninja, a Pythor go ukradł...jarzysz Shadow-sama?
      Shadow: No nie za bardzo...
      Dan: Ale Lloyd jeszcze nie jest Wojownikiem.
      Cleo: JESZCZE.
      Dan: Dobra, obstawiamy kto następny dowie się o drugiej tożsamości Nyi.:)Pierwsza Kelly, drugi Kai, a trzeci kto będzie?
      Shadow: Obstawiam że Jay.
      Elz: A ja właśnie sądzę że Jay będzie na końcu, ale obstawiam e teraz dowie się Cole no wiesz bo jest liderem i wgl.
      Dan: Każdy daje inną propozycje :/
      Elz: A ty kogo obstawiałeś?
      Dan: Zane'a.
      Elz: No to tak się nie dogadamy panowie.
      Dan: No wiem. A myślałem że wszyscy myślimy to samo.
      Elz: No to się przeliczyłeś.
      Dan: Kai kiedy powiesz Kelly że...
      Shadow: Że ją kochasz. ^^
      Dan: Chodziło mi o to kiedy powiesz Kelly o tym że ty też znasz prawdziwą tożsamość Samuraja, ale to też może być.
      Elz: Shadow wiesz że Kelly cię za to zabije.
      Shadow: Ale przynajmniej nie zginę jakąś haniebną śmiercią.^^ Z ginę przynajmniej przez ostrze Katany Wiatru z ręki samej Mistrzyni Wiatru^^.
      Dan: Shadow gada o śmierci i o tym jakby chciał zginąć...okej*wzrusza ramionami*...w sumie to normalne, ale widzę że ty też coś dzisiaj brałeś.
      Shadow: Nic nie brałem w końcu czekolada nam się skończyła nie?
      Elz: A ty skąd wiesz o tym że czekolada nam się skończyła? ==
      Shadow: Yyyyy...krasnoludki mi powiedziały?*uśmiecha się z zakłopotaniem*
      Elz: Wymówki rodem z podstawówki? Daj spokój ja tak się wymigiwałam kiedy byłam w 5-6 klasie.
      Shadow: No widzisz. A ja nadal tak robię.
      Dan: Gdzie Cleo?
      Shadow: W kuchni. Coś chłodnego do picia przygotowuje.
      Dan: Sensei ty wiedziałeś że to Nya?! O.O
      Elz: To my życzymy ci Vanesso mnóstwo weny, czekamy na next i pozdrawiamy.^^
      Dan: Znowu jakiś krótki ten kom wyszedł.

      Usuń
    2. Ja: *wena na rysowanie*
      Megi: *zagląda autorce przez ramię* Hmm ładnie ci to oko wyszło.
      Ja:Dzieks. Mam zamiar wstawiać w miarę dobre rysunki pod rozdziałami.
      Kelly: Skoro tak pragniesz śmierci z rąk mych to prosz bardzo *dobywa katany i zaczyna gonić Shadowa* Ja ci dam!!
      Kai: Nie powiem Kelly że ja *z trudem przechodzi przez usta* kocham bo jej NIE kocham.
      Megi: Tylko winni sie tłumaczą nananananaaa.
      Kai: *wyjmuje miecz*
      Valciria: *otacza ja ogień*
      Megi: Chcesz sie bic chloptasiu?
      Ness: SPOKOJ!!
      Megi: Wow Ness potrafi krzyczec.
      Ness: Wiesz że mam dwie strony.
      Megi: Dopiero co sie dowiedzialam. Wylecialo mi z glowy.
      Valciria: *wraca do Meg*
      Ness: Eh zaczyna mnie wkurzać ta moja osobowosc.
      Megi: A wogole to z toba jest?
      Ness: "Wojowniczka Światła i Mroku" Raz jestem mila i wogole a raz ta ciemna strona... Po ojcu grr...
      Lloyd: *siedzi w klatce ogladajac swoje buty*
      Sensei: Wiedziałem.
      Kai: Jeszcze wczesniej?!
      Sensei: *wzrusza ramionami*
      Kai: Kurde!
      Ja: Pisac czy rysowac?........... Popisze a potem porysuje ^^ Dzieki za wene i papatki :***
      Megi: Next może bd w piatek ;)

      Usuń
  2. ALe fajnie! Ja nie mam czasu bo się pakuję bo jutro wyjeżdżam. ALE fajny gif!!!PISZ mi na messs!! pa
    olga
    Kom na szybko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wazne ze jest :D
      Ja tex na wyjezdzie jedno dniowym u siostry ciotecznej jestem ^^ zmoklysmy dwa razy xDD
      Oki lece na messsssss

      Usuń
  3. Kom na szybko. Nowa moda? XD Mój też na szybko, lecę czytać co tam ja jeszcze mam... o ludzie, zwewam. Bajo!
    <3

    OdpowiedzUsuń