Nya odpaliła Perłe. W niecałe pięć minut znaleźli się nad Ninjago City. Z tej wysokości budynki wyglądały jak dla lalek. Najprostszym sposobem, aby dostać się na ziemię, było użycie pojazdów. Kai i Jay wyskoczyli pierwsi. Smith jeszcze do końca nie wydobrzał dlatego lepiej będzie żeby ktoś miał na niego oko. Aby znów nie zachciało mu się wspinać po czarodziejskiej linie. I padło na Walkera.
Gdy wyskoczyli Kai wrzeszczał w niebo głosy. Uciszył się dopiero gdy znalazł się w Burzowym Myśliwcu. Pozostali poszli w ich ślady.
- Uwielbiam zapach ziemi mknącej mi na spotkanie w środku nocy - zaśmiał się Cole.
Wyjął kosę, a po sekundzie siedział w pojeździe. On i Zane zatrzymali się na dachu pochyłego budynku. Kelly i Jay spokojnie wylądowali obok nich. Maszyny zniknęły. Ninja zaniemówili na widok miasta nocą.
Stolica krainy była ogromna, wzdłuż jak i wszerz. Miliony świateł i reflektorów rozświetlały mrok, wysokie budynki górowały nad niższą panoramą. Wszystko wyglądało jak z bajki.
- Stolica Ninjago - wyszeptali.
- Okazuje się że poznaliśmy tylko skrawek miasta - powiedziała Kelly przypominając sobie jak z Nyą i Kai'em była tutaj. - Nie wiedziałam, że jest aż tak... Niezwykłe.
- To największe miasto w całej krainie - objaśnił Jay. - Zawsze chciałem tu wpaść.
- A ja marzyłem, że moja twarz znajdzie się na plakacie - przyznał Cole.
- Ty też? - zdziwił się Walker. - To tak jak ja!
- Czy mogę się wtrącić? - Zane uniósł lekko głos. - Gdzie są wszystkie węże? Powinniśmy ich już dawno zauważyć.
- Może zejdziemy na dół? - zaproponowała Kelly.
Zgodnie przywołali pojazdy. Po paru chwilach znaleźli się w jednej z tysiąca uliczek. Nadal zero śladów Wężonów.
- No i gdzie ich wcięło? - zastanowił się Kai. Kelly zerknęła na niego.
- O już ci przeszło? - spytała.
- Tia... To było dziwne.
- Nawet bardzo.
- Nie chce tego powtarzać. A co gadałem?
- Różne powalone rzeczy... Na przykład bełkotałeś o jakiejś czarodziejskiej linie i o ludzikach z piernika.
Brwi Kai'a pojechały wysoko do góry.
- Kiedy indziej ci streścimy - brunetka machnęła na ten temat ręką. - A teraz ponawiam pytanie: gdzie są Wężonowie?
- Ej cicho - szepnął Julien nachylając się nad wejściem do studzienki. Ze środka wydobywały się głosy.
- Eh, nienawidzę węży - mruknął Cole. Otworzył właz. Piątka ninja wskoczyła do środka.
*
Pod Ninjago City odbywało się zebranie zorganizowane przez Pyhtora. Udało mu się zebrać pięć plemion i teraz wystarczyło je tylko zjednoczyć. wszyscy uczestnicy zgromadzili się przed dwoma wagonami. Zaczynali się niecierpliwić, a niektórzy nawet denerwować, że muszą stać razem ze swoimi wrogami. Anakondowiec przejrzał się w oknie. (Kelly: Laluś) - Sssame sssłowa to zbyt mało, aby zjednoczyć plemiona - stwierdził Skales.
- Uważam, że wystarczy pokazać im drogę - odparł odwracając się do generała Hipnokobr.
- Wszszszyscy są gotowi, Pyhtorze - zameldował Acidius - przywódca plemienia Jadozębów.
- Zaczynamy show.
Pythor wpełzł na dach wagonu.
- Przyjaciele, wrogowie i inni dwulicowi przyjaciele - zaczął swoją przemowę od żarcików. Plemiona zaśmiały się. - Chce was powitać...
Ninja dostali się po cichu na spotkanie. Obserwowali wszystko z platformy, nad pomieszczeniem.
- Ale wężowisko - gwizdnął Bucket.
- Co my teraz zamierzamy zrobić? - spytał półszeptem Jay.
- Mam pomysł - Kai dostał olśnienia. - Róbcie to co ja.
I ruszył w znanym tylko dla siebie kierunku. Jak się po drodze okazało jego planem było wykorzystanie "mocy pomówień".
- A czemu Dusiciele zawsze chwytają tak mocno? Czasem trzeba odpuścić - zarzucił kolejnym żarcikiem Python. Kolejna fala śmiechu. - Pozwólcie, że przejdę do rzeczy - spoważniał odrobinę - zwołałem nasze walne spotkanie, ponieważ dobrzy mieszkańcy Ninjago zamknęli nas w tych okropnych grobowcach. Sądzę, że już czas im się za to odpłacić.
Rozległo się zgodne "tak!". Łatwo poszło - pomyślał zadowolony z siebie.
Kai jako pierwszy wprowadził swój plan w życie. Zjechał po linie i zawisł za plecami Hipnokobr.
- To rewelacyjny plan, ale wiadomo, że Hipnokobry go schrzanią - zawołał po czym został szybko wciągnięty na górę.
- Kto to powiedział? - warknął jeden z obrażonego plemienia.
- Jadozęby mogą dziabnąć mnie w nos - rzucił Jay.
- Opiły się własnej trucizny - dodał różowy ninja.
- Dusiciele od kopania mają piach zamiast mózgu.
Wężonowie zaczęli się przepychać. Zadyma wisiała w powietrzu.
- Co się dzieje? Dlaczego nie słuchają? - wkurzył się Pyhtor.
Skales wzruszył ramionami. Jego wzrok wypatrzył dwie postacie, które przebiegły po platformie.
- Ninja - syknął. - Spokojnie, zajmę się nimi.
Generał Hipnokobr zszedł na dół. Przekazał rozkazy Skalidorowi, a ten swoim podwładnym. Kai i Kelly zatrzymali się aby ocenić efekty.
- Dobra, przyznaje twój plan podziałał - przyznała Thifer. - Może powinieneś częściej zażywać tą truciznę.
Kai tylko krzywo się uśmiechnął. Gdy chciał coś dodać coś (nie mam pomysłu na synonim xd) okręciło się wokół nóg jego i brunetki. Spojrzeli po sobie, a Dusiciele wciągnęły ich pod ziemię. Taki sam los spotkał Cole'a. Jay i Zane widzieli co się stało przed chwilą z ich liderem. Teraz "wciągarka" mknęła pod powierzchnię w ich stronę. Powoli się cofali, a w końcu biegli przed siebie. Dusiciele bardzo szybko poruszają się pod ziemią. Do takiego wniosku doszedł Walker gdy tuż przed nim wyrosło czterech węży.
- Wiej! - krzyknął do Zane'a, kiedy został otoczony.
Julien w pierwszym odruchu postąpił do przodu, lecz spod ziemi wyskoczyli kolejni Dusiciele. Posłuchał się Jay'a, ale głównie głosu rozsądku, który mówił mu że został tylko on i tylko on może wyratować przyjaciół. Lecz jak na razie musiał zgubić węże.
Byli pod miastem, czyli w nieużywanej już linii metra. Różowy wbiegł na peron. Wzrokiem poszukał schronienia gdzie mógłby się ukryć. Wypatrzył wnęke w ścianie. Wcisnął się w nią. Zamknął oczy i trzymał kciuki że Dusiciele są ślepi jak krety. Węże przeszła tuż obok niego. Jeden nawet patrzył w jego stronę, ale go nie zauważył! Mamrocząc pod nosem wrócili do sali. Gdy ich kroki ucichły Zane odetchnął. Tym co odcaliło mu skórę był duży, na całą ścianę różowy plakat.
- Jak raz kolor stroju się przydał - mruknął.
- Załatwiłeś ich już? - spytał niecierpliwie Pyhtor.
Skales wskazał berłem na czwórkę związanych ze sobą wojownikow.
- Zossstał jeszcze jeden - powiedział.
- Przeszukać wszystkie zakamarki - rozkazał schodząc na chwili w dół. - Jeśli to ninja jest mistrzem kamuflażu. - zatrzymał się przy ninja. Głównie interesowała go jedna postać. Stanął na przeciwko szarego ninja. - Ciekawi mnie kto kryje się za tą maską... - zciągnął maskę. Na twarz i ramiona opadły brązowe włosy. Kelly spiorunowala go wzrokiem. - Co za niespodzianka. Dziewczyna wojowniczką ninja - zaśmiał się.
Thifer zacisnęła pięści.
- Nie radzę ci jej denerwować. Jak się wkurzy to potrafi mocno przywalić - ostrzegł Kai, w duchu licząc że Kelly przywali Pythorowi. Anakondowiec uśmiechnął się złośliwie.
- Taka kruszynka?
Kunoichi nie cierpiała jak ktoś o niej tak mówił. Spełniła niewypowiedziane życzenie Smith'a. Korzystając z faktu że nóg nie mieli skrempowanych użyła ich do zadania ciosu. Z całej siły walnęła Pyhtora w bok. Fioletowy wąż sykneła z bólu. Powstrzymał się od odpałacenia się bo jakiś Wężon zawołał:
- O różowy ninja!
Wzroki wszystkich przeniósł się tam gdzie wskazywał Żmijampir. Zane trzymając się liny, przeleciał z jednego krańca pomieszczenia do drugiego. Pyhtor wszedł razem ze Skales'em na dach.
- Leć Różowy, leć! - zawołali ninja.
Julien zwalił zaskoczonych generałów. Zeskoczył i podbiegł do przyjaciół. Przeciął shurikenem liny.
- Wynośmy się z tąd - powiedział.
Ruszyli ku pierwszemu lepszemu tunelowi. Oczywiście, wszystkie plemiona podjęły pościg . Zane wyjął swoją broń. Shurikeny zamroziły cały korytarz. Potem zmieniły się w pojazd. -- Wskakujcie - zwrócił się do przyjaciół.
Wsiedli na skuter. Zane dodał gazu. Jay zaskoczonych gwałtownym przyspieszeniem o mało co nie zleciał. Wężonowie wbiegli do tunel . Gdy postawiły pierwszy krok na lodzie od razu zaliczyli glebę. Ninja zniknęli za zakrętem.
- Chyba będzieszszsz musiał sssie bardziej posstarać aby nasss zjednoczyć - stwierdził Skales podbierając się o Pyhtora.
- Zabieraj ze mnie swoje łabska! - krzyknął odpychajac go co poskutkowało tym, że obaj z powrotem leżeli na oblodzonej ziemi.
*
- Może dziennik lekcji zaginął, ale potęga oskarżeń tym razem wygrała - powiedział Cole kiedy siedzieli w jadalni. Ninja drugi raz w tym dniu opowiadali co ich spotkało.
- Wężonowie są dalej niż kiedykolwiek do zjednoczenia - zaśmiał się Kai.
- Nigdy nie wydostalibyśmy się stamtąd gdyby nie Zane - pochwalił Jay.
- To nie dzięki mnie tylko Lloyd'owi. Gdyby nie jego słynne "pranie" na pewno by mnie znaleźli.
Rozesmiali się. Drzwi rozsunely się i do środka wszedł Lloyd niosąc wyprane stroje.
- Dziesięć kursów do pralni, ale twój stroj przynajmniej znów jest biały - zwrócił się do Juliena kładąc biały już stroj przed nim, na stole. - A żeby pokazać że mi przykro, Cole dostaniesz puszkę orzeszkow.
Wyciągnął ową puszkę.
- Ta, dzięki ale się nie nabiorę. Pewnie ze środka wyskocza dmuchane węże - przewidział go. Otworzył drzwi od lodówki i wtedy wyskoczyła na niego hmara zabawkowych węży.
Ponownie się zaśmiali. Cole po chwili dołączył do nich. Nie ma to jak pozytywne zakonczenie dnia. Na deser zjedli solone orzeszki.
~~~~~~~~~~
Rozdzial dzisiaj bo nie wiedziałam co ze sobą zrobić, tak się stresuja tymi wynikami. Nawet nie wiem c o napisać. Wychodzi na to że nic.
Ninja: *wybuchaja śmiechem*
Ja: A no tak. To zdj tez mnie rozwalilo xD
Ja: Był jeszcze podpis "Moje wifi wróciło!" Ale gdzieś mi uciekł ten obrazek.
Ninja: *milkną gdy po kolei obrywają Kijem Piekieł.
Ja: To tym akcentem kończymy! :D *ulatnia sie przed kijem Sensei'a*
Ps. Magda on nie jest gruby xDD
Ja tu jeszcze wrócę
OdpowiedzUsuńA ja będę czekać xD :*
UsuńTylko 7 godzin, co tam.
UsuńHey hop! Przybywam wielce rozradowana tym, że Vania pojeła dialogi! Cieszymy się!
Vanesso, właśnie nastała ta wielka chwila, kiedy oklaskami korepetytor wieńczy swego tymczasowego ucznia w geście uwielbienia. Masz wszystkie bodajże dialogi dobrze! Yeeey!!
Przechodzac do treści - po świetnowsku świetne! Szczerze to rozdział przeczytałam dwa razy - raz ze względu na treść, drugi raz przejrzałam dokładnie błędy. Wyłapałam jedno powtórzenie - jedno - i jeszcze jeden taki jakby błąd co nie wiem czy jest błędem, ale moim zdaniem powinno być inaczej - jak napisałaś "znaną tylko dla siebie drogą" to ja sądzę że lepiej by było "znaną tylko sobie drogą". Chyba tyle jeżeli chodzi o drobne błędy, więcej przynajmniej chyba nie znalazłam. Muszę chyba kończyć, żołądek dopomina się o kolację. Zjem naleśniki, hehe.
Do następnego, wielki mózgu! May Solo
Ja: Serio dobrze?! Ale super! :DDD
UsuńKelly: Główkowała i w końcu załapała
Ja: Ale znając życie w nastepnym dostane zacmienia xd A moze nie. No własnie z tym zdaniem to nie wiedziałam jak xd zacmienie nastapiło. Ale masz racje, poprawie to zaraz.
Kurcze powinnam następny zacząć pisać. A jeszcze jia mam pojecia co tam będzie. Cuś się wymyśli.
muszę tobie podziekować że cierpliwie mi wytłumaczyłaś te dialogi. Dzieki ci za to! :**
Nie ma za co! Lubię tłumaczyć pojętnym osobom! *słodzimy* ;**
UsuńMUSI BYĆ. WU JEST GRUBYYYYYYYYYYYYYYYYY!!!!!!!!!!!!!! JEST, JEST JEST!!! I VANESSAAAAA. ZAMORDUJĘ CIĘ. JAK TO, nie ma już różowego ninjy? BUUUUUUU!!!!!!! ;_________________________________________________________________________________________________________________________________________:
OdpowiedzUsuńRÓŻOWY NINJAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
NO LLOYD! ŻESZ< DZIECKO GŁUPIE!!!!!!!!! STRÓJ MA BYĆ RÓŻOWY!!!!!!!!!!!!!!
A tak to rozdził jak zwykle supierkowaty.
NMBZTAJCZBNMRN!!!
No nie jest xD On ćwiczy i pije małokarolyczną herbatke.
UsuńLloyd: No czemu wszystko co robie jest źle?!
Kelly: Życie.
Ja: *porozumiewawczy wzrok na Kelly*
Kelly: Eh no dobra. Lloyd chciał naprawić swoje błędy więc gdy Zane mowil ze musi wreszcie wyprać swój strój Lloyd zaproponował że go wypierze. Więc wara od niego! <-- Dopowiedź Vanessy.
Ja: No i git
Kelly: Czemu ty go lubisz?
Ja: *drapie się w tył głowy* ^^" Cóż... Bo tak o! Dowiesz się w swoim czasie! I fajnie ze ci sie podobal.
Różowy...
UsuńJa: Zielony xDD
UsuńKelly: Czemu akurat zielony?
Ja: Pierwszy mi przyszedl do glowy :P
Jak Lloyd, dziecko dziwne. Chcę żeby Cole był zielonym Ninja! A nie jakiś Bachor Lloyd. Wrrr
UsuńCole: Przeznaczenia się nie zmieni.
UsuńNo nie uwierzysz, weny na koma dostałam XDD
UsuńMay: to dzięki Elz Betterly czy jakoś tak
Ja: Bardzo inspirujące jej komentarze xD
Nicolas: A tak w ogóle to co tam? Wybraniem jest Lloyd, czyli jakby połączyć Anakina i Lloyda...
Anakin: Tylko spróbuj.
Laurel: Ale bylibyście potężni!
May: *stara się nie roześmiać* no dobra, spokój.
Ahsoka: Przydałoby się.
Han: znalazła się, Tano, wreszcie!
Ja: Cii... ona jeszcze odegra rolę, a narazie cicho
Ness: Witać.
Nicolas: *lustruje wzrokiem dziewczynę* hej spiąca królewno.
Ness: ludzie, czy ktoś mi wreszcie wytłumaczy, kto to ta cała królewna?!
Ahsoka: Laurel, masz trochę kasy, idź kupić "ŚPIĄCĄ KRÓLEWNĘ" na DVD.
Han: lepiej na blu-rayu.
Laurel: yyy...
Ja: nieważne. Przestawić się na tryb normalniejszy.
Anakin: w takim towarzystwie? Chyba żartujesz.
Laurel: A spłaca królował to to od Disneya?
Han: Taa... ta tandeta dla dzidziusia.
Nicolas: Ej! Ta bajka jest... *Milknie i widzi na sobie spojrzenia wszystkich*
May: HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!!! Nie, no... HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!
Han: dobra, dobra. Kończymy .
Wszyscy: Paaaaa! Żyjesz dalej, Vanesso/L.
NMBZT!
PS: Pamiętaj, co dzisiaj Ci powiedziałam!!! Masz się nie lenić, do roboty!
Ja: Komentarz Elz? Gdzie?!
UsuńKelly: Chyba nie pod tym.
Ja: Wiem, wiem Magda. Mam już jedną stronę a4 zapisaną ^^ Więc jest dobrze. Gorzej z rozdziałem. Mam narazie napisane tylko "Rozdział 34 ~" Nawet tytułu nie mam! Help! A głowa mnie boli jak holender. Lecz gorsze jest to ze cały czas mi sie w niej kreci...
Kelly: Dlatego masz siedziec bo jak mi tu glebe zaliczysz to fajnie nie będzie.
NM tez BZT!
Ja to mam tak, że piszę rozdział np 32: "Zycie Nowości" a potem zmi3niam bo tamte nie mają sensu XDD
UsuńTrochę się spóźniłam z tym komem, wybacz. :)
OdpowiedzUsuńShadow: Te węże są niedobre ;-;. Niech ninja ich załatwią.
Dan:*rozgląda się*
Shadow: Yyyy...Kuso co tak patrzysz?
Dan: Patrzę czy nie kręci się tu gdzieś w pobliżu Cleo.
Shadow: Ona poszła do sklepu. Kyoyi nie chciało się czterech liter ruszyć żeby iść po zakupy więc ona poszła.
Dan: Zakupy? Ale przecież lodówka jest pełna.
Shadow: Ale wielkiemu Królowi Bestii zachciało się jeść więc Cleo poszła mu coś kupić.
Cleo:*wchodzi z zakupami* Wróciłam^^. Mam trutkę na myszy dla Kyoyi, czekoladę dla Lloyd'a, ciastka dla Kelly, Nyi i chłopaków, żelki dla Dana i Elz i wodę.^^
Shadow: A dla mnie to nic nie masz.
Cleo: Jak to nie? Przecież kupiłam ci wczoraj chrupki. Eh...Shadow-sama coś się rozleniwiłeś.
Cleo:*bierze Lloyda na kolana, daje mu czekoladę i go delikatnie przytula*
Shadow: Tylko go nie uduś tak jak wczoraj Dana.
Cleo: Ale ja Dana nie udusiłam.;-; To był Lync.
Shadow: O.O
Elz: Dan, Dan, Dan!
Dan: Co?
Elz: Wiem gdzie chce pojechać na wakacje^^
Dan: No dajesz. Zaskocz mnie.
Elz: Do Ninjago City^^
Dan: Powiedz mi dlaczego mnie to nie dziwi? o.O
Elz: Kellyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy*podbiega do dziewczyny i ją przytula*. Powiedz mi tam w Ninjago City są jakieś tanie hotele? Bo nasz cienki budżet nie pozwala nam na rozrzutne wakacje.
Dan: Słuchaj ile razy mam ci powtarzać żebyś nie czepiała się mojego kieszonkowego? To że ty dostajesz go więcej nie oznacza...
Elz:*przerywa Danowi* Ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
Usuńiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
ii...
Shadow: Długo ona jeszcze tak będzie robić? -.-
Dan: Póki nie skończy się jej powietrze.
ciąg dalszy "ciii":
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii.
Dan: Skończyłaś?
Elz: Nie. Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
iiiiiiiiii. No teraz skończyłam^^.
Shadow: To "ciii" ma zdecydowanie za dużo "i".
Elz: To twój problem Prove.
Belfra: Kelly powiedz czy jad Jadozębów byłby w stanie zabić w dużych ilościach?
UsuńShadow: Po kiego ci taka wiedza?
Belfra: Bo jad żmiji który dostałam na 14 urodziny od kumpli z celi mojego ojca już mi się skończył, a przydałaby mi się jeszcze jakaś trucizna.
Shadow: Po co?
Belfra: Wiesz pracuje nad takim jednym projektem z dziedziny biogenetyki i do tego potrzebuje jadu bądź jakiejś innej trucizny. Bo arszenik mi się skończył.
Shadow: Ty jesteś porąbana. A tak wgl...Pythor jak na gada to muszę ci przyznać że wpadasz na niezłe pomysły. Powiedz co cię do nich inspiruje. Masz jakieś rady dla przyszłych antagonistów tego świata?
Dan:*patrzy na Shadow'a, jak na debila*Czy ty przypadkiem przed chwilą nie powiedziałeś do Belfry że jest porąbana?
Shadow: Może...
Belfra:*patrzy na Kai'a* Więc działanie tego jadu jest krótkotrwałe? Hmmm...ciekawe...*przygląda się uważniej chłopakowi. Ciekawi mnie co by się stało, gdybyś był nadal pod wpływem jadu, a ja bym cię postrzeliła...Odczuł byś ból? A może zostałbyś sparaliżowany? Ten jad reaguje jakoś psecjalnie w kontakcie z aluminium bądź stalą?
Shadow: A czemu, akuratnie aluminium i stal?
Belfra: Bo ja używam tylko naboi z aluminium i stali.
Dan:*przewraca oczami* Nie strasz go Belfra. A tak swoją drogą to ja uważam że Kai miał lepszy pomysł niż Pythor. Ninja go wykiwali aż trzy razy. Za pierwszym razem zniweczyli jego plan. Za drugim razem Zane go też przechytrzył i nie dał się złapać, no i na koniec ninja go przechytrzyli bo mu zwiali! Ha, ha ^^.
Shadow i Elz:*tarzają się po łóżku ze śmiechu*
Lync: O co wam chodzi?
Shadow: Ten żart...którego*nie może przestać się śmiać*...którego ofiara padł Cole. No po prostu nie mogę!*zachodzi się dalej*
Elz: Lloyd szacun za ten pomysł. Ciekawe co by było gdyby ofiarami takiego żartu padły te wstrętne węże które porwały naszych bohaterów. A tak w ogóle.*patrzy na Pythor'a* Wiązanie innych jest nie fajne. I ty też jesteś nie fajny.*grozi mu palcem*.
Dan: Yyyy...ogar Elz.
Elz: Może później. Nie jestem głodna.
Dan: Sister co ty pleciesz O.o
Elz: Powiedziałeś "rogal", no to ja ci odpowiadam że głodna nie jestem. W ogóle skąd ty go wziąłeś? Na liście zakupów nie było rogalików.
Dan: Ale ja powiedziałem "ogar" a nie "rogal" ;-;
Elz: O rany ja na serio głuchnę ;-; Centurionie powiedz czy można wyleczyć głuchotę? Centurionie? Ej gdzie jesteś?
Lync: Vexosi go porwali, zapomniałaś? Drago tak samo.
Elz i Dan:*płaczą*
Shadow: To my ślemy ci Vanesso całe tony weny^^ i pozdrawiamy^^. A tak w ogóle to kiedy możemy się spodziewać one-shota? :3
Lync: Weź dziewczyny nie poganiaj. Wykazał byś się kulturą. -,-
Ja: *pisk szczęścia* Flanagan wydał nową czesc Drużyny *.* *sciska nowy nabytek*
UsuńLloyd: *zaciesz*
Kelly: Moge ogarnąć. Jakieś są a czy tanie to sie okaże.
Kai: *odsuwa sie dyskretnie od Belfry*
Ja: One shot? Bd krotki ale może w środe dodam...? Albo wczesniej...? Dawanie kopbiakow w tylek pomaga.
Kai: Albo później jak ci spalimy notatki.
Kelly: *wali Kai'a w tyl głowy* Ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii *spodobalo jej sie to xD* iiiiiiiiiiiiiiiiiiichooooooooooooooooooooooooo. Wszystko wypalales i Vanessa juz schowa pod ziemia notatki.
Ja: A my rozmawiamy o tym samym one shocie xD Bo mam dwa... I ten co teraz pisze bo Magda wpadla na pomysl to Kai i Kelly nie sa pocieszeni... XD
*Kai i Kelly mamrocza pod nosem*
Ja: O wena chetnie przyjme *wpakowuje do szafy* Danke.
Lloyd: Nie do piwnicy?
Ja: Nie tam siedzi Wena przez duze W. I tamta podaje mi pomysly na imiona postaci, beyi bakuganow i ich atakow...
Kelly: A rozdzial to sie sam napisze?
Ja: Mam trzy zdania ^^"
Również pozdrawiamy! :D