One shot #1 ~ Niespodziewana zamiana ciał cz.1
A więc chciałaś Magda to masz xD One shot, na którego pomysł wpadłaś ty (od razu się przyznaje) Wiem że u Hani, był one shot one shot o takowej zamianie, ale mam nadzieję, że mnie za to nie zabijesz ;) Poza tym to Magdy pomysł! (tak zwale to na ciebie, kochana :*) To może bez zbędnej gatki. Miała w planach inny one shot ale tamten mi jakoś nie pyka... może jak mnie wena na niego najdzie to dokończę xD A tak to akcja dzieje się w czasie bliżej nieokreślonym. No i co jeszcze? Chyba nic. No to zapraszam do czytania.
Uwaga. Poniższy materiał zawiera kosmiczne pokłady głupoty, w szczególności pod koniec. czytasz na własną odpowiedzialność.
One Shot
Niespodziewana zamiana ciał
Cz. 1
Cz. 1
Uskoczyli przed kolejną czarną kula, która uderzył w miejsce gdzie sekundę temu stali.
- Rozpraszamy się - rozkazał Cole. - Wtedy trudniej będzie w nas trafić.
- Jasne - odpowiedzieli chórem. Rozbiegli się w różne strony.
Kolejny dzień, kolejna misja. Lecz tym razem przyszło im się zmierzyć z wrogiem innym niż dotychczasowi. Na ich nieszczęście mały i grubiutki mężczyzna w nietypowym jak na te czasy stroju posługiwał się czarnymi siłami. Trudno było się do niego zbliżyć, a co dopiero zaatakować. Stał na wzniesieniu, które otaczała niewidzialna bariera. Skąd wiedzieli o jej obecności? Gdy pierwszy raz się do niej zbliżyli zostali lekko porażeni prądem. teraz musieli zyskać na czasie, aby obmyślić strategię.
Grubasek zaśmiał się głosem psychopatycznego klauna. Cała sytuacja bardzo go bawiła. Czemu ninja go ścigali? Ponieważ po pierwsze: zwiał z psychiatryka wysyłając połowę personelu na ostry dyżur, po drugie: obrabował bank, po trzecie: wysadził go w powietrze, po czwarte: zdemolował połowę dzielnicy, a po piąte i dziesiąte: jest po prostu świrnięty i trzeba go załatwić. Policja nie dała rady, więc poprosili o pomoc wojowników. Lecz nie byli łaskawi poinforować ich że gościu, którym mają się zając ma kuku na muniu i używa czarnych mocy! Trzeba znaleźć lukę w jego sztuczkach i wtedy przypuścić atak.
- Poddaj się Gemeon! - zawołała Kelly zmieniając wiatrem tor lotu strzały. - Nie masz szans!
- Doprawdy? - zaśmiał się, co powoli zaczynało irytować ninja. - Już od kilkunastu minut ze mną walczycie. Bez efektu.
- to wyjdź zza bariery i walcz jak facet, tchórzu!
Kolejny śmiech. Machnął ręką, z której wystrzelił fioletowy promień. Nastolatka odskoczyła do tyłu. Za bardzo lubiła swoje nogi.
- Co z nim robimy? - spytała chłopaków.
- Musi być jakiś sposób - mruknął Bucket. Przeanalizował jeszcze raz barierę. Zwrócił się do Walkera. - Jay, spróbuj zaatakować od góry.
Niebieski ninja kiwnął głową, że zrozumiał. Przywołał myśliwiec. Wystrzelił w górę. Gemeon kręcił się wokół własnej osi wesoło pogwizdując. W jego barierę uderzyły ogniste pociski. Uśmiechnął się jeszcze szerzej pokazując całe (nie do końca zadbane) uzębienie.
- Możecie sobie walić i tak nic to nie zdziała - zakpił z ich taktyki. Nagle nad jego głową coś łupnęło. Zadarł szpiczasty nos do góry. Od bariery odbił się myśliwiec. Wybuchnął śmiechem. - Naprawdę jesteście przezabawni!
Pojazd wybiło do góry. Zniknął pozostawiając Jay'a samego na spotkanie z ziemią. Zane stworzył lodową zjeżdżalnię dzięki której Walker bezpiecznie zjechał na dół.
- Możecie sobie walić i tak nic to nie zdziała - zakpił z ich taktyki. Nagle nad jego głową coś łupnęło. Zadarł szpiczasty nos do góry. Od bariery odbił się myśliwiec. Wybuchnął śmiechem. - Naprawdę jesteście przezabawni!
Pojazd wybiło do góry. Zniknął pozostawiając Jay'a samego na spotkanie z ziemią. Zane stworzył lodową zjeżdżalnię dzięki której Walker bezpiecznie zjechał na dół.
- Jeszcze jakieś świetne pomysły, panie szefie? - fuknął do lidera podnosząc się.
- Nie wszystkie wypalają - odparł Bucket.
- Co teraz? - zapytał Smith. - Ten gość powoli mnie denerwuje...
- Jak nas wszystkich. Na razie stara, dobra strategia. Atak.
Zajęli losowe pozycje. Ciskali swoimi żywiołami w barierę. Lecz gdy się z nią zderzały od razu jakby się rozpływały. W pewnym momencie lód i wiatr uderzyły razem. I wtedy pojawiła się mała, widoczna rysa. Gemeon jej nie zauważył, bo był zbyt zajęty robieniem orła na trawie. Kelly dostała olśnienia. Pociągnęła Zane'a za sobą w stronę pozostałych.
- Ej słuchajcie, wiem jak pozbyć się bariery - oznajmiła. Julien ogrodził ich wysokim lodowym murem chroniącym ich przed pociskami Gemeona. Grubasek zmarszczył brwi. Co oni kombinują...?
- Pojedynczy żywioł nic nie wskóra. Lecz wszystkie na raz przełamią barierę. To jak, na trzy. Raz... Dwa...
Lodowa zasłona pękła.
- Trzy!
W tym samym momencie w niewidzialną ścianę strzeliło pięć żywiołów. Złączyły się w jedno i uderzyły w zasłonę. Rozległo się głośne "trzask!" jak dźwięk tłuczonego szkła. Kopuła rozpadła się. Zszokowany Gemeon w ostatniej chwili zdążył odskoczyć przed atakiem. Sturlał sie w dół. Ninja podbiegli do niego, otoczyli świra.
- No i co teraz? Przegrałeś - zakpił z niego Cole.
Gemeon tylko wariacko się uśmiechnął. Ten uśmiech nie wróżył nic dobrego. Wojownicy przygotowali się na możliwy atak.
- Nie powiedziałbym. Mnie od tak nie da się pokonać! - krzyknął. Wyciągnął z kieszeni sześcian. - Hduie fjro kjdfhy! (nie ma to jak wciskać przypadkowe klawisze na klawiaturze xD)
Przedmiot zaświecił się oślepiającym światłem. Rozległo się ciche "puf" i po Gemeonie został obłoczek ciemnozielonego dymu.
- gdzie on jest?! - krzyknęli zbici z tropu.
- Wyparował, ale jak...
Jay przerwał, bo na miejsce grubaska leżał ten sześcian. Wpatrywali się w niego przez chwilę.
- Co to jest? - zastanowił się Zane podchodząc ciut bliżej.
- Wygląda nie groźnie... - stwierdził Kai.
Nagle z boków "niegroźnego" przedmiotu wysunęły się dwa prostokąty, górna podstawa uniosła się do góry. "cyk, cyk, cyk, cyk"
- Bomba! - wrzasnęli.
Rozbiegli się jak najdalej. Gdy przebiegli parę metrów pocisk zrobił "cyyyyyyk" i było KABUM! Nie było jakieś strasznie silne, jednak i tak ich odrzuciło. Wkoło uniósł się tam sam dym co wyparowaniu Gemeona. Opadł na nieprzytomnych wojowników. Jako pierwsza ocknęła się Kelly. Udało jej się podnieść do pozycji siedzącej.
- Ał moja głowa... - jęknęła i podrapała się po czuprynie. Wtedy odkryła coś dziwnego. Jej włosy były krótkie, białe i sterczące! Zorientowała się tez, że jej strój nie jest szary lecz śnieżnobiały!Nie, przecież to niemożliwe! Uszczypnęła się aż skóra poczerwieniała. To nie był sen! Jakimś porąbanym cudem znalazła się w ciele Zane'a!
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!! - wydarła się na całe gardło płosząc okoliczne zwierzęta i budząc pozostałych.
- Kogo mordują!? - Cole zerwał się na nogi. Szybko się skapnął że coś jest nie tak. Jego głos był inny.. strój i wygląd też! - Co ja do holendra robię w ciele Kai'a!?!?
- Cholera mam cycki! - pisnął Kai kobiecym głosem oglądając nowy nabytek.
- Nie wszystkie wypalają - odparł Bucket.
- Co teraz? - zapytał Smith. - Ten gość powoli mnie denerwuje...
- Jak nas wszystkich. Na razie stara, dobra strategia. Atak.
Zajęli losowe pozycje. Ciskali swoimi żywiołami w barierę. Lecz gdy się z nią zderzały od razu jakby się rozpływały. W pewnym momencie lód i wiatr uderzyły razem. I wtedy pojawiła się mała, widoczna rysa. Gemeon jej nie zauważył, bo był zbyt zajęty robieniem orła na trawie. Kelly dostała olśnienia. Pociągnęła Zane'a za sobą w stronę pozostałych.
- Ej słuchajcie, wiem jak pozbyć się bariery - oznajmiła. Julien ogrodził ich wysokim lodowym murem chroniącym ich przed pociskami Gemeona. Grubasek zmarszczył brwi. Co oni kombinują...?
- Pojedynczy żywioł nic nie wskóra. Lecz wszystkie na raz przełamią barierę. To jak, na trzy. Raz... Dwa...
Lodowa zasłona pękła.
- Trzy!
W tym samym momencie w niewidzialną ścianę strzeliło pięć żywiołów. Złączyły się w jedno i uderzyły w zasłonę. Rozległo się głośne "trzask!" jak dźwięk tłuczonego szkła. Kopuła rozpadła się. Zszokowany Gemeon w ostatniej chwili zdążył odskoczyć przed atakiem. Sturlał sie w dół. Ninja podbiegli do niego, otoczyli świra.
- No i co teraz? Przegrałeś - zakpił z niego Cole.
Gemeon tylko wariacko się uśmiechnął. Ten uśmiech nie wróżył nic dobrego. Wojownicy przygotowali się na możliwy atak.
- Nie powiedziałbym. Mnie od tak nie da się pokonać! - krzyknął. Wyciągnął z kieszeni sześcian. - Hduie fjro kjdfhy! (nie ma to jak wciskać przypadkowe klawisze na klawiaturze xD)
Przedmiot zaświecił się oślepiającym światłem. Rozległo się ciche "puf" i po Gemeonie został obłoczek ciemnozielonego dymu.
- gdzie on jest?! - krzyknęli zbici z tropu.
- Wyparował, ale jak...
Jay przerwał, bo na miejsce grubaska leżał ten sześcian. Wpatrywali się w niego przez chwilę.
- Co to jest? - zastanowił się Zane podchodząc ciut bliżej.
- Wygląda nie groźnie... - stwierdził Kai.
Nagle z boków "niegroźnego" przedmiotu wysunęły się dwa prostokąty, górna podstawa uniosła się do góry. "cyk, cyk, cyk, cyk"
- Bomba! - wrzasnęli.
Rozbiegli się jak najdalej. Gdy przebiegli parę metrów pocisk zrobił "cyyyyyyk" i było KABUM! Nie było jakieś strasznie silne, jednak i tak ich odrzuciło. Wkoło uniósł się tam sam dym co wyparowaniu Gemeona. Opadł na nieprzytomnych wojowników. Jako pierwsza ocknęła się Kelly. Udało jej się podnieść do pozycji siedzącej.
- Ał moja głowa... - jęknęła i podrapała się po czuprynie. Wtedy odkryła coś dziwnego. Jej włosy były krótkie, białe i sterczące! Zorientowała się tez, że jej strój nie jest szary lecz śnieżnobiały!Nie, przecież to niemożliwe! Uszczypnęła się aż skóra poczerwieniała. To nie był sen! Jakimś porąbanym cudem znalazła się w ciele Zane'a!
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!! - wydarła się na całe gardło płosząc okoliczne zwierzęta i budząc pozostałych.
- Kogo mordują!? - Cole zerwał się na nogi. Szybko się skapnął że coś jest nie tak. Jego głos był inny.. strój i wygląd też! - Co ja do holendra robię w ciele Kai'a!?!?
- Cholera mam cycki! - pisnął Kai kobiecym głosem oglądając nowy nabytek.
Wszyscy wrzasnęli budząc zapewne umarłych, kiedy zrozumieli, że nie są "u siebie". Nie wiadomo czemu Kai był w ciele Kelly, Kelly w Zane'a, Zane u Jay'a, Jay u Cole'a, a Cole w ciele Kai'a. (pogubiliście się? xd Bo ja tak xP)
- O kurr.. - wyrwało się Jay'owi... Cole'owi?
- Czemu zamieniliśmy się ciałami!? - krzyknęła... Krzyknął Kelly...?
- To pewnie sprawka Gemeona - stwierdził Zay (Zane w ciele Jay'a)
- Ale jak!?
- To pewnie ta "bomba"...
- Bomba pomieszała nam ciała!? - pisnął JayoCole.
- Może nie sama bomba, ale to co w niej było.
- To co teraz? - zapytał Kailly (Kai w ciele Kelly) Z fascynacją przyglądał się nowemu wyglądowi.
- Tknij, a umrzesz! - zagroziła Zally (Kelly w ciele Zane'a. Dzięki ci Magda za pomoc z tymi imionami!) domyślając się intencji bruneta... Brunetki?
- Ej kto teraz jest liderem? - zastanowił się Jaycole (tu łatwo się domyślić, że Jay w ciele Cole'a) - W końcu to ja jestem w ciele Cole'a.
- Ja nadal nim jestem - oznajmił stanowczo Coleai (Cole w ciele Kai'a. Gubię sieee)
- mamy przerąbane - sapnął Zay.
- Wy macie przerąbane?!!? - ryknęli Kailly i Zally. - To my mamy ciała innej płci!!
- Ale nie mówcie razem, bo to jest jeszcze bardziej straszne - Jaycole cofnął się o krok. Zaburczało mu w brzuchu. - Cole kiedy ostatnio jadłeś?
- Godzinę temu - odpowiedział. Jego tymczasowy (mieli przynajmniej taką nadzieję) żołądek również domagał się pożywienia. - Za to Kai chyba nie jadł od tygodnia.
- Wam teraz żarcie w głowie, a ja chcę do siebie! - krzyknęła (Krzyknął... Krzyknęło? Jak to teraz z tym jest? xD ) Zally.
- Ja też! - przyłączył się Kailly. Spojrzał w dół. - Chociaż...
Zally walnęła go między żebra.
- Ał! Kobietę bijesz?
- Dla ciebie zrobię wyjątek - warknęła zaciskając pięść.
- Spokój - nakazał Coleai. - Myslmy w miarę spokojnie. Coś pozamieniało nas ciałami... Musimy się dowiedzieć co to za świństwo. chodźmy do Sensei'a! On musi coś wymyślić.
Wyjęli bronie i wtedy zdali sobie sprawę, że bronie też mają inne.
- Może się zamienimy? - zaproponował Jaycole.
Zgodzili się bez sprzeciwów. gdyby nagle Jay walczył kosą... Brr strach myśleć. Zamienili się brońmi. W kilkanaście minut dolecieli do kwatery.
~~~~~~~~~~
Okey... co to wyszło?! XDDD
Zally: Nie wiem. Ale chce do siebieeee! A to zostaw! *zdziela Kailly po łapach*
Sytuacja jest mocno dziwna... Ninja pozamieniali się ciałami... gdy pisałam ich reakcje ryczałam ze śmiechu i zleciałam z krzesła xD No dobra masz Magda to co chciałaś. A teraz załatw mi wizytę u dobrego psychologa, psychiatry kogokolwiek! Nie wiem kiedy napiszę dlaszą część. Pewnie chcecie szybko, ale nie zapominajcie o rozdziale!
Zally: Nie wymigasz się od odkręcenia tego.
Dobra ja kończe. Mam nadzieję że nie umarliście czytając to.
Pozdrawiam
~Vanessa~
- O kurr.. - wyrwało się Jay'owi... Cole'owi?
- Czemu zamieniliśmy się ciałami!? - krzyknęła... Krzyknął Kelly...?
- To pewnie sprawka Gemeona - stwierdził Zay (Zane w ciele Jay'a)
- Ale jak!?
- To pewnie ta "bomba"...
- Bomba pomieszała nam ciała!? - pisnął JayoCole.
- Może nie sama bomba, ale to co w niej było.
- To co teraz? - zapytał Kailly (Kai w ciele Kelly) Z fascynacją przyglądał się nowemu wyglądowi.
- Tknij, a umrzesz! - zagroziła Zally (Kelly w ciele Zane'a. Dzięki ci Magda za pomoc z tymi imionami!) domyślając się intencji bruneta... Brunetki?
- Ej kto teraz jest liderem? - zastanowił się Jaycole (tu łatwo się domyślić, że Jay w ciele Cole'a) - W końcu to ja jestem w ciele Cole'a.
- Ja nadal nim jestem - oznajmił stanowczo Coleai (Cole w ciele Kai'a. Gubię sieee)
- mamy przerąbane - sapnął Zay.
- Wy macie przerąbane?!!? - ryknęli Kailly i Zally. - To my mamy ciała innej płci!!
- Ale nie mówcie razem, bo to jest jeszcze bardziej straszne - Jaycole cofnął się o krok. Zaburczało mu w brzuchu. - Cole kiedy ostatnio jadłeś?
- Godzinę temu - odpowiedział. Jego tymczasowy (mieli przynajmniej taką nadzieję) żołądek również domagał się pożywienia. - Za to Kai chyba nie jadł od tygodnia.
- Wam teraz żarcie w głowie, a ja chcę do siebie! - krzyknęła (Krzyknął... Krzyknęło? Jak to teraz z tym jest? xD ) Zally.
- Ja też! - przyłączył się Kailly. Spojrzał w dół. - Chociaż...
Zally walnęła go między żebra.
- Ał! Kobietę bijesz?
- Dla ciebie zrobię wyjątek - warknęła zaciskając pięść.
- Spokój - nakazał Coleai. - Myslmy w miarę spokojnie. Coś pozamieniało nas ciałami... Musimy się dowiedzieć co to za świństwo. chodźmy do Sensei'a! On musi coś wymyślić.
Wyjęli bronie i wtedy zdali sobie sprawę, że bronie też mają inne.
- Może się zamienimy? - zaproponował Jaycole.
Zgodzili się bez sprzeciwów. gdyby nagle Jay walczył kosą... Brr strach myśleć. Zamienili się brońmi. W kilkanaście minut dolecieli do kwatery.
~~~~~~~~~~
Okey... co to wyszło?! XDDD
Zally: Nie wiem. Ale chce do siebieeee! A to zostaw! *zdziela Kailly po łapach*
Sytuacja jest mocno dziwna... Ninja pozamieniali się ciałami... gdy pisałam ich reakcje ryczałam ze śmiechu i zleciałam z krzesła xD No dobra masz Magda to co chciałaś. A teraz załatw mi wizytę u dobrego psychologa, psychiatry kogokolwiek! Nie wiem kiedy napiszę dlaszą część. Pewnie chcecie szybko, ale nie zapominajcie o rozdziale!
Zally: Nie wymigasz się od odkręcenia tego.
Dobra ja kończe. Mam nadzieję że nie umarliście czytając to.
Pozdrawiam
~Vanessa~
Moje!!!!
OdpowiedzUsuńCzytam i czytam i czytam!! Nie mogę przestać sie śmiać!!! Najlepsze to z cyckami!! EVER!! Vanessa pisz takich więcej!!! Kurde aż się popłakałam ze śmiechu... Idę to jeszcze raz przeczytać. Poczekaj chwilke. Wróciłam i znowu płaczę ze śmiechu... Kocham cie za to!!! Hahahahahaahahahah. Nie no genialne!! Nic dodać nic ująć. Ja lecę i zapraszam na rozdział u mnie
UsuńBajo
olgusia
Cieszę sie niezmiernie że tobie i innym sie podoba! :DD
Usuńjestem na prawde szczesliwa ze moja tworczość was rozsmiesza :**
Dzieki za to ze jestescie!
A teraz lece czytac u ciebie!
Jenny: Oj Kai, Kai ty zboczeńcu *kręci głową*
OdpowiedzUsuńIzumi: Są takie okresy gdy..no wiesz.
Jenny: Błagam nie próbuj sił w zawodzie nauczyciela.
Izumi: Nie mam zamiaru.
Ja: *przerażona* Muszę namalować 2 obrazki! Kurwa!
Izumi: Będziemy siedzieć do 24.
Ja: Trudno! Będę miała tą cholerną 6 choćbym miała się pociąć.
Jenny: A książka?
Ja: Znajdzie się, a jak nie to odkupię *ryczy ze śmiechu* Kai musi być teraz przeszczęśliwy xD
Jenny: Taa *patrzy uważanie na chłopaka(dziewczynę obecnie* Łapy trzymaj przy sobie.
Zally: Ja zwarjuje!
UsuńKailly. Ja już zwariowałem...am. Vanessa cos ty zrobila?!?!
Ja: Hihi xD *ukrywa sie pod kołdrą*
Zally: Ale wiesz ze my cie widzimy.
Ja: Ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
To wcale NIE był mój pomysł XDD
UsuńNie, wogóle... XDDD
UsuńVANESSAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPADAM ZE ŚMIECHU !!!!!! Wiem, wiem, drodzy ninja, też was lubię ^^
Oj, Zally... Nie, Kally, chwila... kto tam był tym zboczeńcem, no rzesz! Sama się pogubiłam xD najlepsza reakcja świata "Cholera mam cycki!" KAI XDDD
NO DOBRA, JA MAM GENIALNE POMYSŁY. DO JUTRA XDD
PAPA!
Też się gubie xD (Tak nie ma to jak Autorka sama sie gubi w swojej twórczosci...)
UsuńRekacja Kai'a jak pisalam to tez mnie rozbroiła ;DD
To teraz trzeba zacząc rozdział pisac
KAI JEST DZIWNY. BIEDNA KELLY. ŻYCIE. ALE COLE, DO RZECZY ZE TY NIE TRAFIŁEŚ W CIAŁO KELLY (no, tylko Kai by chciał. I w końcu xP) a takie pytanko. Jak ninja będą się myć? W sensie na przykład Kailly... współczuję, Kelly. O matko, to jest zbyt dziwne... A NO I LAURA CHODŹ NA MESS NO MI SIĘ TAK FAJOWO GADA XDD Kai Kai najbardziej chciał to ciało, chciał...
UsuńMay: F.U.J. Kelly, jak tam Twoje ciało?
Nicolas: Kai, yyy...
JA: CICHO. NIE PORUSZAMY TYCH TEMATÓW. NIE NA OFICJALNIE XDD
Chodź Lauruś na Messenger, i oczywiście weź Ninja że sobą ^^
NMBZT!!!
A, i widzę że zamiast KOLANA zrobiłaś JayoColea xP
UsuńA, i widzę że zamiast KOLANA zrobiłaś JayoColea xP
UsuńNinja: Przemilczmy ten temat!
UsuńCzytam
OdpowiedzUsuńLudzie, Magda mi to pokazywała w szkole, padłam ze śmiechu! Biedna Kelly, nie czekaj, Zally, czy... etam, w każdym razie biedna, jest. Wylądowanie w ciele chłopaka raczej nie jest zabawne. I jeszcze pilnowanie Kailly... ojoj to jest serio porąbane.
OdpowiedzUsuńTak, wszyscy kochają wciskanie byle czego na klawiaturze! Chociaż bez przesady, bo tego Asdjhutika Magdy to mam dość...
One-shot super, czekam na rozdział i nie chce mi się już komentować, więc papa.
NMBZT!
ASDOJHUTIYKA* ALE WIDZĘ POSTĘP !
UsuńOoo Emi! Fajowo ze wpadlas! :D
UsuńKelly/Zally: Eh w tych one schotach mam przerabane...
Ja: Dobra ja tez sily nie mam odpowiadac. Moje nogi umieraja. Ale bal byl fajny ^^
Next juz sie przepisuje na kompa :))