wtorek, 26 stycznia 2016

Rozdział 20 ~ Girl with red eyes





   Sobota minęła dla wojowników bardzo przyjemnie. Mogli pospać do dziesiątej a niektórzy jeszcze dłużej. Na przykład taka Kelly. Gdy wstała zbliżała się pierwsza przed poludniem. Obudziły ją dopiero wołania chłopaków.
   Odrzuciła kołdrę i zeszła z łóżka. Poszła za odgłosami. Doszła do salonu. Chłopaki siedzieli na podłodze i grali w playstation. Oparła się o framugę drzwi.
-O cześć Kelly. Grasz? - Zaproponował Zane na chwilę odrywając się od gry ale zaraz do niej wrócił bo jego cyfrowy smok przywalił w górę i pozostał trochę w tyle. Szybko nadrobił stracony dystans.
-Za chwilę. Muszę doprowadzić się do porządku. - Odpowiedziała i skierowała się do łazienki.
   Po dwudziestu minutach Kelly zajęła miejsce Kai'a i dołączyła do gry. Nie grała w nią pierwszy raz więc nie pozostawała w tyle. Godnym dla niej rywalem okazał się Cole. Gdy pozostali odpadli została tylko Mistrzyni Wiatru i Mistrz Ziemi w finałowym starciu. Nagle do pokoju weszła Nya. Omiotła pomieszczenie wzrokiem. Jay od razu ją zauważył, poderwał się i stanął obok niej.
-Cześć Nya - przywitał się. - Co cię tu sprowadza.
-Hej. Nie wiesz gdzie jest Kai? - Spytała a mina chłopakowi minimalnie zżędła. Nie dał tego po sobie poznać.
-Powinien być przy stajniach. Obrządza smoki.
-To wy do tej pory jeszcze tego nie zrobiliście? - Odezwała się Kelly nadal zawzięcie grając. Dwa smoki szły na równi na ostatnim odcinku trasy.
-Też mogłaś to zrobić - odparł Cole.
-Ale dzisiaj jest tydzień Kai'a - dopowiedział Zane zapobiegając dalszym dyskusją.
-No nic dzięki.
   Nya wyszła z salonu. Jay przez chwilę miał chęć za nią pójść lecz widząc, że jest zajęta odpuścił. Innym razem - postanowił. Poza tym jeśli Smith'owie mieli odbyć rozmowę wolał się nie wtrącać i nie przeszkadzać. Dwa ognie potrafią dopiec. Powrócił więc do oglądania finału kibicując od czasu do czasu Cole'owi. Aby było po równi Zane kibicował Kelly.
  Nya wyszła na plac. Nawet tam usłyszała zrozpaczony krzyk Kelly, która przywaliła w górę i przegrała. Uśmiechnęła się do siebie. Teraz w realnym wyścigu Bucket powinien mocno trzymać się na baczności bo Kunoichi na pewno będzie chciała rewanżu. Doszła do stajni. Jej brat był akurat przy stajni swojego smoka. Wzięła wdech i podeszła do niego.
-Kai, możemy porozmawiać? - Spytała cicho. Brunet zerknął na nią przez ramię. Mruknął coś w odpowiedzi.
-Chodzi o naszą kłótnię nie całe dwa tygodnie temu - zaczęła stając na przeciwko niego.
-Prawie o niej zapomniałem - ponownie mruknął przechodząc do drugiego boksu. Nya podążyła jego śladem.
-Bo widzisz, przemyślałam sobie parę rzeczy i doszłam do wniosku że możesz mieć rację.
  Kai zaprzestał na chwilę nalewania wody do poidła zdziwiony tymi słowami. Shard szturchnął go. Przechylił wiadro znowu nalewając. Nic nie mówił
-Nie że całkowicie - dodała jego siostra. - Ale po trochu tak.
-Po trochu czyli w jakim stopniu? - Odezwał się.
-W.... Po prostu zrozumiałam, że faktycznie nie mógłbyś się skupić gdyby mi coś groziło.
   Złoto-oki zamknął furtkę i się o nią oparł. Uniósł brwi z lekkim zaskoczeniem.
-Ty na serio? - Wydusił.
-Nie na niby - fuknęła ale zaraz spowarzniała. - Jak czekałam na ciebie i reszte gdy wracaliście z Bezkresnej Doliny to zrozumiałam co ty mógłbyś czuć - zamilkła na chwilę. - I dlatego chciałam ciebie przeprosić za moje zachowanie.
  Kai milczał. Wpatrywał się w młodszą siostrę.
-Nie tylko ty powinnaś to zrobić - westchnął. - Ja też zachowałem się trochę nie fair. Nie mogę ci wszystkiego zabraniać. Nie wiem jeśli chcesz to możesz z nami latać na misje...
-Nie chyba jednak odmówię. Wu znalazł dla mnie lepsze zajęcie. Będę waszym informatorem.
-To poważne i odpowiedzialne zajęcie - zauwarzył.
-Ale chyba mi nie zabronisz? - Uśmiechnęła się.
Kai zaśmiał się.
-Nie, żartuje. Zgadzam się.
-To co? Zgoda?
-Pewnie. Chodź tu.
   Brunet poczochrał włosy siostry. Znowu była pomiędzy nimi zgoda. Ale i tak pewnie nie raz będą się jeszcze  kłócić. Takie uroki posiadania rodzeństwa.

***

Było po południe. Kelly siedziała po turecku na swoim łóżku słuchając muzyki a jednocześnie ostrząc katanę. Wzrok miała wbity w broń. Mimo że przebywała w pokoju to jej myśli były zupełnie gdzie indziej. Spokoju nie mogły jej dać trzy rzeczy.
  Pierwszą z nich była jej przyjaciółka Luna. Nya obiecała, że znajdzie informacje gdzie jest. Wieżyła że jej sie uda ale co jak już ją znajdzie? Może dane są przestażałe i Luna została dawno adoptowana? A co jeśli wogóle jej nie pozna? Tego Kelly obawiała się najbardziej.
   Drugą rzeczą która ją męczyła była jej broń. Potrafiła już się nią posługiwać. Lecz co jeśli nagle przestanie i zawiedzie ją podczas starcia z Farren'em.
  Właśnie. Farren. To był trzeci i najgorszy problem. Upadły w każdej chwili może wyzwać Kelly na pojedynek. A ona przecież nie odmówi. Nie będzie mogła. Farren ją do tego zmusi. Za wszelką cenę pragnie zemsty. Lecz może właśnie to go zgubi...?
  Kelly wróciła myślami na ziemię gdy bardziej wyczuła niż usłyszała, że ktoś idzie w stronę jej łóżka. Tym kimś okazała się Nya. Uśmiechnęła się do niej wyjmując słuchawkę.
-Cześć słuchaj mam sprawę - nie owijała w bawełnę Smith.
-Jaką to? - Spytała brunetka ciekawie.
-Myśle że wiem gdzie jest Luna.
   Kelly nim się ogarnęła wywaliła gały na wierzch. Przez chwilę nie mogła wydukać słowa.
-Serio? - Zdołała wydusić
-Tak sądze że to ona. Informacje jakie podałaś się zgadzają.
-Gdzie ona jest?
-Spokojnie nie rób sobie zbędnych nadziei. Jest jej zdjęcie. Może ją rozpoznasz.
   Kelly powiesiła katanę na haczykach na ścianie nad jej łóżkiem. Poszła z czarno włosą do jej pokoju. Na biurku leżał laptop. Nastolatki usiadły przy biurku.
-Sprawdź czy się zgadza - Nya kliknęła na informacje o pewnej dziewczynie która mogła okazać się przyjaciółka z dzieciństwa wojowniczki.
   Kelly przygryzła dolną wargę. Zaczęła czytać. Z każdą chwilą jej oczy stawały się coraz szersze. Wszystko się zgadzało. Data urodzenia, kiedy i jak została oddana do sierocińca. Nie było informacji o adopcji.
-Pokaż zdjęcie.
   Smith kliknęła myszką. Na ekran wyskoczyło zdjęcie nastolatki. Miała jasno-fioletowe włosy spięte granatowymi kokardami w dwa kucyki opadające na ramiona. Na czole miała grzywkę. Kelly nie mogła być w stu procentach pewna czy to ona. Przecież nie widziały sie tyle czasu. Luna mogła się bardzo zmienić...
   Dopiero jak zobaczyła jej oczy. Intensywnie czerwone. Wtedy miała absolutną pewność.
   To była ona. Luna Tsukiro.
   Brunetka odchyliła się w krześle. Nya patrzyła na nią wyczekująco.
-To ona - przemówiła w końcu Thifer. - Nya wielbię cię.
-Jesteś pewna? - Chciała się upewnić.
-Tak. Tylko ona ma takie oczy. Jeszcze nie spotkałam osoby która miałaby czerwone oczy takie jak Luna. To na pewno ona. Wiesz gdzie jest?
-Jest jeden sierociniec w Hadberk. Jakieś pięćdziesiąt kilometrów od nas. Z danych wynika że to tam. Kojażysz wogóle tą nazwę? - Spytała
-Hadberk, Hadberk? - Powtarzała stukając wskazującym palcem w podrprudek w zamyśleniu. - Tak coś mi świtam
-W takim razie co planujesz?
   Kelly spojrzała na nią. Teraz gdy Nya porównała oczy Luny z oczami Kelly to wydawały się, że jedna z nich to woda druga ogień.
-Chce się z nią spotkać - oświadczyła jakby była to oczywistość.
-Pewna jes...
  Nya urwała widząc rozbawiony a jednocześnie zdeterminowany błysk w oczach przyjaciółki.
-No tak jesteś pewna - poprawiła się. -To co teraz? Chcesz się z nią spotkać ale masz pomysł jak?
-A nie mogłabym po prostu tam wejść? - Zaproponowała.
-A co jeśli jakaś z opiekunek cię rozpozna? Przecież zwiałaś z sierocińca.
-No tak. Racja. Kraken może jeszcze tam pracować...
-Kto taki? - Spytała Nya.
   Kelly nadal zamyślona machnęła na to ręką.
-Nazywaliśmy tak taką jedną wredną nauczycielkę. - Brunetka uśmiechnęła się blado. - Nie lubiłam jej i vice versa. Ciekawe czy nadal męczy dzieciaki?
  Czarno włosa wystukała coś na klawiaturze.
-Jak się naprawdę nazywa.
-To była... Hmm... Enrika Gulderin a co?
-Sprawdzę czy jest w systemie... O jest. Enrika Gulderin.
-Uuu współczuje dzieciakom które jeszcze tam siedzą. Cieszę się że mnie tam już nie ma. - Odetchnęła z ulgą.
-Nigdy nie wspominałaś co się działo gdy uciekłaś.
-To co nie jest istotne niech takie pozostanie - spławiła ją jednak nie wrednie. Z uśmiechem.
-Jasne jak nie chcesz to nie mów.
-Niezła jesteś w te klocki mam na myśli elektornike i te sprawy - zmieniła temat błękitno oka.
-I pomyśleć że ja to uwielbiam a Kai nie cierpi nowoczesności. - Zaśmiała się. Chciała już zamknąć laptop gdy Kelly ją powstrzymała.
-Możesz sprawdzić jeszcze jedną rzecz? - Poprosiła.
  Nya skinęła głową kładąc palce na klawiaturze.
-Wpisz: Kelly Thifer.
Smith uniosła brwi ale wpisała imię i nazwisko dziewczyny. Strona zaczęła się ładować. Po chwili wyskoczyła napis "brak danych"
-Ha! Tak podejrzewałam. Zatuszowali całą sprawę tak jakby wogóle mnie nie było w tym sierocińcu. Chcieli uniknąć kłopotów.
-To ma sens. Gdyby sie wydało, że jakieś dziecko uciekło mieli by nie lada problem - dodała Nya. - Teraz już wszystko?
-Hmm... Tak. Wogóle to dzięki że chciałaś mi pomóc.
-Nie ma sprawy - powiedziała nieco zakłopotana Nya. - Teraz tylko trzeba wymyślić jak was ze sobą spotkać. -
To brzmi jakbym szła na randkę.
   Kelly nie powstrzymała wybuchu śmiechu. Odkąd zdobyli katanę czuła się jakoś pewniej. Po kilku chwilach niekontrolowanego śmiechu obie nastolatki uspokoiły się. Położyły na łóżku i zaczęły wpatrywać w sufit szukając tam odpowiedzi.
-Ej - Kelly usiadła nagle gdy ją olśniło - Mam pomysł.
-Jaki?
-Nie możemy od tak tam wpaść i spytać "Dzień dobry czy jest tutaj Luna Tsukiro bo chce się z nią spotkać?"
-No to mogło być podejrzane - zgodziła się. - Co planujesz?
-Pomyślałam, że ty i na przykład Kai moglibyście podszyć się pod rodzinę Luny. Na ściemniałoby się, że szukacie swojej kuzynki czy coś takiego. Jeśli wogóle się zgodzisz.
-Tak zgadzam się. Skoro zaczęłam to i skończę. - Zapewniła z uśmiechem. -Ale co jak każą nam się wylegitymować.
-To raczej nie problem. Możecie byż dalekim kuzynostwem.
-A jak Luna powie że nas nie zna?
-Trzeba ją przekonać. Trochę głupio będę się czuła że ją oszukujemy ale to jedyny sposób. Gdy już się uda zaproponujcie że spotkacie się w Ninjago.
-No dobra a co wtedy z tobą?
-Ja też pojadę ale zostanę w ukryciu. Bo tak jak mówiłaś ktoś może mnie rozpoznać.
-Trzeba to dobrze rozegrać.
-Tym bym się nie martwiła aż tak. Gorszym problemem będzie przekonanie do naszego pomysłu Sensei'a.
-Racja.
  Nagle na ekranie pojawił się komunikat w czerwonej ramce. Nya zerwała się z łóżka i podeszła do laptopa.
-Co jest? - Spytała Kelly zaglądając jej przez ramię.
  Czarno włosa odpowiedziała po chwili:
-Zgadnij kto zmieża do Jamanakai, wioski oddalonej od nas o pare kilometrów.
-Szkielety?
-Bingo. Dotrą tam za piętnaściu minut.
-Nosz kurde jego! Akurat teraz gdy mamy wolne a ja dowiedziałam się że mogę spotkać się z moją przyjaciółką. Ja to mam szczęście - sapnęła zaraz jednak opamiętała się. - Idę powiedzieć chłopakom.
   Kelly wyszła z pokoju, przystanęła jeszcze w drzwiach.
-Jeszcze raz dzięki - rzuciła przez ramię i pobiegła do wspólnego pokoju.
-Kai, Jay, Cole, Zane zbierajcie się! - Zawołała wchodząc do pokoju.
-Czemu? - Spytał Jay wyraźnie nie pocieszony bo akurat leżał wyciągnięty na swoim łóżku.
-Do Jamanakai zmieżają nasi drodzy przyjaciele.
-No nie. Szkielety?
-Niestety ale tak.
-Czemu w weekend? - Zawył Kai zwlekając się z łóżka - Nie mogli poczekać do poniedziałku?
-Nie czas na marudzenie - przemówił lider drużyny. - Mogliśmy się tego spodziewać. Przygotujcie smoki a ja poinformuje Sensei'a że wyruszamy.
  Cole wyszedł a ninja zaczęli zbierać swoje bronie. Kelly jakoś nie mogła powstrzymać uśmiechu. Nie dało się tego nie dostrzec.
-A tobie co tak radośnie? - Spytał Zane wtykając shurikeny za pas. Sprawdził czy dobrze siedzą i nie wypadną podczas lotu.
-Wreszcie będę mogła wypróbować katanę na ruchomym celu- wyjaśniła z dzikim uśmieszkiem.
-Dzięki za info. Nie będziemy wchodzić ci w paradę. - Zaśmiał się Jay sprawdzając stan nunczako.
  Po kilku minutach ninja siedzieli już na swoich smokach. Vild wyczuwał że czeka go pierwsza misja. Dreptał w miejscu.
-Spokojnie - szepnęła mu do ucha Kelly i poklepała po szyi.
   Smok odrobinę się uspokoił. Dziewczyna wpadła na pomysł jak trochę rozładować jego energię a jednocześnie na kimś się odegrać... Cole wsiadła na swojego smoka ziemi. Jego boks znajdował się o dwa dalej od Vild'a. Wszyscy byli już gotowi.
-Ej słuchajcie mam pomysła - zawołała aby każdy ją usłyszał. Spojrzeli na nią ciekawie. - Co powiedzie na wyścig.
-Wyścig? - Powtórzył Cole. Domyślał się czemu jego przyjaciółka wpadł na taki a nie inny pomysł
-Mam wreszcie smoka więc mogę się ścigać. A tak poza tym to zamieżam odegrać się na tobie - dodała zwracając się do Bucket'a.
   Cole'owi ten pomysł przypadł do gustu.
-W sumie czemu nie? - Powiedział. - I tak zbliża się koniec miesiąca więc trzeba wyłonić kolejnego Smoczego Mistrza. Znasz zasady? Zwycięzca na miesiąc otrzymuje tytuł Smoczego Mistrza.
-A przegrany? - Dopytywała siadając wygodniej w siodle. - Nie to że zamieżam przegrać.
-Wyręcza wygranego, w tygodniu jego sprzątania - wyjaśnił Zane.
-To co ścigamy się do granicy Jamanakai? - Spytał Kai szykując się do wylotu.
   Pozostali zgodnie przytaknęli. Vild wiedział że musi się spisać. W końcu to jego pierwszy wyścig. Kelly poklepała go po szyi. Smoki jak i jeźdźcy wymienili spojrzenia. Bestie powiedziały coś do siebie w swoim języku.
-Trzy... - Cole zaczął odliczać. - Dwa... Jeden... Start!!
   Wiedzione jednym impulsem pięć smoków żywiołów wystrzeliło z boksów. Rozpoczął się wyścig do Jamanakai.




--------------------------------------
Hejo :)
Wena mnie naszła więc rozdział jest dzisiaj.
Kelly: To trochę też dzięki mnie. Wierciłam jej dziure w brzuchu i tadam! Podziałało.
Ja: I chwała jej za to. To już 20. Eh jak ten czas leci...
Kelly: A kiedy planujesz wstawić następny hmm?
Ja: Obawiała się że oto spytasz -.-" Może przed końcem tego tygodnia? Jeśli dobrze pójdzie.
Kelly: Już ja oto zadbam
Ja: Następny moze tak jak mówiłam pojawi się przed północą w niedziele. A teraz się żegnam bo nie wiem co jeszcze napisać
Do następnego
Trzymajcie się
Pozdrawiam
~Vanessa~ :))

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Kyoya: Kelly czemu jesz lody w środku zimy?
      Kelly: Zajadam smutek. Śnieg nam się rostopił. Dobra mniejsza z tym.*rzuca pudełko gdzieś za siebie* Po pierwsze W tytule powinno być raczej Girl with red eyes ale może się nieznam. *patrzy krytycznie na zdjęcie Luny* Ktoś tu kopiuje mój styl. Będę ją mieć na oku. O mamo szkielwty atakują akurat w wolny dzień. Mogły zaczekać. Chwila szkielety czyli Nukaluś! Yey!
      Ja: Okey ty się ciesz a ja skomentuje ok?
      Kelly: Yey! Nukaluś jest taki kawaiiii że ja niemogę.
      Ja: Mniejsza. Rozdział któtki chociaż przyjemny...kurde radość Kelly wyprała mi muzg. Czekam na kolejny i pozdrawiam.

      Usuń
    2. Ja: Ja tam sie nie znam...
      Cole: Nie mogłaś po prostu po polsku napisać?
      Ja: Cicho ^^
      Kai: Zgadzam się z siostrą Kelly. Czemu oni nie mogli zaczekać?
      Ja: Nie marudź. Mogłam was obudzić o 8. Co do Nuckala to postaram się go gdzieś tam wcisnąć.
      Jay: zaraz gdzie Kelly? Jeszcze się nie ujawniła...
      Kelly: *ryczy w koncie przytulając Fretke* Nikt mnie nie kocha!!! Nikt mi nie wieżyyyy buuuuuu!!!
      Zane: A tej co?
      Ja: Chyba dorwała mój notatnik...
      Cole: Co ty wymyśliłaś na następny rozdział??
      Ja: Ufne przez poufne. Dowiecie się w swoim czasie
      Jay: To idź i teraz ją uspokajaj. Ja nie mam zamiaru oberwać po łbie.
      Ja: Czemu ja?
      Kai: Bo ty to wymyśliłaś
      Ja: Vild chodź będziesz mnie ochraniał. *Vild i Ja wychodzimy. Ja z podszuką jako tarcze*

      Usuń
  2. Hymmmmm. Jest niedziela i jest przed północą, a rozdziału nie ma. Pytanie nasuwa się samo czy mam jeszcze na co czekać tego wieczoru czy nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie wiem kiedy pojawi się rozdział...
      Kelly: Dam ci usprawiedliwienie a ty wracaj do łóżka bo znowu pogotowie bd musiało do ciebie przyjechać
      Ja: Nie przypominaj >.<
      Kelly: Vanessa wczoraj cały dosłownie dzień leżała w łóżku po tym jak straciła litry krwi
      Więc niestety siły nie miała aby rozdział napisać
      Ja: Może jutro uda mi się wstawić
      Kelly: Dlatego przepraszamy że rozdział się nie pojawił.

      Usuń
    2. LITRY KRWI!!! Co się stało? Wszystko w porządku? Wyjdzie z tego? To coś bardzo poważnego? Jak się czuje?

      Usuń
    3. Tak, teraz wszystko w porządku. Dzięki za troskę =) Miałam poważny krwotok z nosa...
      Kelly: Bardzo, bardzo poważny. Nigdy nie widziałam aby tyle krwi z nosa na raz leciało. Brr masakra
      Ja: Przez ponad 20 minut nie mogliśmy zatamować . Już kiedyś zdarzały mi się takie akcje ale nigdy taka jak wczoraj o.o Ja w panice wszyscy w panice. No to tata w końcu zdzwoni po karetkę, przyjechali, zatamowali, włożyli jakieś waciki do nosa i teraz siły odzyskuje. Morfologia zrobiona więc sie zobaczy ile tych krwinek straciłam. Więc bardzo fajnie zaczęły mi się ferie nie ma co. Mam nadzieję ze więcej mi się takie coś nie przytafi

      Usuń
    4. Oby bo inaczej ze stresu na zawał zejdę.

      Usuń