piątek, 8 stycznia 2016

Rozdział 18 ~ Zabawa w berka





  Upłynęły dwa dni od zdobycia Katany Wiatru. Oraz dwa dni prób jej okiełznania. Lecz nie tylko. Ninja zaczęli trenować po za klasztorem bo jak to powiedział ich mentor: skoro cztery bronie potrafią zmienić plac treningowy w pole po bitwie stulecia to gdy dojdzie ostatnia z magicznych broni nastanie armagedon. Dlatego przenieśli treningi na pewną górę oddaloną od Klasztoru Spinjitzu o kilometr.
  Góra była cała płaska jakby ktoś uciął jej wierzchołek. Miała 200 metrów długości i 100 szerokości. Była więc spora. Jej koniec porastał zielony las. Dalej była tylko przepaść. Do ziemi spadałoby się 50 metrów. Miejsca było w sam raz na treningi oraz na swobodną przestrzeń dla smoków. Nie mogły przecież całe dnie siedzieć w stajni.
   Chłopakom pozostało teraz tylko doskonalenie swoich umiejętności w posługiwaniu się Złotymi Brońmi. Potrafili już władać swoimi żywiołami. A Kelly musiała co dopiero nauczyć się kontroli nad Srebrną Bronią a następnie nad wiatrem. Zajmowała się też swoim nowym wierzchowcem. Jednak Vild (czyt. Łild )  był dość... oporny jeśli chodzi o posłuszeństwo. Wojowniczka przekonała się o tym dzisiejszego dnia gdy chciała go osiodłać.
-Wracaj tu ty Jaszczurko ze skrzydłami!! - Wołała Kelly.
  Szary smok przebiegł jeszcze kawałek po czym zatrzymał się. Dziewczyna też stanęła. Mocniej ścisnęła lejce które od trzydziestu  minut usiłowała mu założyć. Siodło już było. Lecz od momentu gdy zaszła go podstępem Vild stał się ostrożniejszy. Może to i dobrze? Uczy się na błędach.
-A teraz stój i się nie ruszaj - powiedziała, powoli zbliżając się do niego.
   Vild stał, ale tylko przez moment. Za chwilę parsknął wesoło i ponownie zaczął uciekać. Najwidoczniej bawiła go ta cała sytuacja. Kelly póściła się za nim w pogoń. Smok robił bardzo sprytne uniki. Dobrze przynajmniej że nie odlatywał. Po dłuższej gonitwie błękitno-oka usiadła zrezygnowana na ziemi. Machnęła na to ręką. Vild gdy zorientował się, że nikt go już nie ściga też klapnął w bezpiecznej odległości.
-No co jest Kelly? Biegaj dalej? - Zaśmiał się Cole.
  Dziewczyna przekręciła się w ich stronę. Ninja, Sensei oraz Nya którzy najwyraźniej też przyszli sobie popatrzeć, siedzieli pod jednym z samotnych drzew. Bawiła ich ta sytuacja. Kawałek dalej były smoki. Też urządziły sobie berka.
-Jak taki jesteś mądry to sam spróbuj go osiodłać. - Odparła.
-Oj nie dąsaj się. Każdy z nas przez to przechodził - Powiedział biały ninja.
-Ale chyba nikt z was nie miał tak krnąbropornego smoka - Wskazała za siebie. Vild tylko potrząsnął łbem.
-To prawda, Vild jest nad wyraz oporny - stwierdził Wu.
Smok chyba nie dokońca się z tym zgadzał bo ryknął.
-No przynajmniej jeden się ze mną zgadza. Wiedziałam, że nie będzie to proste ale żeby aż tak? Shard czy Rocky nie byli aż tacy.
-Vild jest młody. Musisz okiełznać szalejący w nim wiatr. - Poradził Sensei. - Mój ojciec zapewne po to wziął najmłodszego smoka do ochrony Srebrnej Broni aby był energiczny i...
-Uparty? - Dokończył Kai powstrzymując się od śmiechu.
-Coś w tym stylu.
Uśmiech nie schodził też z twarzy pozozostałych.
-Wielkie dzięki Pierwszy Mistrzu Spinjitzu. Mam upartego smoka...
   Kelly wyczuła że jej smoczek się zbliża. Nie ruszyła się jednak. Zaczeka na odpowiedni moment.
-Który jest wredną Jaszczurką i nie daje się osiodłać! - krzyknęła i gwałtownie odwróciła się. Chciała zarzucić Vild'owi lejce na szyje lecz on w porę cofnął się do tyłu.
-Ja ci dam.
  Kelly zerwał się z miejsca. Szary smok zadowolony, że ktoś znowu z nim się bawi ponownie zaczął wesoło brykać i uciekać. Po chwili wybił się w górę. Zatrzepał kilka razy skrzydłami wytwarzając przy tym silny podmuch. Dziewczyna nie ustała na nogach. Zrobiła kilka fikołków do tyłu. Zatrzymała się na plecach. Vild wylądował i przekrzywił lekko łeb. Jego właścicielka nie podnosiła się przez dłuższą chwilę. A może coś jej zrobił? Powoli zaczął się do niej przybliżać. Nadal leżała na plecach. Podszedł już dosyć blisko. Zero reakcji. Zatupał kilka razy łapami. Ponownie nic. Szturchnął ją w ramię. Później trochę mocniej. Zaczął się nie pokoić. Polubił tą dziewczynę o błękitnych oczach. Była sympatyczna i ogólnie bardzo fajna. Umiała się bawić. Mruknął cicho i znowu poszturchał tupiąc niepokojąco.
  Jego troska sprawiła, że nie dostrzegł jak Kelly lekko poruszyła ręką w której trzymał lejce. Już w następnej sekundzie wstała i błyskawicznym ruchem założyła mu je. On zaskoczony aż usiadł. Ponownie został wykiwany! Kelly nie mogła się powstrzymać i wybuchnęła śmiechem.
-Wygrałam! Wygrałam! - Powtarzała z tryumfalnym uśmiechem.
Zaszłaś mnie podstępem. To się nie liczy - zdawał się mówić starając łapą zdjąć dziwne coś co mu założyła.
-Jak to się nie liczy? Dwa zero dla mnie!- Zaśmiała się. - A do siodła i lejców się przyzwyczaisz
  Vild odwrócił się do niej tyłem obrażony. Obeszła go i stanęła przed nim.
-Nie wal mi fochów. Chcesz ciasteczko?
  Kelly wyciągnęła smoczą przekąskę i pomachała mu przed pyskiem. Chcąc czy nie jego zielone oczy zaczęły za nią podąrzać. Chętnie ją capnął i zjadł. Nie potrafił się na nią gniewać. Przytulił się do niej. Ścisnęła go najmocniej jak potrafiła. Podrapała go pod brodą .
-No i to ja rozumiem. Dobry smoczek, dobry.
W oddali rozległy się oklaski ze strony jej przyjaciół. Spojrzała na.Vild'a. Ustawił się bokiem aby mogła wejść. Wskoczyła na siodło. Strażnik potruchtał w ich stronę. Kelly rozłożyła szeroko ręce.
-No i co? Dałam radę - oznajmiła.
-Sprytnie sobie z nim poradziłaś - przyznała Nya. - Skąd wiedziałaś, że zareaguje?
-Przeczucie. Przecież nie pozwoli aby mi coś się stało, mam rację Vild?
  Smok pokiwał na potwierdzenie łbem. Kelly coś się przypomniało.
-O właśnie Sensei. Skoro moja Jaszczurka - mówiąc ostatnie słowo podrapała go po szyi - jest już ujarzmiona, to mogę z chłopakami urządzić sobie wyścig?
  Ninja spojrzeli na Mistrza. Przecież Kelly nie brała jeszcze w żadnym osobiście udziału. Nie jako jeździec.
 -Ploszeeee - Zrobiła błagalną minkę.
Sensei jednak pokręcił przecząco głową.
-Niestety, nie dzisiaj - powiedział.
   Mina dziewczyny zrzędła. Jej smoka też. Chyba liczył na to że po długich dziesięcioleciach wreszcie porządnie rozprostuje skrzydła.
-Ale Mistrzu dlaczego? Potrafię już go dosiąść.
-Powtórzę, nie dzisiaj. Może i Vild daje się dosiąść lecz pozwolę ci na to dopiero jak opanujesz posługiwanie się Srebrną Bronią. Dopiero wtedy. Nie wcześniej.
Thifer westchnęła.
-Dobrze Sensei - zgodziła się i zsunęła się ze smoka. - Innym razem maleńki. Idź do reszty.
  Vild pobiegł do reszty strażników. Zdąrzył się z nimi zaprzyjaźnić.
-Radzę ci zacząć od teraz - powiedział Wu.
  Widział zawód w oczach swojej uczennicy lecz wiedział, że zaraz weźmie się w garść i zacznie ciężko trenować. I miał racje. Kelly już po chwili odwinęła katanę. Obejrzała ją ponownie. Nie była pewna czy da sobie radę.
-Cóż, mus to mus.
  Stanęła w dwumetrowej odległości od chłopaków. Oni też trzymali w dłoniach swoje magiczne bronie.
-Gotowa? - Spytał Cole ustawiając się w pozycji do ataku.
Kiwnęła tylko głową i też się ustawiła.
-Jay. Przestań wpatrywać się w moją siostrę. - Syknął Kai.
Walker oderwał wzrok od czarno włosej siedzącej pod drzewem. Nya zaśmiała się cicho.
-Już jestem. Zaczynamy?
-A jak coś pójdzie nie tak? - Zapytała Kelly.
-Co konkretnie może pójść źle? - Odpowiedział pytaniem na pytanie Julien.
-Em... Wszystko? Miecz Ognia prawie spalił połowę placu.
-Ale ty nie władasz ogniem tylko wiatrem. Więc nic nie spalisz.
-A właśnie pamiętaj o naszym nie skończonym pojedynku - napomniał Kai obracają w dłoni swój miecz
-Pamiętam aby wgnieść cię w ziemie nie martw się.  A teraz raz kozie śmierć. Zaczynajcie.
  Pierwszy do natarcia ruszył Cole Zaatakował od góry. Kelly zablokowała cios. Już wtedy poczuła coś dziwnego. Jakby jakaś energia przez nią przepłynęła. Nie mogła nad tym jednak dłużej się zastanawiać. Musiała stawić czoła teraz Jay'owi. Odbiła nunczako. Znowu to samo odczucie.
'Dobra trzeba przejść do ofensywy'
Zrobiła wypad do przodu. Akurat spotkała się z Mieczem Ognia. Zadała szybkie trzy ciosy. Sądziła, że nie była za bardzo silne. Lecz Kai cofnął się o spory kawałek. Później chciała odbić shurikeny Zane'a ale nie odbiły się one od żelaza. Zostały odepchnięte przez podmuch którego ona nie stworzyła.
-No dobra to się robi coraz dziwniejsze - powiedziała.
  Przyszykowała się teraz na atak ze strony Smith'a. Jego miecz otoczył ogień. Ich bronie skrzyżowały się. I wtedy ogień zgasł. Kelly i Kai wymienili spojrzenia.
-Czy to cecha Srebrnej Broni? - Spytał brunet.
-Spróbujmy inaczej. Jay strzel błyskawicą. - nakazała szykując się.
-W ciebie? - Zdziwił się Walker
-Nie kurde w teletubisia. Jasne, że we mnie. Chce coś sprawdzić.
-Okey.
  Rudo włosy zamachnął się a z nunczako strzelił piorun. Kelly nastawiła broń. Błyskawica została jakby wchłonięta przez katanę.
-Ale jaja- Zdołał wyduścić Jay. -Twoja broń jakby anulowała mój atak.
-Tiaaa. A teraz może wytłumaczycie to?
  Dziewczyna przeniosła wzrok na broń, która ni z tąd ni z owąd zaczęła dziwnie drżeć.
-Czy ktoś wie o co chodzi? - Zapytała Kunoichi oddalając broń trochę dalej od siebie.
  Ninja postąpili krok w stecz. Katana coraz bardziej wierciła się w dłoniach Thifer. Przywołała  do siebie silny wiatr.
-Może ją odłóż? - Zaproponował Zane.
-Kiedy... nie mogę... - Wydusiła usiłując ją odłożyć. - Jest jak przyklejona!
  Wiatr zawiał jeszcze silniej. To było już całkiem dziwne. Kelly zaczęła machać kataną na wszystkie strony. Nie za wiele to jednak pomogło. Nadal nie mogła jej wypościć. Przypomniała sobie zajście w jaskini w której była ukryta jej broń. Gdy wbiła ją w ziemie zawierucha ustała. Może teraz też tak będzie? Zawsze warto spróbować. Wiatr przybierał na sile.
  Skierowała ostrze w dół i zagłębiła je w miękkiej glebie. Buchnął jeszcze wiatr, ale potem... wszystko ustało. Dziewczyna otworzyła oczy, które wcześniej zamknęła. Ona ustała na nogach lecz chłopaków odrzuciło dobre Parę metrów do tyłu.
-Ostro - mruknęła do siebie. - Bardzo się poobijaliście?
-Nie za bardzo - odpowiedział za wszystkich Cole wstając.
-Co to było?! - Zawołał zdezorientowany Jay. - Trąba powietrzna?
-Chyba coś w tym stylu - powiedział Sensei stając obok nich.
-Dobra trochę czasu mi zajmie zanim nad tym zapanuje - zwróciła się do swojego Mistrza Kelly. - Chyba nawet dłużej niż z tym ostatnim wiatrem.
-Poradzisz sobie. Tylko bądź cierpliwa.
-Ciągle ta cierpliwość. - Westchnęła i bez problemu wyjęła katanę z ziemi. Szybko schowała ją do pochwy przyczepionej do pasa. - Nie ma jakiejś formuły na to wszystko?
-Na pewno jest. Tylko musisz ją odkryć.
  Do swojego jeźdźca podszedł Vild. Szturchnął ją w ramię na pocieszenie. Pogłaskała go.
'I pomyśleć, że parę dni temu chciałeś mnie zjeść. A teraz mnie pocieszasz'
Smok chyba czytał jej w myślach.
Nie jestem tylko od tego abyś na mnie latała - zdawały się mówić jego oczy.
-Na dzisiaj mam dość. Zabawa w berka i to mnie wykończyły - powiedziała Kelly.
-Jesteśmy tu dopiero godzinę. - Zauważył Kai.
-Dla niektórych godzina wystarczy - Wu stanął po stronie uczennicy.
-Ale mieliśmy trenować.
-To trenujcie. A ja zamienię z Kelly parę słów.
  Brunetka stała przy zboczu i wpatrywała się w dal. Sensei podszedł do niej. Stali przez chwilę w milczeniu.
-Jak to jest, że u mnie wszystko idzie pod górkę? - Odezwała się jako pierwsza.
-Zapewniam cię, że chłopcy też dużo ćwiczyli aby zapanować nad swoimi brońmi. Ty dopiero co zaczęłaś więc się nie zrażaj. Przed tobą jeszcze daleka droga.
-Ale sądziłam, że jak będę wiedzieć co jest piątym wiatrem to pójdzie mi łatwiej. A właśnie ty znałeś odpowiedź?
Wu uśmiechnął sie niewinnie.
-No nie! To ja się trudzę a ty to wiesz?
-Chyba rozumiesz czemu postąpiłem tak a nie inaczej?
-No wiem dlaczego. Dobrze że przynajmniej naprowadziłeś mnie z tym, że to ja "jestem" wiatrem. Sporo to pomogło. Teraz tylko zapanować nad tym ustrojstwem. - Postukała w katanę.
-Może na razie spróbuj sama? - zaproponował Sensei.
-Jest to jakaś myśl.
  Kelly spojrzała przez ramię. Chłopakom posługiwanie się złotymi brońmi szło jak spłatka.
'Sensei ma rację. Kiedyś na pewno mi się uda. Kiedyś.'
-Tylko nie przetrenuj się. - Przestrzegł ją Wu.
-Będę pamiętać. Dzieki Sensei.
-Nie ma za co. Pomaganie uczniom to moje zadanie. Musze was dobrze wyszkolić.
   Kelly przypomniała sobie o tym że kiedyś (może nawet już nie długo ) będzie musiala stoczyć pojedynek z Farrenem. Zamieżała mu dokopać, łagodnie rzecz ujmując. Niech nie myśli, że się go boi. Z nową motywacją powróciła do ćwiczeń. Na razie na uboczu. A jak już zapanuje nad nową bronią to wtedy pokaże co potrafi.



-----------------------------------
Stwierdzam iż rozdział wyszedł... no początek nawet a później.....
Kelly: A palnąć cię książką?! *ściska w ręku Wilka a w drugiej 5 część Zwiadowców* Najlepiej dwoma na raz!
Ja: Wybierz coś innego tylko nie te dwie. Plis. Chce je przeczytać.
Kelly: *odkłada i bieże nie najgrubszą lecz w twardej okładce* Palnąć??
Ja: Przystopuj trochę...
Kelly: Nie!! Ile-razy-mam-ci-powtarzać-że-masz-wreszcie-mieć-lepszą-samoocene?!
Ja: Dużo... *obrywa książką w tył głowy* Ałć! No dobra dobra postaram się tylko odłóż już to. Może nie jest tak źle...
Kelly: *unosi książke....*
Ja: Żartuje! Jest dobrze. Zadowolona jestem!
Kelly: No i o to chodzi. Widzisz? Pomaga. *odkłada księżke*
Ja: Dobrze, że jeszcze nie umiesz posługiwać się swoją bronią *dodaje ciszej wywracając oczami*
Kelly: Słyszałam!
Ja: Tak czy siak kolejny może wyjdzie mi lepiej.
Kelly: Módl się o to bo oberwiesz Cesarzem Nihon-Ja.
Ja: O.O no to muszę się postarać. Tyle że nie wiem wogóle co w nim jeszcze będzie. Kurcze. Coś się wymyśli.

                           A na zakończenie rysunek Vild'a. Mam nadzieję, że chociaż on wyszedł lepszy.


To do następnego rozdziału
Pozdrawiam
~Vanessa~

14 komentarzy:

  1. Ja:Kelly daj mi tu tą książkę to ja jej zaraz poprawię samo ocenę."Stwierdzam iż rozdział wyszedł... no początek nawet a później..."*mówi zmienionym głosem* Ja ci powiem że fajna atmosfera była i Kelly ma super broń i pokazała chłopakom na co ją stać...tylko jeszcze opanuj swoją broń, nie baw się w taką Lilkę co to jak mówi V "nic nie rozumie" czy jakoś tak.
    Lilka: Ej ty chyba mnie nie lubisz a po zatem chcesz zasunąć Vanessie jakąś biblią a sama jak to mówi Hanka "jojczysz".
    Ja:No tak*postawa przepraszam że żyję"....rozdział mi się podobał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Uwzieli się na mnie!.aaaa! *zakłada kask na głowe* I wiem mam niską samoocene :/ Cały czas na nią pracuje
      Kelly: *podaje książke* Za niską. Uwież w siebie! *potrząsa mną za ramiona* Kim jesteś? Jesteś zwycięzcą!
      Ja: Tak, tak musze to sobie powtarzać. A wogóle to muszę twój nowy rozdział skomentować xD bo jest przeczytany ale nie mogę oderwać się od Wilka. Wciągnęła mnie ta książka ^^
      Kelly: Teraz jakoś nie czytasz.
      Ja: *spogląda znad ksiązki* coś mówiłaś?
      Kelly: Ech no dobra ja skomentuje skoro ty nie możesz. A co do mojej broni to nie wiem jakie tam Vanessa ma plany bo gdzieś schowała swój zeszyt z notatkami ale jedno wiem na pewno: Farren strzeż się :P

      Usuń
    2. Ja:Coś wiem o tej samo ocenie moja też spadła. I zaczytani są wspaniali też coś o tym wiem jedno magiczne słowo "Kosoglos" aktualnie się czyta.
      Lilka: Juchu Kelly nie traci ikry będzie mordowała ja też chcę*robi maślane oczy*
      Ja: Ty to idziesz na leczonko a nie na mordowanko złociutka.

      Usuń
    3. Kelly: No niech się Lilka rozerwie. Takie małe odreagowanie...
      Ja: Dziwne masz sposoby na odstresowanie się.
      Kelly: *wzrusza z uśmeszkiem ramionami* Ty mnie wymyśliłaś...
      Ja: Z tym nie da się nie zgodzić.

      Usuń
  2. Kelly: Woooooow. Vild masz szczęście, że dałeś się mojej siostruni złapać bo jak mnie jaszczurka zaczyna wkurzać to powiem ci jedno jest z nią krucho.
    Drago: WWWWWWWWWWWWWWRRRRRRRRRRRRRRRAAAAAAAAAAAAAWWWWWWWWW!!!
    Kelly: PPPHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHEEEEEEEEEEE!!!! CZEGO SIĘ DRZESZ DURNY PASZCZURZE!? NIE WIDZISZ, ŻE ROZMAWIAM!?
    Ryuga: Kelly ogarnij sie.
    Kelly: *rzuca w niego śnieżką* Nie.
    Rozdział bardzo przyjemny czekam na kolejny z niecierpliwością i trochę więcej wiary w siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: Właśnie Vild cieszaj się bo inaczej jak to nazwała siostra byłoby z tobą krucho.
      Vild: *warczy i zaczyna kopać w ziemi co skutkuje tym, że Kelly zostaje zasypana stertą śniegu*
      Jay: Hahaha dobrze ci tak *obrywa śnieżką w twarz
      Kelly: Mowiłeś coś? *wywołuje bitwe na śnieżki
      Ja: Dobra niech się bawią. Przynajmniej oni mogą... Wiem że potrzeba mi więcej wiary... Tyle że wiem ale mój mozg chyba nie chce tego przyjąć. (albo ja? Nw pracuje nad tym cały czas) Może coś mu się przestawi... Kiedyś... Na razie mam głowę zaprzątnieta poprawami i tym że jutro mam trzy kartowki i 1 klasówke na szesc lekcji. Wiec... Fajnie -,-
      Kelly: *toczy kule ze śniegu* Jeszcze tylko 24 dni do ferii. A i pamiętaj o 19 kończysz nauke, strasz się trochę napisać rozdział i oglądasz ze mną o 20 drugą cz. Star Wars
      Ja: Wim.
      Ciesze sie że ci się ten podobał i mam nadzieję że następny też się spodoba :)

      Usuń
  3. Znacie jakiś spsób na odreagowanie? Ale taki który nie zdemoluje pokoju a rodzeństwo nie wyleci przez okno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: Krzyczenie w poduszkę, rzucanie się jak dzika po łóżku, robienie mini koncertu czyli słuchanie muzyki przez słuchawki i skakanie po calym pokoju, mazanie po kartkach długopisem tak mocno, że aż przebijesz je na wylot.

      Usuń
  4. Jak się masz? Końcówka półrocza mam te swoje egzaminy. Trzymasz się jakoś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się trzymam? Od tygodnia nie śpie po nocach ( nie mam pojęcia dlaczego) Może te egzaminy, koniec półrocza, za jakiś czas nowa szkoła? Nie wiem. Ale nie mogę się zabrać za pisanie. Nie mogę ale jednocześnie nie mam siły. Staram się i trochę mam już napisane. Lecz pojęcia nie mam kiedy go wstawie. Mam strasznie dużo nauki i to mnie kiedyś wykończy

      Usuń
    2. Biedactwo. :( Nie zmuszaj się do pisania, a co tego nie spania pi nocach to na YouTube można znaleźć taką specjalną muzykę relaksującą może trochę pomoże.

      Usuń
    3. Dzięki Hania. Posłuchałam sobie i spałam jak zabita :)

      Usuń
    4. Ciesze się, że mogłam pomóc.

      Usuń