Rozdział z dedykacją dla mojej młodszej siostry. Już ty wiesz dlaczego ;))
Droga do Bezkresnej Doliny zajęła im półtorej godziny. Wyruszyli jeszcze przed świtem. Mimo, że szkielety będą przemieszczać się pieszo to nie wykluczone, że ich tunele prowadzą na skróty. Woleli zachować ostrożność
Dolina okazała się być prawie pusta. Porastały ją nieliczne trawy, co kilkanaście metrów większe ich zasoby. Niewielkie wzniesienia były dość częste. A cały teren zdawał się być opustoszały. Nie spotkali żadnego żywego stworzenia. Za każdym razem, nie ważne gdzie się spojrzało, było widać pustą przestrzeń, która zdawała się nie mieć końca.
'Nie zbyt przyjazne miejsce'
Jedynym większym obiektem okazał się góra którą spotkali gdzieś po 80 km. Oblecieli ją dookoła. W końcu znaleźli wejście. Zostawili smoki przed górą po czym weszli do jej środka. Zabrali ze ścian trzy pochodnie i zaczęli iść przed siebie gęsiego. Na razie korytaż ciągnął się prosto.
-Jak myślicie, szkielety są już na miejscu? - Przerwał ciszę Kai idący na końcu.
-Miejmy nadzieję, że nie. - Odparła Kelly, która szła po środku z pochodnią. - Lecz na pewno napotkamy się na te szkielety o których mówił Nuckal.
-Najpierw to musimy dojść do katany. - Powiedział Cole prowadzący cały team.
Po kilku minutach doszli do najgorszego momentu czyli do Labiryntu Zapomnienia. Stali przed wejściem do niego.
-To co, ryzykujemy? - Spytał niebieski ninja.
-Chyba nie tchórzysz? - Zaśmiała się nie wesoło Kelly.
-Nie skąd. Ale wiesz... Chciałbym jeszcze kilka razy móc spojrzeć na Nye.
-Nie no zrozumiałe. Wchodzimy?
-Wyboru nie mamy. Przelecieliśmy szmat drogi więc się nie wycofamy. Wypatrujcie znaków.
Cole ruszył a reszta co metrowych odstępach za nim. Ściany labiryntu miały cztery albo i więcej metrów wysokości. Były wykonane z grubej skały aby nikt nie zrobił dziury i od tak nie przeszedł. Trzeba się na kombinować. Już po chwili natrafili na pierwsze rozgałęzienie. Mogli pójść prosto albo w prawo.
-To... którędy? - Zapytał Kai.
Kelly spojrzała na ściany. Na początku nic nie zobaczyła. Dopiero jak podeszła bliżej i oświetliła pochodnią dało się zobaczyć nie wyraźne, praktyczne nie dostrzegalny symbol wyryty w ścianie. Przy ścieżce prosto było koło przecięte na pół pionową kreską.
-Myślicie, że to jedna z tych wskazówek? - Zwróciła się do chłopaków.
-Najwyraźniej tak. Nic innego tu nie widzę. - Odpowiedział lider.
-Ryzyk fizyk?
-Jak już to się zgubimy.
-Ale pocieszenie. - Mruknął Smith gdy zaufali symbolowi i poszli w lewo.
Zane narysował kredą strzałkę, w stronę z której przyszli. Może w ten sposób się nie zgubią. Jay'owi w połowie dobrej drogi wpadła do głowy pewna myśl.
-A może sprawdzimy co by było gdybyśmy poszli w prawo? - Zaproponował Walker.
-To ty to zrób. - Odpowiedział Cole na jego propozycje.
-Sam? Myślałem że ktoś pójdzie ze mną.
-Dobra, nie cykaj się. Ja z tobą pójdę. - Powiedziała Kelly wzdychając. Musiała przyznać, że jej się spieszyło.
-Tylko nie zgubcie się. - Ostrzegł czarno-oki. - Nie będziemy was szukać.
-Oo dzięki wielkie. Chodź cykorze.
-Nie jestem cykorem.
Kelly kolejną zgryźliwą uwagę zachowała dla siebie. Wrócili się do pierwszego rozgałęzienia i skręcili w prawo. Przeszli kilka metrów aby dojść do ściany. Dalej nie było przejścia.
-Aha czyli jak źle wejdziemy to nigdzie nie dojdziemy - wywnioskowała dziewczyna. - To może nie będzie takie trudne dojść do końca. Wracajmy.
Zaczęli szybko się wycofywać. Gdy byli gdzieś w połowie drogi nagle za nimi coś łupnęło a w tym samym momencie Kelly kichnęła. Podskoczyli w miejscu. Za nimi pojawiła się kamienna ściana. Wymienili spojrzenia i bez słowa ruszyli dalej jeszcze szybszym krokiem.
-Co to było? - Zapytał Kai gdy usłyszeli głuchy łoskot.
Stali już przy kolejnym wyborze. Zza zakrętu wyłonił się Mistrz Piorunów i Mistrzyni Wiatru. Podeszli do nich szybko.
-Jeśli pójdziemy złą drogą natrafimy na ścianę a gdy będziemy chcieli się wycofać to coś nas zmiażdży. - Dał sprawozdanie Jay uprzedzając ich pytania.
-Aha... To może wy chcecie podjąć decyzje którędy teraz? - Powiedział Julien. - W lewo czy prawo?
-A są jakieś wskazówki? - Spytała dziewczyna.
Zane wskazał na ścianę między przejściami. Był na nim wizerunek strzały skierowanej w prawo.
-No to w prawo.
Trafna decyzja. Jednak aby po prostu nie szło się i tylko wybierało odpowiednie drogi, zaczęły się pułapki oraz przeszkody. Kelly jednak po maratonie w Jaskini Spokoju chyba już nic nie zaskoczony. Nagle ze ściany wyskoczyły dwa miecze. Cole w porę cofnął się do tyłu. Lecz jego pochodnia została przebita tuż nad jego dłonią. Płomień zgasł.
-Dobra, musimy bardziej uważać. - Stwierdził.
Kelly podała mu swoją. Przeszli zakręt. Ich oczom ukazała się ściana.
-Ej co jest? Źle poszliśmy? - Zdziwił się ninja ognia.
-Nie no, raczej dobrze. - Powiedział Jay. - Cole?
Chłopak podszedł do zablokowanego przejścia. Postukał w ścianę przed nimi. Wydała głuchy odgłos.
-Spójrzcie na to. - Błekitno-oka wojowniczka wskazała na symbol tornada. - Może to oznacza użycie Spinjitzu?
-Spróbuj. - Lider ustąpił jej miejsca.
Dziewczyna podeszła do ściany.
-Ninja go!
Szare Spinjitzu rozwaliło sztuczną zaporę. Przed nimi znowu był test wyboru. Tym razem były trzy możliwości. Wybrali drogę prowadzącą w lewo. Szli powoli i ostrożnie. Kai omało nie został podziurawiony przez kolce, które wyrosły z ziemi.
-Jajks! - Brunet odskoczył do przodu unikając ostrych kolcy.
-To prawie jak ten tor przeszkód w Jaskini Heisei tylko na dodatek mamy plątaninę różnych korytaży. - Odezwał się Zane. - A z tobą Kelly wszystko gra?
Dziewczyna wydmuchała nos w chusteczkę.
-Tak. Tylko się przeziębiłam. Nocne spotkanie z Nuckal'em na bosaka i w samej piżamie wyszło mi bokiem. - Odpowiedziała.
-Proponowałem ci zostanie w klasztorze. - Przypomniał Cole ich temat rozmowy sprzed wczoraj gdy Kelly zaczynała kichać.
-Mówiłam ci, że to moja broń i to ja muszę ją zdobyć. Nie mogłabym siedzieć bezczynnie w pokoju i czekać aż wrócicie. Chyba bym zwariowała.
-Zaraz to ja zwariuje. Który to już zakręt? - Spytał rudo-włosy.
Oto jest pytanie. Ninja stanęli. Jay trafił w sedno.
-Chyba... czwarty? - Cole nie był pewny swojej odpowiedzi.
-Nie, piąty - Poprawił Zane.
-Chwila na spokojnie. Teraz skręciliśmy w prawo... a może w lewo?
-Chłopaki, właśnie przekonaliśmy się o prawdziwości nazwy tego labiryntu. - Skwitowała brunetka. - Straciliśmy orientacje.
-Nie główmy się nad tym teraz. Idziemy dalej. - Oznajmił Walker.
-A jeśli się zgubimy to co wtedy? - Zapytał Kai kwaśno.
-To... Wtedy będziemy się martwić.
Jay popchnął czarnego ninja do przodu aby zakończyć tą rozmowę. Przeszli kilka metrów gdy znikąd rozległ się jakiś pomruk.
-Co to było? - Spytał Jay z oczami jak pomarańcze, które rozglądały się dookoła.
-Ale co? - Zdziwił się Mistrz Ziemi.
Ponownie coś ryknęło. Głos ten dochodził z daleka. Jakby coś siedziało na końcu labiryntu i na nich czyhało.
-Smok. - Powiedzieli wszyscy równo.
-No Kelly masz swoją jaszczurkę.
-Ej to teraz nie jest zabawne, Kai. Może to nie smok. - Powiedziała.
-A jeśli tak to co?
-To znaczy, że dochodzimy do końca tego przeklętego labiryntu. No dalej. Jesteśmy blisko.
Ruszyli dalej. Szli w całkowitej ciszy. Jak przystało na ninja, ich kroki nie wydawały praktycznie żadnego hałasu. Nagle rozległo się głośne: APSIK!!
Chłopcą krew odpłynęła z twarzy a dopiero później ogarnęli się, że źródłem hałasu była ich przyjaciółka. -
Sorki. - Przeprosiła z dziecięcym uśmieszkiem.
Zrobiła krok w przód. Poczuła, że na coś nadepnęła. Spojrzała w dół. Nacisnęła na jakiś przycisk. Coś trzasnęło i niespodziewanie pod nią otworzyła się zapadnia. Kelly z głośnym krzykiem zleciała w dół, a zapadnia powróciła do pierwotnej pozycji.
-Kelly!!
Dziewczyna spadła z około czterech metrów. Uderzyła o ziemię.
-Jasny szlak, moje plecy
!- Wysyczała przewracając się na bok. - Ja to ma porypane szczęście.
Udało jej się podnieść. Wpadła do jakiejś dziury. Mimo że była pod ziemią, było tu nawet jasno. Kilka metrów dalej było jakieś przejście.
-Kelly! Cała jesteś? - Zawołał Cole.
Spojrzała w górę. Wojownikom udało się otworzyć jeszcze raz właz.
-Tak. Tylko trochę się poobijałam. - Odpowiedziała.
-Nie ruszaj się. Zejdziemy po ciebie.
-Nie, zaczekaj. Tu jest jakieś przejście.
-No chyba nie myślisz, że cię tak zostawimy?- Odezwał się Zane.
-Wiem, ale bez sensu żeby tu schodziliście. Dam sobie radę.
-Jesteś pewna? Nie powinniśmy się rozdzielać? - Cole nie był przekonany co do jej pomysłu.
-I tak nie dacie rady mnie z tąd wyciągnąć. Poradzę sobie.
-Na stówe? - Spytał teraz Jay.
-Nawet na dwie. Idźcie. Katana powinna być już blisko. Jak już to usłyszycie głośny krzyk lub kichnięcie.
Ninja nie zdąrzyli odpowiedzieć, bo zapadnia znowu się zamknęła. Nie dała się już znowu otworzyć.
-Przynajmniej tak myśle, że dam sobie radę - Mruknęła do siebie.
Plecy nadal ją bolały ale już mniej. Wyciągnęła katanę i skierowała się w stronę przejścia. Było ono szerokie i wysokie.
Dziewczyna znalazła się w kolejnej grocie. Była o wiele większa od poprzedniej ale też i ciemniejsza. Na ścianie po swojej lewej stronie zobaczyła jakieś kreski.
-Kolejne wskazówki? - Spytała sama siebie.
Jednak gdy bliżej im się przyjżała stwierdziła że to ślady od pazurów. Serce zaczęło jej walić jak oszalałe. Mysłała że zaraz jej wyskoczy i gdzieś ucieknie. Jeszcze bardziej przestraszyła się gdy usłyszała ciche warknięcie. Włosy stanęły jej dęba. Rozejrzała się. I wtedy go zobaczyła.
Na końcu groty leżało jakieś zwierze ze skrzydłami, z mroku spoglądały w jej stronę dzikie zielone oczy. Oczy smoka.
CDN.....
--------------------------------------------------
I know, I know. New chapter is booooooooooring. And przede wszystkim krótki, i do kitu, i wogóle i w szczególne
Kelly: Angielski ci się wyczerpał? :P A poza tym to czemu bawisz się w Polsat albo TVN że przerywasz w takim momencie?!
Ja: Łojtamłoj. Tak jakoś wyszło.
Kelly: I czemu wpadłam do jakieś.dziury?! Tyłek sobie poobijałam na dodatek tam jest jakiś potwór! Zabierz mnie z tamtąd! *potrząsa Vanessą za ramiona.
Ja: Spokojnie nie zje cie (chyba). Wracając do rozdziału. Ciąg dalszy nastąpi w czwartek, ale uprzedzam. Bardzo późno.
Jay: Chcesz go wstawić o 00:00?
Ja: Spojler -.- Tak dokładnie. Chyba że wcześniej zasnę.
Kelly: To ja wtedy go wstawię. Czytelnicy muszą się dowiedzieć co będzie dalej ^^
Ja: No muszą, muszą. A tak wgl to dodałam spis treści. Dzisiaj się trudziłam z tym kopiowaniem wklejaniem itp.
Kelly: A i ja mam pytanie!
Ja: Tak?
Kelly: Skoro już jak to ujął Kai będę mieć smoczka to chciałabym się spytać jakie imiona by proponowaliście. Bo Vanessa jakoś cierpi na brak weny do imion i nazw. Ja myślałam nad Silver albo Vild.
Ja: Wysiliłaś się.
Kelly: Na pewno bardziej niż ty :P
Ja: Oki, To tyle z naszej strony.
Do drugiej części
Pozdrawiamy Vanessa, Kelly...
Jay: Jeszcze ja! Też miałem kwestie w podsumowaniu.
Ja: Niech ci będzie. Masz i się ciesz.
Pozdrawiamy
~Vanessa, Kelly i Jay~
Pierwsza
OdpowiedzUsuńPo pierwsze "Chciałbym jeszcze kilka razy móc spojrzeć na Nye." OMG Jay w tym momencie zyskałeś bardzo potężną sojuszniczke która będzie w stanie zabić żebyś tylko był z Nyą.
UsuńPo drugie
Siostra: Na zdrowie Kelly ty też się smarkasz.
Po trzecie.
Ale ty masz ocyska.
Czekam na kolejny rozdział.
Ja:Przybyłam...zaraz zaraz*drapie się po policzku* co to ja zawsze mówię? A przybyłam,zobaczyłam i przeczytałam.
UsuńLilka: O o o o o o o*skacze i na coś pokazuje*
Ja: Co ?
Lilka: Kelly będzie miała smoka, wogule widziałaś jakie ma oko takie zielone i takie mroczne i takie o a ja zamiast smoka albo chociaż jednoroga mam kota...kota!
Ja:Oczy mi wypływają a ty jęczysz że masz kota*wali twarzą w poduszkę* a jak chcesz jednoroga to idź Se do Gingi albo do Masamune może ci dadzą.
Lilka: Nie zaczynaj dobrze wiesz że niewiem kim jest ta dzidzia a już tym bardziej jakieś masło!
Ja:*facepalm* a miał być normalny kom.
Ps: Jey nie wariuj tam.
Jay: Danke shön ^.^ Nie wiem tylko kiedy Vanessa ma zamiar zrobić jakiś krok w tą stronę.
UsuńJa: Ale to ty masz do niej zagadać a nie ja.
Jay: Wiem ale chodzi o to że to ty musisz to napisać.
Ja: Fakt.
Jay: :P
Kelly: *wyciera nos i wyrzoca chusteczkę na dwu metrową górę z papieru.* Nie miałam kiedy się rozłożyć >.< I zgadzam się. Mój smoczek ma zaczadziste oczka *o*
Kai: Skąd wiesz że bd już twój?
Kelly: Przeczucie mój drogi, przeczucie.
Była odp dla Hani to teraz dla KRUKA.
UsuńLilka Lenox nie jest taki zły... Chyba że łasi się do Kyoy xD Wiem kotek zaraz na mnie naskoczy że sprawdzał beya. Spk wieże. O właśnie muszę napisać komentarz do twojego rozdziału. Już go przeczytałam tylko jak zwykle nie chce mi się napisać koma z czystego lenistwa :P
Jay: jak ja mam być spokojny? Jak zabłądzimy to nie umówie się na randkę z Nyą.
Kelly:Masz takie plany?
Jay:Tak. Już od kilku rozdziałów.
Kelly: No to powodzenia życzę. *scisza głos aby tylko Jay słyszał* Pamiętaj, że ja wam kibicuje ^.^ A teraz *łapie Vanesse za ręke* Idziemy napisać koma pod rozdziałem Kruka.
Lenox: Ja... Nie ważne.
UsuńLilka: No i wreszcie się przytkał. No i tak masz w sumie rację Lenox nie jes taki najgorsiejsz.
Ja: Jay ja też ci kibicuję ^^
Kelly: Kai nie masz nic do gadania, a jak staniesz im na drodze do szczęścia to cie zmiarzdzymy.
UsuńKelly: Kai słyszysz? Tylko spróbuj a cię zmiarzdży!
UsuńKai: Nie mam zamiaru -.- Życie mi jeszcze miłe.
Kelly; Poddawanie si bez walki nie jest fajne. No i popsułeś całą zabawę.
UsuńKai: :P Jak chcecie to mogę być trochę przeciwny.....
UsuńKelly: Zrobisz wszystko co ci każą?
UsuńJAK idzie ci pisanie rozdziału?
OdpowiedzUsuńPół na pół. Wiem co chce napisać lecz nie mam siły się za to zabrać :P Myśle że do 23:59 się wyrobie...
UsuńKelly: Niech ktoś zacznie Vanessie wiercić dziurę w brzuchuuuu bo ona się nie zabieże za pisanie *^* jeśli nie będzie mieć motywacji to tego nie napisze.
UsuńJa:Moja motywacja: Wyślę ci ciasteczko ;)
UsuńLilka: A ja drugie :P
Kelly: Ty podziałało :D Zaczęła coś pisać.
UsuńJa: *patrzy spod telefonu* Tylko jeden warunek: nie wirtualne xDD *powraca do pisania gdyż poniewuż była motywacja i wena już jedzie*