Czasami wszystko może iść z górki. Lecz potem aby znowu coś osiągnąć trzeba na tą góre z powrotem wejść. Kelly była właśnie na etapie mozolnej wspinaczki. Reguralnie przychodziła na Górę Pięciu Wiatrów, aby wreszcie dowiedzieć się czym jest ten ostatni wiatr. Za każdym razem wypuszczała tuzin strzał. Prawie każda z nich spadała w dół, lub leciała sobie chen daleko nie wiadomo gdzie. Na całe szczęście Wu zaopatrzył ją w zapas.
Gdy dziewczyna myślała już, że strzała osiągnie cel, ta nagle zmieniała tor lotu omijając Srebrne Drzewo. Tak jak na przykład teraz.
Kelly naciągnęła cięciwę swojego łuku. Starannie wymierzyła. Potem zaczęła nasłuchiwać i patrzeć z której strony wieje aktualnie wiatr. Starała się rozgryźć ten mechanizm. Ze wschodu. Poczekała aż przestanie i zerwie się kolejny. Niespodziewanie podmuch zmienił kierunek i zaczął nadciągać z południa. Szybko wypóściła pocisk. Strzała przez pierwsze metry, niesiona przez południowe powietrze mknęła przed siebie.
Kelly wyczekiwała zmiany. Ta nastąpiła chwilę potem. Zaczęło dmuchać ze północy. Przewidziała to. Miała jakieś dziwne przeczucie że tak się stanie. Strzała zaczęła skręcać.
-Zachód. - Szepnęła do siebie.
Znowu trafna odpowiedź. Wiatr zachodni nakierował pocisk na właściwy tor. Strzała ponownie mknęła na drzewo. Kelly serce szybciej zabiło. Do celu zostało tylko pięć metrów. Może wreszcie jej się uda. Dowie się co jest ostatnim wiatrem.
Zostało cztery... trzy... Nagle zerwały się wszystkie wiatry. Dla odmiany uniosły strzałe wysoko w górę, aż nastolatka straciła ją z oczu.
-No nie! Znowu?! To już dzisiaj czwarty raz, ile można?
Brunetka oparła się o łuk.
-Jak tak dalej pójdzie to zanim ja się dowiem co jest tym wiatrem to szkielety dostaną w swoje łapska katanę. - Mruknęła do samej siebie. Kelly odłożyła łuk.
Oparła się o jedyny głaz na tej górze. Przyglądała się Srebrnemu Drzewu. Chciała przewidzieć zagranie wiatru.
'Przewidzieć żywioł, to raczej nie możliwe.'
Jej pesymistyczny nastrój wiatr jakby wyczuł. Zawiał silniej prosto w jej twarz odgarniając grzywkę na bok.
-Przestań. - Warknęła. - Lepiej daj mi klucz do tego drzewa.
Zawiało jeszcze mocniej. Kelly odwróciła się plecami do wiatru. Takie rzeczy często jej się zdarzały. I były coraz bardziej zagadkowe. Gdy się odwróciła kichnęła.
'No tak. Dorobiłam się kataru'
Stanęła akurat twarzą do głazu. Coś na nim zobaczyła. Jakby napisy. Były nie wyraźne. Przetarła je wierzchem dłoni i odczytała: "Jeśli jesteś potomkiem Mistrza Wiatru wiesz co jest piątym wiatrem. Tylko ty to wiesz. Musisz w siebie uwieżyć. "
Niżej był kolejny napis. "Aby słońce wzeszło najpierw musi zajść. Zacznij od końca"
-Zacznij od końca? Co to ma znaczyć? - Spytała sama siebie bawiąc się swoim szarym kosmykiem włosów. - "Jeśli jesteś potomkiem" a co jeśli nie wiem czy jestem?
Kelly poczuła lekki chłodny podmuch na plecach. Odwróciła się. Obok niej wylądował biały smok z jeźdźcem. Gdy Shard dotknął ziemi na trawie pojawił się szron. Biały ninja zeskoczył na ziemię zdejmując maskę.
-Cześć Zane - przywitała się. - Co cię to sprowadza?
-Hej. Sensei kazał sprawdzić jak ci idzie. - Powiedział podchodząc do niej.
Shard też się przybliżył. Szturchnął dziewczynę w ramię. Jego niebieskie oczy mówiły: "A ze mną się nie przywitasz?"
-Cześć Shard. Przecież o tobie nie zapomniałam. - Pogłaskała go po szyi. - A co do pytania to tak szczerze: słabo.
-Ale tak kompletnie nic? - Spytał chłopak.
-Cały czas staram się rozgryźć ten mechanizm. Najgorsze jest to, że gdy jestem już naprawdę blisko wszystko się zmienia.
-A Wu nie dał ci jakiś wskazówek?
Kelly pokręciła przecząco głową. Przypomniało sobie jednak o napisach, które przed chwilą przeczytała.
-On nie. Lecz teraz znalazłam chyba jakąś wskazówkę. Żeby "zacząć od końca"
-Od końca? Co to może znaczyć?
-Sama nie wiem. Oraz jeśli jestem potomkiem Mistrza Wiatru to wiem co jest ostatnim wiatrem. Tyle że ja tego nie wiem. Może wcale nie jestem jego potomczynią.
-Gdybyś nie była to Sensei nie kazałby ci odkrywać piątego wiatru, wiedząc, że i tak nie dasz rady.
-Pewnie tak...
-A próbowałaś innej techniki niż strzelanie?
-Nie.
-To może spróbuj. -Ale czego? - Kelly przeczesała pióra na końcu jednej strzały. Właśnie, pióra. - Chyba już wiem.
Dziewczyna wyrwała lotkę. Bezużyteczną strzałę odrzuciła na bok.
-Strzała mknie za szybko i nie da się wypatrzeć dokładnych szczegółów. Lecz może lekkie pióro da radę.
Kelly podeszła do skaraju góry. Wypościła je z dłoni. Wiatr od razu porwał czarne pióro. Było ono doskonale widoczne na jasnym tle.
-Wskakuj. - Powiedział Zane siedzący w siodle.
Brunetka wskoczyła na smoka. Shard wzbił się w powietrze. Pióro powoli leciało przed siebie. Zane zatrzymał smoka w powietrzu na tej wysokości na jakiej obecnie znajdowało się piórko. Kelly pochyliła się w siodle by lepiej widzieć.
-Co teraz? - Zapytał Julien powoli przesuwając smoka za piórem.
-Zaraz powinny zerwać się wiatry. - Odpowiedziała.
Zgodnie z zapowiedzią zaczęło wiać. Na początek z zachodu, a nie tak jak wcześniej ze wschodu. To przysporzyło Thifer dodatkowych zmartwień.
'Czyli nie za każdym razem wieje z tej samej strony'
Pióro zaczęło w szybkim tempie przybliżać się do Srebrnego Drzewa. Później skręciło w prawo gdy zawiał północny wiatr. Następnie znowu leciało dobrze przez północny podmuch.
-Jest coraz bliżej - skomentował Zane. -Może wreszcie się uda.
Teraz powinien zadziałać wschodni. Niestety wszystkie jej nadzieje legły w gruzach gdy wypuszczone piórko było tuż tuż ponieważ wschodni wiatr skutecznie je odsunął. Znowu nie wypał.
-Ale... jak? - Zdziwiła się Kelly. - Było tak blisko.
-Zawsze tak się dzieje? - Zapytał ninja.
-Tak. Za każdym razem. Staje się to powoli irytujące.
-Może dasz sobie spokój na dziś.
-Dobra. I tak mam powoli dosyć tego drzewa. Ale mam prośbę. Podlecisz bliżej? Chce lepiej przyjżeć się temu wybrykowi natury.
Shard obleciał drzewo dookoła w odległości pięciu metrów. Nie licząc tego że było ono srebrne, to było zwyczajne. Trzy metrowe drzewko, a tyle kłopotów. Kelly chciała sprawdzić coś jeszcze.
-Możesz jeszcze bliżej?
Smok przybliżył się od trzy metry. I wtedy sprawdziły się przypuszczenia Kunoichi. Zaczęło wiać tak silnie jak nigdy. Shard ledwo utrzymywał się w linii.
-Wytrzymaj jeszcze chwilę. - Powiedziała mrużąc oczy od ostrego wiatru. Chciał jakby ich odpędzić.
'Najpierw zachód, później północ, południe a na koniec wschód. A gdy wszystko jest tak blisko zaczynają wiać wszystkie na raz. Nie dopuszczają niczego do Srebrnego Drzewa. No ale ja muszę wiedzieć co jest piątym wiatrem. Skoro jestem Mistrzynią Wiatru to daj mi klucz! Powiedz co jest piątym wiatrem!'
W tej chwili zaczęło dmuchać jeszcze mocniej. Dwójka nastolatków z trudem utrzymała się w siodle. Zane wycofał Sharda. Smok wylądował z powrotem na większej górze. Nie wiadomo czemu w tym momencie wszystko ustało.
-Mam dosyć - oznajmiła Kelly siadając pod głazem. - To wszystko jest porypane. Nie wiem jakim trafem ma mi się udać.
-Nie możesz się teraz poddać. - Starał się ją pocieszyć Mistrz Lodu. - Byłaś już blisko.
-Lecz nie na tyle aby wygrać. W tym starciu nie mam szans na wygraną. - Mruknęła.
-Wracamy? - Przerwał panującą ciszę Zane.
-Nie. Muszę dowiedzieć się czym jest ostatni wiatr.
-Ale nie możesz tu siedzieć całe dnie. Poza tym powinnaś jeszcze potrenować.
Shard otrzepał się z wrażeń. Postanowił wesprzeć swojego jeźdźca. Podszedł do dziewczyny szturchnął ją mocniej niż wcześniej w ramię. Kelly odchyliła się w bok po czym jej ciało wróciło do poprzedniej pozycji. Smok nie odpuszczał. Wydał z siebie cichy pomruk. Żadnej reakcji z jej strony. Postanowił urzyć drastyczniejszych środków. Zaczerpnął powietrza, rozprostował skrzydła. Zane widział co to oznacza. Shard ryknął prosto w dziewczynę. Kelly zerwała się na równe nogi.
-Shard! - Krzyknęła.
Smok gdyby mógł to by się zaśmiał. Zane tak czy siak uśmiechnął się na widok wyrazu twarzy przyjaciółki.
-A ty co się tak szczerzysz? - Spytała, lecz w jej głosie nie było słychać nuty złości.
-Twoje włosy.
-Co moje włosy? Brązowe z szarym pasemkiem no i co?
-Teraz to raczej białe.
Kelly odruchowo przeczesała swoje włosy. Były zimne bo leżał na nich szron.
-Ej no!
Strząchnęła z głowy biały śnieg. Jej włosy znowu miały normalny kolor. Posłała "mordercze" spojrzenie Shardowi.
-Dzięki. Odpłacę ci się kiedyś, zobaczysz. - Zaśmiała się.
-To teraz możemy wracać?
-Tak. Teraz już tak.
Kelly zebrała swoje rzeczy. Po kilkunastu minutach znalazła się z powrotem w Klasztorze
***
Kelly siedziała zamyślona na ganku. W dłoniach obracała swoją katanę. Mimo, że teraz powinna skupić się na treningu jej myśli cały czas krążyły wokół zagadki.
'Zacznij od końca... Od końca... Ale jak? Co to w ogóle znaczy?'
-Co ciebie niepokoi? - Spytał Wu pojawiając się niespodziewanie obok niej.
-To, że nie wiem jeszcze co jest piątym wiatrem. - Odpowiedziała. - Mistrzu, czy jak kiedyś to zrozumiem?
-Na pewno. Musisz tylko uwieżyć.
-W co? W siebie? A zresztą. I tak nie mam szans w starciu z wiatrem.
-Ty jesteś wiatrem.
Kelly podniosła wzrok na Sensei'a. Ten poklepał ją w ramię.
-Cierpliwości Kelly. Wiem że niedługo ci się uda.
Dziewczyna chciała coś powiedzieć lecz uniemożliwił jej to okrzyk Jay'a. Wisp wylądował na środku placu.
-Ej Nuckal na nas czeka! - Powiadomił zeskakując ze smoka.
-Gdzie? - Spytał lider.
-W lesie. Obok Góry Niemożliwie Wysokiej.
Kelly uśmiechnęła się zadowolona.
'Grzczny szkielet. Czyli dotrzymał słowa. Żatko spotykae u Skulkinów'
***
Wojownicy już po kilku minutach znaleźli się na dole. Przeskakiwali po kilka stopni, a czasami nawet używali Spinjitzu. Mogli co prawda zlecieć na smokach, lecz wtedy za bardzo rzucaliby się w oczy. A zależało im na dyskrecji. Weszli do lasu. Pod jednym z drzew stał szkielet bez oka. Podeszli do niego.
-Mam nadzieję, że masz dla nas ważne informacje. A wogóle to czemu jesteś tak wcześnie? Umawialiśmy się na późny wieczór - Odezwał się Bucket.
Kilka dni temu Kelly zrobiła z Nuckal'em mały deal. Ona go nie zniszczy podczas treningów swoją nową bronią. Czyli po prostu Nuclal dorzyje spokojnej szarości . A on będzie dla nich kretem.
-Według mnie są one ważne i dlatego jestem wcześniej. - Wyjaśnił szkielet. - A przechodząc do sedna. Dowiedziałem się, że Farren planuje wyruszyć do Bezkresnej Doliny jutro z samego rana.
-Niech to! - Syknęła błękitno-oka. - Jakim cudem się dowiedział?
-Podobno podczas odkopywania tuneli natknęli się na korytaż. Prowadził on do siedziby szkieletów wiatru?
-Szkielety wiatru? Takie wogóle istnieją? - Zapytał Jay.
-Najwyraźniej tak. I to one strzegą Katany Wiatru. Farren nawiązał z nimi sojusz a oni zdradzili mu miejsce ukrycia broni.
-Nie jest dobrze. Czyli Farrena bez problemu dopuszczą a my będziemy musieli miejsce sobie wykupić - stwierdziła Kelly. - A czy jakiś tunel prowadzi w okolice doliny?
-Tak. Nawet do samej jaskini.
-Nasze szanse na zdobycie katany z każdą chwilą maleją....
-Będzie dobrze. I tak tylko ty możesz zdobyć swoją broń. - Powiedział Kai.
-Powiedz to Upadłemu. Mam nadzieję że nie wpuszczasz nas w bambuko, Nuckal.
Szkielet od razu zaprzeczył.
-Nie, nie. Lubie swoją głowę i nie chciałbym jej stracić gdy ty wpadniesz w szał. A zapomniałem o najważniejszym. Farren też ma zamiar wyruszyć.
-Postanowił ruszyć swoje kościste cztery litery. Ale i tak nam nie przeszkodzi. - Powiedział Walker.
-Dobra robota. A teraz wracaj już do Podziemi zanim ktoś zorientuje się, że ciebie zabrakło.
Nuckal już bez słowa wrócił w głąb lasu.
-Myślisz, że można mu zaufać? - Spytał Kai zwracając się głównie do dziewczyny.
-Pewnym nie można być niczego. Lecz nie sądziła bym że Nuckal nie dotrzyma słowa szkieleta. - Odpowiedziała.
-Ale to nadal słowo szkieleta.
-Pewien człowiek powiedział mi taką rzecz: przyjaciół miej blisko. Lecz swoich wrogów jeszcze bliżej. -To co robimy? - Zapytał Jay. - Z krecich informacji Nuckala wynika, że Farren wyrusza już jutro.
-To my też jutro. - Oświadczyła stanowczo Kelly.
-Zaraz. Przecież sama wspominałaś, że nie wyruszamy póki nie dowiesz się czym jest ostatni wiatr. - Napomniał Zane.
-Mówi się trudno. Nie pozwolę aby moja broń wpadła w łapska Farrena. Dlatego wyruszamy jutro przed świtem. Zgadzasz się na to Cole?
-Wiem że i tak ciebie nie przekonam do zmiany decyzji. Więc postanowione. Jutro wyruszamy. - Postanowił już oficjalnie czarno-oki.
Reszta zgodziła się z nim. Kelly przez chwilę przeszło przez myśl czy nie postąpiła zbyt pochopnie. Czuła jednak, że jest coraz bliżej. A nóż widelec jutro ją oświeci?
'Oby tak było, bo inaczej marny nasz los.'
------------------------------------------
Rozdział pojawił się wcześniej. Są wole dni wiec postaram się żeby właśnie rozdziały pojawiały się dwa, trzy dni wcześniej. Lecz niczego nie obiecuję. :) Może kolejny pojawi się w niedziele. Ale pewna nie jestem. Przez trzy dni prawie cały czas jestem poza domem. Jadę od jednej ciotki do drugiej i przez te dni nie wiem czy będę miała czas w ogóle na pisanie.
(Kolorowanka dla dorosłych ^. Podobno odstresowywuje. Ale jak dla mnie to sposób na nudę :P )
To ja się z wami żegnam
Do następnego rozdziału
Pozdrawiam :)
~Vanessa~
Pierwsza,pierwsza!!!
OdpowiedzUsuńFajnie że dodałaś rozdział. Kelly zdobędziesz swoją broń wieże w ciebie nie ja to wiem!...Lilka co ty tam robisz?!
UsuńLilk: Kto jest dobrym kretem no kto*szczery się i klepie Nuckala po głowie*...nic poprostu tak się bawię z krecikiem.
Ja: Wiesz co ci powiem hyba za dużo tej jemioły się na wciągałaś. Zabieram cię na oddział intensywnej terapii.
Nuckal: Chyba częściej będę się bawił w kreta.....
UsuńKelly: Miło że ktoś we mnie wieży *spogląda z urazą na chłopaków.
Cole: Co myśmy zrobili?!
Kelly: A kto twierdzi że nie dowiem się co jest piątym wiatrem?
Kai: My tylko stwierdzamy że j e s z c z e tego nie wiesz.
Kelly: No mam nadzieję.
Chłopaki jak ja się tam do was przejdę to...yyyy co ty tam znowu robisz ja tu próbuję być straszna!?
UsuńLilka:*zastawia całym ciałem szafę* nic nic.
Ja: Jak nic jak coś słyszę że tam się wierci.
Lilka: Yyyy tego ten no...dobra masz mnie chowam prezent dla ciebie.
Ja: Coś mnie tu kłamiesz.
Lilka: Nie nie wcale nie zobaczysz jutro po kolacji.
Ja: Niech ci będzie ale niepokoi mnie ten dźwięk. Wogule to mi powiedz czemu ty taka jesteś.
Lilka: Jaka?!
Ja: No taka niemiła i wredna i się czepiasz że ja się czepiam a sama się czepiasz.
Lilka: Łeeee nikt mnie nie kocha nik mnie nielubi..
Ja:Aj nie przesadzaj Nuckal chyba nawet cie lubi
Ja: Nuckal!! Gdzies sie podziales?! *odpowiada cisza, patrzy podejrzanie na Lilke. Lilka czy Ty trzymasz w szafie Nuckala? Tylko bez sciemniania mi tu.
UsuńSiostra: Hejooooo wszystkim!!! Zane choć walniemy tutaj sobie we dwójkę zamek ala Elsa z krainy lodu co? Lilka wypuść mojego kumpla, albo skończysz jako jedna z dwunastu potraw no chyba, że wcale nie trzymasz go w szafie... (mamo ale ja mam dziwnych znajomych) Kelly!!! Zaj*biesz każdego kto stanie na twojej drodze ja ci to mówię, a co do tego całego piątego wiatru to nichu chu nie ogarniam o co w tym wszystkim chodzi,ale ty na pewno ogarniesz :)
UsuńJa: czekam na kolejny rozdział ten był bardzo przyjemny szczególnie ta scenka z Zanem.
Lilka: Nuckala gdzież bym śmiała gość jest spoko nic do niego niemam a kogo trzymam w szafie to Kruk wam pewnie zda relację z otwierania prezentu...chyba pójdę popsikam go tam muchozolem to się może szybciej udusi.
UsuńLilka:Kelly(Hawana) muszę ci powiedzieć że chyba będziesz zadowolona z tego kogo tam trzymam. Potym jak wkradłam się do notatnika Kruka i potym co tam przeczytałam człowiek który tam się pojawił będzie miał p*srane do końca swojego marnego żywota
UsuńSiostra: A to okej... Nukaluś ty też robisz za tajnego agenta. OMG jesteśmy tacy sami...
UsuńRyuga: W życiu nie ogarnę kobiet czym wy się tak jaracie?
Siostra: Nukaluś jest po prostu uroczy i nieśmiertelny a tego właśnie mi trzeba na moje złamane serduszko... :(
Kelly H: Trzymasz tam Dojiego? Rago? Hyome? Ginge? Kyoye? Tak dużo pytań tak mało odpowiedzi!
UsuńLilka jeśli to Rago lub Doji to trzymaj go tam puki nie zdechnie z głodu lub się nie udusi.
UsuńLilka:*śmieję się upiornie,ma podświetloną twarz czerwonym światłem*
UsuńJa: Hyba stworzyłam potwora.
Lilka: Zaiste.
Ja:Ostrzegam cię że jeżeli zamknęłaś tam Kyoye albo Hyome to zile się to dla ciebie skończy.
Lilka: No ładnie ja ci tu prezent robię a ty mi grozisz...ciekawe czy ty coś dla mnie masz?
Ja: Yyyy tego ten no zaraz wracam.
Lilka: No i oto chodziło*bieżę muchozol, otwiera szafę i psika nim* hahaha.
Lenox: *wzdycha* co tej dziewczynie znowu odbija to ja niewiem.
Kelly: *wybija numer na telefonie* Halo? Doktor James? Ten psychiatra? Mam tutaj ciężki przypadek. Liliana Fox. Tak dusi kogoś muchozolem i trzyma go w szafie. Przyjedźcie najszybciej jak się da. Czekam.
UsuńPs.
Kelly: xD też ciebie kocham Lila :*
Ja: Panie doktorze może ją pan zabrać po tym jak da mi prezent. Mam tylko nadzieję że ten ktoś lub coś przeżyje do wieczora.
UsuńLulka: Niema takiej opcji już ja oto zadbam.
Ja:*wzdycha,podchodzi do okna* święta bez śniegu to nie święta...Hawana zrobisz coś z tym*porusza wargami*prooooszę!?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZane: Odpowiadająx na pytanie kochanej siostryczki Kelly. Najlepiej to pójdźmy po Else żeby nam tu śnieg wykombinowała.
OdpowiedzUsuńJa: Przecież ty jesteś Mistrzem Lodu.
Zane: Ale jak połączymy siły to zima będzie taka jakiej przez trzy lata nie było.
Ja: OKi nie bd wam przeszkadzać.
Kelly: *ostrzy narazie normalną katanę* a niech ktoś spróbuje mi w drogę wejść to zabije *grozi kataną i nagle dostaje olśnienia.* Jak bede miec katane to bd mieć też wreszcie własnego smoczka!! :D *.* Strzeżcie się buhahahaha!
Ja: Szaleństwo Lilki się rozprzestrzenia...chłopaki nie chudzicie Kelly w drogę
OdpowiedzUsuńSiostra: Mistrz Lodu nie wcale nie mam skojarzeń. Biała ZIMA STULECIA MOD AKTVEIT!!!
OdpowiedzUsuńCo to za zima bez śniegu po kolana? U mnie wczoraj było 15 stopni na plusie! 15 stopni na plusie w zimę to chyba coś jest nie tak....
UsuńU nas kwitną mlecze... Kelly Zane Elsa o śnieżyć mi cała Polskę.
UsuńZane: Tak jest! Dobra Kelly lecimy po Else.
UsuńKelly H.: NO i wreszcie gadasz jak facet! Elsa szykuj się!* łapie Zana pod rękę i odchodzi w stronę zachodzącego słońca*
UsuńJak ci idzie pisanie?
UsuńNie jest źle. Lecz zawsze mogłoby być lepiej :P. Mam zamiar go wstawić dzisiaj. Lecz całego rozdziału dzisiaj nie dam rady. Będzie po prostu podzielony na dwie części :) A druga pojawi sie najprawdopodobniej w czwartek.
UsuńOk czekam. :)
Usuń