Rozdział 13 ~ Przeciwieństwo spokoju


Dedykacja dla Emi. Wiem że czytasz ale jesteś biernym komentatorem xD :*

-Cole, czy my ponownie kręcimy się w kółko? - Spytał Kai już lekko poirytowany.
  Bucket lecący na przodzie walczył z oporem wiatru, który chciał wyrwać mu mapę.
-Kai pytasz się już piąty raz. Ale tym razem się mylisz. - Odpowiedział.
-To jak wytłumaczysz, że od godziny latamy bez sensu?
-Chcesz ty prowadzić? - Zapytał odwracając się w jego stronę. Na szczęście Kai'a leciał nie całe pięć metrów od niego.
-Patrz na drogę! - Krzyknęła Kelly siedząca na smoku za czarnowłosym.
Cole oderwał morderczy wzrok od towarzysza, aby w następnym momencie pociągnąć mocno lejce do siebie. Rocky poleciał w górę omijając szczyt z którym mogli mieć nie miłe i bolesne spotkanie. Chłopak odetchnął głęboko i potrząsnął głową aby oprzytomnieć.
-Dzięki. - Podziękował zwracając się do dziewczyny
-Może ja będę czytać? - Zaproponowała - Tak będzie bezpieczniej, nie sądzisz?
-Dobra, trzymaj. - Cole podał jej zwój, a sam zajął się prowadzeniem smoka.
-Wreszcie. Może w końcu dolecimy do celu. - Sapnął ninja ognia.
-Nie bądź taki pesymistyczny. - Powiedział Zane lecący kawałek za nim.
   Kai nic nie odpowiedział. Poprawił się w siodle i uzbroił w cierpliowść.
-Ludzie, źle lecimy. - Odezwała się po chwili Kunoichi i szybko dopowiedziała aby Smith nie miał możliwości wyrazić swojej opinii. - Musimy skręcić na zachód... i za jakieś pięć kilometrów powinniśmy dolecieć. Byliśmy blisko.
-To może przyspieszymy? - Spytał Jay przybliżając się.
-Co proponujesz? - Cole, zresztą tak jak pozostali, domyślał się co ma na myśli ich drużynowy błazenek.
-Masz na myśli wyścig? - Zapytała nie pewnie Kelly.
Wizja siedzenie na "tylnym siedzeniu" pędzącego smoka nie bardzo jej odpowiadała...
Jay kiwął głową
-To co, zaczynamy? - Kai'owi ta myśl przypadła do gustu.
-Okey. Startujemy na trzy. Raz... Dwa... - Kelly mocniej złapała Cole'a w pasie. -Trzy!
  Rocky wystrzelił do przodu, pół sekudny później pozostałe trzy smoki. Kelly otworzyła oczy. Cole siedział pochylony w siodle aby zmniejszyć opór wiatru, a smok ziemi pędził przed siebie. Obejrzała się przez ramię. Kawałek za nimi leciał Flame, a w następnej kolejności Shard na równi z Wisp'em. Chłopcy już pewnie wiele razy urządzali sobie takie wyścigi, ale Thifer pierwszy raz w nich uczestniczyła. I musiała przyznać, że nawet jej się spodobało. Na początku miała obawy, że na przykład zleci z Rocky'ego, lecz teraz wszystko przeminęło. Czuła wiatr we włosach, a przede wszystkim wolność. Rocky gnał i nic nie mogło go zatrzymać. Kelly zastanowiła się jaki był by jej smok. Podobny do Rocky'ego? Albo Flame'a lub Shard'a? A może całkiem inny? W końcu pewnie będzie bronił dostępu do srebrnej, a nie złotej katany. Dziewczyna tak bardzo pogrążyła się w przewidywaniu przyszłości, że nie zauważyła kiedy wyścig się skończył, a oni dotarli na miejsce.
Znaleźli się na polance w środku Lasu Spokoju. Drzewa były tu wyższe niż przeciętnie. W całym lesie było cicho i spokojnie. Czasami ptak wyfrunął z gniazda, lub jakieś małe zwierze poruszyło się w krzakach. Nic poza tym. Domyślali się dlaczego las nosi nazwę Spokojny. Tutaj prawie nic się nie działo.
-To już? Kto wygrał? - Spytała ze skakując ze smoka ziemi.
-Tak. Wygrałem ja i Rocky. A co za szybko się skończyło? - Zagadnął Cole odczepiając Kosę Wstrząsów od łeku siodła.
Dał później skrzydlatemu wierzchowcowi przysmak.
-Żebyś wiedział. Nie sądziłam, że to takie fajne.
Błękitnooka podrapała smoka pod brodą.
-Nie przechwalaj się Cole. Za dwa tygodnie kolejny wyścig o tytuł Smoczego Jeźdźca. I tym razem ci go odbiorę. - Oznajmił Kai.
-Zobaczymy, zobaczymy.
-Nie zapominajcie, że do tego czasu mogę już mieć swojego smoka. - Rzuciła od tak Kelly z niewinną miną.
Chłopaki wymienili spojrzenia. Prawie zapomnieli, że ich przyjaciółka też niedługo będzie mogła się ścigać. A to znaczy że dojdzie nowy konkurent. Godny tego aby się go obawiać.
-To gdzie ta jaskinia? - Zapytał Jay przywracając tok rozmowy na właściwy tor.
Ninja utworzyli mały okrąg, Kelly wyjęła mapę Lasu Spokoju zza pasa, którą dostali od Sensei'a. Omiotła ją wzrokiem aby zabrać głos.
-To jeszcze nie tutaj. Jaskinia Spokoju jest kawałek dalej na wschód.
-Ruszamy. - Zarządził lider drużyny. Cole poszedł przodem, reszta za nim.
Smoki zostawili na polance. Gdyby zabrali je ze sobą za bardzo rzucały by się w oczy. Okazało się, że gdy wyda im się polecenie aby one zostały to zostaną i nie ruszą się puki nie dostaną odpowiedniego polecenia. Szli gęsiego, każdy obserwował teren. Mieli nawet pewność, że szkielety pod dowództwem Farren'a lub nie, postanowią zdobyć mapę, choćby tylko po to aby opóźnić im odkryć drogę do Srebrnej Katany. Weszli na małe wzniesienie lekko pochyleni. Kilka metrów od nich las się rozrzedzał i ukazywała się jaskinia wykuta w sporej górze. Wyglądała narnormalniej w świecie. Nic jej nie wyróżniało. Ninja stwierdzili że jest bezpiecznie więc podeszli tam.

-To na pewno ta jaskinia? - Spytał Smith.
-Z mamy wynika że tak... Ale myślałam, że będą się tu kręciły szkielety. - Wyraziła swoją opinię Kelly. - A tu pusto...
-Może to jednak nie tutaj
-Tutaj - powiedział Zane podchodząc do jaskini. - Tu jest napisane: "Jaskinia Heisei, wszystko co tam spotkasz jest przeciwne do tego co myślisz. Nie daj się zwieść pozorom, bo marnie los twój się zakończy. Przeszkód wiele napotkasz, a gdy przez nie przebędziesz to mapę zdobędziesz..."
-Ej słyszycie to? - Jay pochylił się w stronę wejścia do groty. Reszta poszła w jego ślady.
-Czyjeś rozmowy. - Wywnioskowała Kelly.
Popatrzyli na każdego z osobna.
-Szkielety - Dokończył czarny ninja. Domyślił się tego mimo że nie mogli odrużnić słów.
-Ta gnida Farren musiał jakoś dowiedzieć się o położeniu Jaskini Heisei.
-Nie ma na co czekać. Trzeba mu przeszkodzić.
Wojownicy ruszyli biegiem. Ich miękkie podeszwy butów nie czyniły praktycznie żadnego hałasu. Tunel ciągnął się przez sto metrów, oświetlany co pięć m. pochodniami. Gdy byli już blisko zwolnili i przylgnęli do ściany. Teraz odróżniali słowa.
-Ty po to pójdziesz. - Odezwał się głos. Najwyraźniej Krunchi.
-Co? - Pisnął Nuckal.
-Ostatnio jakoś nie obrywałeś.
-Więc teraz mam się ponownie narażać?!
-Tak!
-Niby czemu?!
-Bo i tak już nie żyjesz!
-Ty też! - Zauważył Nuckal.
-Ale ty jesteś najszybszy!
-I co z tego?! Mogę być wolny!
Dwa szkielety nadal dyskutowały. Cole stojący najbliżej powoli i ostrożnie wychylił głowę. Szybko ocenił sytuację. Tuzin Skulkinów znajdował się w dużej grocie. Miała 10 metrów w szerz i 15 w górę. Im dalej tym było węziej. Na samym końcu jakieś 60 metrów była mała kwadratowa skała z przedmiotem. Lider z tej odległości nie widział dokładnie co to, ale domyślał się, że to mapa. Tylko nie rozumiał o co dyskutują Kruncha i Nuckal. Przecieć mogli pójść, wziąść i wyjść. Schował głowę.
-Mapa jest na końcu - szepnął jak najciszej. - 12 szkieletów. Brak Farren'a.
Kai wzruszył ramionami z wyrazem miny "co robimy" Cole wskazał na wejście, potem na Kelly i jej łuk, który zdąrzyła zdjąć z ramienia i nałożyć strzałę.
-Nuckal. - Powiedział po czym potrząsnął głową na znak aby nie celować w niego tylko w ziemię.
Kelly pokazał like'a na znak, że zrozumiała. Bucket wyciągnął kosę, pozostali swoje bronie. Pokazał trzy palce, następnie dwa a na koniec zacisnął pięść. Brunetka rozpoczęł akcję. Poczyniła dwa kroki do przodu naciągając cięciwe. Wycelowała w Nuckal'a a dokładnie w ziemię parę cm. od jego stopy. Szkielet przestał wykłucać się z szefem i poszedł do przodu. Wytrwałe oko Kelly dostrzegło przed nim małe kilku centymetrowe wgłębienie w ziemi ciągnące się od jednej ściany do drugiej. Wróciła myślami do zadania. Wypóściła strzałę. Jeszcze za nim ona doleciała ninja wyskoczyli z ukrycia. Pół sekudny później Nuckal odskoczył do przodu gdy zaledwie centymetr od jego pięt wbiła się strzała. Szybko jednak wycofał się z powrotem, chcąc ominąć piekielną, nie wiadomo czemu, linię.
-O. Wreszcie jesteście. - Powiedział Kruncha.
Ninja ukradkiem spojrzeli po sobie. Spodziewali się że impulsywny dowódca od razu przypuści na nich atak.
-Czekaliśmy na was.
-Na nas? A po co my wam niby, hę? - Spytał Jay, kręcąc od nie chcenia nunczako.
-A tak jakoś mi się powiedziało... Może ktoś z was potoważyszy Nuckal'owi w wyścigu po mapę.
Kruncha wskazał toporem za koniec groty. Wojownicy przybliżyli się na bezpieczną odległość, by nie musieć podnosić głosu.
-To on sam nie może się po nią kopnąć? Ma tylko 60 metrów. - Odezwała się Kelly trzymając naładowamy łuk w pogotowiu. - Chyba że boi się zmęczyć. - Dodała zgryźliwie.
-Nie mam zamiaru się usmażyć albo żeby strzałka wbiła mi się w zdrowe oko. - Bronił się Nuckal.
-O czym ty gadasz?
-Przekonaj się. Wypóść strzałę w głąb groty. - Powiedział Kruncha.
Błękitnooka spojrzała pytająco na Cole'a. Chłopak wzruszył ramionami też nie kumając. Dziewczyna westchnęła i wypóściła pocisk. Korciło ją aby wycelować w czaszkę jednego ze Skulkinów. Jednego albo drugiego. Ale się powstrzymała. Innym razem. - Powiedziała do siebie w myślach. Strzała przeleciała dziwną linię i dopiero wtedy zaczęło się dziać. Z kamiennej ściany wystrzeliło mnustwo małych strzałek. Dwie z nich wbiły się w drzewiec strzały. Pocisk przeleciał jeszcze chwilę aby na koniec zostać strawiony przez ogień powstały z ziemi. Ninja byli w dużym szoku. Teraz wiedzieli czemu Nuckal nie chciał pójść po mapę. Tutaj aż roiło się od pułapek.
-No jasne. - Zane klepnął się otwartą dłonią w czoło. - Pamiętacie co było napisane przy wejściu?
Jay potwierdził przypuszczenia, że czasami miewa przebłyski geniuszu.
-Że wszystko co tu zobaczymy będzie przeciwieństwem spokoju. A żeby zdobyć mapę będzie trzeba... Pokonać przeszkody! - Zawołał klaskając w dłonie.
-Czyli co? Aby zdobyć mapę trzeba pokonać tor przeszkód? - Upewnił się Kai.
-Dokładnie.
-No dobra, to kto po nią idzie? - Zapytała Kelly.
-Może ty, Shira? - Zaproponował Kruncha. Dziewczyna spojrzała na niego - No co? Ja tylko mówię, że możesz się przebiec z Nuckal'em. Taki mały wyścig jeszcze nikomu nie zaszkodził.
-Farren kazał ci to powiedzieć? Samukai odszedł to od razu zacząłeś się podlizywać jemu braciszkowi? - Stwierdziła niż spytał podchodząc do niego.
Okazali się prawie równego wzrostu. Dziewczyna nie bała się Krunchi. Zdążyła go poznać i znała jego zachowania. On nic jej nie zrobi. Chyba że z armią szkieletów na czele.
-Nie wiem. Może...
-To czemu sam tu nie przylazł?
Szkielet wzruszył ramionami. Nuckal przestępnował nerwowo z nogi na nogę. Najchętniej by zrezygnował. Zaczął powoli zmieżać w bok aby oddalić się jak najbardziej od toru. Przybyli do jaskini kilka minut przed ninja. Kruncha wywęszył jakiś podstęp i kazał mu pójść po mapę. Nie skończyło się to dla niego dobrze. Po pierwszych dziesięciu metrach zawrócił z trzema strzałkami wbitymi w kości.
-A ty gdzie się wybierasz? - Warknął dowódca ziemi odwracając się do niego.
-Ja... Eee... Nigdzie.
-Mam nadzieję. A teraz ruszaj po mapę! Nie mam zamiaru cackać się z tymi ninja Kruncha pogroził mu toporem. Nuckal bez gadania zaczął biec.
-O nie tak to nie będzie. - Mrukneła Kelly i rzuciła łuk oraz kołczan Zane'owi. - Trzymaj. Ja lecę po mapę.
Dziewczyna ruszył za Skulkinem nim ninja zdążyli coś powiedzieć.  Dogoniła go w momencie gdy unikał strzałek, które wystrzeliły z otworów w ścianie. Przebiegła między dwiema salwami. Jedna z nich przeleciała tuż przed jej nosem. To już było strzaszne, a przecież tor dopiero się zaczął. Ona i Nuckal nie tracili więcej czasu. Przez pięć metrów biegli i nic się nie działo. Dopiero później z otworów w ziemi buchnął ogień. Kelly cofnęła się o krok do tyłu. Inaczej mogłaby stracić swoją grzywke. Kątem oka dostrzegła jak szkielet czyni podobnie. Musiała przyznać że on ma łatwiej. W końcu i tak już nie żyje. Ogień przestał tryskać i Kunoichi znalazła okazję aby przeskoczyć. Na jej korzyść Nuckal nie był taki zdecydowany. Jednak jej zdecydowanie o mało ją nie zgubiło gdy nagle ziemia się roztąpiła i powstała dwu metrowa przepaść. Siła rozpędu pozwoliła jej przeskoczyć. Pokręciła głową nie zatrzymując się. Postanowiła ocenić co ją teraz czeka by uniknąć takich niespodzianek.
Stwierdziła że przez kilka metrów nic nie wyglądało podejżanie. Ruszyła szybko i jednak ostrożnie do przodu. Myślała że zyskała przewagę. Niestety zapomniała o jedym dość istotnym fakcie na temat Nuckala. Mianowicie, ten szkielet był najszybszy ze wszystkich Skulkinów, dlatego też w błyskwicznym tempie znalazł się obok niej i zamachnął toporem aby w najprostszy sposób się jej pozbyć. Thifer przeturlała się w bok unikając ciosu jak i kamiennej ściany, która wyrosła spod ziemi. Oddzieliła ją od rywala. Wyprostowała się powoli spodziewając czegoś gorszego. Nic straconego. To nastąpiło chwilę później. Ściana rozdwoiła się i zaczęła do niej jak i Nuckala przybliżać. Na dokładkę sufit zaczął się obniżać. Kelly zaczęła biec przed siebie by nie zostać zgnieciona. Wypadła z strefy ruchomych ścian w tym samym czasie co Nuckal. Gdy byli już w miarę bezpieczni ściany zaczęły wracać do pierwotneh pozycji. Brunetka wzięła kilka głebokich wdechów.
Wywnioskowała że przebyła jakąś połowę drogi. Mapa była coraz bliżej. Spojrzała z ukosa na szkieleta. Ich spojrzenia spotkały się. Oboje byli zmęczeni ale żadno z nich nie chciało odpóścić. Nuckal dlatego że dostałby ochrzan od Farrena a Kelly bo chciała zdobyć mapę a w nastepnej kolejności katanę. Nagle ziemia zaczęła się trząść. Nuckal i Kelly z trudem utrzymali równowagę. Podłoże powoli się zapadało a w miejsce odłamanych fragmentów pojawiała się lawa.
-Nie no co jeszcze?! - Krzyknęła błękitnooka skacząc w miejsca gdzie była jeszcze ziemi, która zaraz zaczęła się zapadać, a ona ponownie musiała się przemieszczać jak sarna unikająca drapieżnika.
Nuckal znajdował się w takiej samej sytuacji. Tylko że on bardzo szybko zmieniał swoje położenie. Był tu a zaraz tam. Pierwszy przedostał się na drugi brzeg. Kelly dwie chwile po nim. Gdy już biegła z Skulkinem, nic nie wskazywało że coś ich usmaży albo podziurwami. Po 10 m. Kelly dogoniła Nuckala. Nie umarły potknął się na nie równej ziemi i runął do przodu. Wojowniczka wykorzystała jego upadek.
Przyspieszyła. Usłyszała jak Kruncha wydziera się na swojego zawodnika, by zebrał zadek i biegł dalej. Jego rozkazy mieszały się z zachętami i dopingiem chłopaków. Nuckal czym prędzej się pozbierał. Kelly widziała już mapę położoną na prostokątnej skale. Chciała ją zdobyć i wygrać. To doprowadziło do tego że nie zauważyła kolejnej pułapki.
-Stój!! - Krzyknął... Nuckal
Dziewczyna mimowolnie stanęła dokładnie na linii. Jej uszu dobiegł szczęk stali jakby ktoś dobył z ssykiem miecza. Sądziła że to dowódca szkieletów błyskawic dobył topora i wykorzystał jej najwność.
Myliła się. To dwusieczny topór który wyłonił się ze skały zbliżał się w jej stronę. Nie mogła się ruszyć. Coś ją sparaliżowało. Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Zdąrzyła dostrzec jak ostrze jest zaledwie dwa metry od niej. Zasłoniła twarz i czekała na cios.
Lecz on nie nastąpił.
Poczuła jak jakaś siła popycha ją w bok. Upadła na ziemię. Spojrzała na wybawcę. Okazał się nim Nuckal! Klęczał obok niej. Otworzyła tylko buzię nie będąc w stanie nic powiedzieć. Ten szkielet, który jest jej wrogiem... właśnie... ocalił jej życie...?
Nuckal chyba też nie wieżył w to czego dokonał. Zobaczył jak topór zbliża się do dziewczyny. To był impuls. Krzyknął a potem pchnął ją do przodu. Topór świsnął tuż za nimi. Czym prędzej ruszył dalej.
Kelly jeszcze w szoku też nie traciła czasu. Do celu zostało tylko 10 decydujących metrów. Nuckal'a i Kelly do mapy dzieliły trzy metry. I może błekitnookiej się zdawało, że Skulkin właśnie wtedy zwolnił. Jakby chciał aby to ona wygrała. Lecz następne groźby Krunchi spowodowały że to on i tak pierwszy zdobył mapę.
Kelly stanęła w pół kroku z wyciągniętą ręką, która opuściła gdy szkielet wygrał.
-A teraz wracaj z mapą!! - Krzyknął Kruncha zadowolony z końca wyścigu.
Nuckal spojrzał na rywalke. Widać że była załamana. Po tem na Krunche. Uświadomił sobiew wtedy że jeśli dostarczy mapę Farren'owi to on na pewno zniszczy ninja. Nuckal nie lubił brata Samukai'a. Według niego to on sam mógł tu przyjść po tą mapę. A tak to on musiał odwalać brudną robotę. Przez myśl przeszedł mu pewien pomysł. Wiedział że będzie mieć przerąbane u Farren'a. Jednak teraz mu to zwisało. Specjalne zrobi temu gburowi na przekór
Gdy on myślał co uczynić jaskinia niespodziewanie zaczęła się zapadać. Z sufitu spadały mniejsze lub większe kwałki skał. Nuckal podjął decyzję.
-Łap! - zawołał do Kelly i rzuciła jej mapę.
Dziewczyna nie wiedząc co robić złapała ją.
-Co ty robisz ? - Spytała zdezorientowana.
-To co widać. Oddaje ci mape.
-Nuckal ty idioto co ty wyprawiasz?! - Darł sie Kruncha.
-No idź! - Powiedział Skulkin.
Kelly otworzyła usta aby coś powiedzieć lecz wtedy strop spadł między nią a szkieletem.
-Kelly uciekaj z tamtąd! - Rozkazał Cole.
Dziewczyna posłuchała i puściła się biegiem w drogę powrotną. Spojrzała przez ramię za siebie. Nuckal'owi udało się wydostać i biegł parę metrów za nią. Aby nie było łatwo się wydostać przeszkody nadal działały. Najgorszym wyzwaniem okazało się jezioro lawy. Pozostały już nieliczne głazy po których dziewczyna przedostała się na druga stronę. Po fajcie dokonanym zdała sobie sprawę że nie pozostało przejście dla Nuckala
,Zaraz czemu ją się o niego martwię? '
Jaskinia zawalała się w szybkim tempie. Kelly biegła jakby ją diabli gonili. Błyskawicznie przebyla trasę z ruchoma ścianą, potem 2 metrową przepaść, pózniej buchajacy ogień a na koniec strzałki. Większość szkieletów opuściła już grote. Pozostały tylko Kruncha i paru innych.
-Wszystko gra? - Spytał Zane podchodzą do niej z chłopakami.
Kelly nie odpowiedziała. Dyszała cieżko z trudem łapiąc oddech. Odwróciła się w stronę toru. Nuckal za kij nie mógł przebyć lawy. Dziewczyna nie myślała o tym aby w tej chwili się z tąd wynieść. Musiała pomóc szkieletowi tak jak on pomógł jej. Podała zwój Cole'owi i zwróciła się do białego ninja nadal nie odrywając wzroku od końca jaskini która nadal się rozpadała.
-Daj shurikeny.
-Co takiego?
-No daj!
Zane wyjął zza pasa bronie i podał dziewczynie. Ta pobiegła z powrotem na tor.
-Co ty wyprawiasz? - Zapytał Cole.
-To co muszę! - Odkrzyknęła będąc w strefie ognja.
-Każe ci wracać, słyszysz?!
Cole mógł sobie rozkazywać lecz ona i tak go nie słuchał. Wiedział że powinna się go słuchać bo w końcu to szef ale musiała to zrobić. Znalazła się w strefie ruchomych ścian. Gdy te zaczęły opadać zakręciła w dłoniach szhurkikenami. Miała nadzieje że się jej posłuchają. Bo chyba tylko Zane mógł nimi władać. Nie zastanawiała się nad tym długo. Już w następnej chwili skierowała złotą broń na jedną z przybliżających się ścian. Shurikeny ją posłuchały. Wytworzyły lodową poziomą kolumne od jednej do drugiej ściany unieruchamiając przybliżającą się. Później stworzyła kolejną pionową. Zdawała sobie sprawę że za długo to nie wytrzyma. Ruszyła dalej. Nuckal stał na ostatnim głazie który zaczął się obniżać .
-Nuckal! - Zawołała w jego stronę.
Usłyszał ją mimo hałasu jaki panował. Zdziwił się że ona jeszcze tu jest. Kelly zakręciła ponownie shurikenami. Wytworzyły lodowe przejście nad lawą.
-Wiej z tąd! - Krzyknęła nie czekając co Nuckal zrobi zaczęła wracać w jeszcze szybszym tempie niż poprzednio.
Szkielet skorzystał z pomocy. Ześlizgnął się po moście ibteż biegł przed siebie. Po dwóch minutach była spowrotem obok ninja. Oddała Zane'owi jego broń i odebrała swoją. Już razem uciekali z zawalającej się Jaskini Heisei. Pozostałe Szkielety już dawno ją opóściły.
Wybiegli z groty. Zatrzymali się dopiero kilka metrów dalej. Kelly oparła się o drzewo. Przez dłuższą chwilę nie mogła nic powiedzieć. Otarła pot z czoła. Spojrzała na jaskinie. W tamtej chwili wypadł z niej Nuckal a wejście całkowicie się zawaliło. Napotkał jej spojrzenie ale zaraz potem pobiegł w obojętną stronę. Thifer usiadła pod drzewem. Spojrzała z ukosa na kolegów. Jej wzrok zatrzymał się na Cole'u. Teraz do niej dotarło że nie zastosowała się do jego poleceń. Ten jakby czytał w jej myślach.
-Mam ci do powiedzenia dwie rzeczy. - Przemówił sotrym tonem. Po pierwsze. Nie podobało mi się, że nie posłuchałaś moich poleceń. Mogło się to źle skończyć. A po drugie. Dobra robota.
Cole podał jej mapę z uśmiechem.  Dziewczyna podrzuciła zwój w powietrzu. Na jej twarzy pojawił się na początku mały zmęczony uśmieszek, który zamienił się w szeroki uśmiech zadowolenia i wygranej.

-----------------------------------
Hej wszyscy :D Oto ja, powracam z nowym rozdziałem po ponad 3 tygodniowej nieobeconości. Udało mi się wstawić w wolnej chwili w przerwie między nauką do próbnych. Rozdział oceniam jako średni. Pierwotna wersja miała być taka że Kelly po prostu zdobędzie mapę jako pierwsza i po sprawie. Jednak Miałam zachcianke i wyszło co wyszło. Następny powinien pojawić się w następny piątek przy dobrych wiatrach. Do zobaczonka
~Vanessa~

Komentarze

  1. Pierwsza! Zaklepuje miejsce potem dodam prawdziwy kom bo trzeba matme odrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Zane zawiodłam się na tobie. Twoja... Bardzo ładna "tylko przyjaciółka" (ta jadne) wzieła udział w biegu na 60m przez tor śmierci, a ty się nawet nie zająknołeś by tego nie robiła. Gdyby nie Nuckal to by było po niej! Wstydz się!
      Siostra: A właśnie Nuckal.*zarzuca mu ręce na szyje przekrzywia lekko swoją główkę po czym przysuneła przysuneła się do niego jeszcze bliżej i wyszeptała mu prosto do ucha* Chciałbym ci bardzo, bardzo, BARDZO podziękować za uratowanie mojej siostry.*odsywa się i poprawia pas na którym rzeczony szkielet trzyma broń*
      Mary: Yyyy co to było?
      Siostra: Strategia moja droga. Strategia.
      Ines:Trzymaj przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej.
      Ja:Dalej Cole powinieneś ją ochrzanić od góry do dołu za niesubordynacje i dopiero potem jak już by do niej dodało, że źle zrobiła powiedzieć "Dobra robota" Tak postępują prawdziwi przywódcy.
      Siostra: Jay jak wyglądają sprawy z siosrtą Kai'a?
      Wyczuwam mój ulubiony wątek nieszczęśliwej miłości. (Ulubiony bo w pewnej części siebie jestem sadystką) Czekam na kolejny rozdział i życzę powodzenia na egzaminach próbnych.

      Usuń
    2. Zane: Powinnaś wiedzieć że jak Kelly coś sobie postanowi to tak będzie. Więc zatrzymywanie jej nie miałoby sensu bo i tak postawiła by na swoim
      Kelly: Typowa kobieta ^^
      Nuckal: Eee... Spoko...
      Ja: Nuckaluś pojawi się jeszcze w następnym rozdziale i bedzie mógł się wytłumaczyć czemu zachował się tak a nie inaczej. Ale to w 14 rozdziale. Co do wypowiedzi Cole'a to może ją poprawie. Końcówke rozdziału pisałam na szybko w momencie gdy mamuśka wyszła z pokoju i nie filowała czy się ucze. Ja wtedy telefon z kieszeni i kończe rozdział.
      Jay: Moje relacje z Nyą powiadasz? Swierdzam iż jestem na dobrej drodze.
      Cole: Do czego?
      Jay: Jak to do czego? Do jej serca.
      Kai: złam jej to serce to ja złamie twój kark.
      Ja: Dobrze czujesz. Tyle że rozpad będzie w następnej części... Niestety :/
      co do egzaminów to jutro mam już ostatni czyli z anglika. I wreszcie bede mieć czas na pisanie.
      Kelly: Nie zapominaj od piątkowej klasówce z fizyki.
      Ja: Pff nic mi nie mów ~.~

      Usuń
  2. Komentarz miał być wczoraj ale zaczęłam pisac i usnęłam ( bylo juz puzino)Raczej jestem typem człowieka który jest szczery, przeważnie wale prosto z mostu i czasem się nie zastanowię zanim coś powiem(taka ja). No wiec nie jestem jakoś wielką fanką Ninjago ale obiecałam sobie że muszę przeczytać wszystkie rozdziały od początku, w miarę jak czytałam zaczęłam się wciągać niemoglam się poprostu oderwać. No co mam powiedzieć przekonałaś mnie do Ninjago piszesz świetnie i mimo tego że bloga założyłaś niedawno idzie ci świetnie(zazdroszczę w tej chwili) i mam nadzieję że będzie ci tak szło dalej.
    No a rysunki z rozdziału 10 są ekstra jak dla mnie naj są Rocki i Wisp.
    A wspomnienie Kelly z walki z Samukaiem jak ją zranił to mną poruszyło i to po całości a potem mistrzunio wreszcie stwierdził że wyruszają po srebrną katanę (taaaak). No a potem wyścig po mapę i kto ją zgarnia Nuckal a potem oddaje Kelly (co?jak to?)znów mnie to trochę ruszyło myślałam że lipa Kelly nie będzie miała mapy a tu proszę (zaciesz). Jednym słowem blog jest super i ja chcę już następny rozdział bo nie wytrzymam(proooooszę).Od tej pory będę zaglądała często a teraz kończę tą wypowiedź bo mi oczy wypływają @_@

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje najśliczniej jak potrafię :) Fajnie że dzięki mojemu blogowi polubiłaś Ninjago :D Nie spodziewałam się że aż tak wciągnie. Ja na początku też nie pałałam do tego wielkim entuzjazmem. Darłam się na siostre aby przełączyła gdy Ninjago leciało w tv. Wtedy do głowy by mi nie przyszło że po pół roku zaczne pisać o tym opowiadanie. Na ten moment mam podajże cztery czytelniczki o których wiem że czytają. No ale nic trzeba poczekać może kiedyś bedzie ich więcej. Ciesze się jak szalona kiedy widze pod postem komentarze. To mi dodaje skrzydeł ^^
      Co do 14 rozdziału to mam już początek w zeszycie. Ostrzegam że nie będzie się za dużo działo.
      Pozdrawiam i życzę szczęścia w pisaniu. Twój blog na razie się rozwija. Lecz jestem przekonana że w nie długim czasie się rozwinie i bedzie extra :)
      Jeszcze raz pozdrawiam i wenki życze. ;)

      Usuń
  3. Siostra: Kaiiiiiii uwielbiam cie za to że jesteś super bratem i chcę ci odgryź głowę za to że psujesz mi plany.
    Ryuga: Bez paniki to u niej normalne.
    Ja: Grrrrrrrrryy głupi faceci.
    Siostra: Nuckaluś jest taki Kawaiiiiii.
    Kyoya:I taki złyyyyyyyyyy.
    Siostra: Spadaj na kaktus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Nie żebym się wtrącała, ale sugeruje potrzymać nas w niepewności troszkę dłużej.

      Usuń
    2. Jeszcze nie wiem jak dokładnie relacje Nya × Jay będą wyglądać. I trochę się zejdzie za nim oni będą oficjalnie parką.

      Usuń
    3. Chodziło mi bardziej o to byś nie odrazi zdradzała srkrecik Nuckalusia. ^.^

      Usuń
    4. Aa oki. Ja juz nie kontaktuje xD Własnie teraz gdy pisze rozdział to przyszła mi pewna myśl do głowy w temacie Nuckala... Ale jej nie zdradze :D

      Usuń
    5. Ja: No to nie zdradzaj.
      Siostra: Mamo mogę pomęczyć Nuckalusia, żeby mi powiedział?
      Ja: Ale niezbyt mocno jest potrzebny.

      Usuń
    6. Nuckal: To ja może się ulotnie...! *wybiega z pokoju.
      Kelly: Siostra jak chcesz to zdradzę Ci parę jego słabych punktów...

      Usuń
    7. Siostra: Wole sama je znaleźć wtedy jest zabawniej. :P

      Usuń
  4. Siostra:Gdybym to ja miała zrobić tor przeszkud nie do przejłcia poprzyklejała bym lego do podłogi i zabrała buty zawidniką.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miało być w następny piątek, a jest sobota i rodziału brak. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi o 19.12. A wczoraj myślałam że uda mi się go wstawić a tu klops. Nie wyszło. Postaram się wstawić jak najszybciej.

      Usuń
    2. Kyoya:Hanka weź się ogarnij. Sama się spóźniłaś, a innym dziurę w brzuchu wiercisz.
      Ja: Spadaj Kyoya nie gadam z tobą

      Usuń
    3. Łoj tam. Wiercenie dziury w brzuchu czasami pomaga. Przynajmniej wiem żeby się sprężyć.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty