Rozdział 11 ~ "Oto moja odpowiedź: NIE!!"



    Kai i Kelly oparli się zdyszani o swoje miecze nadal mierząc się wzrokiem. Żadno z nich nie chciało odpuścić. Od prawie godziny prowadzili między sobą zawzięty pojedynek. Raz Kai zyskiwał przewagę, potem Kelly i tak wkółko. Dziewczyna zamierzała odegrać się za poprzedni przegrany pojedynek. Wszystko jednak wskazywało, że to szybko nie nastąpi. Obydwoje poznali już swoje umiejętności i domyślali się co planuje przeciwnik. Tym trudniej było go zaskoczyć, a co dopiero pokonać i wygrać.
-Może narazie sobie odpuścicie? - Zaproponował Cole, który razem z Jay'em i Zanem siedział na ganku przypatrując się rozgrywanemu pojedynkowi. Dwójka ninja przeniosła zmęczone spojrzenia na niego. - Skończycie jak Kelly będzie mieć swoją Srebrną Katanę.
   Kelly i Kai spojrzeli z powrotem na siebie. Dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Zgoda - powiedzieli razem i usiedli obok przyjaciół.
-Kelly, jak ci idzie odkrywanie co jest tym piątym wiatrem? - Zagadnął Jay z czystej ciekawości.
    Kelly po powrocie z Góry Pięciu Wiatrów opowiedziała im co się wtedy działo. A chłopcy przeprosili ją za swoje zachowanie. Wszystko znowu było po staremu. Błękitnooka wypiła po nad połowę wody z butelki nim odpowiedziała.
-Nie pytaj.
-Czyli źle z tendencją do fatalnie?
-Dokładnie.
-Aż tak koszmarnie? - Spytał Cole.
-To nie jest wcale takie proste. Wam może się tak wydawać, ale ja od tygodnia przychodzę na tamtą górę, spędzam tam jakieś dwie godziny, po czym wracam praktycznie z niczym.
-Ale chyba wiesz już coraz więcej. - Powiedział Zane.
-Niby tak, lecz jeśli nie odkryje tej tajemnicy to nie zdobędę Katany Wiatru. A ty Kai będziesz musiał poczekać na rozstrzygnięcie naszego pojedynku. - Dodała z lekkim uśmiechem.
-Mówi się trudno. Poczekam cierpliwie. - Oznajmił zakładając ręce za głowę.
-Weź mi nic nie mów o cierpliwości - Kelly przeciągnęła się. - Mam jej powoli dosyć... Ale z drugiej strony to pewnie dzięki niej jeszcze nie oszalałam czekając na moment, kiedy Wu powie: "Mam mapę do twojej broni Kelly. Jutro wyruszamy. "
-Podobno Sensei nie ma tej mapy. - Przypomniał Kai.
-Dlatego to my będziemy musieli ją zdobyć. Jest ukryta w jakiejś Jaskini Spokoju...
-Będziecie musieli jednak na to trochę poczekać. - Odezwała się Nya wychodząc z klasztoru. Ninja spojrzeli na nią. - Przechodząc do sedna, szkielety znowu ukazały swoje kości na powierzchni. Nya w swoim pokoju miała małą bazę. Dzięki niej dowiadywali się co altualnie się dzieje poza ich klasztorem.
-Ludzieeeeeee. Czy oni mogą pozostać i nie wyłazić z tych Podziemi? - Pomarudził Jay.
-Gdzie znowu się pojawili? - Spytał mistrz ziemi.
-W Ignacii.
-Nie ma na co czekać. Ruszamy. Chłopaki zabrali swoje bronie i ruszyli do wyjścia. Jay gdzieś zawieruszył nunczako.
-Tego szukasz? - Spytała Nya trzymając w dłoni broń piorunów.
-Ee... Tak dzięki. - Wybełkotał Jay i wziął od dziewczyny broń. Uśmiechnął się przy tym, a Nya odpowiedziała mu tym samym. Walker stał tak przez chwilę i wpatrywał się w nią jak w boginie póki nie oprzytomniał, że ma misje. Szybko dołączył do pozostałych.
-Ej Kelly, a ty na co czekasz? - Zawołał Cole do brunetki, która nadal siedziała na ganku. Ta spojrzała na niego zdziwiona. - Bez ciebie nie ruszamy.
-Czyli mam lecieć z wami? - Spytała.
-No przecież. Drużyna to drużyna. Działamy razem, chyba pamiętasz? Kelly już bez słowa, tylko z uśmiechem od ucha do ucha, przyłączyła się do nich.
-Nie długo wrócimy. Pa Nya. - Powiedział Kai zamykając drzwi.
Smith pomachała im na pożegnanie
-I znowu zostałaś sama, Nya. Trzeba to zmienić. - Szepnęła do siebie samej i wróciła do zajęć.

***

Ninja lecieli na swoich smokach. Dzięki nim podróż do Ignacii zajęła im kilkanaście minut. Schowali smoki za wioską, a sami dyskretnie zbliżyli się do Ignacii. Schowali się za budynkiem i ocenili swoje położenie. W wiosce kręciły się szkielety. Z tego co naliczyli było ich tylko dziesięciu. Szkielety przeszukiwały chaty i wynosili z nich cenniejsze rzeczy. Było można się domyślić, że dowódcą będzie Kruncha. Co dziwne nie dostrzegli mieszkańców Ignacii. Pola do uprawy ryżu otaczające wioskę też świeciły pustkami.
-Gdzie są wszyscy mieszkańcy? - Szepnął Kai
-Wioska jest opustoszała. - Odpowiedział mu Zane również ściszonym głosem.
-Nie licząc kościotrupów. - Skorygowała Kelly
-No tak ale gdzie wywiało wieśniaków? - Zastanowił się Walker.
-Może ukryli się przed szkieletami? - Zaproponował lider.
-Dobra nie gdybajmy teraz. Trzeba przepędzić z tąd nie umarłych. - Zarządziła Mistrzyni Wiatru.
   Ninja zgodzili się z nią po czym się rozdzielili. Każdy poszedł w innym kierunku aby zaskoczyć gości. Kelly poszła po skosie w lewo. Z każdym krokiem przybliżała się do obranego celu jakim był dowódca szkieletów ziemi. Chciała rozprawić się z nim raz na dobre. Denerwowało ją to, że ciągle wchodzi jej w paradę. Jak nie on to Nuckal. Dziewczyna przycisnęła się do ściany jednego z budynków. Wyjżała za niego powoli. Odrazu zobaczyła chłopaków ustawionych na swoich stanowiskach. Ona tak lecz szkielety były na to za mało ineligentne.
   Cole dał sygnał. On i chłopaki mieli zająć się szkieletami, a ona w tym czasie rozprawić się z ich dowódcą. Wzięła głęboki wdech. Jak przed każdą akcją miała ten znajomy ucisk w żołądku. Wiedziała, z lekcji Sensei'a, że tylko głupcy nie odczuwają strachu przed walką. Wyszła z ukrycia by za sekundę ponownie zlać się z cieniem drzewa. Kruncha stał akurat do niej plecami i wydawał rozkazy swoim po bratańcom. Jego głos był jakby o ton niższy. A poza tym nie było obok niego wiernego posłańca - Nuckala. Ale może to tylko jej odczucia. Tak czy inaczej ujawniła swoją obecność. Wyrosła jak zjawa za plecami Krunchi. Ninja w tym samym momencie okrążyli szkielety. Te zaprzestały swojej pracy. Nie mieli przy sobie broni która była na jednym z wozów teraz chronionych przez Zane'a. Generał ziemi wyczuł czyjąś obecność za sobą.
-Czego szukasz w wiosce Kruncha? - Walnęła prosto z mostu Kelly kładąc ostrze broni na jego ramieniu.
   Mieszkaniec Podziemi był dziwnie spokojny.
-Kruncha? Nie jestem Kruncha. - Powiedział odwracając się w jej stronę.
   Teraz to Kelly zdębiała. Ten szkielet to nie Kruncha, tylko Frajkaw - Skulkin (inna nazwa na szkielety) lodu. Założył na głowę hałm taki jak ma Kruncha a zamiast swojego kiścienia bojowego miał złoty topór. Reszta wyglądała tak samo. Te same biało szare kości.
-Co jest grane? - Spytała zbita z tropu.
-Ja ci powiem. - Odezwał się inny głos.
   Kelly poczuła jak krew odpływa jej z twarzy na dźwięk tego głosu. Odwróciła najpierw powoli głowę, a potem resztę ciała. Przed nią stał dwumetrowy szkielet z dwoma mieczami w dłoniach. Musiała zadrzeć brodę, aby spojrzeć mu w kościstą twarz na której widniała blizna biegnąca przez środek lewego oka które niegdyś tam było aż do prawego kącika ust. Za nim stali Kruncha i Nuckal. A zaraz potem z ukrycia wyszło jeszcze 10 Skulkinów. Teraz to oni otoczyli ninja.
-Znowu się spotykamy, Shira.
-Farren? - Wydusiła bo nic logicznego nie przychodziło jej do głowy.
   Stała jak zaczarowana. Ninja i szkielety zaprzestali walki. Chłopaki odrazu stanęli murem za dziewczyną.
-Kto to jest? - Spytał Kai trzymając miecz w pogotowiu.
-Chłopaki to Farren. Jedna z najgorszych zakał podziemnego świata.
-Oho widzę, że temperament ci wrócił. - Odgryzł się statszy braciszek Samukai'a zwracając się do dziewczyny. Dopiero później zwrócił uwagę na tych którzy stali za nią. - A to pewnie panowie ninja. Wiele o was słyszałem od kiedy powróciłem do mojego królestwa. -Z którego zostałeś wypędzony za zdradę.
- Poprawiła go dziewczyna. Starała się mówić normalnym głosem.
-Obydwoje wiemy, że to wszystko to pomówienia. A ty i Samukai za to słono zapłacicie. W sumie teraz to tylko ty. Mój nie dołężny młodszy brat sam się unicestwił przez własną głupotę, więc na swojej liście zemsty mam tylko ciebie...
-Chwila moment! - przerwał Cole stając obok przyjaciółki. - Jeśli chcesz walczyć z Kelly to najpierw będziesz musiał nas pokonać. Chłopak wskazał na siebie i kumpli którzy zgodzili się z jego słowami.
-Ooo do prawdy? Jakie to wzruszające. Będziecie bronić swojej przyjaciółeczki. - Farren zmienił na chwilę głos aby za chwilę znowu nabrać normalnego już poważniejszego i pełnego pogardy. - Rozprawie się z wami jedną ręką. -Król wyciągnął miecz w stronę twarzy Bucketa. - Co ty na to Shira?
    Kelly oprzytomniała. Nie miała zamiaru narażać życia przyjaciół. Szybko skrzyżowała swoją katanę z bronią Farrena odsuwając ją tym samym od samego Cole'a.
-Nie ma mowy. - syknęła przez zaciśnięte zęby zwracając się jednocześnie do czarnego ninja jak i Farrena. - Nikt oprócz mnie nie będzie walczyć z tym idiotą.
-Czyli mam rozumieć, że masz zamiar ze mną walczyć. - Stwierdził z satysfakcją szkielet.
-Tego nie powiedziałam.
-Ale chyba zdajesz sobie sprawę, że to wkrótce nastąpi. Trzeba wyrównać rachunki. - Ostatnie zdanie powiedział przybliżając kościstą twarz do Kelly.
  Dziewczyna spojrzała w to czerwone oko. Widać było w nim tylko jedno : chęć zemsty. I to krwawej. Przypomniał jej się tamten pojedynek... To samo wściekłe spojrzenie... Szybko odpędziła te myśli.
-Nie mam zamiaru z tobą walczyć. Jeśli już to w ostateczności. - Powiedziała stanowczo.
-To może kiedy zdobędziesz swoją Srebrną Katanę? - Zaproponował zgryźliwie Król Skulkinów.
Przez oczy Kelly przebiegł błysk
-Skąd wiesz?! - Krzyknęła nie mogąc dalej utrzymać nerwów na wodzy.
-Mam swoje źródła aby dowiedzieć się co knujesz.
   Farren wyprostował się i znowu miał dwa metry. Thifer czuła, że jej 170 cm to przy nim nic. Nie lubiła takiego uczucia. Na dodatek nie wiedziała jak się nie dopóścić do pojedynku. Farren był gotów walczyć nawet teraz, ale ona nie była na to przygotowana.
-Posłuchaj mnie uwarznie bo nie będę dwa razy powtarzać. - Przemówiła prostując się. - Chcesz walczyć? Oto moja odpowiedź... NIE!!!
   Kelly i Farren mierzyli się wzrokiem. Kunoichi dała jasno do zrozumienia, że nie zamierza walczyć. Lecz brat Samukai'a nie raczył przyjąć tej "uprzejmej" informacji do swojej czaszki.
-Nie wymigasz się. - Ostrzegł ostro grożąc mieczem. - Jeszcze kiedyś staniemy do walki i ostrzegam. Tym razem przegrasz. A teraz brać ich!!
   Farren wycofał się do tyłu a na jego miejsce weszli Kruncha i Nuckal. Pozostałe dwadzieścia szkieletów ruszyło do natarcia. Ninja stanęli do walki. Kelly starała się odnaleźć w tłumie Farrena. Lecz tłoczące się szkielety to utrudniał. Na dodatek chyba przegrywali. Odszukała więc Smitha
-Kai! Wezwij smoki!! - Krzyknęła mając nadzieję, że jej głos przedarł się przez zgiełk jaki panował.
   Brunet usłyszał rozkaz. Gwizdnął. Już po chwili rozległ się ryk, a na ziemię spadły kule ognia, w następnej kolejności powstała lodowa ściana, później spadły głazy a na koniec ocalałe szkielety zostały porażone przez prąd. Cztery smoki wylądowały obok właścicieli odganiając resztę wrogów. Skulkini czym prędzej zabrali manatki i wycofali się. Wioska była bezpieczna. Kelly stała na środku placu przypatrując się Farren'owi. Nie wytrzymała i cisnęła w niego kataną. Niestety ten przeczuł to i w porę odwrócił się aby jednym ze swoich mieczy odbić ostrze. Katana upadła na ziemię nie czyniąc mu żadnej krzywdy. Uśmiechnął się z pogardą do Kelly po czym wsiadł do szkieletowzu i odjechał. Po kilku minutach do wioski wrócili mieszkańcy. Zaczęli dziękować im za to że przepędzili Skulkinów. Wieśniacy zajęli się uprzątaniem wioski. Wozy z łumapi jakie chcieli zrabować szkielety zostały więc nic nie zniknęło.
-Kelly wszystko gra? - Spytał Jay razem z chłopakami podchodząc do przyjaciółki.
-Nic nie gra!! - Wrzasnęła odwracając się w ich stronę. Mistrzowie cofnęli się o krok. Jeszcze nie widzieli jej tak wkurzonej. - Co ma grać?! To że Farren wyzwał mnie na pojedynek który zapewne przegram?!?!
-Czemu odrazu zakładasz swoją przegraną? - Spytał spokojnie Zane.
-Może dlatego, że już raz się z nim mierzyłam i cudem wyszłam z tego cało?!!?
   Brunetka wściekła poszła po swoją katanę. Dopiero wtedy uświadomiła sobie, że bez powodu nakrzyczała na przyjaciół. W końcu oni niczym nie zawinili. Zane i reszta dobrze o tym wiedzieli. I nie gniewali się. Podeszli do przyjaciółki aby ją uspokoić.
-Nie załamuj się, będzie dobrze. - Pocieszył ją Cole.
-Przepraszam was. Nie potrzebnie na was nawrzeszczała. - Przeprosiła.
-Nie ma sprawy. Każdy może dać się ponieść emocjom. - Powiedział ognisty chłopak.
-No ale... Co dalej? - Spytała.
-A co zamierzasz? Będziesz z nim walczyć?
-Sama nie wiem. Chyba nie mam wyboru.
-Ale masz czas. - Stwierdził Zane. - Farren powiedział że dopiero staniecie do walki jak zdobędziesz swoją magiczną broń. A do tego czasu możesz się do tego przygotować.
-Nie wiem. Muszę się zastanowić, ale i tak mnie to pewnie nie ominie...
-Nie przejmuj się tym teraz. Lepiej już wracajmy. - Powiedział Jay.
   Gdy wrócili do klasztoru Kelly opowiedziała im pojedynek jej z Farrenem.




------------
Która godzina? Prawie 22:30. Uff dałam radę. Rozdział późno, ale jest. Więc jest według mnie git. A jak wy oceniacie rozdział? Sprężyłam się i wstawiłam go dzisiaj.  To tyle ja idę spać.... Chociaż nie jutro weekend. Ale i tak jestem padnięta. Test z fizyki mnie wykończył....
Do następnej notki
Dobranocki
~Vanessa~ :)

Komentarze

  1. Siostra: Kai zostaniesz zjedźony Farren ty też. Masz 170cm ja tylko 168 :( smutek nawet Kyoya jest odemnie wyższy. Nawet niewiecie jak wam zazdroszczę, że u was wszystko jest takie proste, że rozumiecie się bez słów, a ja muszę się gryźć ze wszystkim wokół.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: Sis załóż może buty na obcasie. Zawsze kilka cm wyżej. Co ty my też od czasu do czasu się gryziemy. ;) Nie ma chyba takich ludzi którzy nie mają z nikim na pieńku.

      Usuń
    2. Kelly :Na obcasie się zabije, a ci do gryzienia to oprócz Ryugi i rodziców(mam nadzieję) wszyscy w moim świecie mnie nienawidzą i zadają się ze mną tylko przez umowy jakie z nimi zawieram.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Rozdział niestety pojawi się z opóźnieniem. Mysle że w weekend go wstawie. Przynajmniej się postaram, ale mam doła i nie wiem kiedy z niego wyjdę... :/

      Usuń
    2. Kelly: Jeśli chcesz wyjść z doła najpierw musisz przestać kopać. Proponuje puścić sobie jakąś fajną radosną pioseknę i zacząć do niej tańczyć machając rękam nogami czy czym cie tam natura obdarowała.

      Usuń
    3. Wypróbuje twoją propozycje. A nuż coś pomoże :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty