Kelly wspięła się na kolejny schodek. Spojrzała w górę. Do celu zostało jej jeszcze kilkanaście metrów schodów oplatających dookoła całą górę na którą się wdrapywała. Następnie przeniosła wzrok na dół. Przeszła już koło tysiąca stopni. Powoli miała dość. Musiała wstać z samego rana, a potem przebyć morderczą wędrówkę. Kilka razy gryzła się w język, aby nie spytać kolejny raz czy daleko jeszcze. Ruszyła dalej. Udało jej się doczłapać na samą górę.
Rozejrzała się. Była na dość sporej wysokości. Sama góra miała dziesięć metrów długości i pięć szerokości. Była praktycznie pusta pokryta zieloną trawą, nie licząc kamienia po lewej stronie pod którym siedział Sensei i kończył dopijać herbatę. Nie było widać po nim zmęczenia. Kelly usiadła, a raczej położyła się na plecach tam gdzie stała.
-Gdzie doszliśmy? - Spytała gdy oddech jej się unormował.
Wu schował już pusty kubek po czym wstał i podszedł do krańca góry.
-W miejscu gdzie nauczysz się szkolić swoją cierpliwość - Odpowiedział Sensei.
Kelly w tym czasie wstała i stanęła obok niego. Nic nie powiedziała. Wiedziała, że dokładnie od wczoraj, Wu wymaga od niej, aby była cierpliwa. A więc nie zadała pytania, które cisnęło się jej na usta. Zaczęła analizować to co znajdował się przed nią. Stali nad strefą chmur, słońce znajdujące się przed nimi jeszcze całkowicie nie wzeszło. Został tylko mały kawałek aby pokazało cały swój blask. Poza tym nic ciekawszego. Wszechobecna mgła i chmury utrudniały widoczność.
-Widzisz coś tam? - Przerwał ciszę staruszek wskazując swoim kijem kierunek przed nimi.
Kelly wytęrzyła wzrok, ale nic nie dostrzegła. -
Starcia
przed siedzibą TVP
We wtorek gorąco było nie tylko w czasie debaty liderów ogólnopolskich
komitetów, ale również przed nią. Przy wejściu do siedziby TVP doszło do
przepychanek ochrony z młodzieżówką PiS. Rzecznik rządu Cezary Tomczyk
zarzucił zastępcy sztabu wyborczego PiS Krzysztofowi Łapińskiemu, że
uderzył ochroniarza. Łapiński zapewnił, że "nikogo nie uderzył" i
przekonywał, że ochroniarze nie chcieli wpuścić działaczy PiS "z
niewiadomych powodów". Beata Szydło stwierdziła, że była to prowokacja i
wyraziła zdziwienie, iż "Ewa Kopacz jako kobieta nie zareagowała na to w
jaki sposób traktowano, szarpano młodych ludzi". TVP zapewniła
natomiast, że dołożono wszelkich starań, by zapewnić bezpieczeństwo
przed debatą, i oceniła, iż to przedstawiciele PiS zachowali się wbrew
niektórym ustaleniom. (http://www.tvn24.pl
Nie, a powinnam? -Owszem, lecz nie dziw się, że nic nie zobaczyłaś. Dopiero gdy słońce wzejdzie w całości owa rzecz się ukarze.
'No tak czyli znowu czekanie'
Długo jednak nie musieli czekać. Po niecałej minucie złota tarcza słońca była już w pełnej okazałości na niebie. Kelly zmarszczyła brwi. Przez dłuższą chwilę nic się nie działo. Dopiero po kilkunastu sekundach zaczął wiać silny wiatr. Z tego co wywnioskowała to z północy. Rozpędził mgłę i chmury. Wtedy dziewczyna zobaczyła o czym mówił jej Sensei.
-Jesteśmy na Górze Pięciu Wiatrów - odezwał się Wu. - To tutaj Pierwszy Mistrz Wiatru zaczął władać swoim żywiołem. I ty Kelly również, nauczysz się tutaj władać potężnym i czasami niszczycielskim wiatrem. Pomoże ci w tym Srebrne Drzewo.
Błękitnooka tylko skinęła kilka razy głową nadal przypatrując się drzewu o którym wspomniał Sensei. Piętnaście metrów przed nimi rosło samotne drzewo na równie samotnej górze, mniejszej od tej na której stali. Mogła mieć dwa metry na dwa. A swoją nazwę zawdzięczało tym, że było całe srebrne. Nie miało tylko kory srebrnej. Było całe z tego szlachetnego metalu. Nawet liście, chociaż nieliczne.
-A dlaczego akurat ono? - Spytała
-Srebrne Drzewo jest magiczne. Jak zapewne zauważyłaś jest srebrne i nieśmiertelne. Rośnie tu od chwili gdy mój ojciec stworzył Krainę Ninjago. Dzięki niemu panuje równowaga na tej górze. To ono zapewnia równowagę pięciu wiatrów.
-Pięciu?
-Tak. Zaraz się przekonasz dlaczego akurat jest ich pięć. Wystrzel strzałę w Srebrne Drzewo.
-Emm w to drzewo? - Chciała upewnić się Kelly nakładając strzałę na cięciwę. Sensei potwierdził to skinieniem głowy. - A nie zostanę przeklęta albo coś? - Zażartowała wymierzając cel w drzewo.
-Nic się nie stanie... Jeśli wcelujesz.
-Jeśli? A co może się nie udać? Celowałam do ruchowym szkieletów więc to to błahostka.
Wu tylko wzruszył ramionami. Kelly pewnie wystrzeliła strzałę. Pierwsze metry przebyła bez najmniejszych problemów. Dopiero w połowie z nie nacka zawiał silny wiatr. Strzała od razu zmieniła tor lotu niesiona jak lekkie piórko. Zawróciła z powrotem. Kelly w ostatniej chwili zrobiła unik odskakując w bok, a pocisk wbił się w ziemię tam gdzie przed chwilą stała.
-Co to miało być?! - Spytała "spokojnie" Kelly.
Sensei uśmiechnął się.
-Spróbuj jeszcze raz. - Zachęcił.
Dziewczyna przyjrzała się podejżliwym okiem mistrzowi.
'On coś kręci... Ale dobra do trzech razy sztuka.'
Nałożyła kolejny pocisk. Wystrzeliła, ale z tym stało się to samo. Tylko, że dla odmiany wiatr zawiał ze wschodu spychając strzałę w dół góry. Podobna sytuacja powtórzyła się jeszcze dwa razy.
-Co to ma znaczyć? - Zastanowiła się Kelly na głos. - Za każdym razem gdy wystrzelam strzałę nagle zaczyna wiać, a ona nie dosięga celu. Czemu tak jest?
-Zauważyłaś, że wiatr nadciąga za każdym razem z innych kierunków? - Sensei chciał naprowadzić uczennice na dobry tor.
-Tak.
-A z jakich? -Zdaje mi się, że ze wschodu, zachodu, południa i północy. Czyli wszystkich kierunków geograficznych.
-Bardzo dobrze. Wieją tu wszystkie pięć wiatrów. Każdy z nich broni Srebrnego Drzewa.
-No tak, ale co jest tym piątym wiatrem?
-Piąty wiatr to połączenie pozostałych czterech. Lecz to ty musisz odkryć czym on jest. Wtedy uzyskasz dostęp do Magicznego Drzewa oraz Srebrnej Katany.
-Katany Wiatru? To ona ma coś wspólnego z tą górą?
-Nawet bardzo wiele. W jej wnętrzu została wykuta. I to stamtąd drzewo czerpie swoją moc. No nic, bierz się do roboty. Przed tobą sporo pracy.
-A co jeśli będę już znać odpowiedź? - Spytała celując ponownie w drzewo.
Wu w tym czasie rozsiadł się wygodnie pod głazem.
-Wtedy wyciągniesz katanę ze skały w której jest utkwiona.
-Hmmm trochę jak Król Artur i Excalibur. - Mruknęła wypuszczają pocisk.
Wu naciągnął chiński kapelusz na twarz. Z boku wyglądał jakby smacznie spał, ale tak naprawdę obserwował bacznie postępy uczennicy. Kelly wystrzeliła kolejną strzałę, która (tak jak poprzednie siedem) nie dosięgnęła celu. Inni mogli by sądzić, że dziewczyna od tak strzela sobie do celu, który jest nieosiągalny. Nie byli oni jednak tacy jak Sensei. On zauważał, że Kelly z coraz większym zastanowieniem i skupieniem naciąga, a dopiero po chwili strzela. Czasami pod ukos, w górę, prosto. Wszystko po to aby chociaż jedna strzała dosięgnęła obranego celu.
Spędzili na szczycie Góry Pięciu Wiatrów dobre trzy godziny, w których Kelly trzy razy robiła sobie przerwy by na chwilę rozluźnić zesztywniałe mięśnie, ale też po to aby zastanowić się co jest piątym strażnikiem Srebrnego Drzewa. Siedziała na krańcu góry machając nogami w powietrzu. Przekrzywiła lekko głowę przypatrując się drzewu.
-Jak by to ugryźć...? - Zastanowiła się po cichu.
Na głowę Kelly opadł cień. Odchyliła się do tyłu aby spojrzeć na swojego mistrza.
-Wracamy? - Spytała.
-Na dziś wystarczy - powiedział.
Dziewczyna podniosła się z ziemi. Gdy już była na schodach jeszcze raz spojrzała na srebrny punkt w oddali.
-Idziesz Kelly? Przed nami jeszcze droga powrotna.
-Tak, tak. - Odpowiedziała i dodała już ciszej - Kiedyś znajdę do ciebie klucz.
Nie całą połowę drogi szli w milczeniu. Dziewczyna była zamyślona. Jej głowę ciągle zaprzątało Srebrne drzewo. Wu jakby ponownie odgadł jej myśli.
-Możesz tu przychodzić o jakiejkolwiek porze i godzinie, aby trenować - oznajmił Sensei.
- A ile zajmie mi rozwiązanie tej tajemnicy? - Zagadnęła.
-Tego nie wiem. To tylko od ciebie zależy jak będziesz się starać.
-Aha.
Ponownie przebywali kolejne schody w milczeniu. Kelly o coś chciała się spytać, ale nie wiedziała czy wypada. To pytanie nurtowało ją od momentu gdy starszy brat Sensei'a gdzieś zniknął.
-Emm Sensei mogę cię o coś spytać...? Ale to trochę może osobiste pytanie. - Zaczęła ostrożnie.
-No dobrze, co to za pytanie? - Odparł spokojnie.
-Chodzi... o Garmadona. - Wydusiła. - Czy on zawsze był... no wiesz, zły?
Sensei'a może trochę zdziwiło to pytanie. Postanowił jednak na nie odpowiedzieć.
-Nie, Garmadon nie był od dziecka zły - zaczął. - Był moment, kiedy byliśmy najlepszymi braćmi. Lecz wszystko nagle się zmieniło... Było to w okresie naszego dzieciństwa. Pewnego dnia ćwiczyliśmy na placu w tym samym klasztorze co wy teraz. Moja katana wyleciała przez mur. Ojciec nie zorientował się więc Garmadon poszedł po nią. I wtedy został ukąszony przez Pożeracza Światów. Węża mieszkającego pod ziemią. Jego jad zawiera truciznę, którą jest czyste zło. Jeśli kogoś ukąsi wstrzyka mu jad, a on dojrzewa aż w końcu całkowicie przejmuje nad człowiekiem kontrolę.
-Pożeracz ugryzł wtedy Garmadona? - Przemówiła Kelly gdy na chwilę zapadło milczenie.
-Niestety tak. Przez piętnaście lat zło przejmowało nad nim kontrolę, lecz nadal w pełni nim nie zawładnęło. Garmadon opamiętał się dopiero w momencie gdy poznał Misako - swoją przyszłą żonę. Byli bardzo szczęśliwi i zakochani. Po dwóch latach wzięli ślub, a rok później urodził im się syn.
Kelly otworzyła szeroko oczy. Spojrzała na Wu.
-Garmadon... ma syna? - Spytała szeptem bo głos dziwnie jej się obniżył
-Tak. Mój brat ma syna, Lloyda. To dzięki niemu Garmadonowi na kilka lat udało się zapanować nad mrokiem. Kochał go ponad życie, lecz niestety jad przypomniał o sobie. Nadszedł punkt kulminacyjny w którym też zmarł nasz ojciec. I wtedy Garmadon zapragnął władać wszystkimi pięcioma brońmi. Został jednak wtrącony do Podziemi gdzie miał zostać już na zawsze.
-A co stało się wtedy z Lloyd'em i Misako?
-Misako oddała syna do Szkoły Dla Niegrzecznych chłopców kiedy miał osiem lat.
-Dlaczego? Porzuciła go?
-Nie, nie nie porzuciła go. Nie wiem dokładnie dlaczego. Ale mogę się domyślać, aby odkryć jaka przyszłość go czeka.
-No tak ale skąd może to wiedzieć? - Zastanowiła się Thifer.
-Misako jest archeologiem. Zna się na przeróżnych zwojach i symbolach. Niestety teraz nie wiem gdzie jest. Może z powrotem wróciła do Ninjago...
-A myślisz, że twój bratanek stanie się taki jak Garmadon?
-Niczego nie możemy być pewni. Lloyd chce być taki jak swój ojciec, ale sądzę, że nie jest "aż tak zły"
-Może masz rację... Sensei, wiem, że mam być cierpliwa i w ogóle, ale nie daje mi jedna rzecz spokoju. Czy ty wiesz wogóle gdzie jest ukryta Srebrna Katana?- Kelly złapała Sensei'a na gorącym. Ten stanął na ostatnich schodkach. -Czyli jednak.
-Nie, nie wiem gdzie ona jest - Przyznał się Wu. - Ojciec nie wyjawił mi gdzie jest schowana. Powiedział tylko, że mapę schował w bezpiecznym miejscu.
-A wiesz chociaż gdzie jest mapa?
-Pewny nie jestem, ale podobno w Lesie Spokoju. A dokładniej w Jaskini Spokoju.
-A kiedy tam wyruszymy? - Spytała a zaraz potem walnęła się w czoło.
Sensei zaśmiał się na tą reakcję.
-W swoim czasie Kelly, w swoim czasie. A teraz wracajmy. Mam nadzieję, że zaczniesz trenować razem z chłopakami.
-Tak jest! - Kelly zasalutowała
Ruszyli w drogę powrotną. Kelly szybko zdała sobie sprawę, że jest za bardzo zmęczona aby trenować. Za zgodą Sensei'a zrobiła sobie dzień wolny. Ale już od następnego dnia wzięła się porządnie do roboty.
---------------------------
Hejo moi mili :D Wiecie, chyba pierwszy raz od odłuższego czasu jestem zadowolona z rozdziału.
Jay: Może dlatego, że nie przejmujesz już się projektem?
Ja: Jak raz się z tobą zgodzę.
Na rozdział miałam pomysł, lecz niestety czasu nie miałam. Ale udało się wyrobić w terminie :) I uwaga nastąpił postep w sprawie mojego bloga. A więc dzisiejszego dnia moja siostra zorientowała się, że piszę bloga. Tak tak nikt w mojej rodzince nie wie że zajmuje się pisaniem. Zostawiłam włączonego laptopa na tym poście i poszłam robic ciasto. A moja siostra dorwała się do tego i zaczęła poprawiać mi błędy xD. No ale dzisiaj jedna osoba już wie o moim małym sekreciku .. Może to i nawet lepiej. Będę mogła komuś się zwierzyć albo cuś...
A i jeszcze udało mi się też narysować cztery smoki żywiołów
:D
Do kolejnego rozdziału
Pozdrawiam
~Vanessa~ :)
Kelly: Wielkie srebrne drzewo na gigantycznej górze strzela do mojej siostry po to bym mogła wreszcie dostać swój nowy nożyk. Wniosek Wu zainwestował w mocniejsze kadzidła Jeszcze chwila i Jay zacznie zbierać kwiatki w korytarzu, a Zane wygada to oczymKellyniepowinanaraziewiedziećalejestoczywiste.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Przyjemny idealny na dobranoc.
Kelly: JA NIE ZAKOCHAŁAM SIĘ W ZANIE!!!!!
UsuńZane: To że swierdziłem że ma ładne oczy to nie oznacza że się już zabujałem!!
Kelly: Czemu wszyscy na siłę chcą mnie swatać?
Ja: Life is brutal.
Siostra: Czy ja powiedziałam cokolwiek o zakochiwaniu się? Ale skoro już jesteśmy w tym temacie to słodko wyglądacie kiedy mnie tak we dwójkę ochrzaniacie. ^^
UsuńKelly: Dobra chce się zakochać ale w swoim czasie.
UsuńZane: Me too. A zresztą my za bardzo się ze sobą zgadzam.
Kelly: Co nie jest chyba normalne w tych czasach xD
Siostra: Oczywiście najpierw ratowanie świata potem romanse.
UsuńKelly: Dokładnie :D
Usuń