poniedziałek, 28 września 2015

Rozdział 5 ~ Błędy przeszłości




   Kelly ziewnęła i przekręciła się na plecy. Nie za wygodnie spało się na twardej i chłodnej ziemi. Dziewczyna nie miała twardego snu. Czasami owszem potrafiła spać jak kamień, głównie po ciężkim treningu. Ale gdy była na obcym praktycznie dla siebie terenie, wolała zachować czujność. Leżała tak jeszcze przez kilka chwil, gdy poczuła, że coś jest nie tak. Miała uczucie, że ktoś nad nią stoi. A może to tylko wrażenie? Nie, na pewno nie. Kelly miała bardzo wyczulony zmysł przeczuwania różnych rzeczy. Po prostu czuła, że coś jest nie tak. I tym razem też tak było.
   Zerwała się gwałtownie na równe nogi. Wstając sięgnęła po swoją katanę w miejscu gdzie powinna ona się znajdować, czyli tuż przy niej. Jednak jej tam nie było.
-Tego szukasz? - Spytał czyjś głos.
   Kelly odwróciła się jak poparzona na dźwięk tego, aż za dobrze znanego głosu. Przed nią stał szkielet z czterema rękami, w trzech z nich trzymał Złote Bronie, a w wolnej dłoni katanę. Thifer odwróciła się jeszcze raz za siebie. Wtedy zobaczyła, że kilka metrów od niej do drzewa przywiązani są Jay, Cole i Zane.
-Samukai. - Szepneła dziewczyna i cofnęła się kilka kroków do tyłu, aby oddalić się od niego, a jednocześnie postarać zbliżyć się do przyjaciół. Poczuła jednak, że na coś się natknęła. Okazało się, że były to dwa szkielety. Nie czekając sekundy dłużej, Kelly wyprowadziła atak powalając jednego szkieleta poprzez podcięcie nóg. Jak się później okazało był to Nuckal, generał szkieletów błyskawic. Dziewczyna nie traciła więcej czasu. Szybko zamachnęła się, aby walnąć drugiego szkieleta w głowę. Jednak ten w ostatniej chwili wykonał unik. Kelly nie spodziewała się tego, siła rozpędu powaliła ją na ziemię. Pospiesznie wstała i stanęła do następnego natarcia. Lecz wtedy poczuła ogromny ból w klatce piersiowej. Poleciała dwa metry do tyłu. To co ją uderzyło to błyskawica wystrzelona przez Samukai'a ze złotego nunczaka. Szkielet podszedł do dziewczyny, która zderzyła już usiąść trzymając się za głowę. Jeszcze jej dźwięczało w uszach, a obraz przed oczami miała rozmazany i wirujący. Dostrzegła jak generał do niej podchodzi, a dwa inne szkielety podciągają ją do pozycji stojącej. Kelly potrząsnęła głową, aby przywrócić jasność umysłu.
-Widzisz Kruncha, to w cale nie jest takie trudne. - Powiedział Samukai.
   Z ukrycia wyszły pozostałe szkielety w tym wspomniany Kruncha, ten który gonił Kelly kilka tygodni temu. I bezskutecznie próbował ją schwytać, co mu się rzecz jasna nie powiodło.
-To co z nią robimy szefie? - Spytał Nuckal przykręcając sobie ręke, która mu odpadła. Samukai podrapał się po głowie Złota Kosą udając głębokie zastanowienie. 
-Zastanówmy się. Mieliśmy zdobyć Złote Bronie, zrobione. A co robi się ze zdrajcami?
   Ostatnie pytanie zadał podsuwając pod podbródek Kelly, ostrze kosy. Dziewczyna odchyliła się najdalej jak mogła.
-Jak myślisz, Shira, jaka kara cię czeka?
   Samukai zwrócił się do Kelly, jej drugim imieniem, które przybrała dołączając do nich. Dziewczyna odpowiedziała dopiero po chwili.
-Zostaw moich przyjaciół w spokoju. - Wycedziła przez zamknięte zęby. Starała się zachować spokój, co w tej sytuacji nie było najprostszym zadaniem. - Oni nie mają z tym nic wspólnego. 
-Chciałbym, ale nie mogę. - Powiedział fałszywie. - Jesteście naszymi wrogami.
   Mówiąc to, niebezpiecznie kręcił nunczakiem. Kelly śledziła bacznie tor po jakim się kręciło.
-A wrogów jak wiadomo trzeba eliminować. Nawet takich, którzy kiedyś byli naszymi sprzymierzeńcami.
   Samukai zamachnął się jeszcze kilka razy złotym nunczakiem i już chciał strzelić kolejną błyskawicą, gdy z znikąd na oponie jednego z pojazdów pojawił się cień. Szkielet opuścił nunczako, a Kelly wypościła powietrze.
-Zmiana planów, wracamy do Krainy Cieni. - Oznajmił cień Garmadona i odrazu znikł.
   Samukai spojrzał z ukosa na Kelly.
-Jak nie teraz to innym razem. - Powiedział po czym zwrócił się do towarzyszy. - Wracamy do Krainy Cieni!
  Ta wiadomość spotkała się z aprobatą szkieletów. Zaczęli wracać do swoich pojazdów: motorów, aut terenowych...
-A ty pójdziesz z nami. - Dodał generał zwracając się do Kelly.
   Nikły uśmiech, który przez chwilę gościł na jej twarzy szybko znikł. Ninja wiatru myślała, że ją tu zostawią, nawet przywiązaną do drzewa. Sto razy wolałaby to niż powrót do tej krainy. Chciała zaprotestować, lecz Samukai zaczął wykrzykiwać rozkazy. Nuckal związał jej ręce kajdankami z tyłu, mimo jej usilnych oporów. Kelly spojrzała przez ramię na przyjaciół. Chciała coś powiedzieć, ale szkielet popchnął ją do przodu. Zgromiła go wzrokiem.
-A ty gdzie masz swoją broń? - Spytał Samukai przechodząc obok jednego ze szkieletów, którzy stali obok związanych ninja. Ten spojrzał ze zdziwieniem na patyk, który trzymał w dłoni, zamiast swojego miecza. -Nie ważne. Ruszamy!
   Wszystkie ze szkieletów wsiadły do pojazdów, łącznie z Kelly. Dziewczyna siedziała w pojeździe Samukai'a. Po chwili wszyscy ruszyli paląc gumę.
-Do Krainy Cieni! - Krzyknął jeszcze raz czteroręki szkielet.
   Zane, Cole i Jay podążali za nimi wzrokiem póki nie zniknęli im z oczu.
-To co teraz? - Spytał Zane.
-Jak to co? Musimy się uwolnić. - Odpowiedział Cole starając się oswobodzić.
-Hej, patrzcie co ja tutaj mam. - Powiedział radośnie Jay i wyciągnął ręke w której trzymał miecz.
-Skąd to masz?
-Zaiwaniłem szkieletowi.
   Ostrze szkieletowego miecza bez problemu przecieło liny. Ninja wstali z ziemi i zabrali swoje żelazne bronie.
-Szybko, musimy odnaleźć Senseia, Kai'a i Kelly. - Oznajmił Cole zakładając maskę.
-Oraz nasze Złote Bronie. - Dodał Jay gdy już biegli za śladem szkieleto-wozów.
   Przeskakiwali z drzewa na drzewo. Pod nimi biegła droga, już po kilku minutach zaczęli doganiać szkielety.
-Szybciej! W ten sposób nigdy nie dostaniemy się do Podziemi. Szybciej! - Wykrzykiwał polecenia Samukai.
   Szkielet, który siedział za kierownicą dodał jeszcze więcej gazu. Jednym ze sposobów dostania się do Krainy Cieni było osiągnięcie największej maksymalnej prędkości. Wtedy otworzy się portal do Podziemi.
-Wrócisz na stare śmieci, co Shira? - Zagadnął wcale nie przyjaźnie, ani nie po to aby podtrzymać rozmowę Samukai.
   Kelly wywróciła oczami. Siedziała na tylnym siedzeniu. Nie podobała jej się wizja powrotu do tej Krainy. Chciała już tam nigdy nie zajżeć. Uciec od przeszłości... ale wiedziała, że nie jest to takie proste. To, że kradła nie przeszkadzało jej, ale tylko wtedy gdy był obok niej człowiek, który ją wychował. To od niego nauczyła się wszystkiego co wiedziała o kradzieżach. A kradła po to aby przetrwać. Teraz gdy się zastanowiła to żałowała, że dołączyła do tych szkieletów. Żałowała najbardziej,  że kradła.
   Thifer wiedział, że dziewczyna nie jest taka jak on. Postanowił więc, że Kelly odetnie się od tego. Podjęcie takiej decyzji nie było dla niego proste. Tak samo jak dla dziewczyny. On traktował ją jak przyszywaną córkę, a ona jego jak ojca.
   Dziewczyna podjęła decyzję i zrobiła tak jak powiedział mężczyzna. Nie było to jednak dla niej proste. Ale udało się. W Ninjago chciała zacząć nowe życie, ale musiała coś spartaczyć. Dołączyła do tych poje***ych szkieletów! I po co? Miała wśród nich szacunek, ale co z tego? Teraz ma same kłopoty. Kelly spuściła głowę. 'Ale byłam głupia' - pomyślała. Zaraz jednak ostrząsneła się. Kiedy indziej przyjdzie jej się obwiniać. W tej chwili musi uciec. Pytanie brzmi "jak"? Siedzi w pędzącym szkieleto-wozie, a na dokładkę nie wie, jakie Samukai ma wobec niej zamiary. Teraz nie miała żadnego pomysłu... ale po chwili coś przyszło jej do głowy. Kiedy dotrze do Krainy Cieni to wtedy ucieknie. Jeszcze nie wiedziała dokładniej jak, ale na pewno nawieje. Znała pokręcone podziemne korytaże, może nawet lepiej niż niektóre szkielety. Ta myśl trochę poprawiła jej humor.
   Samukai warknął ponownie na szkieleta-kierowcę by ten jechał jeszcze szybciej. Kelly patrzyła się na drogę przed nimi. Zaraz otworzy się portal. Jeden szkieletowy motor zniknął przenosząc się do Podziemi. Kątem oka dostrzegła między drzewami jakiś ruch. Potem znowu, tylko z drugiej strony, przebłysk bieli i niebieskiego. Domyślała się już co to było, a raczej kto. Mimo pokusy nie spojrzała w tamtą stronę. Wu przez całe jej szkolenie wpajał jej, że element zaskoczenia jest najlepszą bronią. A więc siedziała jak gdyby nic nie zauwarzyła.
-Szyb...
   Samukai nie dokończył bo on jak i Kelly poczuli, że szkieleto-wóz zwalnia. Szkielet wyjżał do tyłu. Okazało się, że mają ogon. Cole trzymał tylny zderzak i z całej siły zapierał się nogami. W ten sposób zwolnili o połowę. Kelly uśmiechnęła się pod nosem. Na auto szkieletów wskoczyli najpierw Zane i Jay, a potem Cole. Ninja błyskawic zajął się Złotymi Brońmi, które były przyczepione łańcuchami do pojazdu. Walnął w kłódkę pięścią i odrazu tego pożałował.
-To nie był najlepszy pomysł. - Powiedział do siebie machając obolałą dłonią. - Z kluczem będzie prościej.
   Jay wdrapał się wyżej. Dziś prześladował go pech. Gdy się wychylił dostał w szczęke patykiem od kosy czarnego ninja.
-Oj wybacz Jay. - Przeprosił Cole odpychając kolejny cios sztyletu Samukai'a.
-Tych ighosso! - Wybełkotał chłopak, ale wiedział, że Cole go nie zrozumiał, a dziwny wyraz jego twarzy to potwierdził. Jay odpuścił i wyjął nunczako, aby też zamachnąć się na szkieleta. Zane w tym czasie zdąrzył przedostać się do Kelly i starał się otworzyć kajdanki.
-Padnij! - Krzyknęła dziewczyna gdy zobaczyła gdy szkielet, który prowadził jedną ręką kierownice, a drugą zamachnął się maczugą na chłopaka stojącego do niego plecami. Zane w ostatniej chwili schylił się, a maczuga świsneła nad jego głową. Kelly wytrąciła mu broń kopniakiem, a Zane dokończył sprawę wyrzucając przeciwnika za burtę. Szkieletowóz całkowicie zwolnił. Gdy do Samukai'a to dotarło szybko zareagował. Już kolejne pojazdy przeniosły się do Krainy Cieni. Pozostały jeszcze trzy. Kilkaset metrów przed nimi znajdowała się kamienna ściana. Samukai odparował cios kosy i sam przeszedł do ataku. Zadał kilka szybkich ciosów następujących jeden po drugim i zrzucił Jay'a, a potem Cole'a. Na ich szczęście pojazd nie jechał z tak zawrotną prędkością jak wcześniej. Następnie Samukai zaatakował Zane'a którego spotkał ten sam los. Szkielet zasiadł za kierownicą. Wcisnął pedał gazu, aż ten dotknął podłoża. Auto gwałtownie przyspieszyło. Po chwili osiągnęło maksymalną prędkość. Kelly zacisnęła powieki. Wiedziała co zaraz się stanie. Ponownie będzie w Podziemiach.
   W następnej sekundzie jej koszmar się ziścił. Wszystkie szkielety, łącznie z nią, przeniosły się do Krainy Cieni. 


*** 

   Wu przemknął niepostrzeżenie do kolejnego cienia. Dwa metry od niego przeszły trzy szkielety, nie zdając sobie sprawy z jego obecności. Kilka minut temu Sensei ocknął się w Krainie Cieni, tak jak przypuszczał. Szybko zawinął Miecz Ognia, który zabrał ze sobą i aktualnie starał się dotrzeć do siedziby Garmadona. Nigdy wcześniej nie był w Podziemiach i nawet on, Sensie Wu, nie miał pojęcia gdzie teraz się udać. Gdy szkielety oddaliły się wszedł do kolejnego pomieszczenia. Było puste, ale nie było z niego też innego wyjścia. Wu już lekko poirytowany wyjrzał czy nikt nie idzie po czym znowu przebiegł korytaż i wszedł do kolejnego tunelu. Może tym razem okaże się trafny i jakoś dotrze do swojego brata.
   A wtedy zakończy to wszystko.






--------------
Kolejny poniedziałek, a tym samym kolejny rozdział za nami :) Udał mi się wstawić go dzisiaj a nie w piątek. Nawet nie wiem jakim cudem mi się to udało.
Jay: Nichk tenieb winm chakr y od fsspś.
Ja: O.o Eee czy jest na sali tłumacz?
Zane: Chyba mówi, że...  nikt...  tego... Nie wie.... Jak ty...  zrobiłaś...? Coś w ten deseń.
Ja: Aha. Okey kontynuując....  a w sumie to wszystko. Nie mam za dużo do powiedzenia dlatego, że... Zieeeeew. Poszłabym chętnie już spać.
Kelly: Było trzeba się nie zrywać o 3 nad ranem tylko po to, aby zobaczyć Super Moon.
Ja: Ale warto było. ^^
Kelly: To prawda,ale lepiej kończ i idź spać. Jutro masz na pierwszą lekcję.
Ja: A co jest pierwsze?
Kelly: *wertuje plan* biologia.
Ja: Ee tam. To wtedy się wyśpie.
No dobra to ja kończę.
Do następnego
Pozdrawiam
~Śpiąca Vanessa~



A tak wygląda Supermoon.
 
Znalezione obrazy dla zapytania supermoon


 (oczywiście jak można się domyślić zdjęcia nie są moje :P)

2 komentarze:

  1. Rozdział super.
    Hawana: dobra durnie robię tutaj za ducha walki zbierać swoje poobijane tyłki z ziemi i w te chwili zabierać się za odbijanie mojej siostry, Wu Kai'a i przyszłej dziewczyn Jay'a.
    Co do zaćmienia super księżyca oglądałam do o 2:10 był śliczny jasny i ogromny 4:47 był mały i rdzawy ale i tak szczerzyłam się do niego jak głupia, a o 5:50 zrobił się z niego rogalik. Tak wygląda opis moich przeżyć astrologicznych. Czekam na następny rozdział i śle buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopaki zabiorą się za misję ratunkową, zabiorą. Już wkrótce.
      Kelly: Taa zabiorą się. Prędzej sama sobie poradzę.
      Ja: Nie bądź taka pewna siebie. Jednak muszę coś wykminić abyś się zmieniła...
      Kelly: Pozwalam na zmiany, ale nie za duże. Odrazu uprzedzam.
      Ja zaćmienie to od 3 zaczełam oglądać. Na początku obudziłam się, z czystego lenistwa nie chciało mi się wstać, lekko przysnełam, na szczęście moja koleżanka mnie obudziła (i chwała jej za to) i widziałam. Bardzo fajny ^^ Haha i niech rodzinka żałuje że nie chciała ze mną oglądać.
      To ja biorę się za pisanie następnego rozdziału. :)) Również wysyłam buziaczki :**

      Usuń